Anna
Kowalska
Organizator, Forum
Kina Europejskiego
Cinergia
Temat: DEBIUTY EUROPEJSKIE 2011
DEBIUTY EUROPEJSKIE 2011Mamy ich w programie tylko 9 (dwa niemieckie, dwa austriackie, dwa francuskie, jeden słowacki i jeden ukraińsko-holendersko-niemiecki), ale za to jakie! Najlepsze z najlepszych.
To nasz wybór z tegorocznej berlińskiej Panoramy („Lolipop Monster” Ziski Riemann, „Top Floor Left Wing” Angelo Cianci,”The Fatherless” Marie Kreuzter, „The Education” Dirka Luttera), z konkursu głównego w Cannes, a więc walczące o Złotą Palmę „Michael” Markusa Schleiznera oraz „My Joy/Szczęście Ty moje” Sergeya Loznitsa i wreszcie dwa filmy z najbardziej prestiżowej sekcji festiwalu w Karlowych Warach „Variety Critics Choice” – czyli „Flowers of Evil” Davida Dusy i „The House”, Zuzanny Liovej. A na koniec duński film „Braterstwo” Nicolo Donato, który jury Międzynarodowego Festiwalu Filmowego w Rzymie pod przewodnictwem Milosa Formana uznało za najlepszy film konkursowy.
To zestawienie pokazuje, ze debiuty europejskie coraz częściej na równi z filmami uznanych reżyserów bez kompleksów startują w konkursach po najwyższe laury. Potwierdzeniem jakości proponowanych przez nas tytułów jest także fakt, iż austriacki „Michael” znalazł się w piątce debiutów nominowanych przez Europejską Akademię Filmową do Nagrody dla Europejskiego Odkrycia Roku „European Discovery 2011. Myślę, ze o reżyserze „Michaela” Markusie Schleiznerze jeszcze usłyszymy, nie tylko dlatego, ze był uczniem i to bardzo zdolnym, samego Michaela Haneke.
Jurorzy pod przewodnictwem Krzysztofa Zanussiego nie będą mieli łatwego zadania. Te wszystkie filmy są naprawdę niezwykłe, mocne w wymowie, oryginalne formalnie a ich autorzy nie wahają się podejmować ryzykownych, trudnych tematów, jak np. miłość homoseksualna w środowisku duńskich neonazistów („Braterstwo”), pedofilia („Michael”), degeneracja jednostki i odhumanizowanie międzyludzkich relacji w „(Szczęście Ty moje)”, studium konformizmu młodego człowieka w zderzeniu z korporacyjnym wyścigiem szczurów (The Education”), konflikt pokoleń i wartości rodziców i dzieci, patologiczne więzi („The House”, „The Fatherless”, Lolipop Monster”) wreszcie tragiczno-śmieszne wyobcowanie i zagubienie emigrantów współczesnej Europy („Top Floor Letf Wing”, „Flowers of Evil”).
A jak ktoś jeszcze lubi zabawy formą to polecam „Lolipop Monster”. Po tym filmie, który jest rodzajem barwnego i brawurowego kolażu animacji, sztuki grafitti, wideo clipów (świetny soundtrack z elementami punka, death metalu i neofolku) oraz stylizacji na subkulturę gotycką – czuje się, że jego reżyserka Ziska Riemann to czystej krwi performerka. A jak pomysłowo wykorzystać filmiki z YouTube dla potrzeb pełnometrażowej debiutanckiej fabuły? Jako najlepszy instruktaż polecam „Flowers of Evil”. O tych filmach i ich twórcach jeszcze będzie głośno, wiec to jedyna okazja, by nie przegapić ich początków.