Temat: Trudny temat
Kamil M.:
Aslan Hasim:
Kamil M.:
Aslan Hasim:
Wyjaśnienie to nie przerzucanie się danymi, czy kłócenie się z kimś. Wyjaśnianie to dialog. Wydaje mi się że dobre relacje są dużo trudniejsze do zbudowania na przyklepanej historii. Przecież Polacy nie dokuczają się nieustannie Niemcom o druga wojnę światową.
Tylko jakby Pan wyobrażał sobie ów dialog? Za pomocą środków masowego przekazu, debat publicznych etc.? Przecież to doprowadzi, co już zresztą pisałem, do spłycenia tematu i może przynieść odwrotny skutek. Pragnę zaznaczyć, że nie mam ambicji "cenzury" debaty publicznej. Nie widzę tylko powodu wywoływania sztucznie tematu. Jeżeli on nie istnieje obecnie w przestrzeni publicznej,
jak nie istnieje , skoro był pod obradami parlamentu?
>to czemu będzie służyć jego wywołanie? Po za tym dialog, nie tylko polityków, ale również historyków, trwa.
to trwa czy nie trwa?
Nie wyraziłem się precyzyjnie. Chodziło mi o tą część przestrzeni publicznej, którą zajmują mass media.
Mass media zajmują się wytwarzaniem dochodu dla swoich macierzystych firm. przecież dużo bardziej dochodowy jest taniec na lodzie czy podobne programy, albo obiad u Dody niż np wołyń.
Mass media się by interesowały tematem gdyby no ktoś groby rozkopał i zbeszcześcił, albo ktoś komuś bombę podłożył, tak jak nie wierzę hipermarketowi że zależy mu na moim zdrowiu tak nie wierze że mass media mają mnie uczynić czegoś bardziej świadomym.
Przestrzeń Mediów jest moim zdaniem przestrzenią biznesową komercyjną, nie publiczną.
Ja dziękuję za taki bufor przed Rosją, który potrafi działać z takim okrucieństwem.
Polacy nie byli lepsi. Łączy nasze dwa narody krwawa historia, nie można jej opisać w kolorach czarno-białych. Po za tym idea ukraińskiego buforu od dawna istnieje w polskiej myśli politycznej, ale tak naprawdę dopiero ostatnie lata wskazują na ewentualne powodzenie tego projektu.
ja nie znam pojęcia Polska myśl polityczna i nie bardzo wiem o co chodzi. Czy o historię polski o poglądy pana, prezydenta, czy rządu?
Bo jesli chodzi o Polska racje stanu, to się wydaje tak kapryśna, niekonsekwentna i nielogiczna, jak zachowania wielu osób rzadzących, w szczegolnosci prezydenta.
Chodziło mi tu raczej o pewne doktryny i poglądy polskich myślicieli politycznych (nie koniecznie współczesnych), gdzie u niektórych z nich jednym z priorytetów polskiej racji stanu na Wschodzie było/jest odgrodzenie się od Rosji zaprzyjaźnionym państwem ukraińskim. Idea ta jest już dość stara, mocno lansowana w latach II RP, jeżeli się nie mylę, powstała nawet przed 1918, a która jest, jeżeli przyjrzeć się uważnie wschodniej polityce zagranicznej Polski w ostatnich kilkunastu latach, wciąż żywa.
Na początku relacji z Ukrainą przed wiekami, polska racja stanu nakazywala współpracę wobec zagrożenia turecko tatarskiego.
Zostało to storpedowane przez Magnatów, którym to kolidowało z ich interesami. Ukraina nie ma ani długiej historii ani długiego czasu własnej niezależnej państwowości. Poniekąd naród szukający własnej historii i własnej tożsamości. W zasadzie walcząc z Polską przez pół historii. Polska racja stanu, to nasz interes jako polaków i obywateli, a nie bankiety. Jak ktoś nie ma taktu a zarazem odwagi i dyplomacji, to nie jego miejsce w polityce zagranicznej. Prosze zobaczyć na niemieckie centrum wypedzonych i polskie oburzenie. Dlaczego polska nie robi tego samego wobec Ukrainy tylko się oburza? Czyżby znów pokutowała mentalność, lepiej cicho siedzieć bo sie nie dostanie po uszach? Między rozdzieraniem szat nad katyniem, za ktory notbane jelcyn przeprosił, ale to wciąz mało , malo i mało, i putin by sam na kolanach poszedł z moskwy do katynia tez by było mało, a przyklepywaniem wolynia żeby nie draznić ukrainy jest jeszcze wiele odcieni szarosci.
A rozpalenie tematu je wyciszy? Ponownie się zapytam: czy Ukraina ma oddać Lwów? A może my część Bieszczad? Kto ma tu rację, tego nie są w stanie rozstrzygnąć historycy, jak niby mieliby to rozstrzygać politycy (bo ewentualne roszczenia to problem polityczny)?
