konto usunięte
Temat: Cytowanie autorytetow
Wiele razy na tym i innym forum zatknalem sie z zarzutem, ze dziennikarze uczepili sie waskiego grona autorytetow (specjalistow w danej branzy) w danej dziedzinie i ich tylko cytuja/wywiaduja.Faktycznie - czasami to przegiecie, jak jedna osoba wypowiada sie na KAZDY temat.
Sam mam probem, gdy np. trzeba cos ocenic (jakies zjawisko) spoleczne. Mam dwoch takich - jeden to socjolog, drugi psycholog spoleczny. I do nich zwracam sie na przemian. Owszem - niby moglbym sie wysilic, i zadzwonic na UJ czy inna uczelnie i wziasc innego profesora/docenta/doktora.
Ale mam pytanie - czy warto? Po pierwssze - te "moje" autorytety sa "przetestwowane" i wiem, ze zawsze moge na nich liczyc - dadza odpowiedz, jaka potrzebuje. Po drugi - mam ich telefon w komorce i wystarczy nacisnac przycisk z zielona sluchawka. Szukanie nowego to potworna strata czasu (zanim przebije sie do odpowiedniego czlowieka), a po drugie - NAJWAZNIEJSZE - najczesciej tacy ludzie sa kompletnie niemdialni. a) gadaja jak naukowcy (dziennikarz piszacy jeszcze z tego belkotu cos wyciagnie, ale c o ma zrobic dziennikarz radiowy czy telewizyjny?) b) umawiac sie z takimi to koszmar - oni nie uznaja deadline`ow i sa same problemy.
Owszem, czasami czlowiek ma dosc, ze np. w kwesti kultury jezyka wypowiada sie na przemian Bralczyk i Miodek, ale...
No wlasnie - widzicie jakies wyjscie z tego impasu?