Małgorzata A. projektantka
Temat: O życiu... na marginesie życia i twórczości Sienkiewicza
Gdzieś czytałam, że Sienkiewicz właściwie był malarzem - malarzem pióra.Rzeczywiście wspaniale tworzył nastrój w swoich utworach!
Małgorzata A. projektantka
Rafał Cichowlas psycholog
Adrianna
Adamek
"Prawdziwym
powołaniem człowieka
jest to tylko, do
czego ...
Wojciech B.:
Nie jestem badaczem literatury, ale zupełnie amatorsko czytałem to i owo. Niemniej pozwolę sobie na pewną wątpliwość, czy rzeczywiście H. Siekiewicz marzył o malarstwie. Fakt, że swoje przeżycia przypisuje malarzom, nie wydaje się przesądzać. Po pierwsze, malarze byli ogólnie bardzo popularni w tamtym czasie, coś jak dziennikarze dzisiaj. Zanim pojawili się pisarze typu Prus, Konopnicka, czy nawet Sienkiewicz, malarze mający dostęp do sfer nowobogackich pełnili w jakimś stopniu rolę społecznego "głosu sumienia". Stąd te "truposze" na obrazach itp. rzeczy na wystawach sztuki - dla sprowokowania filistrów do zastanowienia nad sobą, nawet w sensie mememto mori. I niektórzy malarze świadomie występowali w tej roli. Malarzom wolno było więcej... tym bardziej, że często pochodzili z wysokich sfer i byli naprawdę dobrze wykształceni.
Po drugie, dość niedawno dowiedziałem się, że publiczne pisanie wprost o
swoich własnych uczuciach i przeżyciach było uważane na polskich salonach za coś niestosownego. W listach, owszem, w prywatnym salonie wśród przyjaciół - może, vide Deotyma, ale na kartach drukowanej powieści, noweli... ? Raczej potraktowano by to jako wyraz prostactwa. Może dlatego bohater noweli nie jest... pisarzem, ale neutralnie - malarzem.
No tak, eksperymenty H. Sienkiewicza z wywoływaniem nastroju... Być może chciał wywołać ten sam efekt, co A.Chmielowski malując w Warszawie w 1875 r. "Pogrzeb samobójcy" i wystawiając go w Zachęcie. Jego własna ciotka zobaczywszy ten obraz zemdlała - myślała, że siostrzeniec ma samobójcze myśli. Malarze śmiali się z tego, bo to był tylko chwyt PR, aby wstrząsnąć ówczesnym ospałym salonem warszawskim.
konto usunięte
Adrianna Adamek:
[...]
Szczególnie wzruszającym dla mnie tekstem jest "Lux in tenebris..." - ilekroć się do niego wraca. Jest w nim tak sugestywna wizja malarska, że łzy cisną się do oczu mimo woli.
Adrianna
Adamek
"Prawdziwym
powołaniem człowieka
jest to tylko, do
czego ...
Wojciech B.:
A co najbardziej przemawia? [jeśli nie jest to zbyt osobista tajemnica lub kluczowa teza w doktoracie]
A propos tej noweli. Rzeczywiście był taki przypadek, że pewien dość znany i utalentowany malarz mieszkający w ratuszowej wieży w małym miasteczku zagłodził się na śmierć. I chyba nie dlatego, że nie miał pieniędzy, ale dlatego, że poświęcił się całkowicie pasji malowania. W jego mieszkaniu po śmierci znaleziono kilkadziesiąt (!) niezłych obrazów, które łatwo znalazłyby nabywców. Dlaczego ich nie sprzedawał? Pozostanie to chyba jego tajemnicą. http://pl.wikipedia.org/wiki/W%C5%82adys%C5%82aw_Malecki
Jednak los tego malarza nie mógł być inspiracją dla noweli "Lux in tenebris" (1890), ponieważ Malecki zmarł w 1900 r.. Pytanie tylko, czy nie nastąpił związek przyczynowo-skutkowy w przeciwną stronę? - Odpowiedzialność za słowo...
A swoją drogą, to Sienkiewicz zapożyczał wiele elementów z opowiadań i doświadczeń innych ludzi. Posiadając genialną pamięć do szczegółów wplatał te szczegóły w swoich opowiadaniach tak, że dawało to złudzenie, jakby był naocznym świadkiem opisywanych wydarzeń.
Na przykład ponuro kraczące wrony zostały w podobny sposób opisane we wspomnieniach Aleksandra Giermyskiego, który w l. 1879-1888 mieszkał i malował w Warszawie, a pracownię miał na poddaszu z oknem w suficie i, oczywiście, z wronami na dachu.
Rafał Cichowlas psycholog
Adrianna Adamek:
Czasem bez lektury czytelnik niewiele może sobie uświadomić:)
A potem to unaocznienie staje się udziałem czytelnika...:)
konto usunięte
Pewnie, że niewiele osób zatraca siebie w życiu samotniczym, ale każdy staje > w swoim życiu wobec niewiadomej, wobec pogoni za swoimi mirażami.
Diana Pogodna wolny zawód
Wojciech B.:
Może dodatkowego blasku nadaje temu zbiorowi fakt, że redaktorem i prywatnym wydawcą jest zakochany w niej po uszy mąż.
Adrianna
Adamek
"Prawdziwym
powołaniem człowieka
jest to tylko, do
czego ...
