konto usunięte

Temat: Jakie zarobki/cena za reportaż/felieton? (gazeta,...

Paulina Maria D.:
Jerzy K.:
Sławomir W.:
oj, wiem coś na ten temat:)

?
Pisze sie jezykiem prosty, literackim, ale nie prostackim.
Pisze sie tak, zeby moc sie podpisac pod tym imieniem i nazwiskiem.
Pisze sie to, co sie czuje, anie "pod dyktando".

No to pozazdrościć... ;)

No co - przez 15 lat prostacko klamalem na lamach?
;)
Obyś miał rację

Mam :P
Wbrew niektorym glosom - mam.
Napisz cos prostackim jezykiem, napisz cos "pod dyktando" - raz ze nikt Ci tego nie opublikuje, dwa, ze nikt wiecej Cie nie bedzie chcial

konto usunięte

Temat: Jakie zarobki/cena za reportaż/felieton? (gazeta,...

Jerzy K.:

W Stołku za Bluma tak bylo?
Nie wierze!

Robilem pod gosciem i cokolwiek by nie powiedziec - byla jazda. Ale nie sieczkarnia.

naczelny nie zajmował się stażystami. On akurat był dla nas w porządku, to inni zamieniali nasze teksty w mielonkę. Ale było minęło, nie chce mi się do tego wracać, grunt, że po stażu przestałem czytać Stołeczną.

Temat: Jakie zarobki/cena za reportaż/felieton? (gazeta,...

Jak najbardziej potwierdzam cięcie i przerabianie tekstów.
Ale takiego numeru jaki ja mam w dossier to pewnie większość z Was nie widziała... Na stażu również zdarzało się, że moje teksty były poprawiane przez kierowniczkę działu. Kosmetycznie. Cierpiała na tym moja ambicja, ale przynajmniej z tekstu na tekst dopasowywałem styl do gazety. Ale potem kierowniczka zachorowała i przyszła babka na zastępstwo. Dostałem od niej jakieś zdjęcie z sugestią jak ma wyglądać tekst (-Musisz im ostro przyładować, napisz... i tu była wyliczanka). Materiał napisałem jednak po swojemu, podpisałem i wysłałem do akceptacji. Cisza, żadnych uwag, czyli przeszedł. Następnego dnia znalazłem w gazecie zdjęcie i tekst podpisany moim nazwiskiem, ale z tego co napisałem nie zostało ani jedno słowo :) żeby było smieszniej pani p.o. kierownika napisała nowy tekst tak, że do redakcji dzwonił człowiek i domagał się ode mnie przeprosin i sprostowania w gazecie.

konto usunięte

Temat: Jakie zarobki/cena za reportaż/felieton? (gazeta,...

Sławomir W.:
Jerzy K.:

W Stołku za Bluma tak bylo?
Nie wierze!

Robilem pod gosciem i cokolwiek by nie powiedziec - byla jazda. Ale nie sieczkarnia.

naczelny nie zajmował się stażystami. On akurat był dla nas w porządku, to inni zamieniali nasze teksty w mielonkę. Ale było minęło, nie chce mi się do tego wracać, grunt, że po stażu przestałem czytać Stołeczną.

Wow!
Hardcore - wyobrazam sobie ;)

konto usunięte

Temat: Jakie zarobki/cena za reportaż/felieton? (gazeta,...

Marek Szczepanik:
Jak najbardziej potwierdzam cięcie i przerabianie tekstów.
Ale takiego numeru jaki ja mam w dossier to pewnie większość z Was nie widziała... Na stażu również zdarzało się, że moje teksty były poprawiane przez kierowniczkę działu. Kosmetycznie. Cierpiała na tym moja ambicja, ale przynajmniej z tekstu na tekst dopasowywałem styl do gazety. Ale potem kierowniczka zachorowała i przyszła babka na zastępstwo. Dostałem od niej jakieś zdjęcie z sugestią jak ma wyglądać tekst (-Musisz im ostro przyładować, napisz... i tu była wyliczanka). Materiał napisałem jednak po swojemu, podpisałem i wysłałem do akceptacji. Cisza, żadnych uwag, czyli przeszedł. Następnego dnia znalazłem w gazecie zdjęcie i tekst podpisany moim nazwiskiem, ale z tego co napisałem nie zostało ani jedno słowo :) żeby było smieszniej pani p.o. kierownika napisała nowy tekst tak, że do redakcji dzwonił człowiek i domagał się ode mnie przeprosin i sprostowania w gazecie.


