Bartosz Baran

Bartosz Baran główny specjalista,
Ministerstwo Sportu
i Turystyki

Temat: porażający sukces wierzących

Witam,
ten problem pojaiwał się juz chyba na forum, ale dla mnie jest na tyle ważny, że pozwolę sobie zapytać Was o zdanie w oddzielnym wątku.
Chodzi mi o skrajnie nielogiczną potrzebę dowodzenia nieistnienia boga (jakiegokolwiek). Olbrzymi sukces wierzących polega na tym, iż w miażdżącej większości sporów światopoglądowych pada, idotyczne moim zdaniem, stwierdzenie jakoby istniała taka sama liczba argumentów za, jak i przeciw istnieniu boga. Z wszystkim tym co nazywam logiką kłóci się żądanie dowodów na obalenie pozbawionej takowych tezy. Przeraża fakt, iż można tak skutecznie odwrócić problem w odbiorze ogólnospołecznym.

konto usunięte

Temat: porażający sukces wierzących

Istnieje również taka sama liczba argumentów za, jak i przeciw istnienia krasnoludków ;)

konto usunięte

Temat: porażający sukces wierzących

Chodzi mi o skrajnie nielogiczną potrzebę dowodzenia nieistnienia boga (jakiegokolwiek). Olbrzymi sukces wierzących polega na tym, iż w miażdżącej większości sporów światopoglądowych pada, idotyczne moim zdaniem, stwierdzenie jakoby istniała taka sama liczba argumentów za, jak i przeciw istnieniu boga.

Barierą jest ludzki umysł. Jest również największą jego potęgą. Bierność wobec usilnej radosnej ewangelizacji nie leży w mojej naturze (że tak to nazwę). Dlatego warto czasem przypomnieć tak zwanym wierzącym, że koncepcja boga to produkt kultury, a nie wartość sama w sobie.

Z wszystkim tym co nazywam logiką kłóci się
żądanie dowodów na obalenie pozbawionej takowych tezy. Przeraża fakt, iż można tak skutecznie odwrócić problem w odbiorze ogólnospołecznym.

Logika runie w obliczu sylogizmów, ale tylko dla tych, którzy są w stanie dość sprawnie myśleć. Pozostała większość hmmm... Będzie sobie dalej budowała tanie ołtarzyki.
Grzegorz J.

Grzegorz J. PM, choć nigdy
oficjalnie nie
nazwany ;-)

Temat: porażający sukces wierzących

Ewa Szuwalska:
Istnieje również taka sama liczba argumentów za, jak i przeciw istnienia krasnoludków ;)
zakochałem się . . . w krasnoludkowej wypowiedzi
jak racjonalista ... zrozumie istnienie ... czegokolwiek.
tu i teraz ... a przynajmniej o 00:29 ;)
Kamil N.

Kamil N. Mess With The Best
Die Like The Rest

Temat: porażający sukces wierzących

Grzegorz J.:
Ewa Szuwalska:
Istnieje również taka sama liczba argumentów za, jak i przeciw istnienia krasnoludków ;)
zakochałem się . . . w krasnoludkowej wypowiedzi
jak racjonalista ... zrozumie istnienie ... czegokolwiek.
tu i teraz ... a przynajmniej o 00:29 ;)
zegarek Ci sie spieszy, przestaw o minute :)

