Temat: freelancerzy
Dawid, dobrze, że zrozumiałeś o co mi chodzi :) Jeszcze parę wyjaśnień, może na przykładach: spotkałam dużo starych wyjadaczy zawodu, i nadal spotykam. Takich, do których można się zwrócić, zadać pytanie i spodziewać się rzetelnej odpowiedzi. Mimo iż dzieli i dzieliła nas przepaść wiekowa, różny poziom doświadczenia, nie traktowano mnie jako konkurenta, który przyjdzie i wygryzie ze stołka. Ale zdarzali się też tacy, do których po prostych szynach się nie dojedzie. Aroganccy, myślący, że rozum całego świata pozjadali. Uważali się za wielkich, a tak naprawdę byli na wycieńczeniu, wypalali się zawodowo. Obawiali się więc każdego studenta, bo stanowił dla nich potencjalne zagrożenie. Stąd ta analogia.
OK. musiałem sobie kilka razy przeczytać, bo sobie wszystko poukaładać pt. gdzie się różnimy, a gdzie nie.
Otóż - nie stawiałbym znaku równości między tymi, co "nas" tu "napadają' a tymi, których poznałaś.
Po pierwsze - to nie są ci sami ludzie, po drugie zachowania w sieci i na żywo - są rożne, choć mogą pewne cechy ujawniać.
Dla przykładu - ktoś offtopuje - pewnie ma coś tam we łbie nie poukładane, ktoś jest agresywny - być może frustaracje rozpierają go i na co dzień.
Jednak - nadal nie sądzę, bo to z tymi "prawdziwymi" miało uzasadnienie do całej grupy zawodowej. Na pewno - sama o nich wspominasz - są "normalni" ludzie. A dodatkowo trzeba i warto brać poprawkę na Interent.
Nie przenosi emocji (tzn. mam pewna teorię jak przenosi - ale to innym razem)
a tym samym możemy źle odczytać intencje wypowiadających się.
No i jednak "pisanie" czy "bycie dziennikarzem" oznacza, że ma się trochę indywidualności, jakiegoś charakteru, innego temperamentu "pisarskiego", poglądów, doświadczeń, oczekiwań, opinii i sposobów ich wyrażania.
Czy - postawiłabyś znak równości między mną, a Kubą Łoginowem, a Mateuszem? czy wszyscy w trojkę jesteśmy "prawdziwymi" dziennikarskimi bestiami ziejącymi zajadłością frustratami?
Czy Iga i Maria - to takie same osoby skłonne by wszystkim dookoła skoczyć do gardeł i zabronić im pisania?
Czy Pan Jarosław, który jakoś tak nagle się obudził to jakiś szczególny orzeł intelektu i pisarskiej klasy?
Więc nadal nie zgadzam się na ten krzywdzący znak równości o "prawdziwych" i dalej wiesz o co mi chodzi?
Widocznie przegapiłam ten fragment gdzie tłumaczyłeś dlaczego założycielka wątku ma nie pisać. Pewnie przez ten natłok zbędnej informacji po drodze. :) Ale nie możesz nikomu zabronić albo odradzać pisania, przecież nawet nie przeczytałeś jej próbek (czy znowu coś mnie ominęło?? :)Każdy kiedyś zaczynał. Gdy się sprawdzał, zostawał w zawodzie, jeśli nie - odchodził.
Jak wspomniała Małgosia - to jest cały epistoł i nadal jestem głęboko rozczarowany, że nikt nie podjął dyskusji ze mną. (Tylko Maria podkreśliła dobrą puentę.)
Bo może to świadczyć, że albo treść wszystkich przerosła (starałem się!), albo napisałem takie bzdury, że nie warto o nich wspominać.
w obu przypadkach - smutno mi Boże.