Temat: Jakie zarobki/cena za reportaż/felieton? (gazeta,...
Marek Szczepanik:
Jak najbardziej potwierdzam cięcie i przerabianie tekstów.
Ale takiego numeru jaki ja mam w dossier to pewnie większość z Was nie widziała... Na stażu również zdarzało się, że moje teksty były poprawiane przez kierowniczkę działu. Kosmetycznie. Cierpiała na tym moja ambicja, ale przynajmniej z tekstu na tekst dopasowywałem styl do gazety. Ale potem kierowniczka zachorowała i przyszła babka na zastępstwo. Dostałem od niej jakieś zdjęcie z sugestią jak ma wyglądać tekst (-Musisz im ostro przyładować, napisz... i tu była wyliczanka). Materiał napisałem jednak po swojemu, podpisałem i wysłałem do akceptacji. Cisza, żadnych uwag, czyli przeszedł. Następnego dnia znalazłem w gazecie zdjęcie i tekst podpisany moim nazwiskiem, ale z tego co napisałem nie zostało ani jedno słowo :) żeby było smieszniej pani p.o. kierownika napisała nowy tekst tak, że do redakcji dzwonił człowiek i domagał się ode mnie przeprosin i sprostowania w gazecie.
He, he - ja mam lepsza opowiesc.
Prowadzacym byl naczelny. Pisalem czolowke, dalem mu.
Ten mnie zawezwal, posadzil podle siebie i poprawia:
- Oj, nie tak, Jurek, to tu, a to tu - i przekopal mi kompletnie tekst. To co bylo z tylu, dal a poczatek, to co na poczatku dal na tyl :P
Za chwile wola mnie korekta:
- Jurek, kurwa, co to jest? Ja bym to przekopala.... - i tu pzyerocila MOJ tekst :)
- Ale naczelny ... - tlumacze.
- Biore to na siebie -slysze.
Nastepny dzien, zebranie z planowaniem, naczelny pokazuje MOJA wersje tekstu, stuka w nia palcem i mowi:
- Widzisz Jurek? Teraz to da sie to czytac!
;)
Ale od tego czasu juz wiem dwie rzeczy:
- ocena tekstu ZWSZE jest subiektywna. Sam nie potrafie uzasadnic moich poprawek, gdy ja prowadze i dostaje tekst dziennikarza.
- tekst napisalem slabo. TERAZ gdybym go napisal, zadowolony bylby zarown prowadzoacy jak i korekta. O czytelnikach nie wspomne. DOBRYCH-DOBRYCH tekstow sie nie przekopuje.