Temat: porażający sukces wierzących

Jedni wierzą w Boga, drudzy wierzą w jego nieistnienie. Ani jedni ani drudzy póki co pewnych dowodów nie mają.
Ja stałem się bardzo ostrożny w swoich osądach ludzi wierzących w od kiedy sobie uświadomiłem, jak mało jeszcze wiemy o wszechświecie. Ba - jak mało wiemy o nas samych. Jeśli to prawda, że człowiek wykorzystuje nie więcej niż 10% możliwości swojego umysłu, może pozostała część służy do "patrzenia" czy też "czucia" innymi zmysłami, niż te dotychczas nam znane, a co za tym idzie - do eksploracji innych wymiarów czasoprzestrzeni? Wszak o innych wymiarach niż 3D mówią naukowe teorie. No dobra, może dla niektórych pseudonaukowe. Ale jeśli pomyślę sobie, że pseudonaukowcami kiedyś nazywano tych, którzy wierzyli (tak - wierzyli, bo przecież dowodów nie mieli), że atom można podzielić, że Juliusz Verne był uznawany za fantastę oderwanego od rzeczywistości, kiedy pisał o łodziach podwodnych napędzanych elektrycznością i lotach na księżyc. Że jeszcze paręset lat temu nie do pomyślenia było przesyłanie dźwięku i obrazu między miastami a co dopiero kontynentami. Że przeciętny smartfon ma teraz większą moc obliczeniową niż komputery sterujące lotem wahadłowców. Kto by w to uwierzył sto kilkadziesiąt la temu, że będziemy mogli oglądać Wszechświat jaki istniał parę miliardów lat temu? Wystarczy przeczytać hasło WSZECHŚWIAT w Wikipedii - ile tam jest niejasności, teorii, których nie jesteśmy obecnie w stanie sprawdzić, choćby tych o wszechświatach równoległych? Naukowiec nazwie je "wszechświatami równoległymi o innych stałych fizycznych", chrześcijanin nazwie trzy wszechświaty "niebem, piekłem i czyśćcem", buddysta nazwie te wszechświaty "Sześcioma Krainami Ponownych Narodzin" itp. itd.
Kto z nas może jednoznacznie powiedzieć, który z nich się myli?

Kto jest w stanie obliczyć, które ze zdarzeń jest bardziej prawdopodobne:
A. Cały ciąg zdarzeń, który doprowadził do powstania człowieka z jego świadomością, to nic innego jak kwestia bilionów nie powiązanych ze sobą zdarzeń, które ułożyły się w taki ciąg przyczynowo skutkowy zupełnie przypadkowo.
B. Powstanie człowieka i jego Świata było następstwem celowego działania stwórczego Istoty Wyższej - działania rozciągniętego w czasie zgodnie z prawami fizyki obowiązującymi w tym Wszechświecie.

Ja nie potrafię.

Tak samo nie wiem - i nikt z nas nie wie - ile Prawdy jest w "Czterech Szlachetnych Prawdach" Buddy, ile w "Biblii", ile w Wedach, a ile w teoriach Hawkinga.

Dlatego szanuję poglądy innych, pod warunkiem że nie narzucają się i nie obrażają innych.

Dlatego równie stanowczo będę potępiał zacietrzewienie Rydzykowych Moherów, fundamentalizm Talibów jak i obrażanie katolików poprzez sformułowania typu "ciemnogród" czy nazywanie KK "organizacją przestępczą", co ma miejsce choćby na tym forum. Takie teksty: http://www.goldenline.pl/forum/2751816/kosciol-katolic... nie służą niczemu innemu, jak tylko podsycaniu nienawiści i wrogości. To na pewno nie buduje pozytywnego obrazu ateizmu. Takimi tekstami wyrządza się tej grupie tylko niedźwiedzią przysługę.
Tomasz Szmyt

Tomasz Szmyt Key Account Manager
FMCG / Trener
Biznesu

Temat: porażający sukces wierzących

Kazimierz La Fior:
Jedni wierzą w Boga, drudzy wierzą w jego nieistnienie. Ani jedni ani drudzy póki co pewnych dowodów nie mają.


W myśl tej logiki jedni wierzą w św. Mikołaja i Krasnoludki i latający czajnik, a inni nie, póki co - ani jedni ani drudzy dowodów nie mają.

Nauczcie się wreszcie, że nie można, żądać dowodu nieistnienia czegoś to wbrew logice tak jakby powiedzieć cofnąć się do przodu. Udowodnij mi, że ziemia to nie odchody kosmicznego smoka.

