Andrzej Korasiewicz

Andrzej Korasiewicz Kierownik Działu
Organizacji,
informatyk, nadzór
właścici...

Temat: ile zarabiacie na portalach?:/

Piotr Słotwiński:
Czyli pozostaje nam zdefiniowanie, do kiedy strona www pozostaje hobbystyczna, a od kiedy staje sie komercyjna...

I o tym możemy podyskutować. Najbardziej intuicyjne i oczywiste wydaje się, że od momentu, kiedy strona zaczyna na siebie zarabiać. Wtedy wypadałoby, żeby właściciel strony zaczął płacić swoim współpracownikom (i wprowadził czytelne zasady komu, za co i ile). Jeśli tego nie robi, a uzyskane przychody chowa do kieszeni to wtedy mamy do czynienia z nieuczciwością właściciela strony i wtedy możemy się oburzać i potępiać takie postępowanie.

Jednak ja twierdzę, że bardzo wiele portali w polskim internecie działa na zasadzie hobbystycznej, a nie komercyjnej. I opieram tę wiedzę, jak mi się wydaje, na znajomości tematu. Przynajmnniej jeśli chodzi o "branżę" muzyki niezależnej to na kilkanaście serwisów traktujących o tej tematyce znam tylko jeden, który prowadzi działalnośc w pełni komercyjną. Na dodatek nie jest to normalny magazyn internetowy, ponieważ jedyne teksty, które pojawiają się tam regularnie to newsy (od dawna nie ma żadnych recenzji, relacji i wywiadów). Natomiast działalność komercyjna polega na prowadzeniu sklepu internetowego.

Oczywiście dokładnych badań nie mam. Sam jestem ciekawy ile procentowo portali działa w Polsce na zasadzie "wolontariatu" a ile na zasadzie komercyjnej. Może ktoś zna takie dane?
Andrzej Korasiewicz

Andrzej Korasiewicz Kierownik Działu
Organizacji,
informatyk, nadzór
właścici...

Temat: ile zarabiacie na portalach?:/

Witold F.:
Okazało się jednak, że pan Jakubowski po prostu ma ochotę się pokłócić i tyle.

:))))
może to sposób na udany weekend:)))

;)))))
Wojciech Pudło

Wojciech Pudło nowe technologie,
gry i symulacje w
edukacji

Temat: ile zarabiacie na portalach?:/

no i proszę Państwa - mamy aktualnie problem wolontariatu u szczytów władzy ;)
najbardziej podoba mi się bycie na raz dyrektorem muzeum i - społecznie - posłem ;), bycie doradcą prezydenta (nie da się zawodowo - to wolontarystycznie)
i święte oburzenie pt "no jak to nie wolno" - i nagle ludzie ze szczytów przypomnieli sobie o ustawie o wolontariacie
:D
poseł - wolontariusz :D czyż może być bardziej szczytna idea, hehehe

tyle bezrobotnycxh w tym kraju, a tu przecież roboty w cholerę do zrobienia - ludzie po dwa etaty biorą na siebie, przy czy jeden wolontariacko :D - to prawdziwi herosi, tytani pracy ;)

no i oczywiście nie wspominając o możliwości prowadzenia lobby, jakości pracy w ciągnięciu 40 srok za ogon
te problemy oczywiście nie istnieją

usuwa je powołanie się na piękne słowo "wolontariat"
:D

To bardzo smutne - szczególnie jeśli się weźmie pod uwagę tych świetnych ludzi, którzy pracują za darmo dla idei czasem żyjąc skromnieWojciech Pudło edytował(a) ten post dnia 09.11.07 o godzinie 12:36

konto usunięte

Temat: ile zarabiacie na portalach?:/

Ryszard Jakubowski:
Wiesz, dla bezpieczeństwa wolę na zimne dmuchać. Skąd ja mam wiedzieć, że dana strona jest non profit? Dziś nawet fundacje non profit służą do zarabiania dużych pieniędzy. Daj mi gwarancję, że dana strona nie przynosi ani grosza zysku (pośrednio i bezpośrednio) jej właścicielowi, a zjem własny kapelusz (jest to oryginalny Stetson) na placu przed stacją Metro Centrum.