Wojciech B.:
Oczywiście, "Lux in tenebris lucet" przeczytałem. Niemniej, przyznam, że na ten moment tego typu literatura jakoś do mnie nie przemawia. Za dużo ciemnej farby w obrazie... No, a gdzie to światło? Nagrodą za wierną miłość... dobra śmierć? Tylko tyle? No, nie wiem... To jakiś program minimum...
Wrócę jeszcze na chwilę do "Na jasnym brzegu". Moim osobistym odkryciem była lektura wspomnień i listów Anny Bilińskiej-Bohdanowicz. Nie miała urody (panie wybaczą, ale łatwo sprawdzić w Google), pieniędzy, wpływowych przyjaciół, ale miała rzecz chyba rzadko spotykaną wśród artystów - czystą i piękną duszę. Bije od tej postaci niesamowite światło. Polecam wszystkim lekturę: BOHDANOWICZ Antoni, Anna Bilińska, podług jej dziennika, listów i recenzyj prasy, Warszawa 1928. Może dodatkowego blasku nadaje temu zbiorowi fakt, że redaktorem i prywatnym wydawcą jest zakochany w niej po uszy mąż.
Ponieważ jest to wątek "O życiu... " więc pozwolę sobie na małą dygresję pozornie niezwiązaną z Sienkiewiczem.
Anna Bilińska młodość spędziła samotnie poświęcając się sztuce, ale też utrzymując wiele przyjaźni. Po przyjeździe do Paryża wynajmuje pokoik 2m x 2m na poddaszu, bez kanalizacji i bieżącej wody. Żyje wyłącznie swoją pasją, i utrzymuje nieliczne kontakty towarzyskie z polskimi malarzami m.in. Chełmońskim.
W wieku 28 l. bardzo przeżyła śmierć narzeczonego - kilka miesięcy w depresji. Jednak podniosła się z tego. Odnalazła w sobie chęć do życia. Nastąpił tajemniczy przełom wewnętrzny, o którym jednak mało wiadomo.
Odtąd odnosi spektakularne sukcesy malarskie, ale nie tylko. Bardzo czynnie uczestniczy w życiu polskiej emigracji - prowadzi salon dla polskich artystów, z których wielu doświadcza jej konkretnej pomocy.
Kilka lat potem oświadcza się jej dr. A. Bohdanowicz. I tu rzecz niezwykle pouczająca na młodych dam. W odpowiedzi słyszy: "Czy umie Pan czekać?" - Umiał, czekał dwa lata.
Mnie osobiście Anna imponuje znajomością życia - cóż, była malarką realistką. Wie, że to, co w życiu wartościowe musi być poddane próbie czasu.
Myślę, że życie samotne nie zatraca człowieka, ale właściwie przeżywana hartuje i wzmacnia człowieka o ile nie jest przeżywana egoistycznie. Dla mnie Anna Bilińska (po Bracie Albercie) to jedno z tych Lucis in tenebris... Jednak można.
konto usunięte
Adrianna Adamek:
[...]
Dziękuję za to wyartykułowanie nauk, przydatnych w życiu młodych kobiet.
[...]
Adrianna
Adamek
"Prawdziwym
powołaniem człowieka
jest to tylko, do
czego ...
Wojciech B.:
Bynajmniej nie w zamiarze pouczania dorosłych i odpowiedzialnych ludzi ;)
A co do życia osobistego Sienkiewicza, to wiem b. mało. Więc dużo korzystam na tej grupie. :)
Rafał Cichowlas psycholog
Wojciech B.:
Czasem wydaje mi się, że w naszym kręgu kulturowym zbyt łatwo podejmuje się decyzje na "tak" lub "nie" jakby nie wiedząc, że przecież można powiedzieć: "To nie jest dobry moment na tak ważną decyzję".
Katarzyna
Barańska
Tylko człowiek
posiada dar mowy.
Wojciech B.:
Oczywiście, "Lux in tenebris lucet" przeczytałem. Niemniej, przyznam, że na ten moment tego typu literatura jakoś do mnie nie przemawia. Za dużo ciemnej farby w obrazie... No, a gdzie to światło?
Rafał Cichowlas psycholog
Katarzyna
Barańska
Tylko człowiek
posiada dar mowy.
Rafał Cichowlas:
To, jak patrzymy na świat, zależy od emocji, jakie są w nas:) Czy nie powiedział tak Sienkiewicz?
konto usunięte
Katarzyna Barańska:
Czy jednak nie tak jest w naszym życiu, że więcej jest ciemności niż światła? Nawet wtedy, gdy słońce gorąco przygrzewa?
konto usunięte
Katarzyna Barańska:Różowe okulary?
Rafał Cichowlas:
To, jak patrzymy na świat, zależy od emocji, jakie są w nas:) Czy nie powiedział tak Sienkiewicz?
Tak, właśnie tak...
Nie rzeczywistość sama, ale serce, z jakim ku niej przystępujemy, daje rzeczom kształty i kolory. Henryk Sienkiewicz
Adrianna
Adamek
"Prawdziwym
powołaniem człowieka
jest to tylko, do
czego ...
Rafał Cichowlas psycholog
Wojciech B.:
Tak mi się przypomniała anegdotka o Sokratesie, który w słoneczny dzień chodził ze świecą po rynku ateńskim. Gdy go pytano, co robi, odpowiadał: szukam człowieka.
Katarzyna
Barańska
Tylko człowiek
posiada dar mowy.
Wojciech B.:
Różowe okulary?
Następna dyskusja: