Piotr Kasztelowicz

Piotr Kasztelowicz Koordynator
(ordynator) oddz.
wewnętrznego,
Szpital Powia...

Temat: Eksperyment Kasztelowicza

Eksperyment w stylu Milgrama ma za zadanie wykazać hipotezę,
że rozwój biurokracji - w tym chaosu wywoływanego przez
prowadzenie niepotrzebnych dokumentacji w korporacjach
jest przynajmniej częściowo spowodowany istnieniem grupy
osób o specyficznej osobowości oraz dokonujący się w ostatnim
czasie postęp powodujący niezwykłą łatwość tworzenia, powielania
i przesyłania dokumentów.

Ekperyment polega na tym, że zarząd korporacji w celu ograniczenia
chaosu związanego z nadmiernym rozwojem biurokracji w firmie
wpada na rewolucyjną metodę jej ograniczenia, co przedstawia
i wdraża w swoim biurze.

Innowacja polega na tym, że każdy pracownik biura otrzymuje papier,
kałamarz oraz tradycyjne, stosowane na początku XX wieku pióro
maczane (obsadka z kilkoma stalówkami). Od tej pory nakazuje
się wszystkim pracownikom biura tworzenie dokumentów jedynie
tą metodą przy pomocy tradycyjnego przyboru, jednocześnie
pracownik biura może dopiero wtedy pójść do domu, gdy
przygotuje wszystkie zaplanowane dokumenty. Oczywiście oprócz
ilości przygotowanych dokumentów pilnie zwraca się na jakość
(staranna forma pisma odręcznego, brak kleksów itp.)

Pod koniec tygodnia organizuje się spoktanie na którym
pracownicy biura sami mogą zaproponować, z których dokumentów
można zrezygnować bez szkody dla fukcjonowania firmy.

To mój projekt eksperymentu, który polecam psychologom,
socjologom i specjalistom od zarządzania do praktycznego
zastosowania

P.

Temat: Eksperyment Kasztelowicza

Piotr Kasztelowicz:
To mój projekt eksperymentu, który polecam psychologom,
socjologom i specjalistom od zarządzania do praktycznego
zastosowania

P.
Bardzo ciekawe. A dane na temat efektów są, czy to dopiero idea?
Henryk M.

Henryk M. Project Management /
Lean Management /
Systems Engineering

Temat: Eksperyment Kasztelowicza

Ja zmodyfikowałbym trochę ten eksperyment: wystarczy zwykłe, "wieczne" pióro lub długopis. Piotrze, ludzie nie potrafią już tym pisać :O) To jest zupełnie wystarczające utrudnienie.

Wprowadziłbym taki "eksperyment" jako element analizy systemowej, dotyczącej potrzeb w zakresie tzw. "elektronicznego obiegu dokumentów" w firmach. Polegałby na tym, że nic do systemu nie może być wprowadzone, zanim nie zostanie przygotowane odręcznie. Chodzi raczej nie o ilość generowanych dokumentów (kopie, itp.), ale o ich rodzaje. Taki proces pomógłby (moim zdaniem) wypracować niezbędne minimum tego, czego firma/biuro potrzebuje.

Pozdrawiam
Piotr Kasztelowicz

Piotr Kasztelowicz Koordynator
(ordynator) oddz.
wewnętrznego,
Szpital Powia...

Temat: Eksperyment Kasztelowicza

Witaj
Ja zmodyfikowałbym trochę ten eksperyment: wystarczy zwykłe, "wieczne" pióro lub długopis. Piotrze, ludzie nie potrafią już tym pisać :O) To jest zupełnie wystarczające utrudnienie.

Wprowadziłbym taki "eksperyment" jako element analizy systemowej, dotyczącej potrzeb w zakresie tzw. "elektronicznego obiegu dokumentów" w firmach. Polegałby na tym, że nic do systemu nie może być wprowadzone, zanim nie zostanie przygotowane odręcznie. Chodzi raczej nie o ilość generowanych dokumentów (kopie, itp.), ale o ich rodzaje. Taki proces pomógłby (moim zdaniem) wypracować niezbędne minimum tego, czego firma/biuro potrzebuje.

przypuszczam, że faktycznie część osób nie poradziłoby
sobie z wiecznym piórem, to prawda. Niektórzy twierdzą,
że ręczne pisanie (w tym kaligrafia) wyrabiała pewien
sposób myślenia, które możemy nazwać "oszczędną elegancją"
i coś w tym jest ... . Łatwo domyśleć się dlaczego lekarze tak
piszą - skoro 80% czasu na pacjenta pochłania pisanie ...

