Temat: OBIEKTYWNIE?
Jarosław S.:
Moim zdaniem za mało w polskim dziennikarstwie muzycznym takiego
dobrze pojmowanego subiektywizmu. Może dlatego, że piszący niepewnie się czują w tematach, które poruszają i boją się szarżować, żeby ich ktoś na amatorce nie przyłapał? A może chodzi o to, że wiszą na cycu wytwórni i boją się, że już więcej nie dostaną darmowej płyty albo zaproszenia na imprezę
z darmowym lechem? ;-)
O to, to, to. Dlaczego np. NME rządzi w UK? Bo centralnie łoją gnojków z Panic!At The Disco (najgorszy zespół roku) jak i uznane gwiazdy (najgorszy album - "Rudebox" R.Williamsa), ale piszą o nich tak, że dzieciaki, mimo to, kupują płyty tych wykonawców.
http://www.nme.com/awards/news/26778
I nikt się nie obraża, i nie grozi, że skończą się wysyłki.
U nas większość branży integrują wspólne imprezy przy wspomnianym leszku, czy ogólnie pojęte wspólne interesy. Dlatego trudnych pytań się zazwyczaj nie zadaje. Choć, jak się spróbuje, to często okazuje się, że wykonawca chętniej rozmawia, kiedy nie musi klepać standardowych formułek, w odpowiedzi na standardowe pytania.
Przykłady z zmierzchłej historii pokazujące, jaki to ja byłem fajny, a inni nie:)
Np. w AR miałem okoliczność co najmniej trzy razy usłyszeć podczas wywiadów z polskimi muzykami, że mam wpie***ol. Od Gawła, za pytanie o powody, jakie są motorem napędowym postępującej pauperyzacji muzyki Wilków (na przykładzie klasyków Baśka, Bohema, Niech mówi serce, etc.). Od basisty Golden Life, po próbie ustalenia, czy jego zespół w ogóle gra w jakimś stylu (byli grunge, byli flower power, grali pop, ostatnio rapowali i ch**j wie co jeszcze uskuteczniali). A od Maleńczuka, za chęć dowiedzenia się, ile razy można sprzedać tę samą krowę (ciągle te same, znane piosenki z uporem wydawane na nowych płytach solowych). Oczywiście zawsze kończyło się na pojednawczym szlugu przed radiem, ale Słuchacze mieli trochę inną rozrywkę niż w Poranku z TVN..:)
Zbigniew Zegler edytował(a) ten post dnia 21.09.07 o godzinie 21:48