Witold F.

Witold F. Magazyn
"Kontrateksty",publi
systa,dziennikarz,cz
asem urzę...

Temat: „Przyjmę bezpłatnie każdy chłam”, albo dlaczego nie warto...

Andrzej Filipek:
Witold F.:
Tak więc:
Primo: bądźcie uprzejmi rozróżniać jednak te dwie kwestie a nie pakować wszystko do jednego kociołka, bo tak mozna odczytywać te i wiele innych (w innych, identycznych wątkach tego samego autorstwa) wypowiedzi;
Secundo: napiętnujcie publicznie "po tytułach" takich cwaniaczków z bańką w nosie, bo utyskiwanie sobie tutaj jest jak przelewanie z pustego w próżne.
To proszę bardzo
Ja to rozróżniam w prosty sposób....Opublikuję ciekawe teksty i Zapłacę za publikację ciekawych tekstów. Czy widzi Pan niewielką różnicę ?
Jeśli nie widzi Pan to pozostaje mi jedynie Pana pozdrowić...

A mnie pozostaje pomyśleć, że nim Pan napisał to nie pomyślał. A szkoda.

konto usunięte

Temat: „Przyjmę bezpłatnie każdy chłam”, albo dlaczego nie warto...

Witold F.:
Andrzej Filipek:
Witold F.:
Tak więc:
Primo: bądźcie uprzejmi rozróżniać jednak te dwie kwestie a nie pakować wszystko do jednego kociołka, bo tak mozna odczytywać te i wiele innych (w innych, identycznych wątkach tego samego autorstwa) wypowiedzi;
Secundo: napiętnujcie publicznie "po tytułach" takich cwaniaczków z bańką w nosie, bo utyskiwanie sobie tutaj jest jak przelewanie z pustego w próżne.
To proszę bardzo
Ja to rozróżniam w prosty sposób....Opublikuję ciekawe teksty i Zapłacę za publikację ciekawych tekstów. Czy widzi Pan niewielką różnicę ?
Jeśli nie widzi Pan to pozostaje mi jedynie Pana pozdrowić...

A mnie pozostaje pomyśleć, że nim Pan napisał to nie pomyślał. A szkoda.
Bywa.
Pozdrawiam i nie przeszkadzam.
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: „Przyjmę bezpłatnie każdy chłam”, albo dlaczego nie warto...

Pro publico bono, dziennikarstwo obywatelskie... ech, aż się chce z optymizmem patrzeć na to nasze polskie społeczeństwo, jakie jest szlachetne i jak tylko dba o sprawy publiczne :)

I podpisałbym się pod tym, Witoldzie, trzema rękami, gdyby nie jedno ALE.

"Ale, ale, ale i ja to ale potrzykroć powtórzę", jak mówił klasyk.

Otóż platformy dla "dziennikarstwa obywatelskiego" udostępniają duże korporacje medialne. Pomiędzy te dziennikarskie-obywatelskie artykuły dają reklamę i mają żywą gotówkę. I... Zatrzymują ją dla siebie.

Ja będę czterema rękami (rozmnoże się :) popierał ideę dziennikarstwa obywatelskiego, jeżeli taką platformę założy organizacja charytatywna non-profit. Zgodnie z zasadą: ja (autor) piszę tekst za darmo (ale tekst = kontent, więc ma wartość), a portal dzięki tym darmowym tekstom może sprzedawać reklamę, przy czym jest to reklama socjalna. A więc zyski z reklamy idą na dożywianie biednych dzieci lub na inne szczytne cele. W takim układzie ja z zadowoleniem napiszę od czasu do czasu bezpłatnie artykuł, jeśli będę wiedział, że stworzę w ten sposób kontent dla charytatywnego portalu, który na tym kontencie zarobi na reklamie, a tę reklamę skieruje na cele szczytne.
Witold F.

Witold F. Magazyn
"Kontrateksty",publi
systa,dziennikarz,cz
asem urzę...

Temat: „Przyjmę bezpłatnie każdy chłam”, albo dlaczego nie warto...

A niby dlaczego musi coś reklamować?
Co to za jakieś pomysły i stosowanie niezrozumiałych kryteriów.
I cóż to znowu za deklaracja, że "owszem, gdyby taki portal sie znalazł"?
A szukałeś takich w ogóle? Czy tylko jeden temat Ci w głowie - zdeptać wszystko co darmowe i niewiadomego pochodzenia?
Otzrąśnij się trochę, bo to już na obsesję zakrawa.
Bartek B.