Pozdrawiam

Piotr
Piotr Kasztelowicz

Piotr Kasztelowicz Koordynator
(ordynator) oddz.
wewnętrznego,
Szpital Powia...

Temat: Eksperyment Kasztelowicza

Michał Ksiądzyna:
Piotr Kasztelowicz:
To mój projekt eksperymentu, który polecam psychologom,
socjologom i specjalistom od zarządzania do praktycznego
zastosowania

P.
Bardzo ciekawe. A dane na temat efektów są, czy to dopiero idea?

na razie idea ... ale może warto na jakiś szkoleniach
ją wprowadzić ... aby pokazać ile czasu zabiera biurokracja ...
szerokopojęte dokumentowanie pracy zabiera czasami więcej
czasu niż praca - i co na to iso 9001?

P.
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Eksperyment Kasztelowicza

To nie chodzi tylko o czas tracony w związku z wypełnianiem papierków - ale to inna sprawa.

Ja chciałbym jednak zapytać, co w Twoim eksperymencie (bardzo dobry pomysł!) jest podobne do eksperymentu Milgrama*??

Mam nadzieję, że mówisz o Stanleyu Milgramie, który przeprowadził znane eksperymenty wskazujące na źródła posłuszeństwa dyktatorom
Jan D.

Jan D. nie wszystko na raz
- mam ochotę na
zmiany

Temat: Eksperyment Kasztelowicza

Piotr Kasztelowicz:

na razie idea ... ale może warto na jakiś szkoleniach
ją wprowadzić ... aby pokazać ile czasu zabiera biurokracja ...
szerokopojęte dokumentowanie pracy zabiera czasami więcej
czasu niż praca - i co na to iso 9001?

P.
Norma ISO 9001 nie wpływa na biurokrację. Powód - tworzone są tylko te dokumenty które są niezbędne w celu odtworzenia przebiegu procesu obojętnie w jakiej jest wprowadzona w firmie. Przeważnie one już są tylko należy je uporzadkować. Jeżeli ktoś twierdzi inaczej to nie przeczytał ze zrozumieniem tej normy lub miał konsultana kótry jest wielepkiem i tylko mu się wydaje, że zrozumiał normę.
No cóż, jednak bez papierów się nie obejdzie. Niezbędny czas na jej wypełnianie można skrócić stosując narzędzia techniczne. Jedno z ciekawych rowiązań zmniejszania liczby sprawozdań do niezbednych jednocześnie skracając ich czas wykonania wprowadził jeden z dyrektorów administracyjnych firmy IBM w połowie lat 80, brutalnie skracając czas ich dostarczenia na jego biurko. odpowiedzią na narzekanie, ze to niemożliwe odpowiadał z uśmiechem, że chce tylko niezbedne informacje a nie opisy nic nie wnoszące, zmieńcie sprawozdania lub ich liczbę. Natomiast na narzekania na termin wykonania odpowiedział znajdzie narzędzie, które skróci czas na wykonanie niezbednych działań. To on wprowadził PC do wykorzystania wewnętrznego w IBM. Ten facet szanował czas innych i tego samego wymagał w stosunku do siebie, np. gdy wyjeżdżał o 15 w piątek to dopiero był uchwytny w poniedziałek godzina 7.00. Twiedził, że może mu przerwać wypoczynek tylko kataklizm w firmie. Natomiast prywatny czas jest jego własnością i musi go wykorzystać, aby w nastepnym tygoniu być gotowy na maksa do pracy od poniedziałku a nie od środy :))
O biurokracji pisał C.N.Parkinson, również wyśmiano ją w filmie 12 prac Asteriksa. Ciekawie rozrost biurokracji opisał ją Parkinson na przykładzie Admiralicji.W 1911 liczba okrętów brytyjskich wynosiła X(nie pamietam dokładnie) a liczba urzędników Y, a w 1921 liczba okrętów zmniejszyła dwukrotnie, natomiast liczba urzedników prawie podwoiła się. Z tego też wyprowadził jedno ze swoich praw tzn. jeżeli liczba urzędników w centrali jakiejkolwiek firmy zbliża się do 1000 to ta centrala pracuje tylko na swoje potrzeby.
Piotr Kasztelowicz

Piotr Kasztelowicz Koordynator
(ordynator) oddz.
wewnętrznego,
Szpital Powia...

