Temat: Forum frustratów ?
>
Chcialabys kawe na lawe, jak zostac dobrym dziennikarzem?
nie, nie chcialabym, bo to niemozliwe.
Gdyby mi ktoś napisał, potraktowalabym to jako zart raczej.
Wiesz - jak sie uwaznie przyjrzysz wpisom i zaczniesz czytac tez miedzy wierszami, dostrzezesz tam BARDZO duzo MIĘCHA, KONKRETNYCH wskazowek itd.
Ale trzeba - jak zauwazyl Mateusz W. - umiecz to WYLAPYWAC.
zgadzam się, że trzeba wyłapywać, ale miec cierpliwość, by je wyłapywać tutaj. Gdybym była psychologiem, pewnie bym mogła się przegrzebywac przez niekóre posty w nieskonczoność...Niemniej, faktm jest, ze parę wskazówke praktycznych dostałam, ale nie jest to merytoryczna dyskusja, tylko rozpaczanie jakieś...
Dziennikarstwo to takze sztuka czytania miedzy wierszami.
Nie znajdziesz zlotych stuprocentowych wskazowek, jak zostac dobrym dziennikarzem.
Kazda redakcja, czy to gazeta, czy radio czy TV ma swoja wlasna specyfike itd.
Ale zawsze pozostana NIEZLOMNE zasady dziennikarstwa:
- umiejetnosc znajdywania tematow
- umiejetnosc sluchania i odpowiedniego zadawania pytan
- umiejetnosc znajdywania drugiego, a nawet trzecieg dna
- umiejentosc sklecenia z tego strawnej, rzeczowej i interesujace informacji.
tak jest. To są oczywistości.
Zwroc uwage na kolenosc. Zobacz, co jest na koncu. Bo od spospbu PODANIA tego sa koledzy, od tego sa redaktorzy, od tego jest redakcja.
Startujac z gorszej/mniejszej redakcji w lepszej/wiekszej na 99,9 proc nie zablysniejsz jako gwiazda od razu.
Bo musisz poznac specyfike medium, zeby blysnac.
Tak jest. I to bywa bolesne doświadczenie.
Tutaj sciera sie mnostwo dziennikarskich nurtow.
Za dziennikarza uwza sie osoba, co wypisuje jakies "srutututu" o facesittingu na jakis stronach internetowych, dziennikarzami sa tez superspecjalisci, naprawde wielcy fachowcy w BRANZOWYCH portalach.
Sa tu dziennikarze, ktorzy jednoczesnie pracuja jako PR i sa tacy, ktorzy uwazaja, ze to niemozliwe, a przede wszystkim NIEETYCZNE.
Sa tu ludzie, ktorzy prcowali lub pracuja w newsach (czyli codzienny mlyn, stres, deadliny itd) i sa tacy, co pisza dla przyjemnosci i na kasie im nie zalezy.
Sa specjalisci kiepsko piszacy od newsow i wyszukiwania afer, sa tez i wyluzowani felietonisci.
Czymze jest wiec dziennikarstwo?
Nie wazny jest etat, nie wazny jest wiek, troche doswiadczenie, nie wazne jest medium, dla ktorego sie pracuje.
A ja im wiecej zaglebiam sie w spory, dyskusje itd, tm bardziej mi sie to forum podoba.
Wlasnie dzieki swej roznorodnosci, dzieki szukaniu porozumienia, dzieki swej - uwaga (!) ekumenicznosci.
Olu, jakich uwag, jakich wskazowek, jakich autorytetow tu szukasz?
Owszem, trzeba przeczytac Wanskowicza, Hugo Badera, Kapuscinskiego i innych wielkich.