http://www.wosp.org.pl/
smacznego

Temat: ile zarabiacie na portalach?:/

krzysztof "Chrabja" bielański:
Ryszard Jakubowski:
Wiesz, dla bezpieczeństwa wolę na zimne dmuchać. Skąd ja mam wiedzieć, że dana strona jest non profit? Dziś nawet fundacje non profit służą do zarabiania dużych pieniędzy. Daj mi gwarancję, że dana strona nie przynosi ani grosza zysku (pośrednio i bezpośrednio) jej właścicielowi, a zjem własny kapelusz (jest to oryginalny Stetson) na placu przed stacją Metro Centrum.

http://www.wosp.org.pl/
smacznego


Ryszard Jakubowski:
Fakty są takie, że WOPŚP jest prawdopodobnie największym przekrętem w powojennej Polsce. Piszę to z pełną odpowiedzialnością, licząc że w końcu ktoś mnie pozwie do sądu, a wtedy będę mógł pokazać wszystkie dowody. Będzie niezła awantura, oj będzie!!!
>

konto usunięte

Temat: ile zarabiacie na portalach?:/

krzysztof "Chrabja" bielański:
Ryszard Jakubowski:
Daj mi gwarancję, że dana strona nie przynosi ani grosza zysku (pośrednio i bezpośrednio) jej właścicielowi, a zjem własny kapelusz (jest to oryginalny Stetson) na placu przed stacją Metro Centrum.

http://www.wosp.org.pl/
smacznego

Ta jest kontrowersyjna. Ale istnieje jedna, której jestem całkowicie i absolutnie pewna - i chętnie zobaczę jak RJ będzie ten kapelusz wsuwał:
http://spierdalaj.pl

Poważnie i bez jaj - tam jest strona WWW.
Wojciech Pudło

Wojciech Pudło nowe technologie,
gry i symulacje w
edukacji

Temat: ile zarabiacie na portalach?:/

Kira F.:
krzysztof "Chrabja" bielański:
Ryszard Jakubowski:
Daj mi gwarancję, że dana strona nie przynosi ani grosza zysku (pośrednio i bezpośrednio) jej właścicielowi, a zjem własny kapelusz (jest to oryginalny Stetson) na placu przed stacją Metro Centrum.

http://www.wosp.org.pl/
smacznego

Ta jest kontrowersyjna. Ale istnieje jedna, której jestem całkowicie i absolutnie pewna - i chętnie zobaczę jak RJ będzie ten kapelusz wsuwał:
http://spierdalaj.pl

Poważnie i bez jaj - tam jest strona WWW.

niezłe :D bezinteresowność w formie czystej :D

konto usunięte

Temat: ile zarabiacie na portalach?:/

Wojciech Pudło:

niezłe :D bezinteresowność w formie czystej :D

Dokładnie :)

Czekamy więc na wywiązanie się z obietnicy - pan Ryszard jest chyba człowiekiem honoru?

konto usunięte

Temat: ile zarabiacie na portalach?:/

Andrzej Korasiewicz:
Piotr Słotwiński:
Czyli pozostaje nam zdefiniowanie, do kiedy strona www pozostaje hobbystyczna, a od kiedy staje sie komercyjna...

I o tym możemy podyskutować. Najbardziej intuicyjne i oczywiste wydaje się, że od momentu, kiedy strona zaczyna na siebie zarabiać. Wtedy wypadałoby, żeby właściciel strony zaczął płacić swoim współpracownikom (i wprowadził czytelne zasady komu, za co i ile). Jeśli tego nie robi, a uzyskane przychody chowa do kieszeni to wtedy mamy do czynienia z nieuczciwością właściciela strony i wtedy możemy się oburzać i potępiać takie postępowanie.
(...)

No tak. Ale zalozmy podany wczesniej przyklad ze sklepem: czy w takim razie uczciwe jest nie placenie pracownikowi pensji do czasu, az sklep zacznie przynosic dochody?

