Temat: zapis dialogu
Wolański pisze:
Wypowiedź dialogową jednej postaci – wraz z uwagami narratora, odnoszącymi się do tej wypowiedzi lub zachowania osoby mówiącej – należy składać w ciągu, niezależnie od długości. Dialog jako forma wypowiedzi literackiej ma oddawać charakter żywej mowy, a tej przecież nie dzielimy na akapity. Jeśli natomiast wypowiedź jednej osoby jest przerwana przez narrację, która odnosi się do zachowania innej postaci niż mówiąca, to wówczas każdy z elementów – tzn. narrację i ciąg dalszy wypowiedzi – należy składać od nowego akapitu, np.
Przy kolacji nagle sięgnęła ręką przez stół i złapała go za nadgarstek.
– Myślisz, że jestem głupia.
Piat nie wiedział, co odpowiedzieć.
– Słuchaj – kontynuowała. Nie obchodzą mnie twoje greckie książki. Ani puchar. Może trochę bardziej tamta ikona w cerkwi, co? Ale nie jestem głupia.
Mam w tekście takie fragmenty:
1)
– Oczywiście chętnie pomogę. –
Czterech mężczyzn niosących do furgonetki rozebrane łóżko przechodziło akurat obok nich. – Na górze były jakieś biura, tak mi się wydaje, ale od dawna nikt tam nie wchodził, wszystko jest zastawione albo zabite deskami. Podejrzewam, że dostanie się do tego pomieszczenia stanowiłoby nie lada wysiłek. Gdyby pan zadzwonił wcześniej, może mógłbym oddelegować paru ludzi do pomocy.
2)
– Pójdę przodem – oznajmił kierownik, biorąc latarkę od pracownika. – Nie chcemy żadnych wypadków.
Gdy tylko skończył to mówić, wszedł przez właz na strych i wciągnął za sobą nogi, jak wąż wciąga ogon. Usłyszeli, że chodzi w tę i we w tę, sprawdzając podłogę. – Wszystko w porządku – zawołał, a
Ingels, nie czekając ani chwili, wszedł za nim, wzniecając tumany kurzu.
3)
– Tak, to tu – odpowiedział starszy mężczyzna i nie pytając nikogo o zdanie, zaczął odrywać gwoździe od desek.
Chwilę później przyszli mu z pomocą koledzy i młotki poszły w ruch. Kiedy przez otwór w deskach powoli wyłaniały się drzwi, na twarzy Ingelsa zaczynał się malować uśmiech. Szybko jednak odzyskał kontrolę nad sobą.
4)
– Obejdzie się, patrzcie – powiedział stary tragarz, kopiąc w ścianę najbliższą domniemanej lokacji pokoju.
Tynk odpadł ze ściany grubymi płatami, a mężczyźni usłyszeli, jak osuwają się cegły.
– Tak jak myślałem – kontynuował stary. – To wojna tak wstrząsnęła tym budynkiem.
5)
– Wystarczy już tego! – krzyknął kierownik.
Ingels kucał i przez otwór zaglądał do środka, starając się cokolwiek dostrzec w pokrytym kotarą z kurzu pomieszczeniu. Gołe deski, krokwie i łupkowe dachówki. Gdy pył nieco opadł, Ingels zauważył, że pod ścianami stały przykryte płótnem regały z książkami, a na środku znajdował się duży obiekt, na który zarzucono jakiś ciężki materiał, chyba aksamit. Kurz osadził się na twarzy mężczyzny i piekł go jak gorączka.
6)
– Chyba będzie pan musiał – odparł kierownik sklepu i
cierpliwie czekał, podczas gdy Ingels usiłował znaleźć w teczce kawałek papieru i długopis. W szukaniu przeszkadzał mu spływający po zakurzonej twarzy pot, który zmieniał się w błoto. Trzęsącymi się rękoma próbował ją sobie oczyścić. W tym czasie mężczyźni przeszli przez stertę cegieł i podnieśli aksamitny stelaż. Pod spodem był teleskop reflektorowy, długi na przeszło metr, osadzony na stabilnym podeście. Jeden tragarz zbliżył się do sprzętu, dotykając ogniskowej.
Podzielilibyście je inaczej na akapity? Dla ułatwienia pogrubiłam miejsca, nad którymi się zastanawiam :) Będę wdzięczna za Wasze przemyślenia!