Temat: Mroczna przeszłość byłego szefa WSI

Maria Argus / 2011-09-06

Wywiad wojskowy PRL organizował porwania nieletnich obywateli państw kapitalistycznych, by w ich dokumenty i tożsamość wyposażyć nielegałów. Odpowiedzialni za to tworzyli potem Wojskowe Służby Informacyjne.

We wrześniu na rynku wydawniczym ukaże się książka dr. Sławomira Cenckiewicza zatytułowana „Długie ramię Moskwy. Wywiad wojskowy Polski Ludowej 1943–1991 (wprowadzenie do syntezy)”. Autor obnaża w tej publikacji zbrodniczy charakter komunistycznego wywiadu wojskowego, polegający m.in. na organizowaniu porwań nieletnich obywateli państw kapitalistycznych z terytorium tzw. krajów zainteresowania wywiadowczego w celu kradzieży ich dokumentów i tożsamości. W skradzione porwanym 14-latkom dokumenty i tożsamość wyposażano głęboko zakonspirowanych agentów, tzw. nielegałów, którzy następnie byli przerzucani na terytorium państw NATO. Wiemy, że osoby, których dane osobowe miały posłużyć nielegałom, w przypadku służb sowieckich GRU i KGB były brutalnie eliminowane. Czy podobne sytuacje miały miejsce w przypadku wywiadu wojskowego PRL – tego nie wiadomo.

Proceder pozyskiwania w drodze przestępstwa dokumentów personalnych i tożsamości dla nielegałów został opracowany przez oficera wywiadu wojskowego płk. Mirosława Wojciechowskiego, późniejszego wieloletniego prezesa Polskiej Agencji „Interpress” oraz prezesa Radiokomitetu i ojca chrzestnego kariery zawodowej filmowca Lwa Rywina.

Proceder ten, jak się okaże, był wykorzystywany w komunistycznym wywiadzie wojskowym jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku także na terenie Polski i uczestniczyli w nim pierwsi szefowie WSI. Do tej grupy oficerów wywiadu wojskowego zaliczyć można byłego szefa Wojskowych Służb Informacyjnych w latach 1996–1997 – Kazimierza Głowackiego.

Do wywiadu Głowacki został zwerbowany w 1968 r. i służył w nim do końca jego istnienia, tj. do 1991 r. Po jednorocznym kursie specjalistycznym został w niedługim czasie skierowany do pracy na kierunku USA. W latach 1979–1983 pełnił w Kanadzie funkcję zastępcy attaché wojskowego, w latach 1986–1990 był attaché wojskowym przy Ambasadzie PRL w Wielkiej Brytanii. Z kolei w okresie 1983–1986 zajmował stanowisko zastępcy szefa osławionego Oddziału Y komunistycznego wywiadu wojskowego. Przypomnijmy, że to właśnie oficerowie tego oddziału byli odpowiedzialni za udział w najgłośniejszej aferze finansowej początku lat 90. ubiegłego wieku, znanej jako afera Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego.

Ani jednego szpiega

Po utworzeniu Wojskowych Służb Informacyjnych Głowacki pełnił w nich kolejno funkcję zastępcy, szefa służby Kontrwywiadu Wojskowego (1991–1995), a następnie szefa WSI (1996–1997). Ze służby odszedł w 1999 r. w stopniu kontradmirała.

Głowacki, jak wielu jego kolegów z wywiadu wojskowego PRL, którzy po transformacji ustrojowej objęli kierownicze stanowiska w WSI, odbył wcześniej sowiecki specjalistyczny kurs operacyjny w GRU. Ukończył szkolenie GRU w sierpniu 1985 r., tuż przed wyjazdem na placówkę do Wielkiej Brytanii. Do roku 1991 nie miał żadnej styczności z zadaniami służby kontrwywiadu wojskowego (wówczas realizowanych w ramach Zarządu III WSW). Pod rządami Głowackiego służby kontrwywiadu WSI nie prowadziły żadnej poważnej procedury antyszpiegowskiej oraz nie zatrzymały żadnej osoby podejrzanej o współpracę z rosyjskim wywiadem. Marian Zacharski, były oficer komunistycznego wywiadu cywilnego, a następnie Zarządu Wywiadu UOP, w swojej książce „Rosyjska ruletka” tak oto zwięźle opisał Kazimierza Głowackiego: „Co o nim wiemy? Ano tyle, że o jego dziwnych zachowaniach podczas pobytu na placówce w Londynie, już w nowych czasach, dostawaliśmy często niepokojące wieści. Służby jednego z państw z nami zaprzyjaźnionych wielokrotnie miały możliwość obserwowania jego przyjacielskich kontaktów z rosyjskimi członkami rezydentury w Londynie. Radzono nam wprost, że byłoby lepiej, gdybyśmy coś z tym fantem zrobili. Nasz wpływ na obsadę stanowisk w WSI był jednak żaden.

Wiedzę mieliśmy, dzieliliśmy się nią z szefami WSI i kierownictwem państwa. Nic więcej nie mogliśmy zrobić”.W raporcie przewodniczącego Komisji Weryfikacyjnej WSI, w rozdziale poświęconym podsumowaniu penetracji WSI przez rosyjskie służby specjalne, wykazano całkowitą niezdolność WSI do prowadzenia efektywnej pracy kontrwywiadowczej. W dokumencie podkreślono, iż przez cały okres swojego istnienia WSI nie zatrzymały żadnego szpiega rosyjskiego. Wszystkie sukcesy na tym polu były wynikiem działania służb cywilnych. Jako przyczynę tego stanu rzeczy raport wskazuje na „infiltrację WSI przez wschodnie służby specjalne, których bazę werbunkową i informacyjną mogli stanowić oficerowie szkoleni na Wschodzie”.

http://www.gazetapolska.pl/8303-mroczna-przeszlosc-byl...