Temat: Podziękujmy WYBORCZEJ za 20 lat istnienia
Arkadiusz Szwabowski:
Paweł Gąsior:
Nie krytykuję GW z pozycji katolickiej, lecz uniwersalnej, ponieważ nie podoba mi się stawianie przez publicystów GW swojej racji, jako racji nadrzędnej.
Pawle, przepraszam, faktycznie zapomniałem Ci odpowiedzieć.
Oj, nie szkodzi ;)
Wiesz, ja też nie wnikam w sążniste teksty o ekologii czy homoseksualiźmie, bo to nie moja działka. Moją innością jest ateizm. Ale uważam że Wyborcza słusznie robi wydobywając na powierzchnię pewne zjawiska. Czy niepisanie o pedofilli spowoduje, że problem zniknie? Czy przemilczenie Jedwabnego byłoby sprawiedliwe? GW prowadzi dyskusję. Gdyby dziś np. Rydzyk przyjechał na Czerską i zażądał debaty, natychmiast by się odbyła.
W sumie, to co do "inności" typu ateizm - mój stosunek do religijności i areligijności można ująć obrazowo: nie podobałoby mi się gdyby podczas uroczystego obiadu (np. po konferencji naukowej) ktoś wstał i zmuszał innych do modlitwy, lecz również nie podobałoby mi się, gdyby ktoś zabraniał komuś innemu się modlić. Wydaje mi się, że to jest "bardziej humanitarna" tolerancja niż ta np. domagająca się zdejmowania krzyży. Moim skromnym zdaniem zdejmowanie krzyży skąd się da, to taki sam (ilościowo) fanatyzm jak wieszanie krzyży gdzie się da. Czy w GW znajdziesz tego typu, moim zdaniem, oczywistą konkluzję?
Przytoczone przez Ciebie Jedwabne przywodzi mi na myśl antysemityzm, którym jak mi się wydaje GW szafuje zbyt hojnie. Sądzę, że przedstawienie jakiejś narodowości jako uprzywilejowanej, to taki sam rasizm, jak uważanie jej za gorszą. Nierasistowskie jest traktowanie na równi, a tego GW nie przestrzega, bo obrażanie Polaków (np. w książce "Strach") jest ok, natomiast, jeśli ktoś powie coś złego o Żydzie, to od razu grają larum.
Podsumowując, nie mam nic przeciwko wydobywaniu zjawisk. Moim zdaniem manipulacja GW polega jednak na próbie nadania subiektywnym poglądom autorów pozoru obiektywności przez posługiwanie się pojęciem "autorytetu moralnego". Tak że wydzisz, dyskusja nawet jeżeli jest prowadzona, to nie jest sprawiedliwa, skoro z jednej strony stoi "autorytet moralny", a z drugiej "katol", "naziol", czy "populista" ;)
PS. Co do aborcji, jestem konserwatywnym liberałem aż do bólu. Jeżeli ktoś chce, proszę bardzo, ale:
- nie za państwowe pieniądze,
- niech nie płacze, że ktoś go nazywa mordercą - ocena jest kwestią sumienia, tak jak to było w jego przypadku, co do przeprowadzania zabiegu,
- nikt nie ma prawa żądać od lekarza wykonania zabiegu,
- każdy ma prawo do uzyskania odpowiedzi na pytanie, czy lekarz, do którego się zwraca dokonywał aborcji. Może to być podstawą decyzji o przyjęciu lub nie usług takiego lekarza.
- w przypadku fizycznej napaści na osobę związaną z wykonywaniem aborcji umotywowaną światopoglądem atakującego, osoba postronna nie ma obowiązku udzielania pomocy pokrzywdzonemu
To tyle na dziś ;)