Temat: Wartości ponad czasowe
Witam!
Sam Henryk Sienkiewicz, jego osobowość jest wartością ponadczasową. Temu poświęcam stronę internetową:
http://henryk-sienkiewicz.eu. Jakim był mężem?
19 maja 1884 r. jego żona, Maria z Szetkiewiczów, pisze:
"Henryk to jak matka dla mnie: i okryje, a pończoszki nałoży i kawy do łóżka przyniesie. Nie było wypadku, żebym sobie sama zdejmowała buciki, albo sama podała sobie kawę, ale za to wtrącalski, a despotyczny! (...) O zdrowiu moim nic nie mogę powiedzieć, bo już od dziesięciu dni cierpię na ból zęba, który mnie nęka w wyskoim stopniu. Onegdaj straciłam cierpliwość i poszłam, wymknąwszy się przed Henrykiem, do dentysty. (...) Kiedy wróciłam od dentysty, była tak podrażniona i obolała, że rzuciłam się Henrykowi na szyję i zaczęłam płakać. Płakałam i płakałam, nie mogąc się uspokoić, aż Henryk dostał migreny. Powiedział, że moje eskapady doprowadzą do tego, że nie będzie śmiał wyjść z domu ani na chwilkę, ale zanadto był rozczulony, aby gderać."
Pisarz miał za co cenić swoją żonę. Antoni Zaleski - przyjaciel Henryka Sienkiewicza - w swojej książce „Towarzystwo Warszawskie. Listy do przyjaciółki przez Baronową XYZ” przedstawia ją następująco:
„(…) Wielki wpływ na rozwój, a raczej na skondensowanie się jego (Henryka Sienkiewicza) talentu miała (...) żona (Maria
z Szetkiewiczów). Ona go przykuła do miejsca, ona dała mu to szczęście, które sił przysparza, ufność w siebie samego budzi
i możność pracy podwaja. Bez niej nie mielibyśmy może ani „Ogniem i mieczem”, ani „Potopu”, bo ich autorowi przyzwyczajonemu dotychczas do kilkunastu felietonowych nowelek zabrakłoby wytrwałości do napisania obszerniejszych rozmiarów powieści. Ona przytłumiła w nim tę pesymistyczną nutę, która dźwięczała zawsze trochę rozpaczliwie we wszystkich jego poprzednich utworach; ona rozpogodziła ten umysł, co zbyt czarno zaczął już na świat patrzeć; ona była największym jego na ziemi uczuciem, przyjaciółką, powiernicą, doradczynią, krytykiem i jedyną osobą, o której sąd i zadowolenie dbał istotnie.
Nosił się kiedyś Sienkiewicz z myślą napisania powieści, której przeznaczał tytuł: „Kronika szczęścia”. Było to wkrótce po jego ślubie. Nie trudno zgadnąć, czyjego szczęścia miała to być kronika…
Przyszło ono i znikło jak cień, pozostawiając tylko po sobie rzewne zawsze wspomnienie osoby gruntownie, choć
nie pretensjonalnie wykształconej, dziwnie miłej, zacnej i dobrej, która w życiu takiego jak Henryk Sienkiewicz człowieka odegrała ważną i zwrotniczą niemal rolę. (…)”
Czy to nie jest ponadczasowe?
Czego my pragniemy obecnie?