Bartek B. IT Manager,
dziennikarz, pisarz

Temat: „Przyjmę bezpłatnie każdy chłam”, albo dlaczego nie warto...

Witold F.:
Państwo zdają się całkowicie pomijać obszar rzeczywistego pisania "pro publico bono". Czyli takiego, gdzie nikt - podkreślam: NIKT nie otrzymuje żadnych pieniędzy, a teksty są dla ludzi i bardzo często ludziom pomagają.
Czy i takie wydawnictwa też powinny byc palone na stosach przez wielce oburzonych dziennikarzy i "dziennikarzy"?Witold F. edytował(a) ten post dnia 17.11.10 o godzinie 22:17


Witoldzie, w żadnym wypadku. Ja też pracuje właśnie w takim projekcie. Ale takich projektów nie załatwia się ogłoszeniami "zrób nam za darmo, "wypromuj się". Ja zostałem wciągnięty osobiście przez szefa projektu; on robi darmo, ja robię darmo, wszyscy robią darmo, ba, "zrzuta" na serwer, bo nie ma żadnego finansowania - to nie portal, gdzie ty robisz darmo, a portal sprzedaje reklamę i dorabia.

Myślę, że w wątku chodzi o tę właśnie sytuację, nie o niekomercyjne projekty.

Co do dziennikarstwa obywatelskiego, to cóż, tu jest inna sprawa - portal faktycznie zarabia, udostępniając platformę - ale nikt nikogo nie zmusza i jak komuś się nie podoba, że jego platforma generuje przychód komuś, to nie pisze. Ja na przykład korzystam, bo mam wtedy osobną platformę na publikację informacji lokalnych i branżowych - po pierwsze oddzielną od mojego prywatnego bloga, po drugie docierająca do innego odbiorcy.

Natomiast tu chodzi chyba o ewidentnych naciągaczy - ty nam rób, to się "wypromujesz" - i takich tępić będę. Ale to trochę różne sprawy i warto je rozdzielać. Bo i czym innym jest ogólnopolski portal DO, a czym innym lokalna strona miejscowości do 10.000 mieszkańców.

konto usunięte

Temat: „Przyjmę bezpłatnie każdy chłam”, albo dlaczego nie warto...

Jakub, taka ciekawość mnie naszła, czy płacisz również za oglądanie Youtuba? Czy może nie oglądasz?
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: „Przyjmę bezpłatnie każdy chłam”, albo dlaczego nie warto...

Paweł Mazur:
Jakub, taka ciekawość mnie naszła, czy płacisz również za oglądanie Youtuba? Czy może nie oglądasz?

Rzadko korzystam, więc argument nietrafiony.

konto usunięte

Temat: „Przyjmę bezpłatnie każdy chłam”, albo dlaczego nie warto...

To nie argument, to pytanie. Bo w kwestii płacenia, jak również praw autorskich, jesteś niemal bardziej święty od papieża.
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: „Przyjmę bezpłatnie każdy chłam”, albo dlaczego nie warto...

Paweł Mazur:
To nie argument, to pytanie. Bo w kwestii płacenia, jak również praw autorskich, jesteś niemal bardziej święty od papieża.

Podobnie mogę powiedzieć o Tobie, tylko w przeciwnym kierunku.

Zauważyłem, że jesteś najbardziej aktywnym orędownikiem NIEpłacenia, względnie pisania za darmo. Z ciekawości zapytam, skąd u Ciebie aż tak aktywna obrona nie płacenia dziennikarzom za wykonaną pracę?
Piotr Kalsztyn

Piotr Kalsztyn
dziennikarz/redaktor
/fotograf

Temat: „Przyjmę bezpłatnie każdy chłam”, albo dlaczego nie warto...

Panowie i Panie, ale proszę nie mylić dziennikarstwa obywatelskiego z pisaniem za darmo. To pierwsze cechuje się tym, że jest robione przez amatorów i wcale nie oznacza, że za darmo. Dziennikarstwo obywatelskie daje mediom przede wszystkim unikalne treści, musi być cholerne szczęście żeby dziennikarz był na miejscu wypadku/katastrofy/czyjegoś głupiego zachowania (to szczęście powinno być w cudzysłowie:)), a jednak amatorskie filmiki latają w telewizji, zdjęcia z komórek są w gazetach.

