Temat: Dziennikarze
Problem w tym, Dawidzie, że granica polsko-ukraińska powinna być przejezdna w godzinę - to maksimum. Dla wszystkich. To jest ewidentny europejski standard, a my (PL) podobno w tej Europie jesteśmy i te standardy wyznajemy. I ja się tego konsekwentnie domagam, czego przejawem są chociażby moje liczne publikacje na ten temat.
W skrócie: uwaga, jadę. Ja. Kuba Łoginow. Klękać. przepuszczać. Otwierać szlabany.
Właśnie za taką postawę - należy Ci się stanie nie tydzień, a miesiąc.
Można oczywiście krytykować te publikacje, ich jakość merytoryczną, stylistyczną, retoryczną, błędy ortograficzne, fakt że są za długie, za nudne itp. - ale zauważcie do diabła, że od 5 lat nic innego nie robię, tylko wręcz nałogowo opisuję gdzie się da problem patologicznej granicy polsko-ukraińskiej!!!! Ile czasu straciłem na próby nagłośnienia tego problemu w ten sposób, że wysyłałem maile czy telefonowałem do dziennikarzy czołowych ogólnopolskich mediów, to tylko ja wiem. Oczywiście wszyscy mieli to w dupie, bo kogo obchodzi jakaś granica - "niech bydło stoi, jak ja będę chciał pojechać, to sobie załatwię przejazd bez kolejki" - tak wynikało z postawy szacownych warszawskich redaktorów.
Jak sam napisałeś. Stracileś czas. Normalny człowiek zająłby się czymś innym. Normalny dziennikarz - innym tematem.
Jeśli Ukraina spełni odpowiednie warunki będą sobie jeździć do nas jak my do Niemiec. I nie wiem o czym tu dyskutować? I to jeszcze przez lat?
Również w tym wątku zapodałem temat, by czytający te posty dziennikarze opisali w swoich mediach problem patologicznej granicy - jakoś nie widzę entuzjazmu. Maria B. napomknęła, że zapoda temat swoim kolegom (oby nie zapomniała), reszta szacownego grona jakoś ma to wszystko w dupie.
Obawiam, się, że Maria B. (nadal nie Brykalska) chciała być wobec Ciebie uprzejma. Reszta niestety już mniej.
nie liczylbym na publikacje w dużych mediach po nędznej dyskusji na forum.
Zgadzam się w jednym: byłoby bardzo nieeetyczne, gdybym zrobił tak, jak to robi wiele osób: podszedł do celnika i powiedział: "to co, przepuścicie nas poza kolejką, czy mam [... i tu groźba karalna, np. wykorzystanie pozycji zawodowej do wymuszenia nielegalnej czynności].
Lecz to zrobiłeś.
wyciągłeś tą legitymację i wiedziałeś, jaki to może odnieśc skutek.
Więc sory, ale to bez sensu. Do Ciebie nic nie trafia.
Takimi rzeczami się brzydzę i to bardzo.
W teorii. Nazwalbym to "rozgrzeszanie samego siebie".
patrz wyżej.
Natomiast nie mogę przejść do porządku dziennego nad sytuacją, kiedy: podjeżdża autobus na uprzywilejowany "zielony pas" (bo autobusy jako pojazdy przyjazne środowisku są uprzywilejowane względem samochodów osobowych), zgodnie z obowiązującymi przepisami powinien zostać odprawiony szybko (w pół godziny? godzinę) - a nie jest, bo... ktoś z urzędników 'na dole' doszedł do wniosku, że może srać na przepisy uchwalone 'na górze'.
- czy znasz przepisy na wyrywki?
- z iloma urzędnikami rozmawiałeś?
- ile razy widziałeś taka sytuację?
- czy przyłapałeś ktoregoś z urzędników na gorącym uczynku "srania" na przepisy?
- czy wreszcie możesz mi podać dane ilości przemycanych towarów, alkoholu, papierosów i dziwek?
I w tym momencie ja domagam się po prostu przestrzegania obowiązujących przepisów i europejskich norm, a broń Boże nie uprzywilejowania, czyli przepuszczenia mnie poza kolejką.
Czy Ukraina jest już w UE?
Tu do moich oponentów: poczytajcie sobie to: http://www.porteuropa.eu/europa/granica-ukraiska a dopiero później mi zarzucajcie prywatę, OK?
Ten tekst jest denny. Jest o niczym. Jest lansowaniem samego siebie. Jest o tym, że Kuba coś tam sroś tam...
Ile jeszcze razy pochwalisz się swoim blogiem?
Jak zwykle trzeba uzasadniać, że się nie jest wielbłądem. A może tak Dawidzie o Tobie teraz publicznie porozmawiamy i o kontrowersjach związanych z Twoją działalnością wydawniczą i o aspektach antynagrody, którą dostałeś?
proszę bardzo.
1. jaki to ma związek z tematem wątku?
2. na dobry początek informuję Cię, że nawet moja data urodzin jest zafałszowana.
3. Czy ja bez ustanku walczę o obsesyjnie walczę o jakaś sprawę?
4. Czy sądzisz, że antynagroda przyznawana przez grono adorujących się nawzajem pijaków to jest coś wartościwego, by się tym zajmować?
5. Czy zawsze kiedy już nie masz racji - próbujesz atakować osobiście?
6. Czy sądzisz, że wiesz coś, czego ja nie wiem w/w temacie?
7. Czy jesteś specjalistą również w zakresie literatury sf i f?
8. Czy jeśli już chcesz dyskutować na ten temat - jesteś skłonny założyć inny wątek?
9. Czy Twoje "dziennikarskie" umięjetności sprowadzają się do:
- wyciągania legitymacji
- wpisanie w google "dawid brykalski"
- ciągłego opisywania swoich obsesji
- nie przyjmowania do wiadomości, że świat i ludzie działają trochę inaczej, niż tego sobie życzysz?
Przekonasz się, jak
to fajnie jest być pod ostrzałem i się musieć tłumaczyć nie wiadomo komu i nie wiadomo z czego.
No, ale proszę bardzo. Tylko na Boga z czego ja według Ciebie mam się tłumaczyć?
Poruszasz kwestie i problemy, na które patrzysz egocentrycznie, egoistycznie oraz bez żadnej analizy czy choćby zastanowienia. Nie dajesz sobie z wieloma sprawami rady, ale dalej brniesz. Człowieku - dorośnij!!!!
I na koniec dowcip o dziennikarzach, tak na uspokojenie. Bo mnie poniosło. ;)
Przychodzi Monika Olejnik do studia, wita się z rozmówcą, siada i mówi:
- To ja dziś przeprowadzę z Panem bardzo spokojny i łagodny wywiad. Uspokoję się.
Dawid B. edytował(a) ten post dnia 14.08.10 o godzinie 01:45