Temat: Apel do władz euroregionu Tatry w sprawie braku połączeń...
Tak sobie ostatnio pomyślałem, że przecież ewentualna odbudowa linii kolejowej Nowy Targ - Trstena oznaczałaby również otwarcie Zakopanego (a nie tylko Krakowa) na komunikację ze Słowacją, Austrią i Węgrami.
Potrafię sobie wyobrazić nocny pociąg Zakopane - Bratysława - Budapeszt, który mógłby kursować np. wg takiego rozkładu:
23:00 Zakopane
23:30 Nowy Targ
0:00 Trstena
2:00 Kralovany
3:00 Żylina
5:30 Bratysława ( -> możliwość przesiadki na kolejkę miejską do Wiednia: -> Wiedeń 7:00 Wiedeń - przejazd metrem na inny dworzec -> dogodne połączenia do Salzburga, Bawarii, Francji itp.)
8:00 Budapeszt ( -> świetne połączenia do Belgradu, Zagrzebia - generalnie punkt wypadowy na Bałkany).
Oczywiście w drugą stronę podobnie: wsiadasz o 23:00 do pociągu w Budapeszcie lub o 1:30 w Bratysławie, o 8 rano jesteś w Zakopanem.
A więc hipotetyczny serbski (generalnie bałkański) turysta, któremu zniesiono wizy i który słyszał już o Zakopanem, wsiada o 12 w południe w pociąg w Belgradzie, około 19 jest w Budapeszcie, idzie na szybko zwiedzić miasto i coś zjeść, po czym wsiada o 23 w pociąg z kuszetkami, kładzie się spać i następnego ranka przed 8 budzi się pod Tatrami.
W wersji bliższej - po prostu Słowacy przyjeżdżają do Zakopanego, bo dużo dobrego i Zakopanem słyszeli, ceny są dla nich OK i w końcu mogą dojechać pociągiem bez przesiadki.
Co najważniejsze, odpada tu zarzut że "z naszym PKP się nie da", bo na tej trasie w całości mogą jeździć węgierskie i słowackie koleje, a PKP Intercity po prostu doczepia sobie jeden wagon żeby było że też ma w tym udział. Ten 40 km polski odcinek jest tak krótki, że tu się nie da nic zepsuć.
W wersji mini (dziennej) po prostu trasa słowackiej elektryczki Kralovany - Trstena jest przedłużona do Nowego Targu i skomunikowana z pociągami osobowymi do Zakopanego. Plus raz dziennie jeździ przyspieszony pociąg osobowy Zakopane - Nowy Targ - Trstena - Kralovany - Bańska Bystrzyca obsługiwany przez słowackiego przewoźnika (tam kolej lepiej funkcjonuje).
Niby optymistyczna wizja, ale tak trzeźwo patrząc, to nie ma tu nic nierealnego, nikt tu nie roztacza wizji jakichś superszybkich pociągów czy nie wiadomo czego. Raptem 30 km toru trzeba zbudować - i to pojedynczego, z czego po polskiej stronie raptem 15 km. Nawet przy całej zapaści finansowej polskich kolei, budowa 15 km torów to naprawdę jest pikuś, w Krakowie i Gdyni takie inwestycje kolejowe zrealizowano i nikt tego nawet nie zauważył.