A pisanie za darmo? Jak ktoś jest dobry to się wybije i będzie zarabiał, jak jest słaby to ja mu płacić nie będę, media nie są w rękach głupców więc oni pewnie też nie.
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: „Przyjmę bezpłatnie każdy chłam”, albo dlaczego nie warto...

Piotr Kalsztyn:
A pisanie za darmo? Jak ktoś jest dobry to się wybije i będzie zarabiał, jak jest słaby to ja mu płacić nie będę, media nie są w rękach głupców więc oni pewnie też nie.

Problem w tym, że ktoś jest może nie słaby, ale średni i nigdy się nie wybije na tyle, by wyżyć z dziennikarstwa. Ale pisze przez 2 lata za darmo i jego teksty publikują (dlaczego - bo każdy chłam jest dla wydawcy dobry, jeśli jest darmowy i unikalny) i wmawia się mu, że jest taki wspaniały, bo inaczej tych jego darmowych tekstów by nie opublikowali.

I taki człowiek dopiero po 2 latach dochodzi do tego wniosku, który ja cały czas powtarzam, że pisanie za darmo nie jest żadną przepustką do kariery dziennikarskiej.

A przez te 2 lata lepiej dla tej młodej osoby by było, gdyby np. poszedł w kierunku e-marketingu: tam też jest potrzebne dobre pióro, a w przeciwieństwie do e-dziennikarstwa można godziwie zarobić przy niższych nakładach.

I już pracując w branży e-marketingu człowiek zorientowany na sprawy społeczne ma także możliwości realizowania swej "misji", np. poprzez zasponsorowanie przez jego firmę jakiejś szczytnej sprawy. I zrobi w ten sposób 100 razy więcej dla tej sprawy, niż pisząc o tym za darmo w ramach "dziennikarstwa obywatelskiego".

Aha, też mam portal i u mnie pisać za darmo nie wolno, chociaż regularnie (średnio raz na tydzień) dostaję maile z propozycjami od młodych początkujących dziennikarzy, którzy mi proponują, że mi będą za darmo pisać, bo dzięki temu zdobędą doświadczenie. Nie zdobędą i nic im to nie da, więc tak im za każdym razem odpisuję. Chociaż mógłbym w ten sposób zdobyć sobie darmowy unikalny kontent. Nie stać mnie na wypłatę honorariów autorom, więc nie zamawiam tekstów z zewnątrz, ale jeśli ktoś by mi napisał fajny artykuł np. o Austrii, to z pocałowaniem ręki go opublikuję np. w zamian za bezpłatne noclegi w Krakowie o wartości 300-500 złotych w zamian za 1 tekst 6000 znaków. I skoro ja, niedoświadczony właściciel małego niszowego portaliku którego nikt nie odwiedza, jestem w stanie w ten sposób w barterze wynagrodzić ewentualnych autorów, to chyba tym bardziej mogą to zrobić więksi i poważniejsi wydawcy.

A skąd biorę te bezpłatne noclegi do zaoferowania autorom? Dostaję w barterze w zamian za umieszczenie reklamy na portalu. Da się? Skoro u mnie się da, to chyba u większych również. I to was tak wkurza, bo wy (wydawcy) doskonale wiecie, że się da, ale zawsze lepiej jest polować na jeleni i cwaniaczyć.

konto usunięte

Temat: „Przyjmę bezpłatnie każdy chłam”, albo dlaczego nie warto...

