Anna Kowalska

Anna Kowalska Organizator, Forum
Kina Europejskiego
Cinergia

Temat: "Pułkownik Redl"

Świetnie opowiedziana historia2011-11-07

„Pułkownik Redl” Istvána Szabó z 1985 r. był komentowany niezliczoną ilośćrazy przez opiniotwórcze media i stał się legendarną częścią historii kina europejskiego XX w. Doceniono go w Cannes, gdzie zdobył nagrodę jury za najlepszy film, międzynarodowe uznanie zostało przypieczętowane otrzymaniem BAFTY. Ponad dwadzieścia lat po jej powstaniu, możemy przypomnieć sobie tę produkcję w ramach FKE „Cinergia”.

Prawdopodobnie dopiero teraz, mając za sobą doświadczenie ćwierćwiecza w historii kina, można w pełni docenić fakt, że „Pułkownik Redl” to przede wszystkim… świetnie opowiedziana historia. Nie ma w nim formalnego manieryzowania, które zdarza się nękać postmodernistyczne kino współczesne. Szabó jest wirtuozem kina. Mistrzostwo polega również na tym, by wiedzieć jakie środki zastosować w celu opowiedzenia filmowej treści. Film jest oszczędny właśnie wtedy, kiedy jest to potrzebne – nic nie przeszkadza w śledzeniu jego osi fabularnej. Nie ma jednak mowy o prymitywizmie i uproszczeniu wizualnym. Produkcja obfituje w obrazy ponurych krajobrazów, ujętych w ciemnej kolorystyce, tworząc kompozycje, które utrwaliły wyobrażenie o Galicji z przełomu XIX i XX w. Wykreowana charakterystyczna atmosfera pozostała gdzieś w zbiorowej świadomości – prawdopodobnie właśnie taki obraz Europy Wschodniej mieli braci Coen, kiedy kręcili wiele lat później pierwsze sceny „Poważnego człowieka”.

„Pułkownik Redl” jest filmem przejrzystym, skupionym na centralnie umieszczonej postaci. Wraz z rozwojem akcji narasta wokół tytułowego bohatera, granego przez Klausa Marię Brandauera, coraz bardziej skomplikowana historia, która jest wnikliwym portretem psychologicznym, społecznym i historycznym. Z pozoru przedstawione wydarzenia można by uprościć do wątku nisko urodzonego mężczyzny, który powodowany ambicją i kompleksami pnie się po drabinie stratyfikacji społecznej. Życie głównego bohatera oscyluje bowiem dookoła sztywnych ram i bezlitosnych mechanizmów habsburskich struktur wojskowych. Wydaje się więc, że jest to historia społecznego awansu, przeniesienie mitu „od pucybuta do milionera” na węgierskie realia historyczne i społeczne, w odróżnieniu jednak od swojego hollywoodzkiego odpowiednika, silnie naznaczonego defetyzmem. Z tak prostych struktur fabularnych Szabó czyni prawdziwy majstersztyk, budując postać skomplikowaną, uwikłaną w rozmaite intrygi, ale przede wszystkim wiarygodną psychologicznie.

Być może właśnie autentyczność jest słowem-kluczem dla właściwego opisania „Pułkownika Redla”. Każdy element filmu urzeka widza doskonale skonstruowaną iluzją prawdy (mimo że historia jest całkowicie fikcyjna, o czym zapewnia informacja z początku projekcji). Poczynając od kostiumów, przez doskonałe kadry historycznych wnętrz, po bardzo dobrą grę aktorską – wszystko zazębia się w dokładnie przemyślanych trybikach tworzywa filmowego. Każdy szczegół jest niezwykle istotny i dopracowany. To wszystko sprawia, że „Pułkownik Redl” jest przede wszystkim bardzo dobrym filmem historycznym, a jego specyfika polega na skupieniu się na jednostkowym bohaterze i dopiero przez pryzmat jego złożonej osobowości zaprezentowaniu realiów epoki. István Szabó rozlicza się z historią własnego kraju, cofając się do czasów monarchii austro-węgierskiej, ale robi to na tyle zręcznie, że mógłby stanowić wzór dla polskiego kina historycznego. Brak tu pompatyczności, scen zbiorowych, masowych uniesień i propagowania zupełnie abstrakcyjnych wartości.

„Pułkownik Redl” jest filmem prawie dwu i półgodzinnym, a jednak nie ma w nim nadętego monumentalizmu, który kojarzy się z kinem historycznym. Mimo tematyki, mimo wielkich wydarzeń w tle i odniesień militarnych, jest dziełem bardzo osobistym. Trudno nazwać go przełomowym, ale autentyzm oraz wyważona strona wizualna, czyni go ważnym elementem historii kina europejskiego. Zręczne, bezbłędne warsztatowo opowiedzenie historii – prawdopodobnie właśnie w tym tkwi mistrzostwo Istvána Szabó.