Marcin P.

Marcin P. informatyk

Temat: 30 lat temu spłonęła Kaskada

"Nie odchodzi ten, kto trwa w pamięci i w sercach naszych"
27 kwietnia 2011 roku mija trzydzieści lat od tragicznego pożaru w słynnej w całym kraju restauracji "Kaskada". Nie był to zwykły lokal. W tym miejscu spotykali się ludzie z całej Europy i niemal każdy uczeń ówczesnego "Gastronomika" marzył o praktykach w tym niezwykłym miejscu.

Jak brutalnie rzeczywistość potrafi zniweczyć ludzkie marzenia, obrazuje pamięć tragicznych wydarzeń sprzed 30 lat. Wróćmy do nich, bo wciąż bolą... rodziny, wychowawców, nauczycieli, koleżanki i kolegów ze szkolnej ławy.

27 kwietnia 1981 roku uczniowie klasy IIIc, kucharz Zasadniczej Szkoły Zawodowej z Zespołu Szkół Gastronomicznych im. Mikołaja Reja w Szczecinie - Tomasz Berger, Waldemar Cyż, Danuta Domagalska, Elżbieta Gryszkiewicz, Małgorzata Kondracka, Beata Tokarska - przed godziną ósmą rozpoczęli kolejny dzień praktyk zawodowych w "Kaskadzie". O 7.58 zauważono pożar, który błyskawicznie objął wszystkie cztery kondygnacje budynku. Podczas pożaru temperatura była tak wysoka, że na samochodach strażackich stojących 50 metrów dalej łuszczył się lakier, paliły się również auta zaparkowane w okolicach. Kłęby czarnego dymu było widać niemalże w całym mieście.

Spośród 21 osób przebywających w budynku zginęło 7 pracowników Kaskady i 6 uczniów "Gastronomika" - zatruli się fosgenem wydzielającym się podczas spalania tworzyw sztucznych.

Już o godzinie 8.20 tragiczna wiadomość dotarła do szkoły. Cały Szczecin pogrążył się w żałobie. Na gmachu Urzędu Miasta na trzy dni opuszczono do połowy masztu flagę okrytą kirem, w holu Zespołu Szkół Gastronomicznych wywieszono gabloty ze zdjęciami tragicznie zmarłych uczniów. Młodzież w żałobie pełniła wartę honorową, składano kwiaty, wpisywano się do księgi kondolencyjnej.

Uroczystości pogrzebowe uczniów "Gastronomika" odbyły się 2 maja, żegnali ich nauczyciele, uczniowie oraz około 20 tysięcy pogrążonych w smutku Szczecinian. Trumny tonęły w kwiatach i wieńcach. Celebrujący mszę świętą biskup Jan Gałecki mówił do zgromadzonej młodzieży: "Wy musicie ich zastąpić w tym, co im nie było dane w tak krótkim życiu...".

A ich życie, zaledwie kilkunastoletnie, było pełne zabawy, śmiechu, szkolnych żartów, ale i zwyczajnej nauki. Tych sześcioro uczniów ich dawna wychowawczyni - Domicella Kaźmierczak wspomina jako grupę wyjątkowych, młodych ludzi: kulturalnych, miłych, uczynnych..., po prostu wspaniałych.

Każda wiosna przypomina tamte tragiczne wydarzenia, co roku o tej porze uczniowie Zespołu Szkół nr 6 im. Mikołaja Reja - Gastronomika pamiętają o Danusi, Eli, Beacie, Małgosi, Tomku i Waldku. I nigdy nie pozwolą zapomnieć...

W intencji ofiar pożaru w "Kaskadzie" - uczniów, którzy odeszli, ale nadal żyją w naszej pamięci - odprawiona zostanie msza święta. Początek dziś o godz. 12 w Sanktuarium NSPJ przy ulicy Bogurodzicy 3.

Źródło: Gazeta Wyborcza Szczecin


Obrazek

Pożar Kombinatu gastronomicznego "Kaskada" w Szczecinie

Pożar Kombinatu gastronomicznego "Kaskada" - pożar, do jakiego doszło rano, 27 kwietnia 1981 roku w Szczecinie. W wyniku pożaru zniszczeniu uległ gmach Kaskady (daw. niem. Haus Ponath). Życie straciło 14 osób, w tym 6 uczniów zespołu Szkół Gastronomicznych w Szczecinie, zebranych na praktykach.

Przyczyny:
Przyczyną pożaru było najprawdopodobniej zwarcie prowizorycznie przerabianej instalacji elektrycznej — podczas oględzin spalonego budynku znajdowano resztki przewodów elektrycznych łączonych „na skrętkę” bez zaizolowania miejsca połączenia i leżących bezpośrednio pod łatwopalnymi okładzinami, znajdowano też resztki gniazdek elektrycznych umieszczonych bezpośrednio w łatwopalnych materiałach. Natomiast za szybkie rozprzestrzenienie się pożaru i śmierć ofiar odpowiadały:
nagromadzenie łatwopalnych materiałów (które ponadto paląc się wydzielały trujące gazy) stanowiących wystrój wnętrz,
wykucie w stropie dziesięciometrowego otworu nad Salą Kapitańską na parterze i powstanie przez to „efektu komina”.

Aktem oskarżenia objęto dyrektora „Kaskady”, ponieważ powyższe przeróbki wykonane podczas remontu przed pożarem były jego pomysłami (chęć uatrakcyjnienia kombinatu dla gości oraz obniżenia kosztów remontu). Dyrektor został skazany na karę więzienia, ale został zwolniony na mocy amnestii w 1984 r. Podczas procesu nie zajęto się jednak kwestią odpowiedzialności za dopuszczenie budynku do eksploatacji, pomimo że tak przebudowana „Kaskada” nie miała prawa być dopuszczona do użytku.

Dyrektor broniąc się przedstawił hipotezę, że budynek został podpalony, na co jednak nie przedstawił dowodów oprócz tego, że zatrudniony przezeń dorywczo i „na czarno” do drobnych napraw pracownik miał zostać odcięty przez pożar od wyjścia i uratowany przez nieznanego mężczyznę, którym miał być podpalacz — nie podał jednak danych pracownika. Jednakże nawet w sytuacji, gdyby udowodniono podpalenie, to dyrektor i tak poniósłby część odpowiedzialności, ponieważ to z jego inicjatywy dokonano przeróbek odpowiedzialnych za rozwój pożaru i pośrednio śmierć ofiar.

Obrazek


Po pożarze budynek został rozebrany. Od 2009 roku budowana jest w tym miejscu galeria handlowa "Kaskada".

Obrazek