Temat: Definicja gniota
Gnioty, gnioty pełno ich dookoła. Dobre ucho powinno załatwić sprawę lecz na krótką metę. Muzyka ma być przygodą, musi być odbierana nie tylko zmysłem słuchu. Niekiedy ma być tłem, niekiedy ma być ukojeniem, niekiedy ma poprawiać humor, niekiedy ma podkreślić emocjonalny stan, niekiedy ma być natchnieniem oraz inspiracją. Łatwo można wyczuć czy dany "artysta" robi muzykę, pisze teksty, śpiewa dla własnego samospełnienia czy też dla portfelu uzupełnienia.
Ja osobiście nigdy nie zrobię muzyki która będzie się podobała słuchaczom. Zrobię muzykę która będzie mną od warstwy lirycznej po warstwę dźwiękową. Jedni nazwą ją gniotem inni arcydziełem. Taka to już przypadłość. 7 miliardów ludzi - komuś może się nie spodobać.
Hmm..słuchając pierwszy raz płyty muzycznej, zwracam uwagę na dźwięk który wskakuje do ucha i współgra ze stanem w którym się znajduje. Zazwyczaj na 10 płyt odrzucam 9. Po czasie wracam do 4,5 i 8 odnajdując w nich różnorakie ciekawostki dźwiękowe. Wyłapywane są perełki. Liryka ma ogromny wpływ na całość utworu ( tutaj nie ma przebacz ).
No dobrze, więc co konkretnie uznaje za gniota muzycznego - wszystko co oparte jest na powielanych schematach muzycznych, brak oryginalności, finezji, ducha, energii, świeżości, nie nadrabia warstwą liryczną, nie powoduje grymasu zadowolenia na mojej twarzy i przyjemnego uczucia w brzuchu oraz kosztuje więcej niż 30 zł :)