konto usunięte

Temat: Korekta doktoratu

Ktoś z Was robił coś takiego? Macie jakieś doświadczenia, sugestie na co szczególnie warto by zwrócić uwagę? Jakie tu są stawki? Doktorat jest z nauk przyrodniczych. Pozdrawiam

Temat: Korekta doktoratu

Nie mam takiego doświadczenia, więc mogę sobie jedynie "pogdybać".:)

Nacisk na przypisy, literaturę (sposób tworzenia, konsekwencja, reguły), a także na język (ma być zapewne naukowy, a nie potoczny).

Ogólna staranność w formach grzecznościowych, jeśli ta osoba się powołuje na osoby z tytułami naukowymi [Dziękuję za pomoc profesor XY czy coś podobnego].

Zapis terminów naukowych (?). Wyróżnianie ich?

Tak... mi się wydaje.;)

Może zachęciłam do wypowiedzi tych doświadczonych.:))

Stawki takie same jak za korektę czegokolwiek? [w zależności od nakładu pracy]Maria W. edytował(a) ten post dnia 31.03.10 o godzinie 20:57
Eliza S.

Eliza S. Mocna w słowach.
Literatura, korekta,
redakcja,
copywriti...

Temat: Korekta doktoratu

Przemysław Romański:sugestie na co szczególnie warto by zwrócić uwagę?

Na specyfikę słownictwa naukowego obowiązującego w danej dziedzinie - żeby przypadkiem nie skorygować autorowi wypowiedzi może i niezbyt ładnie tudzież nie najskładniej brzmiących w uchu osoby niewtajemniczonej, ale całkowicie poprawnych z punktu widzenia przyrodniczego (w tym przypadku) żargonu. Trzeba pamiętać, że doktorat to praca naukowa, a w związku z tym terminologia w niej użyta niekoniecznie musi być w pełni zrozumiała dla czytelnika spoza "branży".
Co za tym idzie - nie należy stawiać piękna mowy polskiej nad sens wypowiedzi, nawet, gdyby trzeba to było okupić pozostawieniem tu i ówdzie np. powtórzeń. Tym bardziej, że chodzi o pracę niezwiązaną z kierunkami humanistycznymi.
Tępić natomiast śmiało wszelkie orty, błędy interpunkcyjne; w razie zaś wątpliwości dotyczących poprawności stylistycznej - dopytać autora, co konkretnie chciał napisać w niezrozumiałym bądź niefortunnie dla ciebie brzmiącym zdaniu.

Temat: Korekta doktoratu

No i zachęciłam;))
Magdalena Domaradzka

Magdalena Domaradzka tłumaczka i lektorka
czeskiego i
słowackiego

Temat: Korekta doktoratu

Zgadzam się z Marią, że stawki takie same, jak za korektę czegokolwiek, np. książki (no chyba, że to rękopis, ale jednak nie sądzę :-)

Natomiast nie mogę zgodzić się z Elizą, żeby "przypadkiem nie skorygować autorowi wypowiedzi może i niezbyt ładnie tudzież nie najskładniej brzmiących w uchu osoby niewtajemniczonej, ale całkowicie poprawnych z punktu widzenia przyrodniczego (w tym przypadku) żargonu". Zasady poprawności językowej obowiązują zawsze, tylko styl się zmienia i naprawdę pracę można, można, a nawet trzeba (pardon za cytatę z PpB) napisać i poprawnie "naukawo", i poprawnie po polsku. To się nie wyklucza. I nie ma nic wspólnego z używaniem terminologii, bo to (że jest używana), to jasne. A specyficznego żargonu przyrodniczego to akurat raczej nie ma; są oczywiście terminy biologiczne, chemiczne itd.
Eliza S.

Eliza S. Mocna w słowach.
Literatura, korekta,
redakcja,
copywriti...

Temat: Korekta doktoratu

Ależ ja nie nawołuję do łamania zasad poprawności językowej! Jednakże żargon naukowy ma to do siebie, że czasem można dostać kolki ze śmiechu, czytając prace przeznaczone dla wąskiego grona czcigodnych uczonych. Wszelakie antropologiczne "atraktory" na ten przykład... że tak ogólnie rzucę. Można by ten "atraktor" zastąpić bardziej eleganckim omówieniem - sęk w tym, że z punktu widzenia czytelności pracy naukowej byłoby to błędem. Z kolei nie ukwiecisz raczej "atraktorem" tekstu literackiego czy choćby nawet popularnonaukowego...
Błędem wręcz karygodnym merytorycznie byłoby też poprawianie tekstów tłumaczeń źródeł obcojęzycznych (podkreślam: mowa o źródłach, nie opracowaniach). Tu liczy się dokładność i jedynie dokładność - przekład ma być możliwie najbliższy oryginałowi, jakkolwiek pokracznie by nie wyglądał. Zasada ta dotyczy także prac z dziedzin humanistycznych (np. źródeł historycznych).
Magdalena Domaradzka

