konto usunięte

Temat: Deadline

Dzis nie tylko pisalem teksty, ale i prowadzilem gazete.
Rano mialem stan przedzawalowy: niedoczas z moimi tekstami, na dodatek gazeta nie moja (nie ja planowalem, nie znalem objetosci, nie ja zamawialem zdjecia itd).
Nerwowa taka, ze z sekretarzem wydawniczym racylismy sie Melis Tonic`em.
Dzis nienawidzilem deadline`u.

Ale zwykle dziala motywujaco.
Najwiekszy len, kiepskie samopoczucie, inne "wazniejsze" sprawy - wszystko szlo w kat. Wazny byl teks. I deadline.

Deadline w miesieczniku: odkladanie z dnia na dzien, tydzien przed zbieranie materialu, ale samo pisanie...
...deadline.
Deadline w dzienniku: zbiranie materialu, ploty, dzwonienie, kawa, szukanie w internecie, ploty, zbieranie materialu, flirtowanie...
...deadline. I pisanie na ostatnia chwile. Zlosc prowadzacych...

Deadline. Dziala, Przywraca do rzeczywiskosci. Kaze myslec, dzialac, tworzyc, szukac.

Ale tak naprawde bez deadlinu napisalem jeden jedyny tekst z kilku, moze kilkunastu tysiecy tekstow. Jeden jedyny dopieszczony, dopracowany, skonsultowany...
Ale wcale nie najwazniejszy. Wcale nie ten, z ktorego jestem najbardziej dumny, wcale nie ten, ktory bym wlepil jako zalacznik do CV.

Jak Wy traktujecie deadline?

konto usunięte

Temat: Deadline

Jerzy K.:

Jak Wy traktujecie deadline?

Jest godzina jak widać, siedzę przy kompie zamiast się jak człowiek wprosić do łóżka, wygonić psa z poduszki i zabrać facetowi kawałek kołdry.

Znaczy tego, traktuję jak wrzód na tyłku.
Witold F.

Witold F. Magazyn
"Kontrateksty",publi
systa,dziennikarz,cz
asem urzę...

Temat: Deadline

Ale przeżyłeś? I to się liczy:))

konto usunięte

Temat: Deadline

Kiedyś sobie uknułem teorię - będzie długo i nudno, więc można sobie odpuścić czytanie, wniosek będzie na samym końcu.

Teoria brzmi tak, że dedlajn, to jest sprawiedliwość dziejowa i metafizyczna kara dla tych, co nie znosili szkoły. Nie tyle, jako całości, co jako miejsca, gdzie ktoś, coś zawsze od nas chciał - a to jakiś debilny sprawdzian, a to egzamin, a to zadanie domowe na jutro, a to zrób laurkę dla pani na Dzień Nauczyciela, bo inaczej będzie mędzić. Z całej mojej edukacji pamiętam, że nienawidziłem tego od zawsze, robiąc wszystko, żeby na klaśówki egzaminy nie przychodzić w 1 terminie, zadań domowych nie odrabiać pod pozorem jakis tragicznych a niewytłumaczalnych wypadków dotykających zeszyty, a laurki zwalałem na koleżanki, bo były bardziej rozgarnięte plastycznie i łatwo im było dodatkową robotę prosta bajerą wkręcić.

Ale w końcu zawsze dochodziło do sytuacji, kiedy pojawiał się Ostateczny Termin - i to taki, że choćby wybuchła 3 światówka, to i tak nikt by mi już tej klasówki, czy egzaminu nie odpuścił. No to na dzień czy dwa przed tego typu rzeczami pojawiał się syndrom izolacji i masowego wtłaczania treści w łeb pusty a znudzony. I kurde, działało - w końcu zdawałem z lepszym lub gorszym skutkiem, ale zawsze do przodu.

Tyle, że właśnie wtedy wyrobił mi się mechanizm - bez dedlajnu - fakju, nie robię. Nie motywuję się, nie stwierdzam, że zrobię naprzód, potem będę miał luz, tylko olewam, aż do pojawienia się sygnałow krytycznych, w stylu, że nie sposób napisac tekstu na 10k znaków na dwie godziny przed odesłaniem numeru do składu (no dobra da się, ale strasznie wtedy trzeba się spinać, stresować i wmawiac rózne głupoty ludziom, którzy w końcu nie dośc, że na to nie zasługują, to jeszcze płacą).

