Temat: Etyka dziennikarska
Katarzyna Kulik:
Krótki wywiad z Torańską i mocne zarzuty wobec obecnego dziennikarstwa.
Jak najbardziej. Ja bym wymienił kilka przyczyn tego stanu rzeczy:
1) Nadmierna koncentracja świata mediów, ale też świata elit politycznych, biznesowych i show biznesu, w jednym miejscu - konkretnie w Warszawie. A także powiązana z tym dysproporcja finansowa między stolicą a resztą kraju. Patrząc na same cyfry, w stolicy żyje się jak w bajce, a już nawet w takim Krakowie, Wrocławiu czy Gdańsku - nie. I dziennikarze, często ludzie którzy wyrwali się z jakiejś małej miejscowości bez perspektyw, trafiając do tego światka... cóż, zachłystają się pieniędzmi, statusem, całą tą otoczką. W efekcie powstaje towarzystwo wzajemnej adoracji, a środowisko dziennikarzy dzieli się na tę "warszawską elitę", na gwiazdy dziennikarstwa, celebrytów o niezłych zarobkach - oraz na całą resztę, marnie wynagradzanych, żyjących na śmieciówkach i honorariach rzędu 100 zł za duży tekst analityczny.
2) Ci pierwsi (gwiazdy dziennikarskie) zrozumieli, że nie muszą się starać, zgłębiać ambitne tematy, bo wystarczy w 20 minut napisać "artykuł" o tym, że Kaczyński powiedział to a Palikot mu odpowiedział tamto i "temat" gotowy. Bo to oni są medialnymi celebrytami, to oni dyktują trendy i to oni decydują o tym, jakie tematy będą w mediach poruszane, a jakie nie. Więc skoro można iść na łatwiznę i być dziennikarską gwiazdą...
3) Ci drudzy może i by chcieli uprawiać rzetelne i ambitne dziennikarstwo, ale często się po prostu nie da. Wiele razy byłem w takiej sytuacji: siedzę nad jakimś tematem ładnych kilka dni jak nie więcej (w sensie - temat analityczny, trzeba gdzieś pojechać, coś poczytać o danej sprawie, w końcu napisać analityczny tekst na 8000 znaków), a honorarium to zaledwie 300 złotych za ten tydzień pracy (w przypadku branżowego miesięcznika), co i tak jest dużo, lub 50-150 złotych w przypadku, gdy taki artykuł opublikowałem w regionalnej gazecie lub tygodniku. Człowiek się stara, chce trzymać poziom, ale w takim tempie to można zarobić najwyżej 1200 złotych miesięcznie. No i siłą rzeczy trzeba iść na kompromis z rzetelnością, a czasem też z etyką.