Temat: II edycja konkursu na Koncertową Fotografię Roku
Regulamin nie wymaga poprawek. Regulamin ma na razie tylko swój zarys. I świetnie, że tu o nim dyskutujemy.
Sam konkurs organizowany jest przede wszystkim dla osób fotografujących koncerty. I od samego początku podkreślamy, że nie ma w nim kategorii "zawodowiec" i "amator". Jest jednak spora grupa osób w tym kraju, które regularnie pracują na koncertach (nie wnikam, czy odpłatnie) i to przede wszystkim dla nich, z założenia, ma być ten event. W tym roku chcemy też zaprosić wszystkich pasjonatów fotografii, którym udało się wykonać zdjęcia na koncertach. W wielu przypadkach pewnie takie, do których nam nie udało się nawet zbliżyć.
Jednak poprzez sam fakt, że jedni z nas pracują w określonych, specyficznych, narzuconych przez organizatora warunkach (fosa, 3 pierwsze - tak wiem, są wyjątki), a inni mają szansę utrwalić zza barierek coś bardziej widowiskowego i wyjątkowego podczas bisów dysponując jedynie komórką, uważam, że taki podział jest logiczny. Nie na amatorów i zawodowców, nie na dobrych i złych fotografów. Nie na tych co biorą za to pieniądze i tych, co robią to hobbystycznie. Tylko na tych, co parają się fotografią koncertową stale i regularnie i na tych, dla których jest to często przypadek.
Daję sobie urwać głowę przy samej dupie, że w tej drugiej kategorii znajdą się prace, do których wielu z nas będzie trudno się zbliżyć.
Chcemy - sorka, wróć - chcę, by była to nie tylko okazja do dobrej zabawy, promocji fotografii koncertowej jako takiej... Chcę przy okazji pokazać, często nieświadomym organizatorom, z jakimi problemami się borykamy, chcę zwrócić uwagę, że to taka sama praca, jak każda inna. Chcę wreszcie, by było to coś dla "środowiska fotografów koncertowych", bo że takie się wykształciło, to wątpliwości nie mam (zobaczcie jak nazywa się ta grupa ma GL). Dlatego ja jestem za podziałem.
I jeszcze jedno: wkładając tytaniczną pracę i masę swojego czasu (czasem pieniędzy) w organizację całego przedsięwzięcia, chciałbym by konkurs promował nie tylko sponsorów ale też osoby, które jak pomysłodawcy konkursu, z różnymi efektami, ale jednak zajmują się fotografią koncertową. Dlatego wrzucenie wszystkich do jednego worka uważam za pomysł chybiony.
Zarzuty o psuciu i tak już rachitycznego rynku uważam też za chybione. Otóż zawsze będą przyłazić osoby gotowe zrobić wszystko i za Bóg zapłać byleby tylko znaleźć się metr od swojego idola albo zamieścić gdzieś za darmo swoje zdjęcie (i będą jedyną osobą, która przeczyta ewentualny podpis pod zdjęciem czcionką w rozmiarze 4,5). Jestem przekonany, że KFR pomagła temu rynkowi! Choćby przez sam fakt eksponowania tego, że są osoby, które zajmują się tym na poważnie, inwestując wiele w warsztat, sprzęt i poświęcając na to kolejne 140 godzin w miesiącu.
To moje zdanie. I moje argumenty. Zapewniam, głowę mam otwartą i chętnie przyjmę wszystkie kontrargumety (przeciw podziałowi). Nie jestem krową i zdarzyło mi się zmieniać poglądy. :)