He, he - ja mam lepsza opowiesc.
Prowadzacym byl naczelny. Pisalem czolowke, dalem mu.
Ten mnie zawezwal, posadzil podle siebie i poprawia:
- Oj, nie tak, Jurek, to tu, a to tu - i przekopal mi kompletnie tekst. To co bylo z tylu, dal a poczatek, to co na poczatku dal na tyl :P
Za chwile wola mnie korekta:
- Jurek, kurwa, co to jest? Ja bym to przekopala.... - i tu pzyerocila MOJ tekst :)
- Ale naczelny ... - tlumacze.
- Biore to na siebie -slysze.
Nastepny dzien, zebranie z planowaniem, naczelny pokazuje MOJA wersje tekstu, stuka w nia palcem i mowi:
- Widzisz Jurek? Teraz to da sie to czytac!

;)

Ale od tego czasu juz wiem dwie rzeczy:
- ocena tekstu ZWSZE jest subiektywna. Sam nie potrafie uzasadnic moich poprawek, gdy ja prowadze i dostaje tekst dziennikarza.
- tekst napisalem slabo. TERAZ gdybym go napisal, zadowolony bylby zarown prowadzoacy jak i korekta. O czytelnikach nie wspomne. DOBRYCH-DOBRYCH tekstow sie nie przekopuje.

konto usunięte

Temat: Jakie zarobki/cena za reportaż/felieton? (gazeta,...

Jerzy K.:
Sławomir W.:
oj, wiem coś na ten temat:)

?
Pisze sie jezykiem prosty, literackim, ale nie prostackim.
Pisze sie tak, zeby moc sie podpisac pod tym imieniem i nazwiskiem.
Pisze sie to, co sie czuje, anie "pod dyktando".

Kto tak pisze????? Ten, który ma zamiar jutro zrezygnować z zawodu, albo pożegnać się z redakcją raz na zawsze!!!

Język ma być prosty, często MUSI zawierać wyrazy slangowe... A ty, jako autor możesz ich nie umieścić, i tak adjustacja BEZ PYTANIA CIĘ O ZGODĘ JE WSTAWI. W kilku redakcjach zrobiłem awanturę o te "podmianki" i dowiedziałem się, że albo zaakceptuję taką formę obróbki redakcyjnej, albo NOGA - DUPA - BRAMA.

konto usunięte

Temat: Jakie zarobki/cena za reportaż/felieton? (gazeta,...

Jerzy K.:

He, he - ja mam lepsza opowiesc.
Prowadzacym byl naczelny. Pisalem czolowke, dalem mu.
Ten mnie zawezwal, posadzil podle siebie i poprawia:
- Oj, nie tak, Jurek, to tu, a to tu - i przekopal mi kompletnie tekst. To co bylo z tylu, dal a poczatek, to co na poczatku dal na tyl :P
Za chwile wola mnie korekta:
- Jurek, kurwa, co to jest? Ja bym to przekopala.... - i tu pzyerocila MOJ tekst :)
- Ale naczelny ... - tlumacze.
- Biore to na siebie -slysze.
Nastepny dzien, zebranie z planowaniem, naczelny pokazuje MOJA wersje tekstu, stuka w nia palcem i mowi:
- Widzisz Jurek? Teraz to da sie to czytac!

Skąd ja to znam???
DOBRYCH-DOBRYCH tekstow sie nie przekopuje.

Adjustatorki przekopują każdy tekst, inaczej by uznano, że biorą pieniądze za darmo. Nawet w branżowych pismach potrafią zamienić KONIECZNE FACHOWE WYRAŻENIA i NAZWY na takie, jakie im wydają się właściwe. Dzięki temu w pewnym moim tekście określenie "lustrzane odbicie" zastąpiono "wierną kopią", co całkowicie zniekształciło opis przedmiotu i pół Polski miało z czego się śmiać. Oczywiście winy był autor.

