Tomasz Zaborowski

Tomasz Zaborowski badania i analizy
rynku

Temat: Jeżeli ktoś chciałby zajrzeć.... pisać...

Witold F.:
Tak na marginesie i już na koniec, jeśli w ten sposób podchodzisz do swojej działalności, to istotnie na tematy związane z dziennikarstwem, tym szeroko pojmowanym, szkoda czasu.
Tobie jest potrzebna widownia w rodzaju Pani Doktorantki.
Powodzenia.

Jak podchodzę do swojej działalności?
Pisałeś że alfą i omegą nikt z nas nie jest. A tutaj? Co widzę?
Gdybym podchodził byle jak, nie pisał bym tutaj z pytaniem o ocenę mojej "działalności". Poważną ocenę, której zresztą udzieliłeś jako jedyny. To inna sprawa.
Gdybym podchodził byle jak, to bym nie musiał czytać takich szeroko zteorytozywanych poematów w stylu 4 Twojego wiersza.
O nic bym wówczas nie prosił i nie pytał. Gwizdał bym sobie na Wasze "lanie wody". Nie gwiżdżę. Zauważyłeś. Słów moich dalej nie rozumiesz? Piąty, dziesiąty post tutaj piszę, o pomoc!!! o pomoc.
Prościej się nie da. Nie doszukuj się zaczepek. To nie moja działka. Nie lubię tego robić. Pozostawiam to Wam, specom od ciężko brzmiących, ,mało strawnych, jak to nazywacie "wycieczek". Brnijcie w nie dalej. Za rok się odezwę, w tym temacie, zobaczymy gdzie ja będę a gdzie Wy ,Ty. Wiesz dlaczego będę dalej (jak dożyję), niż Wy, Ty. Bo ja uczę się na własnych błędach, pracuję nad sobą, a Wy,Ty toniecie w obrzucaniu się dziwnymi spostrzeżeniami na temat osób drugich i trzecich.
Ten tekst nie jest ani agresywny, jest emocjonalny. I wyraża subiektywną opinię o stanie tzw. dziennikarzy, przez nie dziennikarza napisaną. Wyraża troskę.
Bywaj
Agata M.

Agata M. yes, I can! -
copywriter/mediator/
PR - freelancer

Temat: Jeżeli ktoś chciałby zajrzeć.... pisać...

Witold F.:

Tak na marginesie i już na koniec, jeśli w ten sposób podchodzisz do swojej działalności, to istotnie na tematy związane z dziennikarstwem, tym szeroko pojmowanym, szkoda czasu.
Tobie jest potrzebna widownia w rodzaju Pani Doktorantki.
Powodzenia.

Wyczuwam w tym ciutkę pogardy (jeżeli przez internet można cokolwieik wyczuć), dlaczego zakwalifikowałeś mnie do widowni?
Witold F.

Witold F. Magazyn
"Kontrateksty",publi
systa,dziennikarz,cz
asem urzę...

Temat: Jeżeli ktoś chciałby zajrzeć.... pisać...

Agata M.:
Witold F.:

Tak na marginesie i już na koniec, jeśli w ten sposób podchodzisz do swojej działalności, to istotnie na tematy związane z dziennikarstwem, tym szeroko pojmowanym, szkoda czasu.
Tobie jest potrzebna widownia w rodzaju Pani Doktorantki.
Powodzenia.

Wyczuwam w tym ciutkę pogardy (jeżeli przez internet można cokolwieik wyczuć), dlaczego zakwalifikowałeś mnie do widowni?

Na pewno nie pogardy, na takową rzadko w ogóle sobie pozwalam i musiałby ktoś sobie na to solidnie zapracować. Jeśli już, to - powiedzmy - lekkiego prztyczka w czubek nosa:)
A dlaczego? Pozwolisz, że pozostawię Cię z treścią całego wątku, sama odgadniesz. Albo i nie:P

Temat: Jeżeli ktoś chciałby zajrzeć.... pisać...

