Temat: Refleksyjnie
Przewrotnie do nazwy grupy zapytam, a po co??! :)
W pogoni za ideałem popełniamy tak wiele błędów, że potem jest już tylko z górki i pachnie nudą a skoro dochodzi do stagnacji to wtedy zawsze znajduje się ktoś trzeci lub cała grupa pomocników obu płci :)
Niby śmieszne ale świat oparty jest na cykliczności i ciągłym ruchy a my, jeśli nie potrafimy z drugą osobą stworzyć monolitu, to związek się rozpada. Czy wiedząc o tym, warto kogoś do siebie przywiązywać a potem narzekać że coś nie wyszło?
Związek jako nazwa, bardzo mocno kojarzy mi się z chemią a skoro ona, jako nauka, dzieli wszystko na mikroskopowe jednostki oddzielając gaz od metalu czy kamień od cieczy to te związki własnym językiem opisuje ezoteryka i horoskopy tylko przebarwjając słowa kieruje nieświadomie w złą stronę a wtedy mamy ambaras gdy w życiu wychodzi zupełnie co innego niż u wróża w kartach lub na dłoni :)
Czy w wypadku takich zabiegów warto wierzyć co mówią inni jeśli powietrze jedynie z ogniem tworzy monolit zaś ziemia i woda to odrębne środowiska i emocjonalne stany. To samo dotyczy innych par a gdy nie pochodzą z tych samych materialnych środowisk to... czasami wybucha jak dynamit i nawet Nobel nie pomoże a co dopiero pisać o Bogu.
Czy komuś zdarzyło się usłyszeć prawdziwą historię "związku" opowiedzianą jako przyszłość i co z tego wyszło dalej?
Pytam, bo mnie się zdarzyło a skoro jestem w impasie, muszę wybrać co dalej :)
Ten post został edytowany przez Autora dnia 04.06.18 o godzinie 23:32