Ja stałem się bardzo ostrożny w swoich osądach ludzi wierzących w od kiedy sobie uświadomiłem, jak mało jeszcze wiemy o wszechświecie. Ba - jak mało wiemy o nas samych. Jeśli to prawda, że człowiek wykorzystuje nie więcej niż 10% możliwości swojego umysłu, może pozostała część służy do "patrzenia" czy też "czucia" innymi zmysłami, niż te dotychczas nam znane, a co za tym idzie - do eksploracji innych wymiarów czasoprzestrzeni? Wszak o innych wymiarach niż 3D mówią naukowe teorie. No dobra, może dla niektórych pseudonaukowe. Ale jeśli pomyślę sobie, że pseudonaukowcami kiedyś nazywano tych, którzy wierzyli (tak - wierzyli, bo przecież dowodów nie mieli), że atom można podzielić, że Juliusz Verne był uznawany za fantastę oderwanego od rzeczywistości, kiedy pisał o łodziach podwodnych napędzanych elektrycznością i lotach na księżyc. Że jeszcze paręset lat temu nie do pomyślenia było przesyłanie dźwięku i obrazu między miastami a co dopiero kontynentami. Że przeciętny smartfon ma teraz większą moc obliczeniową niż komputery sterujące lotem wahadłowców. Kto by w to uwierzył sto kilkadziesiąt la temu, że będziemy mogli oglądać Wszechświat jaki istniał parę miliardów lat temu? Wystarczy przeczytać hasło WSZECHŚWIAT w Wikipedii - ile tam jest niejasności, teorii, których nie jesteśmy obecnie w stanie sprawdzić, choćby tych o wszechświatach równoległych? Naukowiec nazwie je "wszechświatami równoległymi o innych stałych fizycznych", chrześcijanin nazwie trzy wszechświaty "niebem, piekłem i czyśćcem", buddysta nazwie te wszechświaty "Sześcioma Krainami Ponownych Narodzin" itp. itd.
Kto z nas może jednoznacznie powiedzieć, który z nich się myli?


To, że czegoś nie wiem czy nie rozumiem nie oznacza automatycznie, dowodu na istnienie boga.
Od zarania dziejów był bóg wszystkiego czego człowiek nie rozumiał - bóg wielkiej rzeki, bóg burzy, bóg morza, bóg płodności.... Wraz z postępem nauki, eliminowano wszystkich bogów i pozostał ostatni ten co to ma odpowiadać za życie przed i po tym na ziemi oraz za stworzenie świata.
Tym czym nauka się różni od wiary to właśnie przyznanie to niewiedzy i poszukiwanie odpowiedzi w wierze pozostaje nadzieja, że się nie mylimy.

Kto jest w stanie obliczyć, które ze zdarzeń jest bardziej prawdopodobne:
A. Cały ciąg zdarzeń, który doprowadził do powstania człowieka z jego świadomością, to nic innego jak kwestia bilionów nie powiązanych ze sobą zdarzeń, które ułożyły się w taki ciąg przyczynowo skutkowy zupełnie przypadkowo.
B. Powstanie człowieka i jego Świata było następstwem celowego działania stwórczego Istoty Wyższej - działania rozciągniętego w czasie zgodnie z prawami fizyki obowiązującymi w tym Wszechświecie.

Ja nie potrafię.


z tym argumentem rozprawił się Dawkins - dowodząc, że choć w istocie taki skomplikowany zbieg okoliczności jest bardzo mało prawdopodobny, to i tak jest bardziej prawdopodobny niż istnienie siły nieskończenie bardziej skomplikowanej aniżeli "ten zbieg okoliczności" bo mogącej ją wywołać.

Tak samo nie wiem - i nikt z nas nie wie - ile Prawdy jest w "Czterech Szlachetnych Prawdach" Buddy, ile w "Biblii", ile w Wedach, a ile w teoriach Hawkinga.

Po 1 w której biblii ?- udowodniono przecież, że tylko niektóre ewangelie kościół wybrał jako te " natchnione" inne odrzucił jako herezje
Po 2. które z opisanych w biblii rzeczy to są te prawdziwe, a które wymyślone - biblia ma w sobie mnóstwo sprzeczności
Po 3 Kto ma być ostatecznym interpretatorem przenośni biblijnych i dlaczego ?


Dlatego szanuję poglądy innych, pod warunkiem że nie narzucają się i nie obrażają innych.

