Temat: Konsolidacja Empiku - przejęcia wydawnictw
Komentarze czytelników
Piątek, 26 sierpnia, 2011 alleluja zkp(at)wp.pl
śmiech
Odpowiedz
śmiech mnie ogarnia jak widzę te liczby. Proponuję aby p. prezes zapisał sobie to co powiedział, schował do szuflady i wyjał w 2015...i jeszcze rozszerzenie sprzedaży "zwłaszcza we współpracy z odbiorcami zewnętrznymi"...życzę powodzenia w realizowaniu tych dwóch celów!
Piątek, 26 sierpnia, 2011 Historyk
Rekomenduję
Odpowiedz
zarządcom Empiku lekturę "Zaginionych królestw" i "Jak niechcący spowodowałem upadek światowego koncernu"
Piątek, 26 sierpnia, 2011 Hen
Brawa
Odpowiedz
Jeśli te liczby są prawdziwe, to EMPiK zrobił świetny interes - kupił 3 wydawnictwa, których cena była niższa niż ich roczne przychody. Do tego część zapłacił Muzie, która też za uzyskaną chce kupować. A wszystko prawdopodobnie za pieniądze wydawców, którym zwleka z zapłatami. I proszę się nie ekscytować prognozami - one są dla inwestorów giełdowych, aby ich obłaskawić wizją przyszłych zysków i dywidend, a teraz podnieść wartość akcji i nagonić nowych nabywców (może będzie nowa emisja).
Piątek, 26 sierpnia, 2011 Bolek
dokapitalizowanie wydawnictw
Odpowiedz
czyli zapłacenie swoim wydawnictwom z pieniędzy, które jesteśmy winni innym wydawnictwom. Śmiech na sali panie i panowie. to co robi Empik to jest kpina z rynku i organów regulujących. Kpinom z rynku się nie dziwię, wszak to większości skostniałe struktury, które zarządzania i kreacji uczyły się w latach 50-tych.
Piątek, 26 sierpnia, 2011 hajota
Co to znaczy?
Odpowiedz
"Kreowanie kontentów według potrzeb Klientów Empiku" Czy dobrze rozumiem - więcej Coelho, mniej ambitnej literatury?
Piątek, 26 sierpnia, 2011 dominiusz
zamiatanie rynku
Odpowiedz
Czekam na analizę Rynku Książki, ale się pewnie nie doczekam, więc garść własnych przemyśleń. W tej chwili Empik dość mocno reguluje rynek - zamawiając te tytuły, które uzna, że mają potencjał sprzedażowy, i nie zamawiając tych, które potencjału nie mają. Stąd na półkach sieci oferta może wydawać się uboga. Rzecz jasna, firma musi zarabiać, i stosuje tu zasadę Pareto - na 20 proc. asortymentu robi 80 proc obrotu, więc cała reszta jest tylko melancholijnym dodatkiem. I nic dziwnego, bo przecież sporo wydawniczego śmiecia się ukazuje, a utrzymanie półek w salonach kosztuje (personel, media, wynajem). Jeśli się komuś wydaje, że zasada długiego ogona działa, więc warto mieć jak najdłuższą listę tytułów, nich poszuka artykułów Anity Elberse. Pozyskanie wydawnictw z niezwykle szeroką ofertą raczej pokazuje kierunek działań. Silna grupa wydawniczo-sprzedażowa. Być może kiedyś do tego dołączy jakaś drukarnia? Że nie opłaca się trzymać wszystkich etapów produkcji w ręku? Że za drogo? Może małemu wydawcy, ale jeśli masz salony sprzedaży, trzy wydawnictwa, to i drukarnia będzie namiejscu. Wszystkie te podmioty generują zysk, więc po co oddawać go komuś innemu. Bracia przecież też działają w podobny sposób - dystrybucja, wydawanie, drukarnie. Wygląda na to, że w dłuższej perspektywie zostaną nam na rynku dwa podmioty - empik, bracia oraz pwn, który szybko powiniensobie doszlusować jakies punkty sprzedażowe - może mariaż z matrasem? W tej całej historii zastanawia Sprawa Pani Beaty Stasińskiej. Empik przecież nie da wiolnej ręki na wydawanie tytułów ambitnych li tylko. Czy może uda się połaczyć wysokie z niskiem. Popularnym finansować ambitne? Życzyłbym
Piątek, 26 sierpnia, 2011 Hen
Czarno widzę
Odpowiedz
ad. dominiusz. Myślę, że ma Pan wiele racji. Przy takich możliwościach sprzedaży (w tym podręczniki, także w internecie) + kilka wydawnictw o uzupełniającym się charakterze + duża kasa na prawa autorskie + ew. drukarnia to oznacza, że wiele podmiotów (ze wszystkich ogniw łańcucha "książkowego") może zacząć się zwijać. Pozostanie trochę wydawnictw dotowanych oraz niszowych o bardzo małych kosztach własnych sprzedających treści w postaci e-booków lub książki drukowane cyfrowo (sprzedaż w internecie). I w ten sposób wydawcy, przy użyciu własnych pieniędzy zamrożonych w Empiku, zostaną przeżuci i wydaleni. Przy okazji pożegnamy większość drukarń, a także podmioty handlowe (bez własnego kapitału obrotowego, żyjąc tylko z kredytu kupieckiego u wydawców), które także nie utrzymają się na rynku
Piątek, 26 sierpnia, 2011 Hen
jeszcze słowo
Odpowiedz
A co do p. Stasińskiej. Wydaje mi się, że jest teraz listkiem figowym. Spółka chce pokazać - proszę będziemy wydawać także książki "z wyższej". Ale to jest SA i dobro akcjonariuszy (czytaj: kasa) jest najważniejsze. Pani Stasińska ma 12,5% i prawdopodobnie za 1-3 lat usłyszy: albo inny (nasz) plan wydawniczy, albo fora z zarządu. Zawsze będzie przegłosowana. To kopanie się z koniem
Dodaj własny komentarz