W specjalistycznym opisie topograficznym adjustatorka uprła się, że przy podawaniu wyskości szczytów można stosować formę "ok. 2000 m n.p.m." jedynie w sytuacji, gdy zaokrągla się do PEŁNYCH DZIESIĄTEK
metrów. Nie przepuściła żadnej "około 2005 m n.p.m." mimo, ze wszystkie encyklopedie tak podawały. Ona była mądrzejsza, na dodatek miała jakieś "względy" u wydawcy. Skończyło się tym, że jako autor zablokowałem możliwość wydania taki zmienionego tekstu, a chodziło o drobiazg: ponad 17 tysięcy HASEŁ, opracowywanych przez 5 lat. I "Leksykon Multimedialny TATRY" dzięki niekompetentnej adjustatorce nigdy nie ukazał się, bo wydawnictwo w końcu zbankrutowało - inni autorzy też odmówili dalszej współpracy!!!Ryszard Jakubowski edytował(a) ten post dnia 24.01.08 o godzinie 12:31

konto usunięte

Temat: Jakie zarobki/cena za reportaż/felieton? (gazeta,...

Ryszard Jakubowski:
Jerzy K.:
Sławomir W.:
oj, wiem coś na ten temat:)

?
Pisze sie jezykiem prosty, literackim, ale nie prostackim.
Pisze sie tak, zeby moc sie podpisac pod tym imieniem i nazwiskiem.
Pisze sie to, co sie czuje, anie "pod dyktando".

Kto tak pisze????? Ten, który ma zamiar jutro zrezygnować z zawodu, albo pożegnać się z redakcją raz na zawsze!!!

Ja (od 15 lat), moi koledzy i przyjaciele w głównym grzbiecie Wyborczej i dodatkach lokalnych, w Neewsweeku, w Polska the Times, w Zyciu Warszawy, Rzeczpospolitej, pisza sobie off`y w polskim radiu (w tym IAR) oraz TV (w tym tv komercyjnych jak TVN).
I nie zamierzamy rezygnowac ani zegnac sie z redakcjami.

A z adiustatorkami/korekta sie nie dyskutuje, tylko ZEZWALA poprawic ewidentny blad. A z redaktorem prowadzacym sie WYKLOCA o kazde slowo.

konto usunięte

Temat: Jakie zarobki/cena za reportaż/felieton? (gazeta,...

Jerzy K.:
Ryszard Jakubowski:
Jerzy K.:
Sławomir W.:
oj, wiem coś na ten temat:)

?
Pisze sie jezykiem prosty, literackim, ale nie prostackim.
Pisze sie tak, zeby moc sie podpisac pod tym imieniem i nazwiskiem.
Pisze sie to, co sie czuje, anie "pod dyktando".

Kto tak pisze????? Ten, który ma zamiar jutro zrezygnować z zawodu, albo pożegnać się z redakcją raz na zawsze!!!

Ja (od 15 lat), moi koledzy i przyjaciele w głównym grzbiecie Wyborczej i dodatkach lokalnych, w Neewsweeku, w Polska the Times, w Zyciu Warszawy, Rzeczpospolitej, pisza sobie off`y w polskim radiu (w tym IAR) oraz TV (w tym tv komercyjnych jak TVN).
I nie zamierzamy rezygnowac ani zegnac sie z redakcjami.

A z adiustatorkami/korekta sie nie dyskutuje, tylko ZEZWALA poprawic ewidentny blad. A z redaktorem prowadzacym sie WYKLOCA o kazde slowo.

:)

konto usunięte

Temat: Jakie zarobki/cena za reportaż/felieton? (gazeta,...

Jerzy K.:
A z adiustatorkami/korekta sie nie dyskutuje, tylko ZEZWALA poprawic ewidentny blad. A z redaktorem prowadzacym sie WYKLOCA o kazde slowo.

Jerzy, masz rację, choć nie całkiem. Spróbuj kłocić się jako freelancer, gdy nawet nie wiesz, kiedy twój tekst będzie obrabiany i przez kogo. Piszesz go "na wczoraj" wysyłasz lub zanosisz na dyskietce do redakcji i od tego momentu tracisz nad nim całkowicie kontrolę. Niektóre redakcje zachowują się przyzwoicie - przysyłają ci ozalid, żebyś sprawdził, czy czegoś nie spier... lono np. podczas łamania. Inne mają cię w d..., drukują tak, jak im to korekta czy adjustacja przygotuje i potem widzisz tekst, który przypomina z grubsza to, co napisałeś, a jedyna rzecz, której w nim nie poprawiono, to twoje imię i nazwisko. Możesz się postawić, możesz iść do naczelnego i zgłosić mu pretensje. Tyle, że później słyszysz: "Na razie nie mamy dla pana żadnych zleceń". Będąc zewnętrznym autorem nie jesteś w stanie zgadnąć, jakie stosunki łaczą korektorki z "bogami" i skarżąc się na nie możesz baaaaardzo podpaść.

konto usunięte

Temat: Jakie zarobki/cena za reportaż/felieton? (gazeta,...

