Mariusz
Czerwiński
Szukam pracy:
Diagnozy nadużyć
kredytowych, Audyty
umów k...
Temat: Pozwałem Dolnośląską Instytucję Pośredniczącą o .....bełkot
Może nie dosłownie, ale działanie Dyrekcji Dolnośląskiej Instytucji Pośredniczącej tak trzeba nazwać po imieniu.A teraz już całkiem poważnie. Zaglądamy do wniosku i biznes planu i z niedowierzaniem oglądamy radosną twórczość urzędników.
Od kilkunastu lat moim "konikiem" zawodowym jest ocena opłacalności projektów inwestycyjnych - mam nawet na sumieniu współautorstwo podręcznika akademickiego w tej dziedzinie i często zdarza się mi pomagać ludziom, gdy zrobili już prawie cały biznes plan i doszli do NPV oraz IRR we wnioskach dla któregoś z RPO (czasami nie mam siły tłumaczyć radosnej twórczości urzędników i proszę o przesłanie tabelek, by zrobić błyskawicznie obliczenia zgodnie z błędem RPO).
W ubiegłym roku DIP obwieściła zapytanie ofertowe w sprawie analizy finansowej wniosków, które polegało na poprawie formularza bilansu, rachunku wyników oraz cash flow, a także na opracowaniu metody oceny projektów.
Wyszukiwarka nie zindeksowała tego dnia zamówienia DIP, gdyż zostało opublikowane w czwartek o 15:56, lecz dopiero następnego dnia, czyli w piątek po godz. 17:00. Termin składania ofert upływał we wtorek o godz. 12:00.
W piątek przejrzałem opis przedmiotu zamówienia i wziąłem się do pracy, by opracować metodę, która będzie obiektywnie oceniać projekty, jakie piszemy. Wysłałem pytanie do DIP w sprawie przedmiotu zamówienia, gdyż przedmiot zamówienia był nieprecyzyjnie opisany.
Uzyskałem odpowiedź w poniedziałek, lecz nie rozstrzygnęła ona moich wątpliwości co do przedmiotu zamówienia, gdyż po ponownej analizie opisu DIP stwierdziłem, że nie wiadomo o co chodzi, gdyż urzędnicy DIP napisali w zapytaniu ofertowym:
Po wyborze Wykonawcy zamówienia zamawiający przekaże mu Specyfikację Wymagań na wykonanie i wdrożenie Lokalnego Systemu Informatycznego 1.1 i 1.2 RPO WD dla Dolnośląskiej Instytucji Pośredniczącej.
Zadałem więc kolejne pytanie, które dotarło do DIP rano we wtorek, natomiast nie uzyskałem żadnej odpowiedzi co do wyjaśnień o przedmiot zamówienia.
Na sprawie urzędnicy DIP zeznali, że nie chodziło o Lokalny System Informatyczny, tylko o analizy finansowe. Skoro, o to chodziło, to dlaczego od urzędników DIP Dyrekcja i władze zwierzchnie DIP nie wymagają precyzji formułowania treści oraz logiki???
Mimo, że mojego maila z pytaniem przeczytali o 7:30 przez blisko cztery godziny robili konsylium, by w końcu napisać, że zapraszają mnie do złożenia oferty. Niby jak mam składać ofertę, jeśli nie wiem, czy w ramach zamówienia mam wykonać i wdrożyć Lokalny System Informatyczny, czy wykonać analizy finansowe, czy wykonać jedno o drugie.
Po odmowie udzielenia wyjaśnień co do przedmiotu zamówienia, zażądałem unieważnienia postępowania, co okazało się bezskuteczne.
W tej sytuacji uznałem, że prowadzone przez DIP postępowanie było przeprowadzone w sposób naruszający prawo, gdyż Dyrekcja DIP odmawiając mi udzielenia wyjaśnień wpłynęła na wynik zamówienia i wniosłem o zasądzenie symbolicznego odszkodowania.
Pomijam dalsze szczegóły, lecz pozwany DIP argumentował, że w momencie wpłynięcia mojego zapytania DIP rzekomo nie mógł udzielić mi odpowiedzi co do przedmiotu zamówienia, gdyż już wpłynęła pierwsza oferta. Poza tym zmyślali niedorzeczności w zeznaniach i pismach procesowych.
Sad Okręgowy we Wrocławiu - Śródmieście I Wydział Cywilny oddalił mój pozew, czyli jak to się mawia "przegrałem sprawę". Sąd w ogóle nie wziął pod uwagę, że taki wyrok legalizuje ustawianie przetargów.
Przykładowo: DIP, czy inna instytucja publikuje ogłoszenie o zamówieniu o godz. 15:59, o godz. 16:00 urzędnicy wychodzą z pracy, przetarg może być już góry "ustawiony" poprzez nieprecyzyjne opisanie przedmiotu zamówienia, a rano następnego dnia zamawiający na pytanie wykonawcy oświadcza, że nie udzieli mu odpowiedzi bo już jedna oferta wpłynęła. Idealny sposób na "ustawianie" przetargów - zamawiający umawia się z preferowanym przez siebie wykonawcą przed ogłoszeniem zamówienia i preferowany wykonawca ...... prawie zawsze wygrywa.
Argument jw. został również podniesiony na sprawie, dla sądu nie miał on żadnego znaczenia.
Wniosłem apelację, sprawa ma dwa odniesienia:
1. Jeśli Sąd Okręgowy podzieli argumentację Sądu Rejonowego, wówczas "ustawianie" zamówień publicznych zostanie usankcjonowane prawnie.
2. Opracowana przez adiunkta UE we Wrocławiu (który został wykonawcą) ocena opłacalności projektów jest rażąco błędna, gdyż nie wyraża rzeczywistej wartości projektu. Poza tym adiunkt dał do wyboru dwie możliwości dokonania oceny (obie są błędne), co powoduje, że oceny poszczególnych projektów są nie tylko wielce subiektywne, lecz i oceny poszczególnych projektów są nieporównywalne.
P.S.
Zapraszam na sprawę apelacyjną, która odbędzie się 11.03.2010 r. (czwartek) o godz. 14:15 w Sądzie Okręgowym I Wydział Cywilny-Odwoławczy, Wrocław, ul. Sądowa 1.