konto usunięte

Temat: żelazne zasady dziennikarza

Katarzyna Kapłan:
ale mam szczescie i od razu pisze o tym co najbardziej kocham -
o nurkowaniu :)))
material bedzie dotyczyl MRU (Miedzyrzecki Rejon Umocniony)

Wcielenióweczka jakowaś? ;)
(Repotraz wcieleniowy)
Gratuluje i zazdroszcze :)

konto usunięte

Temat: żelazne zasady dziennikarza

Witold F.:
a jak nie ma możliwości potwierdzenia z dwóch źródeł to co, nie pisać?

Powinna być. Wtedy jest bardziej wiarygodna. Jak się nie da, to pisać, ale z rozwagą, bo źli ludzie mogą chcieć nas wprowadzić w błąd :)

Zresztą prawie zawsze są dwie strony medalu :)
Witold F.

Witold F. Magazyn
"Kontrateksty",publi
systa,dziennikarz,cz
asem urzę...

Temat: żelazne zasady dziennikarza

Mówisz teoriami i bardzo ogólnikowo - to takie szkolne zasady, rzeczywiście, obowiązują, ale życie pisze własne scenariusze i ustanawia własne reguły, które nijak nie mieszczą się w przyjętych szablonach.

Spróbuj mi wyjaśnić, w jaki sposób opisać przeprowadzone jakieś tam postępowanie w jakimś tam urzędzie, gdy są tylko dwie strony - urząd i piszący?Witold F. edytował(a) ten post dnia 09.11.07 o godzinie 11:31

konto usunięte

Temat: żelazne zasady dziennikarza

Czyli rozumiem, że chodzi o sytuację, w której np. Urząd Miasta wydaje rozporządzenie dotyczące zmiany nazwy ulicy. Może być?

Jeśli tak to po pierwsze - staram się ustalić jakie są powody takiej decyzji urzędu, kto ją wydał konkretnie i czym to motywuje. Oczywiście później mogę spróbować nieoficjalnie rozpytać się wśród moich informatorów, czy wersja oficjalna, którą już znam - jest faktycznie prawdziwa. Czasem okazuje się że nie. I to już jest to drugie źródło. Później idę zapytać mieszkańców tej ulicy co oni na ten temat sądzą.

I z wszystkich zebranych informacji powstaje tekst mówiący mniej więcej:

"UM uchwałą xx postanowił zmienić nazwę ulicy XXX na YYY. Prezydent miasta twierdzi, że nowa nazwa lepiej oddaje charakter tego miejsca. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się jednak, że zmiana ulicy podyktowana jest faktem że prezydent nie lubi XXX, a YYY to jego przodek. - To nadużycie władzy - mówi proszący o anonimowość urzędnik magistratu. Wśród mieszkańców ulicy XXX zdania sa podzielone. Niektórzy nie mają nic przeciwko zmianie nazwy, większość jednak uważa, że poniosą z tego tytułu szkody. - To skandal, będę musiała wyrobić sobie nowy dowód - mówi pani ZZZ. A pan AAA dodaje: - Mam na tej ulicy firmę, zmiana nazwy zmusi mnie do wymiany adresu na wszystkich materiałach reklamowych. Kto mi za to zapłaci?"

Prościzna. Każdego dnia coś takiego się w dziennikach pisze.

Widzisz: nigdy nie ma sytuacji "urząd i piszący". Jesli tak jest, to znaczy, że piszący zwyczajnie pierze za pomocą mediów własne brudy. A to już jest nadużywanie Czwartej Władzy. Natomiast każda decyzja w urzędzie ma swoje odbicie w społeczeństwie. Moim zadaniem jako dziennikarza jest pokazać zarówno decyzję, jak i jej efekty oraz opinie ludzi na jej temat. Mogę to zrobić tak, żeby faworyzować w tekście urząd, mogę równie dobrze uwypuklić argumenty społeczeństwa. Ale najlepiej będzie, jeśli pozostanę bezstronny i obiektywny. Rzadko się to udaje, bo zazwyczaj w grę wchodzą jakieś moje własne poglądy na sprawę (np. uważam że YYY to baran). No ale przynajmniej w idealnej teorii dziennikarz powinien pozostać bezstronny.Michał Piotrowski edytował(a) ten post dnia 09.11.07 o godzinie 12:10
Witold F.

