Temat: ALEKSANDRA CZYTA, recenzja z 5 maja 2014

Aleksandra Żoch

Mirosław Tomaszewski - rodowity Gdynianin. Z wykształcenia inżynier, współtwórca trzech patentów z dziedziny budowy maszyn. Do tego pisarz, dramaturg, scenarzysta. Autor takich powieście jak "Pełnomocnik" i "Ugi". Napisał kilaset scenariuszy odcinków do polskich seriali - m.in. Pierwszej miłości.

Jego najnowsza książka "Marynarka" to powieść obyczajowa, której akcja rozgrywa się w Trójmieście, w czasach współczesnych - dokładniej w 2005 roku. Jednak w moim odczuciu jest to tylko tło dla prawdziwej historii, tej która rozegrała się wiele lat w 1970.

Głównymi bohaterami są Adam i Karol. Pozostałe postacie krążą wokół nich niczym satelity. Początkowa wielowątkowość akcji, różnorodność postaci i mnogość ich historii może wydać się komuś przytłaczająca. Ja jednak zauważyłam w nich te delikatne połączenia. Motyw niczym z amerykańskich filmów bardzo mi się podobał - autor ukazał tym samym, że świat wcale nie jest tak wielki, i że nasz los może spleść się z losem innych osób już na zawsze chociaż my jeszcze tego nie wiemy.

Tak właśnie było w przypadku Adama i Karola. Ich los połączył grudzień 1970 roku, ale o tym musicie przeczytać sami. Chciałabym powiedzieć więcej lecz książka zasługuje na lekturę a w ten sposób zmuszę was abyścia sami odkryli co się wtedy wydarzyło.

Mural wzdłuż ul. Janka Wiśniewskiego upamiętniający marsz robotników

Wracając do bohaterów. Adam - syn stoczniowca zastrzelonego na prześciu łączącym ul. Marchlewskiego z ul. Czerwonych Kosynierów (obecnie Morska i Wiśniewskiego) tuż obok stacji SKM Gdynia Stocznia. Niestety ten bohater strasznie mnie irytował. Był ofiarą tamtych wydarzeń poprzez stratę ojca w bardzo młodym wieku ale w moim odczuciu nie usprawiedliwia to wielu z jego zachowań. Uważam, że Adam to życiowy nieudacznik, eks-punck z wygórowanym mniemaniem o sobie.

I jego przeciwwaga Karol. Przesympatyczny staruszek, trójmiejski potentat, właściel sieci hoteli i restauracji. O Karolu mogłabym opowiadać długo bo wzbudził we mnie ciepłe uczucia. Nie zrobię tego aby nie zdradzić zakończenia, którego ja się domyśliłam ale wam również dam na to szansę. Powiem jedynie, że ostatecznie było mi go żal gdy ogólna nienawiść przybrała patriotyczne barwy.

W książce tej znajdziemy również wątek pisania książki o wydarzenia z grudnia 1970 przez pewną dziennikarkę "Głosu Bałtyckiego". Chociaż zdaję sobie sprawę, że przedstawione wspomnienia ludzi biorących udział w tamtych wydarzeniach są fikcją literacką to i tak chętnie przeczytałabym więcej takich historii. Może i są wymyślone ale zapewne takie lub podobne miały miejsce naprawdę.

Pomnik Ofiar Grudnia 1970 w Gdyni tuż przy stacji SKM Gdyni Stocznia

"Niska konstrukcja z nierdzewnej stali
zespawana była z czterech przytulonych do siebie cyfr: 1,9,7,0.
- Pani spojrzy na siódemkę. - Antoni wskazał na złamaną w dwóch miejscach,
klęczącą cyfrę, z której podnóża wystawały stalowe robociarskie buty.
- Ona upada jak postrzelony człowiek."

W jednym z wywiadów autor przyznał, że m.in. powodem napisania tej książki była "próba opowiedzenia historii Grudnia w sposób, który przyciągnie do lektury także młodszych czytelników". Z pewnością mu się to udało. Lektura jest łatwa w obiorze. Język nie jest zawiły i niezrozumiały. Wszystko jest wyważone i w sam raz. Potrzeba tylko trochę wrażliwości a powieść zagra na właściwych strunach. Mnie wzruszyła do głębi. I dopiero po skończeniu książki zauważyłam pewne detale na okładce jakże istotne, a wcześniej niedostrzegalne dla mojego oka.

Temat: ALEKSANDRA CZYTA, recenzja z 5 maja 2014

Recenzja przeczytana przez jej autorkę
https://www.youtube.com/watch?v=Gv2g0pnm5Pk



Wyślij zaproszenie do