Szkoda, że nie działa to w drugą stronę i osoby wierzące oraz kościół starają się narzucać nam wszystkim swoje widzenie świata ubierając to w przepisy prawa. Dlaczego chrzci się osoby które nie mogą same o sobie decydować, a potem wystąpić z tej instytucji jest praktycznie wg. dzisiejszego prawa kanonicznego prawie niemożliwe.

Dlatego równie stanowczo będę potępiał zacietrzewienie Rydzykowych Moherów, fundamentalizm Talibów jak i obrażanie katolików poprzez sformułowania typu "ciemnogród" czy nazywanie KK "organizacją przestępczą", co ma miejsce choćby na tym


Mój drogi w Polsce jak w wielu cywilizowanych krajach komunizm i faszyzm są nielegalnymi ideologiami. Dlaczego ? Przecież w założeniach są dobre - równość wszystkich ludzi w jednym przypadku w drugim uprzywilejowanie jakiejś grupy ( w religii jest tak samo - niby równość wszystkich, a zbawieni będą niektórzy ).
Ano dlatego są nielegalne (i słusznie) ponieważ w imię tych ideologii wymordowano miliony osób.
W przypadku religii również w jej imieniu wymordowano miliony osób, a pomimo to, kościół jest legalnie działającą instytucją - wytłumacz mi proszę dlaczego tak jest, dlaczego mam szanować instytucję dzięki której wyrżnięto miliony osób. Faktem jest udowodnionym przez historyków, że kościół ukrywał hitlerowców dlatego Norynberga nie bardzo się udała. Faktem jest, że kościół ustami swoich zwierzchników nakazał chronić przed wymiarem sprawiedliwości ( świeckim ) swoich urzędników oskarżanych o pedofilię. To tylko niektóre przykłady pokazujące, że instytucja ta działa przeciw prawu, a nikt nie ma odwagi nic z tym zrobić. Prosty przykład na niższym poziomie konstytucja gwarantuje każdemu wolność wyznania i zrzeszania się, jednocześnie ktoś kto chce opuścić kościół nie może tego zrobić nie spełniając skomplikowanych procedur - to wbrew prawu ( bo ma przecież wolność zrzeszania ) i co i nic. Kościół zatem jest przestępczą organizacją nie przestrzegająca prawa, uważającą się za coś lepszego i uważam, że należy o tym głośno krzyczeć i przeciwstawiać się temu terrorowi ( w USA się nie przeciwstawiano i doszło do tego, że na schodach do szpitali Ci wielcy miłośnicy życia i Boga strzelali do lekarzy, którzy zgodnie z obowiązującym tam prawem dokonywali zabiegów usuwania ciąży) .
forum. Takie teksty: http://www.goldenline.pl/forum/2751816/kosciol-katolic... nie służą niczemu innemu, jak tylko podsycaniu nienawiści i wrogości. To na pewno nie buduje pozytywnego obrazu ateizmu. Takimi tekstami wyrządza się tej grupie tylko niedźwiedzią przysługę


Ja się nie uważam za ateistę, gdyż ateista kojarzy mi się z kimś kto nie wierzy i generalnie ma to wszystko gdzieś - ważne dla niego jest co jest tu i teraz. Ja uważam się za racjonalnego humanistę, który szuka porządku na tym świecie i jest otwarty na poglądy innych osób. Wierzy w naukę i ostateczne zwycięstwo rozumu i człowieka nad mrzonkami.
Co do nazywania rzeczy po imieniu tak jak np., że kościół wg. mnie jest organizacją przestępczą uważam za obowiązek każdego człowieka, któremu na sercu leży wiara w sprawiedliwość i mądrość człowieka, który brzydzi się cynizmem.

Nie może być tak jak jest obecnie, że o czarnej historii kościoła nie mówi się zupełnie. Nie może być tak jak jest obecnie, że nie potrafię podać przykładu z filmu czy literatury popularnej, aby ksiądz odgrywał negatywną rolę - zawsze jest to zafałszowany wyidealizowany i nieprawdziwy obraz kościoła i księży. Nie może być tak, że katolicy nie znają historii własnego kościoła ( tej ciemnej ).
Nie może być tak, że katolicy nie znają faktów związanych z fałszowaniem religii przez kościół.