Magdalena Domaradzka tłumaczka i lektorka
czeskiego i
słowackiego

Temat: Korekta doktoratu

Nie bardzo rozumiem, co masz na myśli przez "poprawianie tekstów tłumaczeń źródeł obcojęzycznych". Jeżeli autor cytuje książkę lub artykuł już wydany po polsku, to oczywiście tego nie poprawiamy :-), ale jeśli sam przetłumaczył coś na potrzeby swojej pracy, to jak najbardziej.
Eliza S.

Eliza S. Mocna w słowach.
Literatura, korekta,
redakcja,
copywriti...

Temat: Korekta doktoratu

W ogóle nie powinno się korzystać z przekładów źródeł, tylko tłumaczyć samemu, o czym dobitnie nie raz się przekonałam osobiście. Ale to już szczegół, dotyczący rzetelności autora pracy, a nie korektora.
A na myśli mam ni mniej, ni więcej, tylko to, że jeśli w tekście pracy naukowej znajdzie się cytat z tekstu źródłowego, który przełożył sam autor pracy - korektor nie powinien w ogóle tam gmerać. Ten tekst ma prawo brzmieć "po polskawemu", jeśli oryginał został napisany "po łacińskawemu", "po greckawemu", "po francuskawemu" czy w jakimkolwiek innym, nieudolnie użytym przez autora źródła języku. Powtarzam: NIE WOLNO tego ruszać - takie wygładzanie może zniszczyć bezcenne informacje, które takie źródło zawiera, a które mogą zależeć od interpretacji tekstu w jego oryginalnym brzmieniu!

PS. Dodam jeszcze: jest taka żelazna naukowa zasada, że źródeł się NIE poprawia. I ta zasada dotyczy także korektora pracy naukowej.Eliza S. edytował(a) ten post dnia 31.03.10 o godzinie 22:00
Piotr Chojnacki

Piotr Chojnacki tłumacz, redaktor,
niekiedy korektor

Temat: Korekta doktoratu

Eliza S.:
Błędem wręcz karygodnym merytorycznie byłoby też poprawianie tekstów tłumaczeń źródeł obcojęzycznych (podkreślam: mowa o źródłach, nie opracowaniach). Tu liczy się dokładność i jedynie dokładność - przekład ma być możliwie najbliższy oryginałowi, jakkolwiek pokracznie by nie wyglądał. Zasada ta dotyczy także prac z dziedzin humanistycznych (np. źródeł historycznych).
Jako historyk tu akurat pozwolę się nie zgodzić. Pomijając pewne bardzo specyficzne (i rzadkie) teksty, zwykle można te źródła przetłumaczyć tak, by wiernie oddać sens, a równocześnie nie popaść w pokraczność. Wszystko jest kwestią - jak to zwykle przy tłumaczeniach - znajomości i języka źródła, i języka, na który tłumaczymy.
[edit] Tak w ogóle, to w pracach stricte naukowych, cytatów źródłowych w ogóle nie powinno się tłumaczyć, właśnie żeby zachować specyfikę oryginału.Piotr C. edytował(a) ten post dnia 31.03.10 o godzinie 22:04
Magdalena Domaradzka

Magdalena Domaradzka tłumaczka i lektorka
czeskiego i
słowackiego

Temat: Korekta doktoratu

Eliza S.:
W ogóle nie powinno się korzystać z przekładów źródeł, tylko tłumaczyć samemu

Słucham? Czyli, jeśli w pracy cytuję, powiedzmy, "Biologię" Ville'go, wydaną po polsku już x razy, to mam ją sama tłumaczyć na potrzeby swojej pracy? A jeśli cytuję Mao Tse Tunga, to muszę po chińsku, albo też sama mam go przetłumaczyć? Wybacz, ale ja nadal nie rozumiem.
Piotr Chojnacki

Piotr Chojnacki tłumacz, redaktor,
niekiedy korektor

Temat: Korekta doktoratu

Magdalena Domaradzka:
Eliza S.:
W ogóle nie powinno się korzystać z przekładów źródeł, tylko tłumaczyć samemu