Nie. Pracownika to nie interesuje. On wykonal swoja prace - i nalezy mu sie wynagrodzenie, bez wzgledu na zyski lub straty wlasciciela.

Kazdy, kto otwiera biznes, chocby tak maly jak wozek z watą cukrowa, i do tego biznesu zatrudnia w ten czy inny sposob innych ludzi, powinien placic za ich prace. Oczywistym jest, ze nie kazdy biznes od razu bedzie dochodowy, ale w cywilizowanym swiecie jest tak, ze ryzyko ponosi wlasciciel, a nie jego pracownicy. Wlasciciel powinien zgromadzic odpowiednie srodki finansowe - na pokrycie wynagrodzen osob, ktore pomagaja mu wlasna praca ten biznes "rozkrecic".

Tymczasem polscy, pozal sie Panie Boze, "byznesmeny", z racji tego ze najczesciej sa po prostu gołodupcami, usiluja rozkreca swoje "byznesy" wykorzystujac naiwnosc innych osob. Stad obiecanki - cacanki o wynagrodzeniu w przyszlosci, bzdury o koniecznosci "sprawdzenia" pracownika poprzez... bezplatny okres probny (!), itp.

Pal licho, gdy ktos CHCE pisac za darmo. Bo czuje potrzebe powiedzenia swiatu o rzeczach wg niego waznych, bo ma inne zrodla dochodu a pisanie sprawia mu po prostu przyjemnosc, bo to, bo tamto...

Niestety, w polskich "mediach" najczesciej jest tak, ze wykorzystuje sie ludzi roztaczajac przed nimi swietlane perspektywy oraz obiecuje sie sowite wynagrodzenie, etat, etc - w przyszlosci.

I najczesciej, gdy taki mlody czlowiek zorientuje sie, ze pomimo ze ona daje z siebie wszystko, to ta przyszlosc nie ma szans na stanie sie terazniejszoscia - wtedy po prostu pod wydumanym pozorem dziekuje mu sie za wspolprace.

I szuka nastepnych naiwnych...

Btw, problem nie dotyczy tylko mediow. To jakas taka ogolna przypadlosc naszych rodzimych "byznesmenow". Niedawno w Irlandii byla glosna sprawa wlasciciela jednej z polskich restauracji w Dublinie, ktory przyjmowal mlodych, desperacko szukajacych pracy mlodych ludzi, Polakow - rzecz jasna, na 1-dniowy okres probny na zmywaku. Za ten dzien nie placil, ale i nie proponowal dalszej pracy, tylko przyjmowal kolejna osobe. Dopiero naglosnienie sprawy i pikieta pod ta jego restauracja zorganizowana przez jedna z osob ktora oszukiwac sie nie pozwolila spowodowala, ze tenze "byznesmen" natychmiast wyplacil jej co do centa cala naleznosc.

Zreszta w Polsce tez znane byly powszechne praktyki, jak np. zatrudnianie do rozkladania w nocy towaru w hipermarkecie, gdzie dopiero rano ludzie dowiadywali sie, ze pierwsza noc jest okresem probnym, za ktory agencja nie placi. itd, itp. Ba, wykorzystujac "bezplatne okresy probne" pewna znana krakowska cukiernia przez ponad rok miala bezplatnych pracownikow... Zreszta, nie ma o czym pisac, takie praktyki byly w Polsce powszechne. Moze teraz troche sie zaczelo zmieniac, kiedy wiekszosc mlodych ludzi woli stac na posterunku przy zmywaku lub betoniarce w Irlandii, zarabiajac w 2 miesiace wiecej niz w Polsce przez rok i to przy zalozeniu, ze polski "byznesmen" w ogole zaplaci.

Postawmy sprawe jasno: za prawidlowo wykonana prace nalezy sie wynagrodzenie. Za zamowiony tekst, ktory spelnia kryteria okreslone w tymze "zamowieniu" - zaplacic trzeba.

To w koncu zadna łaska...
Andrzej Korasiewicz

Andrzej Korasiewicz Kierownik Działu
Organizacji,
informatyk, nadzór
właścici...