Tomasz Zaborowski:
Witold F.:
Tak na marginesie i już na koniec, jeśli w ten sposób podchodzisz do swojej działalności, to istotnie na tematy związane z dziennikarstwem, tym szeroko pojmowanym, szkoda czasu.
Tobie jest potrzebna widownia w rodzaju Pani Doktorantki.
Powodzenia.

Jak podchodzę do swojej działalności?
Pisałeś że alfą i omegą nikt z nas nie jest. A tutaj? Co widzę?
Gdybym podchodził byle jak, nie pisał bym tutaj z pytaniem o ocenę mojej "działalności". Poważną ocenę, której zresztą udzieliłeś jako jedyny. To inna sprawa.
Gdybym podchodził byle jak, to bym nie musiał czytać takich szeroko zteorytozywanych poematów w stylu 4 Twojego wiersza.
O nic bym wówczas nie prosił i nie pytał. Gwizdał bym sobie na Wasze "lanie wody". Nie gwiżdżę. Zauważyłeś. Słów moich dalej nie rozumiesz? Piąty, dziesiąty post tutaj piszę, o pomoc!!! o pomoc.
Prościej się nie da. Nie doszukuj się zaczepek. To nie moja działka. Nie lubię tego robić. Pozostawiam to Wam, specom od ciężko brzmiących, ,mało strawnych, jak to nazywacie "wycieczek". Brnijcie w nie dalej. Za rok się odezwę, w tym temacie, zobaczymy gdzie ja będę a gdzie Wy ,Ty. Wiesz dlaczego będę dalej (jak dożyję), niż Wy, Ty. Bo ja uczę się na własnych błędach, pracuję nad sobą, a Wy,Ty toniecie w obrzucaniu się dziwnymi spostrzeżeniami na temat osób drugich i trzecich.
Ten tekst nie jest ani agresywny, jest emocjonalny. I wyraża subiektywną opinię o stanie tzw. dziennikarzy, przez nie dziennikarza napisaną. Wyraża troskę.
Bywaj

Idź dalej swoją drogą, nie oglądając się na tych, którzy już wiedzą. Masz nad nimi przewagę - Ty pytasz, posuwasz się do przodu, zmieniasz się. Oni stoją, zadowalając się dawaniem prztyczków w nos(y)...
Pytaj, nie ustawaj w swoim dążeniu do bycia lepszym - kiedyś trafisz na miłych ludzi.
Piotr Kaczmarczyk

Piotr Kaczmarczyk There is no future,
the future is now

Temat: Jeżeli ktoś chciałby zajrzeć.... pisać...

"Kto nie wie - jest głupcem pięć minut, kto nie pyta jest nim wiecznie"

Jestem niemal pewien, że to stare chińskie przysłowie, przynajmniej takim je przedstawiam ;)

Powodzenia w pisaniu i walcz z tym co w nim jeszcze płoche.

Również amator
Agata M.

Agata M. yes, I can! -
copywriter/mediator/
PR - freelancer

Temat: Jeżeli ktoś chciałby zajrzeć.... pisać...

Witku,
za mojej młodości widownia przyklaskiwała a nie pyskowała. Czyżby coś się zmieniło?
Witold F.

Witold F. Magazyn
"Kontrateksty",publi
systa,dziennikarz,cz
asem urzę...

Temat: Jeżeli ktoś chciałby zajrzeć.... pisać...

Agata M.:
Witku,
za mojej młodości widownia przyklaskiwała a nie pyskowała. Czyżby coś się zmieniło?

To samo określenie miewa różne znaczenia, czyżbyś nie wiedziała?

konto usunięte

Temat: Jeżeli ktoś chciałby zajrzeć.... pisać...