Temat: Eksperyment Kasztelowicza

Jan D.:
Norma ISO 9001 nie wpływa na biurokrację. Powód - tworzone są tylko te dokumenty które są niezbędne w celu odtworzenia przebiegu procesu obojętnie w jakiej jest wprowadzona w firmie.

wpływa, wpływa. Jest to typowa norma wymyślona przez
biurokratów w celu utrzymania wysokiego zatrudnienia
kadry biurokratycznej. W dziedzinie opieki zdrowotnej
norma ISO okazuje się całkowicie nieprzydatna i w USA
w tej dziedzinie szuka się już zupełnie innych rozwiązań
Przeważnie one już są tylko należy je uporzadkować. Jeżeli ktoś twierdzi inaczej to nie przeczytał ze zrozumieniem tej normy lub miał konsultana kótry jest wielepkiem

nie chodzi o to, kto jakiego kolsuntanta ma tylko o to,
że w świecie kadr zarządzających w wielu korporacjach
znajdują się osoby, które świetnie podnoszą swoje poczucie
wartości (normatyw psychologiczny) poprzez odnajdywanie
się w tworzenie "sztucznych" norm, co napędza rozwój biurokracji.
Norma ISO jest świetnym środowiskiem, w którym takie lobby
może się realizować (tak jak mech jest świetnym środowiskiem
dla rozwoju grzybów po deszczu). Być może zamierzenia twórców
normy ISO były dobre ale praktyka jest fatalna (założenia
socjalizmu niby były dobre a praktyka równie fatalna).
O bezużyteczności ISO w systemie opieki zdrowotnej już
się pisze - polecam "Tomas H Lee, James J Mongan - "Chaos and Organisation
in Helath Care" London 2009.

P.
Jan D.

Jan D. nie wszystko na raz
- mam ochotę na
zmiany

Temat: Eksperyment Kasztelowicza

Piotr Kasztelowicz:
Jan D.:

Norma ISO 9001 nie wpływa na biurokrację. Powód - tworzone są tylko te dokumenty które są niezbędne w celu odtworzenia przebiegu procesu obojętnie w jakiej jest wprowadzona w firmie.

wpływa, wpływa. Jest to typowa norma wymyślona przez
biurokratów w celu utrzymania wysokiego zatrudnienia
kadry biurokratycznej. W dziedzinie opieki zdrowotnej
norma ISO okazuje się całkowicie nieprzydatna i w USA
w tej dziedzinie szuka się już zupełnie innych rozwiązań
Każdy ma własne zdanie. Nie jest to typowa norma. Moim zdaniej u jej podstaw znalazły się dwa założenie 1. coraz większy (poczatek lat 80') brak wiedzy i umiejętności kadry zarządzającej zachodniej Europy co skutkowało wyższymi kosztami produkcji. 2.czysta chęć zarobku (certyfikaty)
Przeważnie one już są tylko należy je uporzadkować. Jeżeli ktoś twierdzi inaczej to nie przeczytał ze zrozumieniem tej normy lub miał konsultana kótry jest wielepkiem

