Temat: żelazne zasady dziennikarza
Czyli rozumiem, że chodzi o sytuację, w której np. Urząd Miasta wydaje rozporządzenie dotyczące zmiany nazwy ulicy. Może być?
Jeśli tak to po pierwsze - staram się ustalić jakie są powody takiej decyzji urzędu, kto ją wydał konkretnie i czym to motywuje. Oczywiście później mogę spróbować nieoficjalnie rozpytać się wśród moich informatorów, czy wersja oficjalna, którą już znam - jest faktycznie prawdziwa. Czasem okazuje się że nie. I to już jest to drugie źródło. Później idę zapytać mieszkańców tej ulicy co oni na ten temat sądzą.
I z wszystkich zebranych informacji powstaje tekst mówiący mniej więcej:
"UM uchwałą xx postanowił zmienić nazwę ulicy XXX na YYY. Prezydent miasta twierdzi, że nowa nazwa lepiej oddaje charakter tego miejsca. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się jednak, że zmiana ulicy podyktowana jest faktem że prezydent nie lubi XXX, a YYY to jego przodek. - To nadużycie władzy - mówi proszący o anonimowość urzędnik magistratu. Wśród mieszkańców ulicy XXX zdania sa podzielone. Niektórzy nie mają nic przeciwko zmianie nazwy, większość jednak uważa, że poniosą z tego tytułu szkody. - To skandal, będę musiała wyrobić sobie nowy dowód - mówi pani ZZZ. A pan AAA dodaje: - Mam na tej ulicy firmę, zmiana nazwy zmusi mnie do wymiany adresu na wszystkich materiałach reklamowych. Kto mi za to zapłaci?"
Prościzna. Każdego dnia coś takiego się w dziennikach pisze.
Widzisz: nigdy nie ma sytuacji "urząd i piszący". Jesli tak jest, to znaczy, że piszący zwyczajnie pierze za pomocą mediów własne brudy. A to już jest nadużywanie Czwartej Władzy. Natomiast każda decyzja w urzędzie ma swoje odbicie w społeczeństwie. Moim zadaniem jako dziennikarza jest pokazać zarówno decyzję, jak i jej efekty oraz opinie ludzi na jej temat. Mogę to zrobić tak, żeby faworyzować w tekście urząd, mogę równie dobrze uwypuklić argumenty społeczeństwa. Ale najlepiej będzie, jeśli pozostanę bezstronny i obiektywny. Rzadko się to udaje, bo zazwyczaj w grę wchodzą jakieś moje własne poglądy na sprawę (np. uważam że YYY to baran). No ale przynajmniej w idealnej teorii dziennikarz powinien pozostać bezstronny.
Michał Piotrowski edytował(a) ten post dnia 09.11.07 o godzinie 12:10