konto usunięte
Temat: Wyniesione z domu
Jako germanofil(ka) postanowiłam sie włączyć raz jeszcze do dyskusji :)"Harnadla" też chyba niemiecka (Haarnadel - szpila do włosów).Interesujące, jak się znalazła w mowie Lwowiaków :)Prędzej spodziewałabym się jej na Pomorzu i terenach dawnych Prus właśnie :)
A "ryczka" mnie zaintrygowała. Biegnę szperać w słowniku etymologicznym. Ciekawe, czy znajdę. Chciałabym, bo na punkcie etymologii mam lekkiego "hopla" :)Poszukam w Bruecknerze, Bańkowski, niestety, kończy mi się na razie na P.
Co do "usiąść się" - to chyba kalka niemieckiego "setz dich", skądinąd śmieszne dosłowne tłumaczenie (mnie to bawi nawet, gdy słyszę to po niemiecku.
"Za autobusem" czeka się też w "moich" stronach w Wielkopolsce. Do dziś zresztą w rodzinie opowiada się historię, ajk to pewien mały chłopec - z naszej rodziny właśnie- się przejadł, a potem "za śmiercią" z przejedzenia czekał. Ja nawet do tego "za" jestem przywiązana. Ma to swój urok, choć, oczywiście, na co dzień tak nie mówię.
A czytając o Ryczce, przypomniałam sobie jeszcze, że w naszym domku w okolicach Konina do dziś stoi kasterka - zbita z desek skrzynia z pokrywą na zawiasach, służąca do przechowywania drewna (pewnie z niemieckiego "Kasten"). No a mleko przechowuje się oczywiście w kaneczkach (podłużnych wysokich naczyniach, na które Niemcy mówią "die Kanne"). Jak nazywa się kaneczka w języku ogólnym - do dziś nie wiem, bo baniak na mleko to jednak nie to samo.
"Żożka" całkiem możliwe, że niemiecka. Skoro Ślązacy z "Semmel" (bułka) zrobili "żymłę", to znaczy, że zamiana niemieckiego S, wymawianego jako Z, na polskie ż, jest czymś naturalnym chyba.Agnieszka Jankowska edytował(a) ten post dnia 08.03.08 o godzinie 22:03