Ale po co serwisantowi w portalu internetowym umiejetnosc pisania reportazy?? Po co reportazyscie wiedza o sposobach redagowania notek informacyjnych? Po co reporterowi TV informacje o felietonie prasowym a felietonscie przestroga, zeby reporter radiowy nie bral wiecej niz 3-4 informacje dziennie do zrobienia?
nie wiem, czy tak jest...moje podejście moze byc wyidealizowane- wydaje mi się, że ograniczanie odgórne tego, co ktos ma wiedziec, a czego nie musi wiedziec, jest sztuczne. Bo wydaje mi się, że poiewaz w tym zawodzie nie jest sie , jak napisałeś mniej wiecej, przypisanym do jednego określonego profilu, działu, gazety, im wiecej sie wie o sprawach technicznych , tym lepiej.
Przynajmniej ja mam taką żądzę wiedzy, chociazby po to, ze gdy czytam gazete i denerwuje się, jak tu któryś z czytelników, ze większość koncertów jest opisana w sposób nasenny, mogę wykoncypować, co było/jest tego przyczyna , a nie zawsze zwalac na brak polotu kogoś, kto to pisał.
Nie maja wspolnych autorytetow. Nie maja wspolnych podrecznikow ani nauczycieli.
Problem jest szerszy. BRAK autorytetów.
Nie jestem zwolennikiem stawiania na piedestał, ale wydaje mi się, by móc pozwolić sobie na odtracenie autorytetów, trzeba najpierw je mieć, a potem zwątpić ewentualnie.
Natomiast na tym forum, niezaleznie od FORMY podania, mozna znalezc WIELE ciekawych informacji o dziennikarstwie, o jego twarzach.
:)
chyba że chodzi o ilosc wpisów, bo taki argument gdzies padł...najczęściej jednak nie swiadczy to o tym, ze watke jest ciekawy, ale ze kontrowersyjny, a ztreści niektóych tutejszych komentarzy wynika, że to najgorszy rodzaj popularności.
najwyraźniej nic nie rozumiem albo jestem fatalnym dziennikarzem. Albo i to i to.
O ile pierwsze jest mozliwe :P (bos bardziej naukowiec) to z drugim sie ABSOLUTNIE nie zgodze. Czytalem Twoje niektore utwory i uwazam, ze jestes swietna w tym, co robisz. Ale uwaga - np. w dzienniku jako reporter bys NIE WYDOLILA.
Swięta racja, wiem to i nie weszłabym w to za żadne skarby swiata.
Oczywiscie na poczatku,
bez przeszkolenia, bo jestem PEWNIEN, ze mozna by z Ciebie zrobic dziennikarza gazetowego i to pelna geba.
Ale mysle tez, ze bylabys wowczas mniej surowa w osadach dotyczacych np. posiadanej wiedzy przez dziennikarza na temat, na ktory pisze.
Zalozmy: dostajesz do napisania tekst o reakcjach w srodowisku arabskim w Warszawie zaraz po jakims zamachu, ale procz tego masz napisac notke z wypaku na Nowym Swiecie i jeszcze splodzic infoo odbywajacym sie wlasnie festiwalu orrmianskim.
Uslyszalas o tym o g. 10, deadline jest o 19.
A na nastepny dzien kolejne zlecenia.
Masz w pogardzie reporterow, ktorzy dziennie obstawiaja po kilkaimprez i sie nie znaja nawet na podstawowych rzeczach na temat swiata arabskiego.
Nie musza.
Jasne.
Od tego maja fachowcow, ktorych moga wlasnie spytac: A
KTO TO JEST SZYITA czy ktostam.
Co innego, gdy jest sie SPECJALISTA w jakies brazny, oczywiscie :)
Ale specjalistow od swiata arabskiego, finansow, energtyki czy polityki krajow afrykanskich trzyma sie w rdakcji po jednym. Max. A czasami trzeba obstawic kilka rzeczy na raz, niektorych mniej waznych. I tam sie wysyla reportera-multizadaniowca. I jak jest dobrym dziennikarzem, przyniesie material, ktory zadziwi nawet waskiego specjaliste, choc sam dziennikarzyna nie ma BLADEGO pojecia o czym bedzie pisal na poczatku rozmowy. Stad moga na poczatku pasc NAIWNE pytania.
nie mam nic przeciwko naiwnym pytaniom. Co więcje, uważam, że nauka polska powinna zejść z piedestału właśnie i da sie poznać nienaukowcom- rzetelnie. Inaczej bedzie dorastac pokolenie ignorantów. No, ale to temat na inna dyskusję.