Dzień dobry wieczór
Szanowny Panie Pawle Mazur
Pozwoliłem sobie odwiedzić Największy serwis dziennikarstwa obywatelskiego. Aby nie być posądzany o kryptoreklamę nazwy nie wymienię ale zapewne domyśli się Pan o jakim serwisie mowa. Po zapoznaniu się z zawartą tematyką (proszę wybaczyć ale 95 % publikowanych materiałów nie wzbudza mojego zainteresowania, ale to dotyczy tylko mojej osoby bo ktoś inny może mieć odmienne zdanie) przeszedłem do działu który nosi nazwę Regulamin Serwisu.
I właśnie po lekturze wspomnianego regulaminu jak również dzięki temu, że mogłem to uczynić dzięki Panu dowiedziałem się na czym polega Dziennikarstwo Obywatelskie. Z góry dziękuję za udzieloną lekcję.
Jeszcze muszę się wiele uczyć bo jako niemyślący człowieczek widzę różnicę między Opublikuję ciekawe teksty i Zapłacę za publikację ciekawych tekstów w przeciwieństwie do tych którzy zarzucają mi braki w myśleniu.
Jeszcze raz chciałbym Panu podziękować i proszę wybaczyć ale na niwie spierania się z Panem Jakubem Łoginowem będę trzymał jego stronę. Powodów podawać nie muszę.

Jeszcze raz pozdrawiam i załączam wyrazy szacunku.
Z poważaniem
AF (zwolennik dywidend)

konto usunięte

Temat: „Przyjmę bezpłatnie każdy chłam”, albo dlaczego nie warto...

Jakub Łoginow:
>I skoro ja, niedoświadczony
właściciel małego niszowego portaliku którego nikt nie odwiedza, jestem w stanie w ten sposób w barterze wynagrodzić ewentualnych autorów, to chyba tym bardziej mogą to zrobić więksi i poważniejsi wydawcy.

Szanowny Panie Jakubie
Nie jest prawdą, że nikt nie odwiedza....
Pozdrawiam i załączam wyrazy szacunku.
Z poważaniem
AF (zwolennik dywidend)
Witold F.

Witold F. Magazyn
"Kontrateksty",publi
systa,dziennikarz,cz
asem urzę...

Temat: „Przyjmę bezpłatnie każdy chłam”, albo dlaczego nie warto...

Bartek Biedrzycki:
Witold F.:
Państwo zdają się całkowicie pomijać obszar rzeczywistego pisania "pro publico bono". Czyli takiego, gdzie nikt - podkreślam: NIKT nie otrzymuje żadnych pieniędzy, a teksty są dla ludzi i bardzo często ludziom pomagają.
Czy i takie wydawnictwa też powinny byc palone na stosach przez wielce oburzonych dziennikarzy i "dziennikarzy"?Witold F. edytował(a) ten post dnia 17.11.10 o godzinie 22:17


Witoldzie, w żadnym wypadku. Ja też pracuje właśnie w takim projekcie. Ale takich projektów nie załatwia się ogłoszeniami "zrób nam za darmo, "wypromuj się". Ja zostałem wciągnięty osobiście przez szefa projektu; on robi darmo, ja robię darmo, wszyscy robią darmo, ba, "zrzuta" na serwer, bo nie ma żadnego finansowania - to nie portal, gdzie ty robisz darmo, a portal sprzedaje reklamę i dorabia.

Myślę, że w wątku chodzi o tę właśnie sytuację, nie o niekomercyjne projekty.

Co do dziennikarstwa obywatelskiego, to cóż, tu jest inna sprawa - portal faktycznie zarabia, udostępniając platformę - ale nikt nikogo nie zmusza i jak komuś się nie podoba, że jego platforma generuje przychód komuś, to nie pisze. Ja na przykład korzystam, bo mam wtedy osobną platformę na publikację informacji lokalnych i branżowych - po pierwsze oddzielną od mojego prywatnego bloga, po drugie docierająca do innego odbiorcy.

Natomiast tu chodzi chyba o ewidentnych naciągaczy - ty nam rób, to się "wypromujesz" - i takich tępić będę. Ale to trochę różne sprawy i warto je rozdzielać. Bo i czym innym jest ogólnopolski portal DO, a czym innym lokalna strona miejscowości do 10.000 mieszkańców.

Chodziło mi właśnie o rozróżnianie, o czym w wypowiedziach nic nie było, tylko w czambuł wszystkich "darmowych" spostponowano.
Nie prowadze żadnych portali, nie prowadzimy żadnych projektów, po prostu mamy legalne, zarejestrowane wydawnictwo. I nikogo nie naciągamy. Sprawa jest prosta - chcesz coś napisać i opublikować, przyślij. Bedzie dobre, pójdzie. Ale nikt za nic nie dostanie żadnych pieniędzy a i reklam żadnych nie zamieszczamy. Całość finansowana jest z prywatnych kieszeni redaktorów i wydawcy. Wszystkie teksty są za darmo.