Słucham? Czyli, jeśli w pracy cytuję, powiedzmy, "Biologię" Ville'go, wydaną po polsku już x razy, to mam ją sama tłumaczyć na potrzeby swojej pracy? A jeśli cytuję Mao Tse Tunga, to muszę po chińsku, albo też sama mam go przetłumaczyć? Wybacz, ale ja nadal nie rozumiem.
Teoretycznie, i odnosząc się wyłącznie do historii, to pisząc pracę naukową o najnowszych dziejach Chin, masz obowiązek znać chiński i cytując polskie wydanie Mao, kontrolować je z oryginałem :) Raczej nie sądzę, by "Biologia" Villego była narażona na manipulacje cenzorskie w okresie błędów i wypaczeń :)
A, i ów Ville, to nie źródło, to opracowanie (według standardów historyka, rzecz jasna).Piotr C. edytował(a) ten post dnia 31.03.10 o godzinie 22:13
Eliza S.

Eliza S. Mocna w słowach.
Literatura, korekta,
redakcja,
copywriti...

Temat: Korekta doktoratu

Dixit.

Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co zrobiłby poważny promotor z pracą naukową, w której autor przedstawiłby mu literacką wersję tłumaczenia tekstów źródłowych :) .
Przykro mi, ale na tym właśnie polega praca naukowa. A że nie wszyscy się do tych podstawowych standardów stosują - to i cóż: mamy potem do czynienia z "magistrami", "doktorami", a nawet - niestety - "profesorami"...Eliza S. edytował(a) ten post dnia 31.03.10 o godzinie 22:19
Magdalena Domaradzka

Magdalena Domaradzka tłumaczka i lektorka
czeskiego i
słowackiego

Temat: Korekta doktoratu

No ale mogę cytować to polskie wydanie Mao, tak?

Tak, wg standardów historyka źródłem może być "coś z epoki", ale jeśli w pracy naukowej dot. nauk przyrodniczych (a o takiej mówimy), powiedzmy o życiu seksualnym mrówek, cytuję jakąkolwiek pozycję książkową, już wcześniej po polsku wydaną - to chyba może być po polsku? Bo tutaj "źródłem" sensu stricto są właściwie tylko badania, doświadczenia i obserwacje.
Eliza S.

Eliza S. Mocna w słowach.
Literatura, korekta,
redakcja,
copywriti...

Temat: Korekta doktoratu

Piotr C.:
Jako historyk tu akurat pozwolę się nie zgodzić. Pomijając pewne bardzo specyficzne (i rzadkie) teksty, zwykle można te źródła przetłumaczyć tak, by wiernie oddać sens, a równocześnie nie popaść w pokraczność. Wszystko jest kwestią - jak to zwykle przy tłumaczeniach - znajomości i języka źródła, i języka, na który tłumaczymy.
[edit] Tak w ogóle, to w pracach stricte naukowych, cytatów źródłowych w ogóle nie powinno się tłumaczyć, właśnie żeby zachować specyfikę oryginału.

Jako historyczka, pozwolę sobie się nie zgodzić :) . Miałam do czynienia z tekstami, których nie dało się przetłumaczyć inaczej, niż z pogwałceniem zasad pięknej polskiej mowy - a i błędy gramatyczne w tłumaczeniu bywały nie do uniknięcia (o interpunkcji nie wspomnę, bo to już rzecz specyficzna dla każdego języka). Odnoszę jednak wrażenie, że my się nadal nie rozumiemy: mnie nie chodzi o gwałcenie polskiej gramatyki na siłę i tłumaczenia w stylu "thanks from the mountain". Jedynie o to, by nie trenować na źródłach swoich zapędów korektorskich i nie upiększać ich na siłę. Chyba, że piszemy tekst popularnonaukowy, który musi być nie tylko zrozumiały, ale i ładnie wyglądać w oczach przeciętnego, niezwiązanego z daną nauką odbiorcy.
Magdalena M.

Magdalena M. Pozory często mylą
;) :P

Temat: Korekta doktoratu

Nie chce mi się wszyskiego czytać, ale w skrócie powiem, że bardzo celna jest pierwsza wypowiedź Elizy. Mam 5-letnie doświadczene w redakcji i korekcie prac naukowych.
Piotr Chojnacki

Piotr Chojnacki tłumacz, redaktor,
niekiedy korektor

Temat: Korekta doktoratu

Magdalena Domaradzka:
No ale mogę cytować to polskie wydanie Mao, tak?

Cytować możesz, ale z zastrzeżeniem jak wyżej:)
Magdalena Domaradzka:
Tak, wg standardów historyka źródłem może być "coś z epoki", ale jeśli w pracy naukowej dot. nauk przyrodniczych (a o takiej mówimy), powiedzmy o życiu seksualnym mrówek, cytuję jakąkolwiek pozycję książkową, już wcześniej po polsku wydaną - to chyba może być po polsku? Bo tutaj "źródłem" sensu stricto są właściwie tylko badania, doświadczenia i obserwacje.