Agata M.:
Witold F.:
Wyczuwam w tym ciutkę pogardy (jeżeli przez internet można cokolwieik wyczuć), dlaczego zakwalifikowałeś mnie do widowni?
Ja też jestem doktorantką i nie poczułam się dotknięta uwagą pana Witolda :) Pan Tomasz zachowuje się trochę jakby po raz pierwszy miał do czynienia z internetem - dyskusje na forach (szczególnie tych nie moderowanych) mają to do siebie, że są pełne dygresji, ale to nie znaczy, że każdą z nich należy traktować jako atak w swoją osobę.

Przyczepiłam się tej subiektywności, bo jest to pierwsze, co ukazuje się gościowi na Pańskiej stronie i od razu może narażać Pana na zarzut braku odpowiedniej wiedzy i kompetencji... W przypadku publicystyki można mówić i o subiektywności i o obiektywności w pewnym sensie. Subiektywność dotyczy osobistego poglądu autora na sprawy, które w tekście porusza i jest to podstawowa, konieczna cecha publicystyki, a o obiektywnie napisać tekst publicystyczny to znaczy dotrzeć do możliwie największej ilości faktów i rzetelnie przedstawić dwie strony medalu, które później opatrzy Pan swoim własnym, subiektywnym komentarzem.

Tak więc, jeśli pisze Pan "subiektywna publicystyka" są dwa wyjścia:
1) znaczy to tyle co "mokra woda", jak już tu ktoś napisał
2) oznacza, że nie jest Pan obiektywny w przedstawianiu faktów, co tylko działa na minus.
Tomasz Zaborowski

Tomasz Zaborowski badania i analizy
rynku

Temat: Jeżeli ktoś chciałby zajrzeć.... pisać...

Karolina Przesmycka:
Pan Tomasz zachowuje się trochę jakby po raz pierwszy miał do czynienia z internetem - dyskusje na forach (szczególnie tych nie moderowanych) mają to do siebie, że są pełne dygresji, ale to nie znaczy, że każdą z nich należy traktować jako atak w swoją osobę.

Szanowna Pani Karolino. Przedstawiła Pani w tym momencie całkowicie subiektywną opinię mojego punktu widzenia i moje wiedzy na temat internetu itp.Bez posiadania wiedzy na mój temat, stwierdziła Pani kategorycznie:"ale to nie znaczy, że każdą z nich należy traktować jako atak w swoją osobę". Gdyby jeszcze Pani użyła zwrotu " być może Pan traktuje coś tam jako atak na swoją osobę..". Nie byłoby problemu. Na podstawie kilku powyższych faktów, ma Pani prawo tak mnie oceniać. Ocena jednak jest niepełna (mało obiektywna ja to czytam jako subiektywną) bo to jest stanowczo za mało, żeby poznać moją wiedzę na jakiś temat lub mnie ocenić.

Przyczepiłam się tej subiektywności, bo jest to pierwsze, co ukazuje się gościowi na Pańskiej stronie i od razu może narażać Pana na zarzut braku odpowiedniej wiedzy i kompetencji... W przypadku publicystyki można mówić i o subiektywności i o obiektywności w pewnym sensie.

Nie ma dla mnie. Nie istnieje "obiektywizm w pewnym sensie". Każdy z nas nie ma wystarczającej wiedzy, aby napisać że jest obiektywny. To jest pewien unik. Wolę ten (czyli subiektywna), niż (obiektywny), bo wystarczy że dana osoba czytająca moje prace, zna fakty (i nie zawsze fakty, często przekaz o nim) ,który całkowicie obala mój wywód. Tak jak jest w tym momencie z Pani wywodem na moją wiedzę itp.
Subiektywność dotyczy osobistego poglądu autora na sprawy, które w tekście porusza i jest to podstawowa, konieczna cecha
publicystyki, a obiektywnie napisać tekst publicystyczny to
znaczy dotrzeć do możliwie największej ilości faktów i rzetelnie przedstawić dwie strony medalu, które później opatrzy Pan swoim własnym, subiektywnym komentarzem.