Obiecany wniosek - prosty - dedlajn to podstawa przy frilanserce, gdybym nie miał dedlajnów musiałbym iśc na etat, bo inaczej sam z siebie nie za duzo bym zrobił. A wszystko przez polski system edukacji :)

konto usunięte

Temat: Deadline

Kira F.:
Znaczy tego, traktuję jak wrzód na tyłku.


Ale z CZYJEJ winy:
nawal pracy czy... czekanie na deadline w wlasnej i nierzymuszonej woli?
;)

konto usunięte

Temat: Deadline

Marcin W.:
A wszystko przez polski system edukacji :)


Marcin, rozwaliles mnie :)
Nigdy bym do takiego wniosku nie doszedl!
:D :D :D :D

konto usunięte

Temat: Deadline

Jerzy K.:
Nigdy bym do takiego wniosku nie doszedl!
:D :D :D :D

M. Wróbel - racjonalizacja głupoty, szukanie winnych. Czynne 24h/d

:)

konto usunięte

Temat: Deadline

Jerzy K.:
Marcin W.:
A wszystko przez polski system edukacji :)


Marcin, rozwaliles mnie :)
Nigdy bym do takiego wniosku nie doszedl!
:D :D :D :D

Ale Ty wiesz, że on ma sporo racji... :)

konto usunięte

Temat: Deadline

No ma. Mi też się trudno zabrac bez dedlajnu do czegokolwiek. ZAWSZE jest wtedy czas na kawę, na papierosa, NAWET na posprzątanie na biurku! A potem się nagle okazuje że nie na 20tą, tylko na 19tą i nie na 2000 znaków, tylko na 4000. I czacha dymi. Ale też faktem jest, że deadline motywuje, spina i moje najfajniejsze teksty powstawały właśnie gdy godzina zero była tuż tuż, a edytor obrażał moja rodzinę 3 pokolenia wstecz. Natomiast jak już był czas na dopieszczanie, na bawienie się tekstem, to zawsze jakoś tak kurcze buła z tego wychodziła...

Temat: Deadline

Michał Piotrowski:
No ma. Mi też się trudno zabrac bez dedlajnu do czegokolwiek. ZAWSZE jest wtedy czas na kawę, na papierosa, NAWET na posprzątanie na biurku!

powiem więcej, ja zawsze wtedy "mam czas" na wstawienie prania, ogarnięcie kuchni etc :)
nie wiem jak i dlaczego, tak to działa...
o tfu. tzn teraz już wiem.... przez ten system edukacji :))))))

konto usunięte

Temat: Deadline

A gdyby deadline sztucznie przyspieszyc? Oklamac dziennikarzy? Albo wymoc grozba? Podzilaloby?

konto usunięte

Temat: Deadline

Myślisz że po krótkim dziennikarskim śledztwie nie odkryliby, że deadline wcale nie jest deadlinem? :)

konto usunięte

Temat: Deadline

No tak ;)

Ale jak ja prowadze gazete, to wyznaczam ludziom sztywne dedaliny.
Ze strachu. Ze se nie poradze z lamaniem ;P

konto usunięte

Temat: Deadline

Nic nie mów. Edytorzy to zawsze byli u nas ludzie o skrajnie zszarganych nerwach. Deadline to jedno, ale często się pisało tekst na czas i z zadowoleniem szło do domu, a tu telefon: nie rozumiem trzeciego zdania w drugim akapicie, albo - tekst jest za długi o trzy zdania. proszę NATYCHMIAST wrócić do redakcji i to poprawić, bo ja nie mam czasu się tym zajmować :)Michał Piotrowski edytował(a) ten post dnia 30.11.07 o godzinie 12:47
Paweł Jagiełło

Paweł Jagiełło Komornik Sądowy

Temat: Deadline

Faktycznie, ciężko napisać tekst na 8 czy 10 tys. na dwie godziny przed deadlinem. Ale da się fakt. Problem polega na tym, że po zerwaniu się z łóżka koło 9.30 wpada się w panikę. A kurcze, 12 już niedługo. A wypadałoby wypić kawę czy jakoś inaczej doprowadzić się do stanu używalności. Z tym, że takie szybkie pisanie w moim przypadku, a na pewno odczuciu, odbija się na jakości. Tak więc da się to zrobić. Jakoś. A to robi różnicę.
Jerzy K.:
Kira F.:
Znaczy tego, traktuję jak wrzód na tyłku.