Witold F. Magazyn
"Kontrateksty",publi
systa,dziennikarz,cz
asem urzę...

Temat: żelazne zasady dziennikarza

Właśnie postawiłeś sobie tezę i dorobiłeś do niej odpowiadający Ci komentarz.

Uściślę więc - chodzi o przeprowadzaną wewnątrz urzędu procedurę postępowania administracyjnego.
Skąd wziąć drugie źródło informacji?

konto usunięte

Temat: żelazne zasady dziennikarza

Witold F.:
Właśnie postawiłeś sobie tezę i dorobiłeś do niej odpowiadający Ci komentarz.

Uściślę więc - chodzi o przeprowadzaną wewnątrz urzędu procedurę postępowania administracyjnego.
Skąd wziąć drugie źródło informacji?


Najlepiej opozycje w Radzie MIASTA!
:)
DZIALA !
HI, HI ;P
Witold F.

Witold F. Magazyn
"Kontrateksty",publi
systa,dziennikarz,cz
asem urzę...

Temat: żelazne zasady dziennikarza

Jerzy K.:
Witold F.:
Właśnie postawiłeś sobie tezę i dorobiłeś do niej odpowiadający Ci komentarz.

Uściślę więc - chodzi o przeprowadzaną wewnątrz urzędu procedurę postępowania administracyjnego.
Skąd wziąć drugie źródło informacji?


Najlepiej opozycje w Radzie MIASTA!
:)
DZIALA !
HI, HI ;P

:))))
jeśli dziennikarz jest samobójcą, to i owszem:)))

konto usunięte

Temat: żelazne zasady dziennikarza

Witold F.:
Właśnie postawiłeś sobie tezę i dorobiłeś do niej odpowiadający Ci komentarz.

nie, po prostu nie zrozumiałem cię dokładnie
Uściślę więc - chodzi o przeprowadzaną wewnątrz urzędu procedurę postępowania administracyjnego.
Skąd wziąć drugie źródło informacji?

Po pierwsze zachodzi pytanie - co to za procedura. Bo opisywanie samej procedury też musi mieć jakiś cel, czyli wskazanie jak się ona odbije na społeczeństwie, czy w tym miejscu, którego dotyczy. Co do samego źródła to w tym przypadku pierwszym będzie urzędnik odpowiedzialny za tę procedurę, który powie - tak, przeprowadzamy ją z tego i tego powodu. A drugim będzie inny urzędnik - np. szef tego pierwszego, który to potwierdzi. Skoro potwierdzi, to później nie będzie mógł zaprzeczyć i zwalić wszystkiego na podwładnego który się pomylił, albo minął z prawdą itp. Tak więc proszę - masz dwa źródła i nikt ci potem nie powie, że źle kogoś zrozumiałeś, albo ktoś ci źle powiedział.

Natomiast pytanie opozycji, czy kogokolwiek innego, to już jest pytanie o to, jak się do danej procedury odnoszą, czyli pytanie o opinię, czyli już dobudowywanie szerszego kontekstu celem przedstawienia go w tekście jak wyżej.

Trafiłem z odpowiedzią, czy jeszcze nie to?Michał Piotrowski edytował(a) ten post dnia 09.11.07 o godzinie 13:03

Temat: żelazne zasady dziennikarza

chciałam powiedzieć, że tak się właśnie kończy jak się komuś zazdrości...
właśnie mi odwołali wyjazd, przez te cholerne nietoperze :((((((

echhh..
jednak trzeba czekać do lata :/

Jurku...hmmm na pewno nie jest to stricte reportaż wcieleniowy, gdyż moi wszyscy znajomi wiedzą, że piszę do gazety :)
Jestem najpierw nurkiem, a potem dziennikarzem :)
Wszystkie moje publikacje, które się do tej pory ukazały, dotyczą właśnie nurkowania (relacje plus opisy miejsc)
A można sobie je poczytać w H2O-magazynie sportów wodnych :)
W tym miesiącu wyszła, całkiem fajna, relacja o nurkowaniach w najgłębszym jeziorze w Polsce, jak też "skarbach" jakie kryje :)

konto usunięte

Temat: żelazne zasady dziennikarza

Generalni chodzi o to, że dziennikarz nie walczy z urzędami w swoim imieniu ( o czym często się zapomina), tylko w imieniu ludzi. Tak więc nigdy nie ma sytuacji dziennikarz kontra urząd. Rolą dziennikarza jest przedstawienie tego, co urząd robi i z drugiej strony tego możliwych efektów, i opinii osób, których te efekty będą dotyczyć. A więc pewnego rodzaju przezroczystość. Oczywiście może się do całej sprawy ustosunkować, ale powinien to zrobić wyraźnie i odrębnie, do tego służy np. komentarz odautorski zamieszczany obok tekstu.
Witold F.