Temat: ile zarabiacie na portalach?:/

Piotr Słotwiński:
No tak. Ale zalozmy podany wczesniej przyklad ze sklepem: czy w takim razie uczciwe jest nie placenie pracownikowi pensji do czasu, az sklep zacznie przynosic dochody?

Miesza Pan pojęcia. Sklep jest z definicji przedsięwzięciem komercyjnym i jasne jest, że wszyscy, którzy pracują przy sklepie muszą otrzymywać wynagrodzenie. Nikt nikomu łaski nie robi. No chyba, że ktoś ma ochotę uprawiać wolontariat.

Wspomniałem o tym serwisie, ponieważ początkowo on nie był sklepem, ale właśnie magazynem netowym działającym na zasadzie wolontariatu. Był to zresztą pierwszy serwis w sieci o muzyce niezależnej (działa już z 10 lat). Dzisiaj to głównie sklep i prowadzi normalną działalność biznesową.
Za zamowiony tekst, ktory spelnia kryteria okreslone w tymze "zamowieniu" - zaplacic trzeba.

A kto tutaj mówi o zamawianiu tekstu? U mnie każdy pisze o czym chce (nikomu niczego nie narzucam jakie płyty ma recenzować). Pisze a następnie przysyła mi tekst do publikacji. Ja natomiast decyduję o tym czy taki tekst opublikuję czy nie. A jeśli tak to w jakiej formie.
Andrzej Korasiewicz

Andrzej Korasiewicz Kierownik Działu
Organizacji,
informatyk, nadzór
właścici...

Temat: ile zarabiacie na portalach?:/

Piotr Słotwiński:
Postawmy sprawe jasno: za prawidlowo wykonana prace nalezy sie wynagrodzenie. Za zamowiony tekst, ktory spelnia kryteria okreslone w tymze "zamowieniu" - zaplacic trzeba.

To w koncu zadna łaska...

Zapomnialem napisac, ze zgadzam się z ogólnym przesłaniem Pańskiego maila.

konto usunięte

Temat: ile zarabiacie na portalach?:/

Pojęcie "wolontariatu" prowadzi do poważnych nadużyć. Pewien ksiądz, którego nazwisko znam, zatrudniał ludzi do pracy w swoich mediach. Pracę mieli, o płacy słyszeli, ale że lubili to, co robili, więc się nie upominali. Do czasu. Pewnego dnia upomnieli się i wylecieli z roboty. Poszli na skargę do warszawskiego oddziału Państwowej Inspekcji Pracy. Inspektorzy odwiedzili księdza i po 15 minutach wyszli zachwyceni... W protokole napisali, że księżulo zatrudniał wyłącznie wolontariuszy, a takim wynagrodzenie nie przysługuje. Taka sama sytuacja może być ze stronami internetowymi. Ktoś, pisząc, jest przekonany, że za swój tekst dostanie parę groszy. A potem dowiaduje się, że robił to pro publico bono. Jeżeli właściciel strony jest uczciwy, powinien POD JEJ TYTUŁEM umieścić dobrze widoczną informację: "Ta strona powstała i istnieje dzięki pracy grona zapaleńców - wolontariuszy". Takiego komunikatu nie widziałem na żadnej stronie! Jeżeli ktoś ukrywa swoje intencje, a zdradza je dopiero na życzenie zainteresowanego, i to często post factum, jest to, moim zdaniem, nieuczciwe.

Pracownicy nieuczciwego księdza byli do końca przekonani, że są PRACOWNIKAMI, ponieważ on nikogo nie poinformował, że za pracę nie ma zamiaru płacić. Umów nie spisali, no bo kto by wierzył w złe intencje namiestnika Pana Boga?

Ksiądz stosował jeszcze inną sztuczkę: twierdził, że honorarium nie pokrywa kosztów rozmów telefonicznych, które dana osoba przeprowadziła i nie interesowało go, że są to rozmowy w sprawach służbowych. Przyznawał więc, że miało być jakieś honorarium, ale inspektorom PIP powiedział, że to byli wolontariusze. Oto polska rzeczywistość.

konto usunięte

Temat: ile zarabiacie na portalach?:/

Piotr Słotwiński:

No tak. Ale zalozmy podany wczesniej przyklad ze sklepem: czy w takim razie uczciwe jest nie placenie pracownikowi pensji do czasu, az sklep zacznie przynosic dochody?

