Temat: pierwsze koty za ploty :) czyli nieporozumienia zw. z...
Oj edytorzy maja ciezka prace, nie powiem. W szczegolnosci ci z niusow i stockow.
Co do kar, to np. dosc niedawno jedna pani wyciagnela 1 mln (1000000) dolarow od NG za publikacje jej zdjecia. Dodatkowo owe zdjecie bylo opublikowane na stronie dotyczacej Efektu Cieplarnianego i BYLO dostepne dla kazdego do sciagniecia, w postaci tapety na pulpit.
Moze przesadzam bo to USA, i National Geographic, ale takie sa fakty. Poza tym chybakazdy rolnik by sie obrazil, jakby jego klienci przyjezdzali aby mu krasc z pola kartofle.
I kazda projektantka by byla zaskoczona, jesli ktos by wzial jej rzeczy z szafy i oferowal do sklepow jako wlasne.
Nie ma co. Prawa autorskie jakies tam sa, nawet w Polsce i ochrona np. fotografa powinna byc. Oczywiscie jesli autor nie podpisal zadnej umowy o zbyciu wszystkich praw autorskich w tym majatkowych to nawet w sadzie autor ma przewage. Jak to zrobil to niestety klapa.
Dobrze ze Pan z ostatiej wypowiedzi rozwiazal sprawe "droga pokojowa" - reklama to nie jest zla rzecz. Jednak sa tacy co nie ustapia i beda stac przy swoim, nie wiedzac ze sa po prostu "zlodziejami". Nie powiem - sam walcze z paroma klientami (PL i zagranica) o zaplate... (choc umowy mam)
A tak naprawde to chyba nie ta grupa, tylko
Prawo Autorskie (i podobne)
A propos: Fotoedytor to zawod (np. w gazetach, czasopismach, bankach zdjec, agencjach itp), natomiast EDYCJA w fotografii to jednak wszystko od momentu zrobienia zdjecia - czyli selekcja, edycja sama w sobie (ustawienia), ew.retusz, przygotowanie do druku lub na www itd.
Krzysztof Gapys edytował(a) ten post dnia 15.10.07 o godzinie 21:32