Choćby nie widzą o innych przykazaniach bożych w biblii, a innych w katechizmie czy głosowaniu przez dostojników kościoła świętości Jezusa itd. itp. ....

zacytuję tutaj jednego z ludzi kościoła i niechaj to będzie puentą mojej wypowiedzi " prawda was wyzwoli"
Adrian Kwidzyński

Adrian Kwidzyński Aparacistus
fotografikus,
grafikulus
marketingovus.

Temat: porażający sukces wierzących

Kazimierz La Fior:

Tak samo nie wiem - i nikt z nas nie wie - ile Prawdy jest w "Czterech Szlachetnych Prawdach" Buddy,

Tu się troszeczkę wtrącę. Żeby sprawdzić ile jest prawdy w "Czterech Szlachetnych Prawdach" - wystarczy trochę poobserwować świat lub... praktykować buddyzm ;)

Pierwsza Szlachetna Prawda o Cierpieniu lub też "Istnieje cierpienie"
Tego chyba każdy człowiek na świecie doświadczył i jest o tym głęboko przekonany ;) Jest to swojego rodzaju "prawda obiektywna"

Druga Szlachetna Prawda o Przyczynie Cierpienia
To, że rzeczy nie wydarzają się przez przypadek, też możemy dosyć szybko sprawdzić.

Trzecia Szlachetna Prawda o Ustaniu Cierpienia
Do tego dążą buddyści...

Czwarta Szlachetna Prawda o Ścieżce Prowadzącej do Ustania Cierpienia
... korzystając z Dharmy - czyli nauk prowadzących do oświecenia.
Wojciech K.

Wojciech K. Psycholog, pasjonat
japońskiego budo &
bujutsu

Temat: porażający sukces wierzących

Tak naprawdę, pierwsze trzy prawdy to tautologie (ok, można się kłócić, czy taki grzyb odczuwa cierpienie ;-) ale na pewno każdy kręgowiec). Do tego jedna z drugiej logicznie wynika, więc nie bardzo jest się z czym kłócić. A czwartą można już łatwo zweryfikować, praktykując jakąs konkretną linie przekazu.

Co do dowodów na "nie-istnienie" Boga. Osoby wierzące często powołują się na brak dowodów na nieistnienie Boga. Pomijając kompletną niezgodność z zasadami weryfikacji naukowej (z definicji nie da się udowodnić nieistnienia), osoby wierzące zapominają o jednej rzeczy - nie ma dowodów na nieistnienie ŻADNEGO Boga. Ani bogów. Ani cyklopów. Ani Latających Potworów Spaghetti. Jeśli istnieje jakiś bóg, to prawdopodobieństwo, że jest to właśnie ten konkretny bóg wg. koncepcji, w jaką wierzy ta osoba jest bardzo małe.

Podobnie jest z dowodem pt. "Przecież skądś się wziął Wszechświat!". To, że Wszechświat powstał (co nie jest pewne - być może istniał od zawsze!), to jeszcze nie jest dowodem na to, że właśnie historyjka o stworzeniu w 7 dni jest prawdziwa, a nie np. ta o Tytanomachii. ;-)
Mustapha Sahel Phd

Mustapha Sahel Phd Pharma Executive,
Sales Manager

Temat: porażający sukces wierzących


Kto jest w stanie obliczyć, które ze zdarzeń jest bardziej prawdopodobne:
A. Cały ciąg zdarzeń, który doprowadził do powstania człowieka z jego świadomością, to nic innego jak kwestia bilionów nie powiązanych ze sobą zdarzeń, które ułożyły się w taki ciąg przyczynowo skutkowy zupełnie przypadkowo.
B. Powstanie człowieka i jego Świata było następstwem celowego działania stwórczego Istoty Wyższej - działania rozciągniętego w czasie zgodnie z prawami fizyki obowiązującymi w tym Wszechświecie.

Ja nie potrafię.