Witold F. Magazyn
"Kontrateksty",publi
systa,dziennikarz,cz
asem urzę...

Temat: żelazne zasady dziennikarza

Nie wiem, jakie masz doświadczenie w pracy urzędniczej, jak również nie wiem, jaką masz wiedzę w zakresie prawa w ogóle, a prawa administracyjnego w szczególności, zwłaszcza zaś w pragmatykach urzędniczych. Jednakże na podstawie Twoich wypowiedzi śmiem przypuszczać, że jedynie teoretyczne i tymi właśnie kategoriami operujesz.

Starałem się Ci wykazać, że ogólna - bardzo słuszna zasada - co najmniej dwóch źródeł informacji jest jedynie pewną regułą, która w życiu bardzo często nie daje się zastosować i to ze względów oczywistych.

Wybacz, ale chyba żartujesz twierdząc, że drugim, trzecim czy setnym - wiarygodnym - źródłem informacji może być urzędnik z tego samego urzędu, obojetne jakiego szczebla:))

konto usunięte

Temat: żelazne zasady dziennikarza

Katarzyna Kapłan:
właśnie mi odwołali wyjazd, przez te cholerne nietoperze :((((((

z nietoperzami to tak zawsze. a włażenie w sezonie ochronnym jest możliwe, ale jak złapią to dowalają potężne kary...
Witold F.

Witold F. Magazyn
"Kontrateksty",publi
systa,dziennikarz,cz
asem urzę...

Temat: żelazne zasady dziennikarza

Michał Piotrowski:
Generalni chodzi o to, że dziennikarz nie walczy z urzędami w swoim imieniu ( o czym często się zapomina), tylko w imieniu ludzi. Tak więc nigdy nie ma sytuacji dziennikarz kontra urząd. Rolą dziennikarza jest przedstawienie tego, co urząd robi i z drugiej strony tego możliwych efektów, i opinii osób, których te efekty będą dotyczyć. A więc pewnego rodzaju przezroczystość. Oczywiście może się do całej sprawy ustosunkować, ale powinien to zrobić wyraźnie i odrębnie, do tego służy np. komentarz odautorski zamieszczany obok tekstu.

Po raz kolejny idziesz drogą stereotypu. A dlaczegóż to dziennikarz nie może walczyć z urzędem we własnej sprawie? Bo co, będzie stronniczy? Oczywiście, że będzie tylko czy to ma zamykać drogę dziennikarzowi do wykonywania swoich praw obywatelskich?
A jeśli chodzi o rodzaj spraw, które są istotne z punktu widzenia społeczeństwa jak najbardziej?
A jak się ma do tego instytucja pod tytułem "prowokacja dziennikarska"?

konto usunięte

Temat: żelazne zasady dziennikarza

Witold F.:
Nie wiem, jakie masz doświadczenie w pracy urzędniczej, jak również nie wiem, jaką masz wiedzę w zakresie prawa w ogóle, a prawa administracyjnego w szczególności, zwłaszcza zaś w pragmatykach urzędniczych. Jednakże na podstawie Twoich wypowiedzi śmiem przypuszczać, że jedynie teoretyczne i tymi właśnie kategoriami operujesz.

Starałem się Ci wykazać, że ogólna - bardzo słuszna zasada - co najmniej dwóch źródeł informacji jest jedynie pewną regułą, która w życiu bardzo często nie daje się zastosować i to ze względów oczywistych.