nie chodzi o to, kto jakiego kolsuntanta ma tylko o to,
że w świecie kadr zarządzających w wielu korporacjach
znajdują się osoby, które świetnie podnoszą swoje poczucie
wartości (normatyw psychologiczny) poprzez odnajdywanie
się w tworzenie "sztucznych" norm, co napędza rozwój biurokracji.
Podpisuję się pod tym dowolnie wybraną ręką, ale hamulcowym w tym zakresie może być również norma ISO 9001. To kwestia przekonania.
Polecam wspomnianego C.N.Parkinsona moim zdaniem opisał wszelkie patologie i związane z nią przyczyny. Ludzie są tylko ludźmi i odrobina władzy powoduje takie włsnie zachowania.
Norma ISO jest świetnym środowiskiem, w którym takie lobby
może się realizować (tak jak mech jest świetnym środowiskiem
dla rozwoju grzybów po deszczu). Być może zamierzenia twórców
normy ISO były dobre ale praktyka jest fatalna (założenia
socjalizmu niby były dobre a praktyka równie fatalna).
O bezużyteczności ISO w systemie opieki zdrowotnej już
się pisze - polecam "Tomas H Lee, James J Mongan - "Chaos and Organisation
in Helath Care" London 2009.
Nie znam się na opiece zdrowotnej i jej mechanizmach, ale nie mogę sobie wyobrazić, że nie stosuje się tam typowych procedur np. operacja czegośtam.
Mogę sobie wyobrazić nawet taką sytuacje, że jeżeli istnieje jakiś podręcznik np pt. "Sposoby organizacji operacji woreczka żółciowego" to powołanie się na tą pozycję jest również procedurą. Nikt tego nie zabrania. Drugą, też sobie mogę wyobrazić, przyczyną powstawania dokumentów jest ochrona szpitala i perosonelu przed oskarżeniem przez chorego o działania wbrew sztuce lekarskiej.
Trzecia przyczyna, też ją sobie wyobrażam, to wynik działania NFZ. I ta trzecia moim zdaniem jest rozbuchana, ponieważ Liczba biurokratów w NFZ przekracza 1000 osób co udowodnił C.N. Parkinson. I ta trzecia przyczyna nijak ma się do normy ISO 9001.
Natomiast propozycja Pańskiego doświadczenia powinna być skierowana do pracowników NFZ, a lepiej jeszcze tak jak to muszą robić studenci architektury i rozumieć potrzeby innych ludzi (np. niepełnosprawnych) wcielać sie co jakiś czas w te osoby dla których tworzą. Pracownicy NFZ powinni co najmniej tydzień popracować na stanowiskach dla których tworzą wymagania w formie tworzenia papieru.
Pozdrawiam

JD
edit:literówkiJan D. edytował(a) ten post dnia 14.09.10 o godzinie 10:56
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Eksperyment Kasztelowicza

Problemy służby zdrowia tylko w części są spowodowane błędami w zarządzaniu (na różnych szczeblach) - problemem jest finansowanie ochrony zdrowia.
Nigdzie na świecie nie udało się zadowalająco rozwiązać tego problemu w długim okresie (to uwaga kierowana do miłośników i zwolenników systemu ubezpieczeń zdrowotnych jako panaceum).
Ochrona zdrowia wymaga, tak jak i przemysł obronny, utrzymywania znacznych nadwyżek organizacyjnych (bo opiera się o profilaktykę, której skuteczność wymyka się dotychczas wycenie), które przecież kosztują.
W Polsce - problem dodatkowo jest wzmocniony bardzo słabo rozwiniętym systemem opieki socjalnej (wielu pacjentów w szpitalach powinno być objęte opieką wcale nie medyczną).

Problem z zarządzaniem opieką zdrowotną wziął się (i bierze) stąd, że placówkami służby zdrowia zarządzają medycy, przyuczani tylko do zawodu zarządcy, menedżera służby zdrowia. Ten sam problem dotyka szkolnictwo.
Zarządzanie wymaga innego sposobu podchodzenia do problemów, innych paradygmatów, innych priorytetów - niż ma lekarz, nauczyciel.
Zarządzający jest od początku szkolony w myśleniu w kategoriach: nakład - efekt (nie mam wcale na myśli nakładów i efektów jedynie finansowych), zaś lekarz myśli jedynie o efektach.

Standardy i harmonogramy prac, planowanie działalności, rzetelna, szybka i dokładna sprawozdawczość, standaryzacja metod i operacji - to podstawy zasad efektywności działania, którym także i człowiek zawodu medycznego nie będzie się sprzeciwiał, jeśli tylko będą środki na ich realizację.
Te "papierki" (a rzetelnie prowadzone, przemyślane statystyki z pewnością są przydatne także medykom) może przecież wypełniać nie lekarz, a "cywilna" asystentka - co oczywiście spowoduje wzrost personelu biurowego, ale przecież z korzyścią dla celu opieki zdrowotnej.