Tak samo nie wiem - i nikt z nas nie wie - ile Prawdy jest w "Czterech Szlachetnych Prawdach" Buddy, ile w "Biblii", ile w Wedach, a ile w teoriach Hawkinga.

Dlatego szanuję poglądy innych, pod warunkiem że nie narzucają się i ...

Witam Kazimierz, proponuję Ci zapoznać się z podstawami teorii ewolucji i nie pisać, że do "powstania człowieka doprowadził ciąg niepowiązanych ze sobą zdarzeń", bo to nieprawdziwe i w dodatku dość naiwne myślenie, charakterystyczne często dla kreacjonistów. Ewolucja to nie jest potrząsanie workiem z puzzlami. To różnicowanie się struktur i trwanie stabilnych. Przewaga teorii ewolucjii nad teoriami bogów i bóstw polega na tym, że dzięki nauce zapoczątkowanej przez Darwina mamy szanse na coraz lepsze rozumienie powstawania bioróżnorodności. Z każdym rokiem poznajemy więcej sensownych, sprawdzalnych odpowiedzi. Religia daje jedynie złudzenie odpowiedzi - jaki pożytek ze stwierdzenia o stworzeniu Świata ? Po za tym warto uczciwie rozróżnić, czy mówimy o "teorii" w sensie roboczym (np. teoria strun), czy o teorii naukowej potwierdzonej, powalającej na wyjaśnienie i przewidywanie pewnej kategorii zjawisk (jak np. teoria grawitacji). W sumie to nawet zabawne, że stawiasz teorie Hawkinga na równi z biblią. Czy będziesz konsekwentny i zamienisz Twój komputer (zbudowany na bazie teorii fizyków takich jak Hawking) na glinianą tabliczkę rodem z biblii ?
pozdrawiam
Mustapha
Tomasz Świdziński

Tomasz Świdziński lead sprzedawca

Temat: porażający sukces wierzących

Kazimierz La Fior:
Dlatego szanuję poglądy innych,
(...)
i nie obrażają innych.
...a kolory? Kolory tez moga kogos obrazac?

konto usunięte

Temat: porażający sukces wierzących

Kazimierz La Fior:
Jedni wierzą w Boga, drudzy wierzą w jego nieistnienie. Ani jedni ani drudzy póki co pewnych dowodów nie mają.

Po tym zdaniu odechciało mi się dalej czytać... z trudem dobrnąłem do mniej więcej połowy. Klasyczny przykład silenia się na "mądrą" wypowiedź bez znajomości elementarnych zagadnień, których się dotyka. Tak jak z Buddyzmem, pojęcie żadne ale jako przykład trzeba było wrzucić.

Zacznij kolego od definicji słowa ateizm, jak widzisz A-TEIZM to nie wiara w Boga (teizm) ale jej ODRZUCENIE. Odrzucenie wiary a nie "wiara w niewiarę".
Marcin Południkiewicz

Marcin Południkiewicz Gotowy na wszystko.

Temat: porażający sukces wierzących

a ja się pogubiłem już w tych definicjach, tyle ostatnio się ich namnożyło i tyle dzielenia włosa na 8...
Jak nazwać kogoś kto nie wierzy w Boga wg religii ale nie wyklucza istnienia jakiegoś tam gdzieś boga? Uprzedzam, że wcale nie musi być uznany za stwórcę, wystarczy, że będzie np, istotą bardziej rozwiniętą.

Na przykład...
O ile kojarzę Buddyzm mówi że wszystko jest świadomością i w niej się zawiera. Świadomość nigdy nie powstała, nie ma początku, końca ani granic. To że jesteśmy ludźmi to wynik naszych pragnień, oczekiwań itp. Niemniej znajdują się w nim jacyś bogowie.
Są też ludzie, którzy twierdzą, że bogowie uczą się od Buddy.

Temat: porażający sukces wierzących

Marcin Południkiewicz:
a ja się pogubiłem już w tych definicjach, tyle ostatnio się ich namnożyło i tyle dzielenia włosa na 8...
Jak nazwać kogoś kto nie wierzy w Boga wg religii ale nie wyklucza istnienia jakiegoś tam gdzieś boga? Uprzedzam, że wcale nie musi być uznany za stwórcę, wystarczy, że będzie np, istotą bardziej rozwiniętą.