A nie piszą u nas ludzie nie przypadkowi lecz dziennikarze z wieloletnią, ugruntowana opinią i osiągnięciami znanymi w środowisku.
Mowa o środowisku, a nie o tej partyzantce z tysięcy stron i stronek, co to się mienią redaktorami, dziennikarzami, naczelnymi i diabli wiedzą czym jeszcze, choć pies z kulawa nogą o nich nie słyszał i pewnie nie usłyszy.
My jedynie proponujemy - chcesz coś napisać, potrafisz, potrafisz ukazać jakis istotny problem lub coś istotnego przekazać, albo masz umiejętność tworzenia w ogóle, przyślij jeśli chcesz, ocenimy czy warte jest publikacji i zobaczymy.

Dziesiątki spraw pokrzywdzonych ludzi w ten sposób trafia do wielu odbiorców, bo żaden z tych tzw. opiniotwórczych nie chce sie zająć sprawą nieszczęśliwej matki, która nie może się od 10 lat doszukać w kraju sprawiedliwości, bo spsiałe media nie rusza tematu skorumpowanego ministra dokąd nie dostana zielonego światła od innych ważnych, nie tkna sprawy przekupnych sądów i prokuratorów, bo knebel na twarz, itd. itp.
Za darmo. Bo nie o pieniądze tu chodzi. Pieniądze to każdy z redaktorów robi gdzie indziej i na czym innym. Ksiażki, wykłady, raporty, sympozja...
A w Magazynie jest rzeczywiste pro publico bono.
Witold F.

Witold F. Magazyn
"Kontrateksty",publi
systa,dziennikarz,cz
asem urzę...

Temat: „Przyjmę bezpłatnie każdy chłam”, albo dlaczego nie warto...

Piotr Kalsztyn:
Panowie i Panie, ale proszę nie mylić dziennikarstwa obywatelskiego z pisaniem za darmo. To pierwsze cechuje się tym, że jest robione przez amatorów i wcale nie oznacza, że za darmo. Dziennikarstwo obywatelskie daje mediom przede wszystkim unikalne treści, musi być cholerne szczęście żeby dziennikarz był na miejscu wypadku/katastrofy/czyjegoś głupiego zachowania (to szczęście powinno być w cudzysłowie:)), a jednak amatorskie filmiki latają w telewizji, zdjęcia z komórek są w gazetach.

I to jest właśnie forma wyzysku, bo media mające dużą kasę zaoszczędzają sobie zatykając wolna przestrzeń materiałami nadsyłanymi za darmochę. Tu akurat sie zgadzam z Jakubem, że jest to zwykłe skurwysyństwo. I dotyczy to właśnie tych największych wydawców.
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: „Przyjmę bezpłatnie każdy chłam”, albo dlaczego nie warto...

Witoldzie, może źle mnie zrozumiałeś, ale ja nie przekreślam pisania za darmo/publikowania za darmo dla zasady, jak leci. Doceniam Twój portal, powiem więcej, może tego nie skojarzyłeś ale tam również opublikowano (za darmo) mój tekst (o Białorusi i zakazie wjazdu), za co jestem wdzięczny. Ale...

Takich portali pro publico bono można na palcach policzyć. W większości przypadków to jest na tej zasadzie, że pod pozorem "dziennikarstwa obywatelskiego" ktoś po prostu pozyskuje bezpłatny kontent i zarabia na reklamach.

Czy zarabianie na reklamach jest złe? Nie, ja również zarabiam na reklamach. Ale te reklamy są wygenerowane dzięki tekstom, które sam napisałem lub opłaciłem, a nie dzięki polowaniu na jeleni.

Inny przykład pisania za darmo, który jest całkowicie normalny - to na takiej zasadzie, że mój dobry znajomy ma portal i ja mu chcę zrobić przysługę, więc napiszę tekst i nie wezmę za to kasy. Albo ktoś mi prześle artykuł, który promuje jakąś sprawę dobroczynną, to mu go opublikuję, a jak będzie trzeba to i poświęcę te pół godziny na przetłumaczenie i opublikuję również w wersji ukraińskojęzycznej. To oczywiste sprawy, nie ma co się rozpisywać.

