Jerzy Andrzej
Masłowski
poeta, autor tekstów
piosenek, prozaik
Temat: Trzy kroki do wieczności - niezwykła prapremiera
TRZY KROKI DO WIECZNOŚCINajnowsza premiera na warszawskiej scenie Parabuch dowiodła, że w dobie Internetu i szybkiego przekazu skondensowanych informacji krótkie formy teatralne o ciekawej, dynamicznej akcji są idealną formą pozwalającą nie tylko zainteresować statystycznego widza ale też utrzymać jego uwagę od początku do końca przedstawienia.
„Trzy kroki do wieczności” to tytuł spektaklu skomponowanego z trzech jednoaktówek autorstwa Jerzego Andrzeja Masłowskiego. Utwory, różne w stylistyce i klimacie spięto wspólną klamrą tematyczną. Tematem przewodnim jest śmierć.
Pierwsza z jednoaktówek pt. „Fotografia” to psychologiczny thriller opowiadający o młodym mężczyźnie, który, po, nie do końca wyjaśnionej śmierci matki, przypadkiem znajduje w jej rzeczach stare, zagadkowe zdjęcie. Ten niezwykły artefakt z przeszłości wywraca jego świat, zaś opowieść ojca - alkoholika burzy na zawsze spokój. To opowieść o rodzinnych tajemnicach, które są udziałem każdej bez mała rodziny i które to tajemnice często pozostają bez odpowiedzi. Wpleciona w akcję przypowieść biblijna sprawia, że nad sceną unosi się pełna metafizyki atmosfera niesamowitości.
Z kolei „Sekcja” to posunięta do granic absurdu makabreska dziejąca się w prosektorium, w czasie autopsji zwłok. Pełna czarnego humoru opowieść mówi o profesorze, który wciąga swego młodego asystenta w niejednoznaczną grę: stary naukowiec kusząc przywilejami i finansowymi zyskami proponuje swemu uczniowi udział w przerażających eksperymentach medycznych. Szybko okazuje się, że zgoda asystenta to jedynie formalność, bowiem odrzucenie propozycji jest niemożliwe i śmiertelnie niebezpieczne. W tej krótkiej historii można dopatrzeć się nie tylko aluzji do współczesnej służby zdrowia ale też krytyki systemu kapitalistycznego opartego na korporacjach, które wykorzystując łatwowierność młodych wplątują ich w nieczyste interesy tworząc armię niewolników.
Trzecia historyjka pt. „Wieczny odpoczynek” to niezwykle zabawna, filozoficzna opowiastka o duszy, która po śmierci trafia do raju. Jednak raj, mimo całego bogactwa zmysłowych (i nie tylko) rozkoszy szybko okazuje się miejscem nudnym, a egzystencja w nim całkowicie pozbawiona jest sensu. Gdy zblazowana, opływająca w dostatek dusza żąda widzenia z Bogiem mając nadzieję na odmianę swej nudnej egzystencji, dowiaduje się od swego anioła stróża, że ”Boga nie ma. Po co nam Bóg, skoro mamy tu wszystko czego dusza zapragnie”. Gdy zdziwiona dusza mówi: „Nie ma Boga? Przecież tylu świętych mówiło o Bogu, o szatanie, o piekle…” słyszy w odpowiedzi: „Mieli nierówno pod sufitem. Gdyby dawniej były takie psychotropy jak dziś, nie byłoby żadnych świętych.” Ta niezwykle dowcipna przypowieść jest w istocie kpiną z naszych wyobrażeń o Bogu, zaświatach i życiu pozagrobowym i sprowadza się do słów wybitnego filozofa Jana Hartmana, który w jednym z niedawnych wywiadów powiedział, iż agnostycyzm to postawa uczciwości intelektualnej, jest bowiem pychą udawać, że się zna prawdę jeśli tej prawdy tak naprawdę się nie zna.
Trzy, tak różne w klimacie części, w sposób klasyczny lecz przy tym sprawny i niebanalny spiął reżyser – Ryszard Jakubisiak, który zrobił widowisko wciągające od pierwszych chwil i będące spójną opowieścią w trzech odsłonach przedzielonych jedynie technicznymi przerwami. Powściągliwa, by nie rzec surowa scenografia i oszczędna gra świateł tworzą nastrój pełen niezwykłości pozwalając widzowi na smakowanie tak tekstu jak i gry aktorskiej. A gra aktorów stoi na wysokim poziomie, choć mieli oni niełatwą rolę, bowiem w ciągu zaledwie godziny (tyle trwa cały spektakl) przechodzą liczne metamorfozy. Wiktor Skowroński już od pierwszych chwil wywołuje u widzów dreszcz grozy jako ojciec – alkoholik, zmusza do zadumy jako profesor i bawi do łez jako dusza przebywająca w raju (raju?) pokazując tym samym, że można mieszać nastroje jeśli robi się to umiejętnie. Z kolei 18 letni Robert Głowacki daje się zapamiętać przede wszystkim z trzeciej części, gdzie gra brawurowo (może nawet zbyt brawurowo – ale w końcu młodość ma swoje prawa) sadystycznego anioła stróża, choć w dwóch poprzednich odsłonach też znakomicie daje sobie radę dotrzymując kroku swemu o pięćdziesiąt lat starszemu koledze.
Spektakl podoba się publiczności, co widać było w czasie dwóch pokazów premierowych. I tylko jedna smutna refleksja przychodzi na myśl. Poza dziennikarką z Gazety Wyborczej, dziennikarzem Zielonych Wiadomości i dwóch recenzentów z portali społecznościowych na premierze nie było innych mediów. Potwierdza to znany fakt, że jeśli na scenie nie występują aktualne gwiazdy z telewizyjnych seriali lub jeśli wydarzenie nie odbywa się na wielkiej scenie recenzenci często ignorują inne premiery. A przecież historia teatru pokazuje, że właśnie na małych, niezależnych scenach często powstawały wielkie spektakle, które przeszły do historii, a szmiry i operety z aktualnie modnych scen kończyły na lamusie i nikt o nich dziś nie pamięta.
Dawid Korbel
Trzy kroki do wieczności
Autor: Jerzy Andrzej Masłowski
Aktorzy: Robert Głowacki, Wiktor Skowroński
Reżyser: Ryszard Jakubisiak
Teatr Parabuch. Prapremiera 05.10.2014.