Wybacz, ale chyba żartujesz twierdząc, że drugim, trzecim czy setnym - wiarygodnym - źródłem informacji może być urzędnik z tego samego urzędu, obojetne jakiego szczebla:))

Pozwolę się z tobą nie zgodzić. Owszem nie znam się na procedurach urzędniczych, ale znam się na dziennikarstwie, którym zajmuję się od lat kilkunastu. A zasad, w tym zasady "dwóch źródeł" uczyli mnie dziennikarze jednej z największych gazet regionalnych w Polsce i chyba trudno nazwać ich ludźmi bez doświadczenia. Starałem ci się wytłumaczyć, jak w konkretnym przypadku który przywołujesz zastosować taką zasadę i czemu ma ona służyć. A służyć ma przede wszystkim temu, żeby informacja, którą chcesz opublikować oparta była nie na wypowiedzi jednego urzędnika, z którego potem jego własny szef zrobi kozła ofiarnego, ale potwierdzona przez kogoś innego - choćby przez jego szefa. Mając takie potwierdzenie masz tę pewność, że po twojej publikacji trudniej się będzie tym osobom ze wszystkiego wycofać. Co do wiarygodności tych urzędników i ich wypowiedzi - no to cóż - w momencie kiedy się wypowiadają biorą na siebie odpowiedzialność za własne słowa. Jeśli kłamią tym gorzej dla nich, prawda?
Marta K.

Marta K. dziennikarz

Temat: żelazne zasady dziennikarza

Nie wiem na ile jest to powszechna praktyka, ale w znanym mi starostwie powiatowym urzędnicy nie mogą samodzielnie odpowiadać na jakiekolwiek pytania prasy. Wszystko przechodzi przez rzecznika prasowego.
Chyba, że nie mówimy o oficjalnej wypowiedzi, a o informacji szeptanej, ale wtedy możemy co najwyżej napisać: "Jak donoszą zaprzyjaźnione z redakcją wiewiórki..."
;D
Witold F.

Witold F. Magazyn
"Kontrateksty",publi
systa,dziennikarz,cz
asem urzę...

Temat: żelazne zasady dziennikarza

Michał Piotrowski:
Witold F.:
Nie wiem, jakie masz doświadczenie w pracy urzędniczej, jak również nie wiem, jaką masz wiedzę w zakresie prawa w ogóle, a prawa administracyjnego w szczególności, zwłaszcza zaś w pragmatykach urzędniczych. Jednakże na podstawie Twoich wypowiedzi śmiem przypuszczać, że jedynie teoretyczne i tymi właśnie kategoriami operujesz.

Starałem się Ci wykazać, że ogólna - bardzo słuszna zasada - co najmniej dwóch źródeł informacji jest jedynie pewną regułą, która w życiu bardzo często nie daje się zastosować i to ze względów oczywistych.

Wybacz, ale chyba żartujesz twierdząc, że drugim, trzecim czy setnym - wiarygodnym - źródłem informacji może być urzędnik z tego samego urzędu, obojetne jakiego szczebla:))

Pozwolę się z tobą nie zgodzić. Owszem nie znam się na procedurach urzędniczych, ale znam się na dziennikarstwie, którym zajmuję się od lat kilkunastu. A zasad, w tym zasady "dwóch źródeł" uczyli mnie dziennikarze jednej z największych gazet regionalnych w Polsce i chyba trudno nazwać ich ludźmi bez doświadczenia. Starałem ci się wytłumaczyć, jak w konkretnym przypadku który przywołujesz zastosować taką zasadę i czemu ma ona służyć. A służyć ma przede wszystkim temu, żeby informacja, którą chcesz opublikować oparta była nie na wypowiedzi jednego urzędnika, z którego potem jego własny szef zrobi kozła ofiarnego, ale potwierdzona przez kogoś innego - choćby przez jego szefa. Mając takie potwierdzenie masz tę pewność, że po twojej publikacji trudniej się będzie tym osobom ze wszystkiego wycofać. Co do wiarygodności tych urzędników i ich wypowiedzi - no to cóż - w momencie kiedy się wypowiadają biorą na siebie odpowiedzialność za własne słowa. Jeśli kłamią tym gorzej dla nich, prawda?