Ale proszę pamiętać, że publikowanie za darmo "dla rozpowszechnienia informacji o ważnym problemie społecznym" jest równoznaczne z tym, że jeden i ten sam tekst można opublikować równocześnie w wielu mediach. Podałeś Witoldzie przykład "sprawy nieszczęśliwej matki, która nie może się od 10 lat doszukać w kraju sprawiedliwości". Podpisuję się dwoma rękami. Ale należy pamiętać, że jeżeli ten tekst jest publikowany za darmo, to żaden portal, na którym go opublikowano, nie może sobie rościć do niego majątkowych praw autorskich. Mówiąc w skrócie, jest publikowany jakby na zasadzie przedruku, a więc ten sam tekst ma prawo równocześnie pojawić się u Ciebie, u mnie, na Interii i w 50 innych miejscach i żaden z portali nie ma prawa powiedzieć, że tekst jest jego itp. Problem w tym, że wydawcy nie mają tej świadomości i taki uzyskany bezpłatnie tekst również podpinają pod "żadne z treści opublikowanych na .... nie może być przedrukowywane...".

Osobiście marzy mi się sytuacja, w której jakaś porządna fundacja charytatywna założy popularną, wypozycjonowaną i poczytną platformę do dziennikarstwa obywatelskiego i tam będzie można pisać za darmo, ale zyski z reklam będą trafiały w całości (oczywiście po odliczeniu kosztów funkcjonowania portalu) na dożywianie biednych dzieci czy na walkę z rakiem. Wtedy to będzie miało sens. Powiem więcej - niech nawet to będzie tak, że komercyjne portale dziennikarstwa obywatelskiego zarabiają na tych reklamach dzięki stadom jeleni, ale 50% zysków z reklam kierują na cele charytatywne. Wtedy to również moim zdaniem będzie w porządku.

I sorry, ale nie przekonują mnie argumenty w stylu "jesteśmy małym portalem, więc nie mamy zysków z reklam i dlatego nie możemy płacić ani centa". Bo ja potrafię nawet z 200 użytkowników dziennie (co to jest przy kilku tysiącach użytkowników, które mają portale dające tu ogłoszenia o pracy za darmo) wygenerować całkiem konkretne przychody z reklam, rzędu kilkuset złotych rocznie. Niekoniecznie w gotówce, ale w barterze to już owszem. Więc jeśli ktoś mówi, że przy 2000 unikalnych użytkowników dziennie jest portalem niekomercyjnym, nie przynoszącym przychodów z reklam, to sorry, ale moim zdaniem to jest dupa a nie wydawca - albo po prostu ściemniacz.

A świadome rezygnowanie z umieszczania reklam "bo my jesteśmy non-profit" jest moim zdaniem bez sensu. Lepiej umieszczajcie choćby reklamy Google Adsense, a całość przychodów kierujcie na "szlachetne cele", skoro nie chcecie inaczej.

konto usunięte

Temat: „Przyjmę bezpłatnie każdy chłam”, albo dlaczego nie warto...

Jakub Łoginow:
Paweł Mazur:
To nie argument, to pytanie. Bo w kwestii płacenia, jak również praw autorskich, jesteś niemal bardziej święty od papieża.

Podobnie mogę powiedzieć o Tobie, tylko w przeciwnym kierunku.

Zauważyłem, że jesteś najbardziej aktywnym orędownikiem NIEpłacenia, względnie pisania za darmo. Z ciekawości zapytam, skąd u Ciebie aż tak aktywna obrona nie płacenia dziennikarzom za wykonaną pracę?

A możesz mi to udowodnić? Pokazać, gdzie napisałem, że dziennikarzom nie powinno się płacić? Pokaż mi to, a nie rzucaj jakimiś takimi śmiesznymi tekstami.
Ba, zważywszy na to, że sam w tym zawodzie pracuję, raczej logiczne jest, że wolę jak mi płacą. Tak?

Na moje oko jest tak - jak już się tak podrzucamy - na podstawie tego jednego tematu, tak naprawdę chcesz promować swój serwis. Masz gdzieś, czy komuś będą płacić, czy nie. Ważne jest, żeby klikalność była *po to wrzucasz, niby przypadkiem, linki tutaj*. Albo, jak już sobie tak dywagujemy bezpodstawnie, nie chcą Ci w Polsce płacić za artykuły, bo dajmy na to są po prostu słabe jak na polskie realia i z tego to powodu stałeś się takim gorącym apologetą biednych i uciśnionych.
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: „Przyjmę bezpłatnie każdy chłam”, albo dlaczego nie warto...