A w pracy biologicznej pewnie możesz sobie cytować co i jak chcesz, to jednak nie moja działka i nie będę się mądrzyć :P
Eliza S.

Eliza S. Mocna w słowach.
Literatura, korekta,
redakcja,
copywriti...

Temat: Korekta doktoratu

Magdalena Domaradzka:
No ale mogę cytować to polskie wydanie Mao, tak?

Tak, wg standardów historyka źródłem może być "coś z epoki", ale jeśli w pracy naukowej dot. nauk przyrodniczych (a o takiej mówimy), powiedzmy o życiu seksualnym mrówek, cytuję jakąkolwiek pozycję książkową, już wcześniej po polsku wydaną - to chyba może być po polsku? Bo tutaj "źródłem" sensu stricto są właściwie tylko badania, doświadczenia i obserwacje.

Nie do końca. Praca naukowa - już magisterska, a co dopiero doktorska i wyżej - porusza temat dotąd nieopracowany. Badacz sam zatem kompletuje swoje źródła, wyszukując informacje w tekstach dotyczących zagadnień pokrewnych, ale nie identycznych. Stąd w tłumaczeniach mogą występować błędy (i to zupełnie podstawowe) właśnie w tych fragmentach, które mają kluczowe znaczenie dla tematu pracy (podczas gdy błędów takich może nie być w częściach istotnych z punktu widzenia poprzedniego tłumacza źródła). Rzetelny naukowiec powinien bezwzględnie skonfrontować tłumaczenie z tekstem oryginalnym.Eliza S. edytował(a) ten post dnia 31.03.10 o godzinie 22:30
Eliza S.

Eliza S. Mocna w słowach.
Literatura, korekta,
redakcja,
copywriti...

Temat: Korekta doktoratu

Piotr C.:
Tak w ogóle, to w pracach stricte naukowych, cytatów źródłowych w ogóle nie powinno się tłumaczyć, właśnie żeby zachować specyfikę oryginału.

I z tym się oczywiście zgadzam - wręcz nie wyobrażam sobie pracy naukowej, w której źródła byłyby cytowane wyłącznie w tłumaczeniu (niezależnie od tego, czyim). Z tym, że czasem tłumaczenie bywa niezbędne; a w pracach przedstawianych do obrony choćby nawet tylko po to, aby promotor swobodnie mógł prześledzić ścieżkę myślową autora pracy i już na wstępie skonstatować, czy tenże nie popełnił podstawowego błędu polegającego na niezrozumieniu tekstu źródłowego. Im niższy stopień naukowy, do którego aspiruje autor pracy, tym istotniejsza to rzecz ;) .Eliza S. edytował(a) ten post dnia 31.03.10 o godzinie 22:38
Piotr Chojnacki

Piotr Chojnacki tłumacz, redaktor,
niekiedy korektor

Temat: Korekta doktoratu

Eliza S.:
Jako historyczka, pozwolę sobie się nie zgodzić :) . Miałam do czynienia z tekstami, których nie dało się przetłumaczyć inaczej, niż z pogwałceniem zasad pięknej polskiej mowy - a i błędy gramatyczne w tłumaczeniu bywały nie do uniknięcia (o interpunkcji nie wspomnę, bo to już rzecz specyficzna dla każdego języka).
Owszem, owszem, ale nie popadajmy w skrajności. W końcu nawet Thietmara, wybitnego stylistę, dało się na polski przełożyć (acz toporne to dzieło, toporne). I nawet jakiś samobójca Grzegorza z Tours przyswoił naszej pięknej mowie, a przecież ojczulek jakiegoś narzecza murzyńskiego zbliżonego do łaciny używał.
[edit] No i zrobił się nam wątek o metodologii pracy naukowej historyka:DPiotr C. edytował(a) ten post dnia 31.03.10 o godzinie 22:41
Eliza S.

Eliza S. Mocna w słowach.
Literatura, korekta,
redakcja,
copywriti...

Temat: Korekta doktoratu

Ale przecież nie na potrzeby pracy stricte naukowej, a pro publico bono, czyż nie? Pro publico bono wszystko da się pięknie przełożyć :) .

---

No fakt, może już nie bruźdźmy biednemu autorowi tematu w wątku, bo się w tych wywodach zgubi łacniej, niż w zawiłościach rozprawy doktorskiej o mrówkach czy tasiemcach :) .Eliza S. edytował(a) ten post dnia 31.03.10 o godzinie 22:45

Następna dyskusja:

Korekta po składzie




Wyślij zaproszenie do