Na przykład...
O ile kojarzę Buddyzm mówi że wszystko jest świadomością i w niej się zawiera. Świadomość nigdy nie powstała, nie ma początku, końca ani granic. To że jesteśmy ludźmi to wynik naszych pragnień, oczekiwań itp. Niemniej znajdują się w nim jacyś bogowie.
Są też ludzie, którzy twierdzą, że bogowie uczą się od Buddy.


Deizm albo Agnostycyzm, generalnie "śliskie" są te wszystkie definicje ...

konto usunięte

Temat: porażający sukces wierzących

Kazimierz La Fior:
A. Cały ciąg zdarzeń, który doprowadził do powstania człowieka z jego świadomością, to nic innego jak kwestia bilionów nie powiązanych ze sobą zdarzeń, które ułożyły się w taki ciąg przyczynowo skutkowy zupełnie przypadkowo.

Uwielbiam ten argument o przypadkowości ewolucji ;)
O doborze naturalnym słyszał?

Tu jest ładnie pokazana ta jakże "przypadkowa" ewolucja na przykładzie pojazdów: http://boxcar2d.com/Radosław A. edytował(a) ten post dnia 09.02.12 o godzinie 20:31
Dawid W.

Dawid W. Fight Club

Temat: porażający sukces wierzących

Radosław A.:
Uwielbiam ten argument o przypadkowości ewolucji ;)
Jajebie... myślisz, że była celowa? :D
dobór naturalny... w zestawieniu z ewolucją, nie słyszałem większych farmazonów... jeden pterochuj siedział na gałęzi a drugi się pieprzył, bo był fajny i nastąpiła ewolucja... czy owulacja... w sumie nie wiem.... nie znam się

konto usunięte

Temat: porażający sukces wierzących

Dawid W.:
Radosław A.:
Uwielbiam ten argument o przypadkowości ewolucji ;)
Jajebie... myślisz, że była celowa? :D

Egh to czytanie ze zrozumieniem.

Przez przypadkowość miałem na myśli jedynie przypadkowość zmian (które nie są przypadkowe ale kreacjoniści teog nie łapią, Ty łapiesz?) a nie celowość ewolucji jako takiej bo czegoś takiego nie ma. Ewolucja biologiczna nie ma celu i o tym wiedzą wszyscy ewolucjoniści - nihil novi. Nie myślałem, że będę to musiał tłumaczyć ;) Widać nie wszyscy rozumieją czym ewolucja jest a czym nie jest.
Paweł Perkowski

Paweł Perkowski Walka z systemem
przy pomocy tanich
win

Temat: porażający sukces wierzących

ewolucja jest celowa, celem jest przetrwanie i doskonalenie, silniejsze i doskonalsze gatunki dominują słabsze
a same zmiany też są celowe, czworonóg, któremu przyjdzie żyć większość czasu w wodzie (czy to przez zmianę klimatyczną czy co innego) wykształca błonę między palcami, błonę na oczach, zmienia kształt na bardziej opływowy itp ale nie wyrastają mu szablozęby, trąba czy poroże ;]

Temat: porażający sukces wierzących

Ewolucja to proces zmian działający razem z doborem, selekcją itd. Sam w sobie nie ma celu.
My przypisujemy mu cel widząc następujące po sobie osobniki, zmiany między nimi. Każdy z elementów w organizmach jest w jakimś celu.

więcej polecam w wątku:
http://www.goldenline.pl/forum/800792/biblijna-histori...
Mustapha Sahel Phd

Mustapha Sahel Phd Pharma Executive,
Sales Manager

Temat: porażający sukces wierzących

popieram, wszelkie wysiłki zmierzające do udowodnienia nieistnienia Boga to strata czasu. Równie dobrze można by było ten czas tracić na udowadnianiu, że to nie Zębowa Wróżka spowodowała dzisiejsze opady śniegu. Tylko - PO CO ???

Następna dyskusja:

Za co szanujecie wierzących?




Wyślij zaproszenie do