Temat: Jak zostać korektorem?
Jestem po polonistyce, ale nie uważam, żeby to była jakakolwiek "przepustka" :) Sprawdzono mnie tak samo, jak sprawdzano by kogokolwiek innego ubiegającego się o pracę korektora.
Wysłałam e-mail do redakcji wydawnictwa z pytaniem o pracę - przysłali mi test (dość trudny), odesłałam go, zaprosili mnie do współpracy.
Zanim nastąpiła ta właściwa, dostałam kilka plików z bardzo szczegółowymi wytycznymi - należało do mnie nie tylko korygowanie językowe, ale i pilnowanie właściwego formatowania tekstu.
Otrzymałam także kilkanaście stron tekstu do "próbnej korekty", a dopiero potem pierwsze zlecenia, które były niżej opłacane ze względu na to, że taką korektę sprawdzała jeszcze moja przełożona (Wielka Korektorka albo Korektorka Wieczna - tak na nią mówiliśmy z moim chłopakiem :)) - była niesamowita, wyłapywała WSZYSTKO. Dostawałam od niej pliki, w których wskazywała wszystkie moje przeoczenia.
Jednak na razie pożegnałam się z tym wydawnictwem - jak na ogrom pracy związany z korygowaniem bardzo trudnych dla polonisty tekstów, płacili zdecydowanie za mało.
Poza tym Wielka Korektorka zauważała mój najdrobniejszy błąd, a nigdy nie wspomniała o tym, jak zgrabnie sobie poradziłam tu czy ówdzie (a trzeba było sobie radzić - autorzy czy tłumacze robili czasem koszmarne błędy i musiałam ściągać oryginał książki, żeby wiedzieć, o co im w ogóle chodziło). Moja próżność najwyraźniej nie poradziła sobie z takim stanem rzeczy ;)