Jerzy K.:
Wbrew niektorym glosom - mam.
Napisz cos prostackim jezykiem, napisz cos "pod dyktando" - raz ze nikt Ci tego nie opublikuje, dwa, ze nikt wiecej Cie nie bedzie chcial

Bzdura kosmiczna. Nie po to ci dyktują, żeby potem tego nie publikować. Ja wiem, że myślenie boli, ale czasem warto się przełamać i przezwyciężyć ten nieopisany ból. Tu by się przydało, bo napisałeś że ogień jest mokry.

konto usunięte

Temat: Jakie zarobki/cena za reportaż/felieton? (gazeta,...

Ryszard Jakubowski:
Jerzy K.:
A z adiustatorkami/korekta sie nie dyskutuje, tylko ZEZWALA poprawic ewidentny blad. A z redaktorem prowadzacym sie WYKLOCA o kazde slowo.

Jerzy, masz rację, choć nie całkiem. Spróbuj kłocić się jako freelancer,

Ryszard - nie wiem, jak jest z freelancerami. Nie wiem, jak jest w innych gazetach.
Ja pisze LI I JEDYNIE o redakcjach, stalych wspolpracownikach, stazystach i etatowcach.

gdy nawet nie wiesz, kiedy twój tekst będzie
obrabiany i przez kogo. Piszesz go "na wczoraj" wysyłasz lub zanosisz na dyskietce do redakcji i od tego momentu tracisz nad nim całkowicie kontrolę. Niektóre redakcje zachowują się przyzwoicie - przysyłają ci ozalid, żebyś sprawdził, czy czegoś nie spier... lono np. podczas łamania.

I tak powinno byc - wlasnie chodzi o to, ze NAJWIECEJ bledow zdarza sieodczas REDAGOWANIA tekstu, nie pisania go. Wydawaloby sie niewinne skrocenie lub zastapienie slowa innym powoduje BZDURY!

A dlacego powolujac sie wlasnie na to, nie mozesz zastrzec sobie, ze chcesz przeczytac test przed publikacja?
Prosisz o wyslanie na maila, tel i odsylasz w 10 min (internet jest niemal wszedzie).
Ja bym sie DARL, zeby mi dali przeczytac, zeby po redakcji nie wyszy BZDURY!

Inne mają cię w
d..., drukują tak, jak im to korekta czy adjustacja przygotuje i potem widzisz tekst, który przypomina z grubsza to, co napisałeś, a jedyna rzecz, której w nim nie poprawiono, to twoje imię i nazwisko. Możesz się postawić, możesz iść do naczelnego i zgłosić mu pretensje. Tyle, że później słyszysz: "Na razie nie mamy dla pana żadnych zleceń". Będąc zewnętrznym autorem nie jesteś w stanie zgadnąć, jakie stosunki łaczą korektorki z "bogami" i skarżąc się na nie możesz baaaaardzo podpaść.

Tak - wyklocanie sie PO fakcie nie ma sensu.
Ale mozna ZASTRZEC, dajac przyklady, jak CI spieprzono tekst.

EDIT: a wstyd za pomyslki splywa nie tylo na AUTORA ale i na REDAKCJE. To TEZ argument!
:)Jerzy K. edytował(a) ten post dnia 26.01.08 o godzinie 17:27

konto usunięte

Temat: Jakie zarobki/cena za reportaż/felieton? (gazeta,...

Ryszard Jakubowski:
Jerzy K.:
Wbrew niektorym glosom - mam.
Napisz cos prostackim jezykiem, napisz cos "pod dyktando" - raz ze nikt Ci tego nie opublikuje, dwa, ze nikt wiecej Cie nie bedzie chcial

Bzdura kosmiczna. Nie po to ci dyktują, żeby potem tego nie publikować. Ja wiem, że myślenie boli, ale czasem warto się przełamać i przezwyciężyć ten nieopisany ból. Tu by się przydało, bo napisałeś że ogień jest mokry.

Ryszard - szczerze?
Nie podjalbym sie!!!

A jesli bym MUSIAL, podpisal bym sie pseudonimem.

Cos, na co dziennikarz pracuje CALE zycie, to wlasne NAZWISKO.
TO jest jego skarb.
NAZWISKO>.

Następna dyskusja:

jakie PKD - na e-czasopismo...




Wyślij zaproszenie do