Nie. Pracownika to nie interesuje. On wykonal swoja prace - i nalezy mu sie wynagrodzenie, bez wzgledu na zyski lub straty wlasciciela.

Ech, a prosiłam o nieuogólnianie... To może jeszcze inaczej: startując z pierwszym typowo OnLine zajęciem miałam dostęp tylko modemowy. Czyli - wolny i drogi jak diabli. Znajomy startował akurat z pierwszą w ZG kafejką internetową, spłukał się na lokal i sprzęt i potrzebował kogoś do obsługi. Kafejka obsługi szczególnej nie wymaga, więc zrobiliśmy wymianę: ja mu tych klientów kasuję i pilnuję, a sama sobie z jego łącza załatwiam swoje sprawy.

Korzyść obustronna. Moim zdaniem całkowicie uczciwe, mimo, że wyrabiałam mu tam de facto pół etatu bez grosza wynagrodzenia.
Kazdy, kto otwiera biznes, chocby tak maly jak wozek z watą cukrowa, i do tego biznesu zatrudnia w ten czy inny sposob innych ludzi, powinien placic za ich prace. Oczywistym jest, ze nie kazdy
biznes od razu bedzie dochodowy, ale w cywilizowanym swiecie jest tak, ze ryzyko ponosi wlasciciel, a nie jego pracownicy.

A ja się nadal upieram i upierać będę, że podstawą funkcjonowania rynku jest możliwość umówienia się dwóch stron na dowolne im odpowiadające warunki współpracy.

Oczywistym jest, że jeśli nie jesteś milionerem z domu - to na samym początku, mając powiedzmy 20 lat, nie będziesz w stanie sfinansować sobie wszystkiego. Jeżeli jednak potrafisz znaleźć ludzi, którzy tak jak Ty wierzą w sukces danego przedsięwzięcia - to niby dlaczego się upierać przy ignorowaniu tego i kombinowaniu z czego się wyprzedać czy gdzie się zakredycić? Kwestia odpowiedniej umowy - świetnie się sprawdza umowa spółki na ten przykład, równie dobrze prowizyjna (na której pracują często także przedstawiciele handlowi zarabiając po kilka tysięcy miesięcznie - oni też są kantowani?).

Sorry, czasy się trochę pozmieniały, nie ryzykujesz - nie jedziesz. Sęk w tym, żeby się szybko nauczyć szacować to ryzyko.
Postawmy sprawe jasno: za prawidlowo wykonana prace nalezy sie wynagrodzenie. Za zamowiony tekst, ktory spelnia kryteria okreslone w tymze "zamowieniu" - zaplacic trzeba.

To w koncu zadna łaska...

Postawiłabym tą sprawę inaczej: jeśli sposób współpracy od początku był jasno przedstawiony, strony umówiły się tak a nie inaczej, nie ma elementu wykantowania jednej ze stron - to nie widzę powodu na taką a nie inną współpracę najeżdżać.

Problem jest moim zdaniem wyłącznie tam, gdzie złożona zostaje obietnica bez pokrycia, bez umocowania prawnego, z założeniem od razu że jej warunki nie zostaną dotrzymane. To się oszustwo nazywa i tego bronić nie mam najmniejszego zamiaru bo świńskie zwyczajnie jest - i tak, to jest wykorzystywanie naiwności.

konto usunięte

Temat: ile zarabiacie na portalach?:/

Kira F.:

Problem jest moim zdaniem wyłącznie tam, gdzie złożona zostaje obietnica bez pokrycia, bez umocowania prawnego, z założeniem od razu że jej warunki nie zostaną dotrzymane. To się oszustwo nazywa i tego bronić nie mam najmniejszego zamiaru bo świńskie zwyczajnie jest - i tak, to jest wykorzystywanie naiwności.