Dialog to nie rewizjonizm. proszę nie bić w aż tak dramatyczne dzwony. I nie żadne rozpalanie ale dialog debata. Ludzi na poziomie, co nie wrzeszczą nie skaczą po stołach i nie kładą się rozdzierając koszulę
No tak, ale to chyba już jest i wydaję się, że na dość zaawansowanym poziomie, więc jak ten pierwszy pański post ma się do tego, do czego już chyba doszliśmy w tej rozmowie?;]To w końcu jest na ten temat jakaś debata, czy też więcej wiemy o Ruandzie niż o Wołyniu?
my to znaczy kto?
Nie chodzi o brak wyjaśniania, bo to istnieje. Jak pisałem, są opracowania, książki, monografie, przedstawiciele władz państwowych obu stron nieraz przepraszali, w takiej czy innej formie. Chodzi mi o to, że ta historia, bardzo trudna, skomplikowana, krwawa, przy obecnym poziomie dysputy publicznej, stałaby się tylko żerem różnej maści polityków, obrońców kresów etc.
I czasem przez takie rzeczy trzeba przejśc, jak to w życiu, nikt nie obiecywał że będzie łatwo. Może kościoły się prędzej porozumią ze sobą. Prawdy bać sie nie należy.
Myślę, że prawdy nikt się nie boi, a nawet jeżeli, prawda i tak się obroni. Mi nie chodzi o to, aby nie dawać dojść do głosu prawdzie o tamtych zdarzeniach. Niestety, jest we mnie pewna obawa o przekazywanie owej prawdy. Łatwo sobie wyobrazić, że może dojść do uproszczeń historycznych, wyciągania faktów z kontekstu, zrzucania winy na drugą stronę (w końcu niemal każdy naród piszący swą historię stara ukazać siebie w jak najlepszym świetle; bardzo ciężko byłoby mi uwierzyć w to, że podczas takiej debaty, oprócz wyliczenia mordów dokonywanych na Polakach, opisane zostaną mordy dokonywane na Ukraińcach przez żołnierzy AK, zwłaszcza przy obecnej legendzie tej formacji). Proszę mnie więc źle nie zrozumieć, nie mam nic przeciwko naświetleniu tego wycinka naszej historii, nawet w toku debaty publicznej (czy to politycznej czy w mass mediach). Ja się tylko zastanawiam, czy jest szansa na obiektywną ocenę i profesjonalizm w przedstawianiu faktów. Bo jeżeli nie, to to nie będzie miało sensu, zaś może pociągnąć dość negatywne skutki polityczne. Może, nie musi. Co zaś do samego obiektywizmu: bardzo w niego wątpię.
Jesli nie mamy tej szansy, to po co IPN i po co historia. Póki debaty nie ma, są stereotypy, i legendy. Skoro była taka debata z Niemcami, to dlaczego nie z Ukrainą? Przecież to nic nie popsuło, ba wręcz wiele oczysciło.
Obydwa kraje i Polska i Ukraina, były pasione legendami. Może czas na pokolenia które nie będą wychowywane na bohaterów, którzy wyrżneli, pobili, lub pokonali sąsiadów? Kobiety w czarnogórze, w stroju ludowym mają wplecioną czarna koronkę na pamiątkę klęski pod kosowym polem parę wieków temu. Na razie jest tak, że po obydwu stronach najwięcej mówią nacjonalisci, tradycyjnie mocno zacietrzewieni. W Polsce orendownikiem sprawy jest ks Isakowicz-Zaleski, takie osoby nie odpuszczaja latwo. A z publikacji jakie czytalem, widzę że gotów jest iść po bandzie.
Przeszłośc trzeba wyjaśniać, żeby jej upiory nie krążyły nad nami.
Powiem pani. Kiedyś przepowiedziałem gracjana roztockiego, miałem wielka satysfakcję wobec niedowiarków , gdy po powrocie do polski zobaczyłem go na Tablicoreklamach. i tak czuję że ten temat tez wypłynie. Bo są w niego zaangazowane osoby, ktore bardzo osobiscie do niego podchodza. Sens sprawy, to nie dokuczac sie Ukrainie ale szukac zrozumienia. Czasem jest tak że na wojnie jestesmy po przeciwnych stronach frontu i nasi bohaterowie są dla tej drugiej strony zbrodniarzami. Tyle że zbrodni nie dokonują psychopaci i zboczency a zwylki ludzie.
Ukranie sie zrobi prezent , ludzie nie beda głosować na nacjonalistów, ktorzy zazwyczaj są zbyt glupi na jakis rozsądny program więc jadą na ideoologii. Polskim rodzinom pomordowanych da się zadość uczynienie. I myslę że taki bedzie efekt dla obydwu narodów korzystny.
I to bardzo zblizy obydwa kraje taki narodowy program przytul mnie czy wybcz mi. Rosja odpadnie w przedbiegach. A polska bardzo zapunktuje u Ukrainy pozytwnie. W końcu w kazdym podreczniku do pisania scenariuszy filmowych poleca sie, by prtagonista niesłusznie cierpiał... To automatycznie zjednuje sympatie widza...