Łatwych rozwiązań nigdzie nie ma - chyba, że komuś nie dostaje wyobraźni.Janusz K. edytował(a) ten post dnia 14.09.10 o godzinie 11:40
Piotr Kasztelowicz

Piotr Kasztelowicz Koordynator
(ordynator) oddz.
wewnętrznego,
Szpital Powia...

Temat: Eksperyment Kasztelowicza

Janusz K.:
Problem z zarządzaniem opieką zdrowotną wziął się (i bierze) stąd, że placówkami służby zdrowia zarządzają medycy, przyuczani tylko do zawodu zarządcy, menedżera służby zdrowia. Ten sam problem dotyka szkolnictwo.
Zarządzanie wymaga innego sposobu podchodzenia do problemów, innych paradygmatów, innych priorytetów - niż ma lekarz, nauczyciel.
Zarządzający jest od początku szkolony w myśleniu w kategoriach: nakład - efekt (nie mam wcale na myśli nakładów i efektów jedynie finansowych), zaś lekarz myśli jedynie o efektach.

zależy co jest efektem w systemie opieki zdrowotnej - z teg
też powodu ekonomiści czyli tzw. specjaliści od zarządzania
nie nadają się do zarządzania placówkami opieki medycznej,
bo szpital to nie firma produkująca gwoździe i nie da
się szpitala przenieść do Chin, gdzie jest "tania siła robocza"
a takimi kategoriami myślą zarządcy wywodzący się ze środowisk,
które nie mają doświadczenia w postaci pracy w placówkach
opieki zdrowotnej. Tacy zarządcy "położyli" kilka szpitali
w naszym województwie ...

P.
Piotr Kasztelowicz

Piotr Kasztelowicz Koordynator
(ordynator) oddz.
wewnętrznego,
Szpital Powia...

Temat: Eksperyment Kasztelowicza

Jan D.:
Każdy ma własne zdanie. Nie jest to typowa norma. Moim zdaniej u jej podstaw znalazły się dwa założenie 1. coraz większy (poczatek lat 80') brak wiedzy i umiejętności kadry zarządzającej zachodniej Europy co skutkowało wyższymi kosztami produkcji. 2.czysta chęć zarobku (certyfikaty)

są to dwa argumenty potwierdzające moje (i nie tylko moje)
spostrzeżenia i wskazujące, że trzeba wypracować inne metody
zarządzania i kontroli jakości. W medycynie generalnie taką
zasadą jest evidence based medicine, stąd nie wypracowuje
się nigdzie na świecie np.procedur usunięcia pęcherzyka
żółciowego jako "normy ISO" bo zestawem obowiązującej
wiedzy jest właśnie EMB

P.

konto usunięte

Temat: Eksperyment Kasztelowicza

A czy przypadkiem nie prościej by było przygotować mapę aktualnych procesów i wspólnie z pracownikami na burzy mózgów zmodyfikować procesy, dokumenty tak aby wszystko przyspieszyć oraz uprościć.

Eksperyment fajny ale czy nie można do tych samych konkluzji dojść prostszą drogą? Świat się zmienia, sposoby eksperymentowania chyba też. Kiedyś kałamarz i pióro dziś może by wystarczyło coś innego... oczywiście cel słuszny ale metoda moim zdaniem zbyt inwazyjna.

Pzdr.
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Eksperyment Kasztelowicza

Piotr Kasztelowicz:
zależy co jest efektem w systemie opieki zdrowotnej - z teg
też powodu ekonomiści czyli tzw. specjaliści od zarządzania
nie nadają się do zarządzania placówkami opieki medycznej,
bo szpital to nie firma produkująca gwoździe i nie da
się szpitala przenieść do Chin, gdzie jest "tania siła robocza"
a takimi kategoriami myślą zarządcy wywodzący się ze środowisk,
które nie mają doświadczenia w postaci pracy w placówkach
opieki zdrowotnej. Tacy zarządcy "położyli" kilka szpitali
w naszym województwie ...