Czy nie jest złożeniem obietnicy bez pokrycia ogłoszenie (konkretnie: kilka miesięcy temu na gumtree): "Zatrudnię dziennikarzy. Portal ....itd itd zatrudni doświadczonych dziennikarzy". Po przesłaniu aplikacji odpowiedź przyszłą natychmiast: "Proszę przesłać kilka swoich tekstów do oceny, najlepsze opublikujemy". Na szczęście zapytałem w kolejnym mailu: jaką proponujecie stawkę za stronę?" Odpowiedzi do dziś nie dostałem. Wniosek: odpadał każdy, kto był zbyt dociekliwy.

Inny przykład, już nie internetowy. Pewne znane wydawnictwo z południowej Polski chciało zamówić u mnie kilkadziesiąt zdjęć krajobrazowych. Zapytałem o wzór umowy i o stawkę za zdjęcie. Odpowiedź była co najmniej dziwna: "Proszę przynieść zdjęcia, a jak je zaakceptujemy, wówczas sporządzimy umowę. Nasze stawki uzależniamy od nazwiska autora: więcej płacimy znanym fotografom".

Niestety, wiele internetowych postępuje identycznie: przyślij tekst, a my ocenimy, ile jest wart i tyle zapłacimy. O dziwo, te portale publikują zwykle teksty BEZWARTOŚCIOWE, bo za nie nie chcą zapłacić. A i dochodzić swoich praw nie da się, bo mało który portal podaje dane swojego właściciela - wydawcy. Co najwyżej można znaleźć nazwisko właściciela, ale nie ma gwarancji, że jest ono prawdziwe. Oczywiście można szukać delikwenta przez providera, dostawcę hostingu, a nawet wynająć prywatnego detektywa. Nikt tego nie robi, bo chodzi o 100 czy 200 złotych. I na tym żerują różni cwaniacy, albo nieudacznicy.Ryszard Jakubowski edytował(a) ten post dnia 10.11.07 o godzinie 11:24

konto usunięte

Temat: ile zarabiacie na portalach?:/

Kira F.:
Ech, a prosiłam o nieuogólnianie...

Nie, no wybacz, ale nie mozemy sie pochylac nad kazda witryna czy firemka. Rozmawiamy ogolnie o pewnym zjawisku.

konto usunięte

Temat: ile zarabiacie na portalach?:/

Piotr Słotwiński:
Kira F.:
Ech, a prosiłam o nieuogólnianie...

Nie, no wybacz, ale nie mozemy sie pochylac nad kazda witryna czy firemka. Rozmawiamy ogolnie o pewnym zjawisku.

No i dlatego robią się wypaczenia i podciąga się wszystko "za darmo" pod "kant". A nie jest to prawda.
Wojciech Pudło

Wojciech Pudło nowe technologie,
gry i symulacje w
edukacji

Temat: ile zarabiacie na portalach?:/

A ja będę tłukł swoje :)
Czy znacie jakąś organizację, która realnie jest w stanie bronić praw dziennikarzy (jako pracowników)?
W Londynie spotkałem się w branży filmowej ze sprawnie działającą organizacją broniącą praw aktorów - co więcej organizacja ta nie jest non-profit
o ile pamiętam
aktor przystępując płaci (chyba trochę na zasadzie ubezpieczenia, ale ma też inne korzyści z przystąpienia) - w przypadku "wyrolowania" przez producenta bądź "producenta" organizacja przejmuje wszelkie sprawy z wytaczaniem procesu itd.

konto usunięte

Temat: ile zarabiacie na portalach?:/

Wojciech Pudło:
A ja będę tłukł swoje :)
Czy znacie jakąś organizację, która realnie jest w stanie bronić praw dziennikarzy (jako pracowników)?

Tak, mafia pruszkowska, ale tylko tych z nią zaprzyjaźnionych!!!
W Londynie spotkałem się w branży filmowej ze sprawnie działającą organizacją broniącą praw aktorów - co więcej organizacja ta nie jest non-profit
o ile pamiętam
aktor przystępując płaci (chyba trochę na zasadzie ubezpieczenia, ale ma też inne korzyści z przystąpienia) - w przypadku "wyrolowania" przez producenta bądź "producenta" organizacja przejmuje wszelkie sprawy z wytaczaniem procesu itd.