Paweł Mazur:

Widzisz, Ty ciągle nie możesz zrozumieć jednej rzeczy.

Otóż ja właśnie twierdzę, że nie ma nic za darmo i tę zasadę odnoszę również do mojej obecności na GL. Mianowicie, byłoby chyba szczytem niekonsekwencji z mojej strony, gdybym krytykował tak ostro pisanie za darmo, a równocześnie tyle czasu poświęcał na... pisanie za darmo na GL.

Pisanie artykułów na swoim portalu i pisanie postów łączy jedno: z jednej strony jest to hobby, lubię to i równocześnie staram się przekazać jakieś wartościowe treści czytelnikom, ale z drugiej strony na tym zarobić. I tego wcale nie ukrywam, w przeciwieństwie do wielu hipokrytów. Między tymi dwoma aspektami nie ma sprzeczności, wręcz przeciwnie.

Tak, spędzając swój roboczy czas na Golnenline staram się pisać w taki sposób, by np. zainteresować innych użytkowników swoją osobą i moją działalnością, by ci ludzie weszli na mój profil i w konsekwencji zainteresowali się moim portalem lub zaproponowali mi wzajemnie korzystną współpracę/pracę. I tak się dzieje. Chciałem też nieśmiało zauważyć, że właśnie do tego został stworzony serwis Goldenline. Fakt, że dla wielu osób przestał on pełnić swoją pierwotną funkcję "rozwoju zawodowego, nawiązywania kontaktów biznesowych" itp. i gro osób traktuje GL WYŁĄCZNIE w kategoriach rozrywkowych i nie chce dzięki obecności na tym portalu osiągać żadnych korzyści. Ich prawo. Ale proszę Cię, pamiętaj, że GL został właśnie stworzony po to, by osiągać korzyści materialne.
Jakub Łoginow

Jakub Łoginow Nie ma kangurów w
Austrii

Temat: „Przyjmę bezpłatnie każdy chłam”, albo dlaczego nie warto...

Klasyczny przykład: lekarz.

Lekarz, który jest oddany swojemu powołaniu, ratuje ludzi, przykłada się, rozwija zawodowo, nieba by ludziom przychylił, nie bierze łapówek, jest uczciwy i generalnie same superlatywy można o nim powiedzieć.

Swój zawód traktuje jak misję, realizację szczytnego celu.

Ale czy ten lekarz pracuje za darmo? Nie, za swoją pracę otrzymuje wynagrodzenie. I to chyba jest oczywiste dla wszystkich, że powinien otrzymywać godziwe wynagrodzenie za swoją pracę, choćby nie wiem jak szczytna ona była.

A tutaj ludziom się zupełnie w głowach poprzewracało, bo co poniektórym "dziennikarzom obywatelskim" wydaje się, że mają jakąś szczytną misję do spełnienia i że wzięcie pieniędzy za napisanie tekstu/zarobienie na reklamach dzięki tekstowi, który jest "szczytny społecznie", to jakieś nie wiadomo jakie przewinienie.

konto usunięte

Temat: „Przyjmę bezpłatnie każdy chłam”, albo dlaczego nie warto...

Dzien dobry wieczór
To ja jeszcze wrzucę pewien kamyczek do Największego serwisu dziennikarstwa obywatelskiego. Przykro, że z mojej działki ale cóż koszula bliższa ciału...
Albo źle szukałem (co jest możliwe) albo Dziennikarze obywatelscy jeszcze nie dotarli do tej informacji opublikowanej na Bloomberg News - Nov 19, 2010 11:47 AM GMT+0100.
Tylko proszę mnie nie przekonywać, że wspomniana wiadomość nie ma najmniejszego wpływu na działalność choćby czegoś tak zaszczytnego jak dziennikarstwo obywatelskie.
Tak się cały czas zastanawiam czy nie zostać w końcu Dziennikarzem obywatelskim...Oj męczacy weekend przed moimi myślami...
Pozdrawiam i załączam wyrazy szacunku.
Z poważaniem
AF (zwolennik dywidend)



Wyślij zaproszenie do