________________________

Nie wiem, co położyło te szpitale - nie znam przypadków.
Jak jednak widzę, ustalenie miary efektów pracy systemu opieki zdrowotnej jest potrzebne. Wcale nie domagam się, żeby były to efekty ekonomiczne - choć od problemu zasobności budżetu szpitala (czy innej placówki ochrony zdrowia) nie wolno abstrahować.
Stałe popadanie szpitali w zadłużenie dowodzi, że błędy są popełniane już na etapie konstrukcji systemu - tyle tylko, ze poszukiwanie ich w konstruowaniu norm ISO jest wręcz rozbrajające.
Dzień pobytu w szpitalu jest drogi - należy więc usunąć ze szpitali wszystkich, którzy są tam ze względu na potrzebę opieki, a nie ze względu na potrzebę leczenia. Do sprawowania opieki należy wcześniej zbudować i wyposażyć odpowiednie placówki. Ich utrzymanie z pewnością będzie tańsze, niż szpitali o tej samej pojemności.
Bardzo drogie są leki i materiały pomocnicze w leczeniu - państwo polskie uczyniło błąd, prywatyzując fabryki "Polfy". W ten sposób zapewniono wysokie zyski koncernom farmaceutycznym, a budżet musi płacić te wysokie marże.
----------------

Dużo by pisać - ale problem na pewno nie leży w całości w procedurach biurokratycznych.
Jan D.

Jan D. nie wszystko na raz
- mam ochotę na
zmiany

Temat: Eksperyment Kasztelowicza

Piotr Kasztelowicz:
Jan D.:
Każdy ma własne zdanie. Nie jest to typowa norma. Moim zdaniej u jej podstaw znalazły się dwa założenie 1. coraz większy (poczatek lat 80') brak wiedzy i umiejętności kadry zarządzającej zachodniej Europy co skutkowało wyższymi kosztami produkcji. 2.czysta chęć zarobku (certyfikaty)

są to dwa argumenty potwierdzające moje (i nie tylko moje)
spostrzeżenia i wskazujące, że trzeba wypracować inne metody
zarządzania i kontroli jakości. W medycynie generalnie taką
zasadą jest evidence based medicine, stąd nie wypracowuje
się nigdzie na świecie np.procedur usunięcia pęcherzyka
żółciowego jako "normy ISO" bo zestawem obowiązującej
wiedzy jest właśnie EMB

P.
Panie Piotrze, być może, to nie tak, Może napisałem mało komunikatywnie. Przyjmuję Pańską krytykę w stosunku do profana, ale wiersz wcześniej napisałem "podręcznik" nie znając że istnieją zasady EMB. Przecież zasady EMB też są jakimś standardem. Jeżeli mogę porównać to również istnieją zasady (reguły) przy podejmowaniu decyzji inwestycyjnych i też zależne od otoczenia. Czy ktoś Panu każe je przepisywać, z tego co przeczytałem to są zmienne w zależności od otoczenia.
Szanuję Pańską wiedzę, ale kto Panu wciska, że ISO ma coś wspólnego z kontrolą jakości. Może jedynie gwarantować powtarzalność, wskazywać metody doskonalenia, itp. itd. - jest wskazówką, filozofią działania Być może znajomość ISO 9001 jest Panu tak bliska jak mi zasad EMB :-)).
A tak na marginesie ekonomista nie jest specjalistą od zarządzania. To są dwie różne dziedziny. W zarządzaniu ma Pan styczność również z ludźmi, w ekonomii ludzie są cyferkami. W zarządzaniu nie tylko wiedza jest ważna, ale również (a nawet więcej) umiejętności kierowania i wyobraźnia. Ekonomista nie musi posiadać umiejętności kierowania. To tak w skrócie.
Pozdrawiam
Janusz K.

Janusz K. Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...