No, jeśli TO jest dla Ciebie drugie "źródło" informacji, to zgoda. Tylko tak naprawdę nie jest to żadne źródło informacji, a jedynie droga dziennikarskiej rzetelności postępowania. Czyli - skrótowo nazywając - przebieżka po szczeblach urzędu do wierzchołka włącznie i dopiero publikacja. A zatem zachowanie takiej drogi, jak rozumiem, satysfakcjonuję Cię w zupełności?

konto usunięte

Temat: żelazne zasady dziennikarza

Po raz kolejny idziesz drogą stereotypu. A dlaczegóż to dziennikarz nie może walczyć z urzędem we własnej sprawie? Bo co, będzie stronniczy? Oczywiście, że będzie tylko czy to ma zamykać drogę dziennikarzowi do wykonywania swoich praw obywatelskich?
A jeśli chodzi o rodzaj spraw, które są istotne z punktu widzenia społeczeństwa jak najbardziej?
A jak się ma do tego instytucja pod tytułem "prowokacja dziennikarska"?

No nie wiem, mi się wydawało że Czwarta Władza istnieje nie po to, żeby własne brudy prać, tylko żeby pomagać innym. Jestem idealistą? Może. Ale tego mnie uczono i jak sądzę jest to stara dobra szkoła dziennikarska. I sądzę, że co innego walka o własne prawa, a co innego bycie rzetelnym dziennikarzem. Pamiętaj że jest się złym sędzią we własnej sprawie - łatwo się zaślepić, zagalopować.

Prowokacje dziennikarskie to zupełnie inny temat. Mają one służyć ujawnieniu pewnych mechanizmów - np. korupcji. Ale też nie robisz tego dla siebie przecież, a dla innych. Robiliśmy w naszej redakcji prowokacje tego typu. Tak straciło pracę np. kilku lekarzy biorących łapówki. Ale nie kierowała nami chęć uregulowania własnych rachunków z tymi lekarzami, tylko poczucie, że to innym - pacjentom dzieje się krzywda.

konto usunięte

Temat: żelazne zasady dziennikarza

:))))
jeśli dziennikarz jest samobójcą, to i owszem:)))

Nie rozumiem "samobojstwa" - sie przeciez "tylko" cytuje opozyjce :P

Odium odpowedzialnosci za slowa spada na cytowanych :)

Dwyglos ZAWSZE mozna tez uzyskac u wrogow kazdego przedsiewziecia czy inwestycji - wystarczy tylko wiedziec, KOMU to przeszkadza :)

konto usunięte

Temat: żelazne zasady dziennikarza

Witold F.:

A zatem zachowanie takiej drogi, jak rozumiem, satysfakcjonuję Cię w zupełności?

W tym przypadku musi. Bowiem jeśli procedura odbywa się w urzędzie, a ja chcę się dowiedzieć że się ona odbywa, to nikt inny spoza urzędu mi na ten temat nic rzetelnie nie powie. Nie ma innych ŹRÓDEŁ w tej sprawie.

Inni owszem - mogą się do tego odnieść. Np. członkowie stowarzyszenia XXX stwierdzą, że procedura jest przekrętem, a szef firmy VVV będzie się zarzekał, że procedura ma zablokować jego firmie możliwość zrobienia czegośtam. No ale to już nie są źródła informacji odnośnie samej procedury. To są ci, których jej wprowadzenie będzie dotyczyć. A zatem ci, którzy budują do niej szerszy kontekst.Michał Piotrowski edytował(a) ten post dnia 09.11.07 o godzinie 13:31

konto usunięte

Temat: żelazne zasady dziennikarza

Marta Konek:
Nie wiem na ile jest to powszechna praktyka, ale w znanym mi starostwie powiatowym urzędnicy nie mogą samodzielnie odpowiadać na jakiekolwiek pytania prasy. Wszystko przechodzi przez rzecznika prasowego.

No tak jest. A im bardziej sprawa śmierdzi, tym bardziej oni odsyłają do rzecznika. Ale czasem można się czegoś dowiedzieć nieoficjalnie. I wtedy się pisze: "Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie - za sprawę XXX odpowiedzialny jest YYY". Albo "- Wiadomo że za wszystkim stoi YYY - mówi zastrzegający sobie anonimowość urzędnik magistratu". Oczywiście trudno zdobyć taką wypowiedź, ale można. Ważne, żeby pochodziła ona faktycznie od istniejącej osoby, a nie była wyssana z palca. To w razie ew. procesu.

Następna dyskusja:

Materiał dla dziennikarza




Wyślij zaproszenie do