Niemniej pytania naiwne swiadcza glownie , moim zdaniem, o dobrym torze myślenia, a nie złym, bo zbiorowym - a artykuły maja trafić do zbiorowości, nie do dówch-trzech osob (choć oczywiście ja bym chciala, żeby moi czytelnicy wiedzieli o islamie absolutnie wszytsko od razu:-))))
Pisalem juz o koledze,ktory wywolal burze, bo zeby uniknac w tekscie powtorzen, zamiast kolejny raz "nietoperz" napisal "gacek". Ja, co za mlyn byl! :)
A jakby ZADZWONIL PO napisaniu tekstu a przed przeslaniem redaktorowi prowadzacemu i przeczytal tekst fachowcowi, uniknalby bledu i licznych listow do redakcji i sprostowan :)
tak, od drugiej storny. Kiedys prowadziłam warsztaty dla rożnych tam dot. pisma arabskiego. POjawili sie dzienikarze z lokalnej gazety, a potem artykuł, pełen takich idiotyzmów, że najpierw się smiałam z niewiarą (zastanawiając się, czy to ja tak bredziłam), ale potem już spowazniałam,bo dziennikarka wszytskie te bzdury włożyła w moje usta, co przestalo byc zabawne. Nie były to bzdury hermetyczne,czyli takie, które by nikogo nie obeszły. Mozna było ich uniknąc nawet nie dzwoniac do mnie czy kogos innego, ale zajrzywszy do jakiejs ksiązki czy internetu. Po telefonie do redakcji, dowiedziałam się, ze jestem bezczelna, przewrazliwona, że daleko mi do prawdziwego naukowca (no bo jestem mgr), że nie takie rzeczy redakcja pisała, itp. Jednym slowem - dostało mi sie. Dla mnie to była idealna nauczka, bo teraz, kiedy prowdaze jakies wyklady czy warsztaty i wiem, ze beda dziennikarze, przygotowuję dla nich wersję pisemną, by wiedzieli, co mają pisać, ale...nie tak powinno być.
Jako semi-dziennikarz,staram się miec w obwodzie ekspertów (a i tak nie unikne błędów), więc i wiem, ze będe musiała pewnie kiedy kogos przeprosić, co zrobię, jesli nawalę. I tyle właściwie.
Ale wracajac do glownego watku: tak, srodowisko JEST sfrustrowane,
pytanie: dlaczego jest sfrustrowane? Nie moze zatem zmienić pracy, gdy ta go frustruje???
wyscig szczurow jest w tym zawodzie wyjatkowo mocny i bezwzgledny.
Jest, ale to cecha niskego dziennikarstwa jednak. Owszem, ludzi nęci w tym zawodzie latwość bycia rozpoznanym...nie fakt, ze coś tworzą, ale to tez temat rzeka i pewnie oburzyłoby sie wielu czytelników tego forum...wydaje mi się, ze w dzisiejszych czasach/a może raczej w Polsce trudno jest byc dziennikarzem po porstu, bo trzeba się bardzo otorbić i bardzo łatwo mozna osiąsc na laurach, z powodu braku autorytetów - a może nawet nie- z powodu neicheci do autorytetów, bo one jednak są (choć sie ich unika), tylko zdarza się, że się ich nie szanuje. Dlatego jestem za "freelancem". I posiadaniem dodatkowego zawodu, by móc oddac się pieknemu pisaniu:-)
ALe to nie znaczy ze wszyscy musza sie poddawac i gryzc na oslep :)
I nawet z dzikich atakow na Ryszarda czy slownych polemik miedzy forumowiczami mozna sie wiele nauczyc :)))))))
:)
I wiesz, i dziekuję Ci za ten wpis, bo czegoś takiego oczekiwałam.
Właśnie.:-)
Aleksandra Łojek-Magdziarz edytował(a) ten post dnia 04.12.07 o godzinie 12:45