Londyn to nie Warszawa. Polak swój rozum ma i nie będzie się uczył od angoli.

A na poważnie: polskie społeczeństwo jest mocno skłócone (divide et impera - sam pan rozumiesz) i wątpię, aby było w stanie sworzyć organizacje, które by były w stanie stawać w jego obronie. Związki zawodowe istnieją głownie dlatego, że ich szefowie są prowodyrami różnych rozrób, manifestacji z obijaniem policjantów "przy okazji", biciem prezesów i komorników... Czy dziennikarze pójdą pod sejm z petardami w rękach? Dlatego czarno widzę stworzenie jakiegoś związku zawodowego CZYNNIE działającego na ich rzecz. SDP działa jedynie "na papierze" wysyłając od czasu do czasu jakieś protesty do sejmu lub rządu, których i tak nikt nie czyta.
Wojciech Pudło

Wojciech Pudło nowe technologie,
gry i symulacje w
edukacji

Temat: ile zarabiacie na portalach?:/

to cos pomiędzy związkiem zawodowym a firmą doradczo (doradzają) - ubezpieczeniową (jak wyżej)
Polacy nie są idealni - Anglicy zresztą też ;)
piszę o aktorach w Londynie - bo bardzo podobna sytuacja - to miasto to "lokomotywa" przemysłu filmowego - filmów, filmików itd powstają pewnie tysiące
Ogłoszenia o bezpłatny udział w projekcie filmowym są na porządku dziennym
Armia aktorów nieprzeliczona - a początkujący zgadzają się pracować za darmo

Czyli sytuacja bardzo podobna

A zdarzają się różne sytuacje - typu np. umówiłam się z nimi, zwolniłam na dzien z pracy przyjachałam na plan - a planu nie ma :D
Do całkiem poważnych nadużyć
aby było w stanie sworzyć organizacje, które by były w stanie
stawać w jego obronie.

No i też dlatego nie piszę o org non-profit - tam nikomu nikt łaski nie robi - płacę organizacji to wymagam reprezentowania moich praw (a więc już moment przystąpienia ma elementy edukacyjne: uczy zasady coś za coś)
a reprezentowanie podlega cywilizowanym prawom - żadne protesty, rozróby
po prostu spotykamy się w sądzie i tyle
A to już bolączka organizacji, by za pieniądze które dostaje była w tej obronie skuteczna

konto usunięte

Temat: ile zarabiacie na portalach?:/

Wojciech Pudło:
No i też dlatego nie piszę o org non-profit - tam nikomu nikt łaski nie robi - płacę organizacji to wymagam reprezentowania moich praw (a więc już moment przystąpienia ma elementy edukacyjne: uczy zasady coś za coś)
a reprezentowanie podlega cywilizowanym prawom - żadne protesty, rozróby
po prostu spotykamy się w sądzie i tyle
A to już bolączka organizacji, by za pieniądze które dostaje była w tej obronie skuteczna

W Polsce w sądzie się nie spotkasz, bo zanim dojdzie do pierwszej rozprawy - zdążysz umrzeć. Na tym polega problem. Ponadto każdy, kto dochodzi swoich praw nie poprzez wynajęcie łobuzów (firmy windykacyjnej etc) ale na drodze prawnej, natychmiast zyskuje miano pieniacza. W USA procesuje się prawie każdy z prawie każdym o prawie każde głupstwo i jest to normalne. U nas nawet gdy ktoś cię "trafi" na kilkaset tysięcy i pójdziesz z tym do sądu, okrzykną cię albo pieniaczem albo idiotą, co wierzy w sprawiedliwość.

A i sąd zadba o to, żeby winnemu nie stała się krzywda. Np. nie zwolni cię z kosztów sądowych i PO SPRAWIE.

Następna dyskusja:

ile mozna wymóc na naczelnym?




Wyślij zaproszenie do