Temat: Eksperyment Kasztelowicza

Na pewno w ekonomii ludzie nie są "cyferkami" - co nie zmienia faktu, ze zarządzanie to odmienna dziedzina i nauki, i wiedzy, i praktyki.
Wręcz moje (krótkie) doświadczenie na tym forum z przykrością konstatuje, że ekonomia jest nauką znielubianą przez osoby, uważające się za menedżerów.
To jednak inna sprawa.
Jak zauważył przedmówca, utożsamianie norm ISO z jakością jest o tyle słuszne, że celem tych norm jest zapewnienie dobrej jakości obsługi przez stosowanie sprawdzonych, rygorystycznie przestrzeganych, procedur - podlegających stałemu doskonaleniu oraz audytowi. Źle jest bardzo, jeśli to tylko sztuka dla sztuki.

------------------------------

Biurokracja i wymyślacze procedur niepotrzebnych dla sprawności instytucji - ale dających wrażenie karności, ładu i porządku - to twory najczęściej ludzi miernych, którzy tworzą te dyrdymały tylko po to, żeby nie wydali się zbędni.
Ich pracowitość jest fałszywa - bo sami pracują kwartał nad stworzeniem czegoś, przy czym inni będą się mozolić latami, z pełna świadomością zbędności wysiłku.
Dlatego w innym miejscu piszę, że najlepsi pracownicy to prawdziwi lenie - którzy zrobią wszystko co trzeba, od razu dobrze - i mają labę, nie wymyślaja roboty dla innych.

'
Poprawiono BBCodeJanusz K. edytował(a) ten post dnia 14.09.10 o godzinie 18:00
Zbigniew Fałek

Zbigniew Fałek Dyrektor Generalny

Temat: Eksperyment Kasztelowicza

To mój projekt eksperymentu, który polecam psychologom,
socjologom i specjalistom od zarządzania do praktycznego
zastosowania

Na początek wystarczy sukcesywnie ograniczać zakup papieru oraz policzyć kto i ile produkuje makulatury.
Później dokonać rozpoznania. Porozmawiać z Kasztelowiczem - niech wskaże sprzymierzeńców. Pozyskać dalszych zwolenników oraz liderów dla wprowadzenia zmian.
Dalej, zneutralizować przeciwników i zoptymalizować procesy. Następnie stworzyć nowe procedury sterujące tymi procesami.
Na koniec wprowadzić jakiś pomiar skuteczności naszych działań, rozdać (kupione wcześniej) zbędne wieczne pióra oraz dorzucić kilka innych bonusów dla zespołów wdrożeniowych.
Jan D.

Jan D. nie wszystko na raz
- mam ochotę na
zmiany

Temat: Eksperyment Kasztelowicza

Janusz K.:
Na pewno w ekonomii ludzie nie są "cyferkami" - co nie zmienia faktu, ze zarządzanie to odmienna dziedzina i nauki, i wiedzy, i praktyki.
Wręcz moje (krótkie) doświadczenie na tym forum z przykrością konstatuje, że ekonomia jest nauką znielubianą przez osoby, uważające się za menedżerów.
To jednak inna sprawa.

To nie jest kwestia lubienia, tylko pragmatyki - mogę nie pasjonować się ekonomią jako nauką, natomiast korzystam z jej produktów (wyników, wskaźników, EV, itp) ponieważ w tym zakresie ją (tzn. ekonomię) wykorzystuję.
Pozdrawiam
Rafał D.

Rafał D. Head of Production,
Locon Sp. z o.o.

Temat: Eksperyment Kasztelowicza

Pozwolę sobie uwypuklić bezsens eksperymentu ;)

Otóż produkowana dokumentacja daje jakiś zysk (przekształcone dane, zgromadzona wiedza, unormowane zasady, cokolwiek) za jakąś cenę (włożona praca czyli czasopracownik czyli pieniądze). Jeżeli zmienimy sposób tworzenia dokumentu a więc jego koszt oczywiste będzie że część dokumentów stanie się niekorzystna bo nie dadzą zysku który ten koszt pokryje. Tyle że nie znaczy to że gdyby użyć metod obecnych to dalej będą nieopłacalne.

Dokładnie na tej samej zasadzie gdy zamiast samochodu, tramwaju lub pociągu wszyscy nagle mieli iść do pracy na piechotę. Jakiejś części z nich (w dzisiejszych czasach większości) przestało by się to opłacać. Nie znaczy to że nie opłaca się obecne.

Zatem, co ma ten eksperyment dowodzić, co ma na celu?



Wyślij zaproszenie do