Temat: Refleksyjnie
Sławek D.:
Nikt jednak nie broni tym 60% uczestniczenia w wyborach. (...) Siedzieli w domu czy też demonstrowali (...) teraz podnoszą wrzask jeśli większość nadal uważa że zmiany są potrzebne?
Wszyscy ludzie mają prawo wyjść na ulice bez względu na to czy głosowali czy nie, czy są wyborcami PiSu czy też przeciwnie, jednak te sytuacje właśnie obrazują, że wolność i demokracja ma się u nas całkiem nieźle, bo nie ma tu towarzysza Cyrankiewicza, który zarzeka się, że odetnie rękę temu kto na tę władze ją podniesie.
Sławek D.:
Czytałem wypowiedzi wraz z wyszczególnieniem czego miały dotyczyć zmiany. Wraz z dodanym komentarzem nie budziły moich zastrzeżeń a wręcz przeciwnie. Czy wobec tego osoby którym nie podoba się ten projekt, posiadają inne informacje czy go poprostu nie znają?
Myślę, że nie, 95% społeczeństwa nie ma , nie miało zielonego pojęcia o projektach zmian będących głównymi bohaterami wszystkich zrywów ulicznych, KOD-ów, czarnych protestów itd. Uważam osobiście, że to krzyk totalnych przeciwników PiSu, krytyków rządu, którzy już raczej przyjęli stanowisko "tak źle i tak niedobrze", bez jakiś logicznych postaw, będąc ofiarami "wojny klanowej" w naszym Parlamencie i emocjonalnie podsycanymi przekazami medialnymi od prawa do lewa.
PiS jako partia rządząca widać, że stara się coś zmienić jak nikt dotąd - złośliwcy pewnie powiedzą, że faktycznie nikt tak przedtem niczego nie spieprzył jak oni. Jednak trzeba to uczciwie przyznać, że spełniają obietnice wyborcze, może tylko ich kształty (np. projekt 500+) nieco zmieniły się pod wpływem nacisków opozycji a z kilku zrezygnowali, i raczej słusznie. Chcą zmian i to czuć, ja nie jestem ich wyborcą, ale im szczerze kibicuję. Mam jednak do zarzucenia im jeden poważny grzech, to że zmiany próbują robić metodami "co nagle to po diable", bez konsultacji zewnętrznych. Projekty ustaw są przedstawiane i tylko godziny mijają do pierwszego czytania i głosowania nad nimi. To dziwne. Obawiam się też, tak z czystej z obserwacji, że Kaczyński jednak faktycznie ma głód ogromny zemsty politycznej i ma to większy priorytet niż projekt "dobra zmiana". I mam nadzieję, że tylko on w PiSie, reszta ludzi ma większe ambicje prospołeczne.
Sławek D.:
A jeśli to akcja sterowana oparta na społecznej indolencji by nie dopuścić do jakichkolwiek zmian to, co wtedy?
Odnoszę wrażenie, że każda władza to wykorzystuje próbuje tym sterować, szczególnie w dobie tak rozwiniętego internetu i przekazów medialnych. Nie wiem, może za dużo się naoglądałem "House of Cards". Ale pytanie stawiasz co wtedy? Właśnie to co zwykle, w 2019 roku wybory, wygrywa inna frakcja lub ta sama i koło się zamyka, czyli niedrażnienie społeczeństwa, poprawność polityczna, utrzymywanie
statusu quo, dawanie poczucia bezpieczeństwa, a narzekanie na braki są odbijane winą samych obywateli za swój los - "a jak nie stać cię to weź kredyt".
To politycznie bezpieczna wersja rządzenia.
Zachary Z.:
Demonstracje w obronie demokracji? Ha ha - czyjej demokracji?
To jest dobrze postawione pytanie, też je sobie zadałem w pewnym momencie ;)
Ten post został edytowany przez Autora dnia 16.08.17 o godzinie 15:47