Temat: Jak zacząć?
Nie ma co ukrywać, że na rynku pracy w naszym kraju układy i znajomości w wiekszości sytuacji odgrywają decydującą rolę, jednak to nie powód, żeby się zniechęcać.
Mam tą satysfakcję, że do pierwszej redakcji trafiłem bez żadnych znajomości. Byłą to redakcja Gazety Wyborczej w 1999 roku. Już kilka lat wcześniej kręciłem się po mieście z aparatem i dokumentowałem wszelkiego typu wydarzenia, żeby mieć co pokazać.
Zadzwoniłem powiedziałem, że mam aparat i moge pracować za darmo. Oczywiście tak sie nie stało. Ująłem kierownictwo działu foto swoją szczerością co do swych chęci i dostałem pracę, ża którą dostawałem nawet wybagrodzenie.
Cieszę się, że to była właśnie Wyborcza i właśnie za rządów Wojtka Jargiło. Zarówno gazecie jak i kierownikowi, w tamtych czasach, zależało na ciągłym podnoszeniu kwalifikacji swojego zespołu. W dotatku co się współcześnie żadko zdarza, były na to fundusze. Mam świadomości, że w niewielu redakcjach, udało by mi się nauczyć tego co tam było mi dane.
W tym miejscu szczególne podziekowanie właśnie dla Wojtka, za trud wniesiony w moją fotoedukację.
Pozdrawiam i polecam chodzić za wymarzoną posadą aż do starcia trampek.
/kk