konto usunięte
Temat: Prokurator wojskowy chciał popełnić samobójstwo po...
Darek N.:
Jerzy K.:
Lekarz nie płacze nad pacjentem (podobno dopiero po 2-3 zgonie), śmieciarz nad wyrzuconą zabawką, która by ucieszyła niejednego dzieciaka czy jedzeniem, zdolnym wyżywić kilkoro ludzi albo krytyk nie rozpacza nad spieprzonym wierszem znanego poety.
Tak. I Tobie to odpowiada lub się z tym pogodziłeś, a ja jeszcze nie :).
To wtedy jest dupa nie lekarz, śmieciorób nie śmieciarz albo płaczek, nie krytyk. A w dziennikarstwie w ogóle nie może mieć miejsca W TAKIEJ sytuacji jakakolwiek emocja.
Bo albo sie jest uczuciowym, albo sie jest reporterem.
Sorry, profeska sie kłania (i nie myl tego z byciem hieną, bo to inna para kaloszy)
:)
I wolałbym, żeby lekarz nie płakał razem ze mną jak zachoruję, tylko okazał sie zimnym profesjonalistą i mnie LECZYŁ, bo taka jest jego funkcja. A jak grzebałem rodziców, od firmy pogrzebowej oczekiwałem też specjalistycznej obsługi, a nie współczucia - czy teraz się dobrze rozumiemy?
:)
Robili, co do nich należało - obejrzyj relacje dziennikarzy z tego konfpresu, potem oceniaj człowieka w czerwonym dresiku. Tym bardziej, że inni dziennikarze ratowali tego prokuratora.
Naprawde ratowali.
Hmm, niejednokrotnie już pisałem, że widziałem całą (niestety) relację, więc pozwól, że ocenię sobie człowieka w czerwonym dresiku według własnego uznania. I innych też.
Innych - nie związanych z zawodem.
Jakby zaczął lamentować, pewnie i Ty i "inni" mieli by znowóż pretensje, że zachował się "nieprofesjonalnie" i tak w koło macieju ;)
Nie pierdziel, że nie znasz historii Cavina Cartera i jego zdjęcia
jeżeli nie znasz historii, nie masz prawa wypowiadać sie na temat "chłodnego profesjonalizmu" - nawet w filmie "Chłodnym okiem" pokazano bardziej typową reporterkę, niż Ci się zdaje.
Chcąc pozostać w konwencji rzeknę, że nie pierdzielę ;)). Tę historię zna wiele osób, znam i ja. Co nie zmienia faktu, że nawet, gdybym był tej wiedzy pozbawiony, to mógłbym się wypowiedzieć (serio, ludzie mogą się wypowiadać - nawet ci, którzy nie mają tak dużego doświadczenia życiowego, jak Ty).
To zostawmy moje "doświadczenie życiowe" i "zawodowe podejście".
Weźmy za przykład masowe katastrofy.
Bardziej neutralny temat.
Wiesz, że na pierwszy ogień ratownicy biorą faceta, który ledwo dyszy (bo może mic np. zawał serca i ma większe szanse na przeżycie) niż miotającego sie i rzucającymi przekleństwami i błaganiem o pomoc faceta z prętem w brzuchu?
Na onecie, interii czy - jak widzę - na GL oceniono by ratownika za szcztyt niekompetencji i dupka. Tymczasem cały medyczny świat będzie trzymał kciuki za ratownikiem.
Aluzju paniajut? ;)
Deprecjonuję, bo to jakaś hucpa.
Kiedyś przeczytałem, potem na jednej z interwencji potwierdził mi jakis psycholog: "samobójca odratowany nie jest samobójcą", a DZIŚ wg nieoficjalnych danych wiadomo, że pan prokurator wróci jutro do domu.
Co nie zmienia faktu, że człowiek przykładający sobie pistolet do głowy jest zmęczony życiem i jest mi po prostu przykro. Ja się cieszę, że wraca do domu. A jeśli potwierdzą się przypuszczenia, że było to ustawione, to będzie mi tego pana po prostu żal.
Ustawione...
:D :D :D
Panu prokuratorowi puściły nerwy.
Dlaczego - NIE WIEM. Nie wypowiem sie.
Za wcześnie na to.
Ale niebyło to "ustawione".
I żeby nie było - mnie też pana żal.
A jeszcze bardziej jego rodziny, bo będą musieli z tym żyć.
A pan prokurator postawił wszystko na jedną kartę.
Mnie też przykro.
Ale nie oceniam, poki nie wiem wszystkiego. ALbo przynajmniej wielu faktów nie znam.
Ależ oceniasz bardzo często :).
Niekompetencje i niesłuszne oceny - TAK.
Ale zwykle (!) staram sie wytłumaczyć DLACZEGO.
Bo to smieszne wtedy jest. Znaczy takie "wypowiadanie się" bez znajomości tematu :)
Znajomość tematu to pojęcie względne. Nie można być w milionie miejsc jednocześnie i obiektywnie odnosić się do wszystkiego. Ty się na czymś opierasz, ja się na czymś opieram i tak to już jest.
Znaczy opierasz sie na odczuciach.
A to bardzo mylne (czasami!)
Zdaję sobie sprawę, że w tej grupie monopol na jedynie słuszną prawdę ma tylko kilka osób ;)) - co właśnie "śmieszne wtedy jest" - ale czasem dobrze podyskutować nawet z maluczkimi :).
Na tej grupie?
Zrobiło mi sie przykro.
Albo stosujesz dialektyke stosowana przez jedna z partii wiodących.
:(((
Staram się, żeby KAZDY, kto ma coś do powiedzenia mogł dyskutować.
Pod warunkiem, że UMIE dyskutować ;)
A co do "maluczkich" - Ciebie za maluczkiego nie uważam.
:)