Czy docierając do możliwie największej liczby faktów (w potocznym tego słowa znaczeniu), będe miał pewność, że znalezione lub podane fakty są obiektywne? Już nawet nie poruszając wątku, czy to wszystkie fakty na dany temat (czytaj wszystkie przekazy). Nie, zależy to od źródła. Źródło zawsze jest subiektywne. Czy to Kronika Długosza, czy relacja osoby uczestniczącej w wypadku (nawet jak tych relacji jest kilka). Ja je subiektywnie oceniam (łącząc wszystkie, przeprowadzając analizę (do tego chcę dążyć oczywiście). Subiektywna ocena źródeł (moja) polega na przybliżonym, powtarzam przybliżonym wyniku, który MÓGŁBY odpowiadać prawdzie w rzeczywistości (pamiętajmy minęła bezpowrotnie, w chwili wystąpienia danego zdarzenia .Ale tylko "mógłby".
To jest mój subiektywizm, ponieważ świadomość posiadania nawet miliona faktów na jedno zdarzenie, nie pozwala mi zapomnieć o subiektywiźmie źródeł, ktore te fakty przekazują. To nie chodzi o to, że jak będę chciał napisać, ktoś tam jest złym człowiekiem, to wszystko zrobię, że fakty, które przeczą, zostałyby np. zatajone (co innego nieznane mi, z powodów ode mnie niezależnych).
Zdarzają mi się również wpadki, raczej nie zamierzone, co mi Pan Witold wytknął w komentarzu. Ale jak będę miał równoważące fakty dla obydwu stron, zacznie brać górę moja własna opinia (jakimś cudem przez życie ukształtowana, działająca podświadomie. To będzie ten "komentarz subiektywny".
Tak więc, jeśli pisze Pan "subiektywna publicystyka" są dwa wyjścia:
1) znaczy to tyle co "mokra woda", jak już tu ktoś napisał
2) oznacza, że nie jest Pan obiektywny w przedstawianiu faktów,
co tylko działa na minus.

Brak zrozumienia mojego sposobu myślenia (mało faktów), doprowadził Panią do napisania nie obiektywnej oceny słów "subiektywna publicystyka".
Jeżeli uważa Pani że fakty podane,zapisane,przekazane nam przez źródła (źródła wszelkiej maści) nie są subiektywne lecz obiektywne, to łamie w sumie Pani zasady, całej nauki poznawczej
jaką jest historia. Jeżeli jest inaczej, czyli z subiektywnych faktów (źródeł), mogę "wycisnąć" jak najbardziej przybliżoną prawdę o zdarzeniu, to jest to ok. Ale zawsze każdy człowiek, każdy naukowiec nawet, będzie dążył podświadomie do czegoś, co on sam uważa za prawdziwe. Nie da się przezwyciężyć ludzkiej natury.Tomasz Zaborowski edytował(a) ten post dnia 16.12.07 o godzinie 23:52
Andrzej Góralczyk

Andrzej Góralczyk Poprawiam
przedsiębiorstwa.
Właściciel portalu
Dyrekcja.pl

Temat: Jeżeli ktoś chciałby zajrzeć.... pisać...

Bardzo interesujące - humanista próbujący być dziennikarzem. Życzę powodzenia, Panie Tomaszu i trzymam kciuki.
Tomasz Zaborowski

Tomasz Zaborowski badania i analizy
rynku

Temat: Jeżeli ktoś chciałby zajrzeć.... pisać...

Andrzej Góralczyk:
Bardzo interesujące - humanista próbujący być dziennikarzem. Życzę powodzenia, Panie Tomaszu i trzymam kciuki.

Na razie humanista jest analitykiem rynkowym, to jest dopiero czad!.
Pozdrawiam serdecznie i dziekuję za "trzymanie kciuków"!



Wyślij zaproszenie do