Temat: Gazeta vs bloger
Krzysztof B.:
Zaraz zaraz... znaczy ten pan piszący bloga może sobie węszyć, dopisywać, interpretować fakty w kontekście pani G-W i nie jest to w żaden sposób stronnicze, a jak robi to dziennikarz gazety względem autora bloga, to już jest stronnicze?
Napisano w artykule, że charakter informacji oraz koincydencja z zachowaniami radnych PiS, budzi wątpliwości. Bo rzeczywiście budzi.
Igzakli - pan piszący bloka, póki nikt mu niczego innego nie udowodni, jest osobą prywatną, wyrażającą swoje własne gusta i sądy, w dozwolony, choc może niemiły dla niektórych sposób. Z tego, co się orientuję, prawo do takiego zachowania, gwarantuje mu konstytucja, i póki Waltzowej nie potraktuje z grubej rury, np prostymi słowami podwazając jej prowadzenie się, badź deliberując nad sposobem prowadzenia się jej matki na przykład, to wszystko mieści się w prawach krytyki. Stąd nagonka na gościa, mimo, że jak każdego prawicowca, mam go za zdrowo pomylony wybryk ewolucji, wydaje mi się dośc sporym przegięciem. Plus, obawiam się, że coś takiego jest dobrym źródłem precedensów - dziś anonimowy blokers nie może pisać komentów o HGW, jutro paru blokersów będzie musiało się głeboko zastanowić, czy napisac negatywną recenzję ksiązki, filmu, produktu, bo może się okazać, że producent/wydawca ma prawo za to ścigać po sądach. Co sytuacją zdrową raczej nie jest.