Ale z CZYJEJ winy:
nawal pracy czy... czekanie na deadline w wlasnej i nierzymuszonej woli?
;)

Raczej to drugie :D

konto usunięte

Temat: Deadline

Michał Piotrowski:
Nic nie mów. Edytorzy to zawsze byli u nas ludzie o skrajnie zszarganych nerwach. Deadline to jedno, ale często się pisało tekst na czas i z zadowoleniem szło do domu, a tu telefon: nie rozumiem trzeciego zdania w drugim akapicie, albo - tekst jest za długi o trzy zdania. proszę NATYCHMIAST wrócić do redakcji i to poprawić, bo ja nie mam czasu się tym zajmować


Mnie raz sciagnieto z nowej Huty (redakcja na Rynku) drui raz wyciagnieto nawalonego z knajpy, tuz przed 22.

Ale nauka byla z tego: teksty 2 x przeczytalem zawsze, zanim oddalem prowadzacemu.
I zwracałem uwage na NAJMNIEJSZE szczególy, numery, i nazwiska. Raz mnie sciagnieto (choc mozna bylo przez tel, ale TERAZ doceniam to zciaganie do redakcji! :) tylko PO TO, zeby ustalic, czy facet nazywa sie Kowaczewski, czy Nowaczowski. Bo w tekscie wymienilem 2 x jego nazwisko i raz ta, raz tak :)
Monika Sobczak

Monika Sobczak Kierownik ds. kadr i
administracji

Temat: Deadline

Gdybym każdego dnia pracowała tak intensywnie i wydajnie jak podczas Deadline zrobiłabym w miesiąc tyle co teraz w rok. Ale po roku takiej pracy byłabym Dead (bez line) . :)
Ale lubię tę adrenalinkę... lubię... Skąd się biorą rozwiązania, których trzy dni wcześniej nie mogłam znaleźć? Pojęcia nie mam, ale zawsze są kiedy naprawdę ich potrzebuję. Człowiek jest mocniejszy niż przypuszcza.Monika S. edytował(a) ten post dnia 02.12.07 o godzinie 13:18

konto usunięte

Temat: Deadline

Fakt, bez ustalonego ostatecznego terminu to pewnie nic bym nie zrobiła. Albo prawie nic ;) Okazuje się nagle, że coś, na co sobie człowiek zaplanował dokładnie ładne kilka dni, daje się zrobić w ciągu jednej nocy - i wychodzi lepiej ;))
Taka powszechna mobilizacja się robi...
Adam Jankowski

Adam Jankowski dziennikarz/
fotoreporter /
freelancer /
www.adamjankowsk...

Temat: Deadline

Na mnie działa motywująco, bo zmusza mnie do napisania tekstu, gdy już wisi nad moją głową "siekiera" ;)
Generalnie, czasami gdyby nie deadline, to kto wie, czy bym się tak szybko uwinął ze zrobieniem tego co muszę. Jednak co by nie marudzić na deadline, to lubię go za ten strzał adrenaliny, który ładuje mnie do pracy. ;)

ps.Mam nadzieję, że nie namociłem powyżej. ;)

konto usunięte

Temat: Deadline

a na mnie deadline działa nijak. Zawsze wysyłam teksty jak najszybciej, żeby zabrać się do tekstów dla innych pism, gazet czy portali.

jakbym w każdym miejscu, do którego piszę, spinała się przed godziną zero to już dawno przechadzałabym się szpitalnymi korytarzami w Tworkach ;]

piszę teraz pracę na studiach, mamy czas do maja i myślę, że 99% kolegów z roku odda swoje teksty 30 kwietnia. Ja zamierzam oddać jak napiszę, a skoro wiem co pisać, to po co mam zwlekać? potem jest więcej wolnego czasu na tzw. przyjemniejsze strony życia ;)Kaśka Paluch edytował(a) ten post dnia 02.12.07 o godzinie 17:00



Wyślij zaproszenie do