Sławek Wójcik

Sławek Wójcik Jeśli masz temat do
omówienia,
zapraszam. 10 lat
zajmuję ...

Temat: Jak sie masz Cool-turo?

Witajcie,


całkiem niedawno oglądałem w telewizji debatę z udziałem m.in. pana Selina z Ministerstwa Kultury etcerrrra. Rozmowa była całkiem ciekawa. Wnioski - prawie żadnych. To co udało się wyłapać między wierszami to stwierdzenie faktu, że z kulturą w Polsce nie jest najgorzej, przy czym 1. brakuje trochę ogólnego zainteresowania jej rozwojem (prym wiedzie masówka - ale to chyba nikogo nie dziwi?), 2. dzieje się sporo różnych wydarzeń, jednak niewiele się o nich mówi - w sensie słabo promuje (pewnie dlatego, że tego typu wydarzenia są z reguły niskobudżetowe etc).

Jakie jest wasze zdanie? Mieszkacie w różnych częściach Polski - czy możecie określić jak jest u was? Czy np. istnieje takie źródło informacji, które prezentuje wiecej niż tylko masówkę lub wybrane, duże wydarzenia?

Czy z kulturą jest źle, czy może nie widać, że jest dobrze?
Edward K.

Edward K.
rencista/tapiser/web
master

Temat: Jak sie masz Cool-turo?

Część prawdy /niewielką/ znajdzie Pan tutaj :
http://www.goldenline.pl/thread.php?tid=10376
Sławek Wójcik

Sławek Wójcik Jeśli masz temat do
omówienia,
zapraszam. 10 lat
zajmuję ...

Temat: Jak sie masz Cool-turo?

Dzięki bardzo za informację. Rzeczywiście ciekawa wymiana poglądów.

Temat: Jak sie masz Cool-turo?

Kraków - stolica qultury. Nie ma dnia, by nie działo się tu coś ciekawego. Świadczą o tym obfite kolumny z zapowiedziami i recenzjami w lokalnych gazetach, oraz to, że redaktor np. mojej nie miewa wieczorem problemu z ich zapełnieniem.

Atutem (problemem?) jest to, że nasza kultura nie rozwija się na szeroką skalę. Przeciętny mieszkaniec zapytany o tutejszych artystów wymieni noblistów i Skrzyneckiego. Krakowska kultura jest hermetyczna, dostępna półbogom rodem z UJ. Tylko oni są w stanie ją zrozumieć. Kwitnie w ciepełku krakowskich knajpek i nie lubi tłoku. Rubika na przykład nie lubi.

Magistrat ogłosił, że autorem uroczystej kantaty na 750-lecie lokacji miasta będzie powszechnie lubiany blondyn. Wystawił czek na 100 tys i utarł nosa krakowskim muzykom. Oburzenie nie miało granic. Przeciwko warszawskiemu twórcy wypowiadali się najwybitniejsi podwawelscy kompozytorzy. Nazwisk nie podam, bo nie pamiętam. Magistrat podobno czekał na ich propozycje dwa lata.

Jakiś czas temu rozmawiałam z aktorką, która uciekła z Krakowa do Warszawy. Zjadła ją tutaj artystyczna nuda. Podobno to, co najciekawsze, dzieje się teraz w mazowieckim.
Aktorka zrobiła dużą karierę. Była już u Wojewódzkiego.

Od siebie powiem tylko, że popieram przytulne knajpki i niebanalny jazzik. Popieram też Rubika, bo bufonada twórców to jedyne, czego znieść nie mogę. I nie zniesie tego młoda polska kultura.

konto usunięte

Temat: Jak sie masz Cool-turo?

Sam ostatnio zaczlaem sie troche zajmowac kultura zydowska. Przesylam Wam zaproszenie, ktore dostalem:

Fundacja im. prof. M. Schorra zaprasza



na wideokonferencję



22 stycznia (poniedziałek), godz. 18.00





„Rozszerzona rodzina - żona, służąca i mąż (Saraj, Hagar i Abraham)”



Efrat Tanenbaum (Izrael)





Wygnanie Hagar (Rodz. 16, 1 – 16 i 21, 1 – 21)



Tekst biblijny przedstawia nam historię, która stawia przed Abrahamem skomplikowane pytania natury ludzkiej,

na które on sam nie potrafi odpowiedzieć.

Są to pytania o moralne zachowanie Abrahama i Sary, które może przerodzić się w pełne okrucieństwo.

Podczas spotkania zapoznamy się z różnymi odpowiedziami rabinów na pytania zawarte w tekście biblijnym

oraz współczesnymi reakcjami psychologów.

Zastanowimy się jak my rozumiemy tekst biblijny i jakie nauki możemy z niego wyciągnąć.








Krzysztof Łukaszewicz edytował(a) ten post dnia 21.01.07 o godzinie 02:57

konto usunięte

Temat: Jak sie masz Cool-turo?

Powiem szczerze, że ja za Rubikiem też nie przepadam gdyz uważam, że nie do każdego utworu orkiestra potrzebna jest ;-) Ale tak poważnie: pewna hermetyczność jest wszędzie tam, gdzie tworzy się w umysłach kategorię 'obcych' (tu przykład, który wspomniałaś Kraków-Warszawa). U mnie w mieście nikt się nie zamyka, ale w częsci to małomiasteczkowy kompleks wymuszający otwieranie sie na wszystko co poza nami... Minusy? Są oczywiście: dzieje się niedużo (przynajmniej jak na mój gust). Pozdrawiam Kraków;-)

Karolina P.:Kraków - stolica qultury. Nie ma dnia, by nie działo się tu coś ciekawego. Świadczą o tym obfite kolumny z zapowiedziami i recenzjami w lokalnych gazetach, oraz to, że redaktor np. mojej nie miewa wieczorem problemu z ich zapełnieniem.

Atutem (problemem?) jest to, że nasza kultura nie rozwija się na szeroką skalę. Przeciętny mieszkaniec zapytany o tutejszych artystów wymieni noblistów i Skrzyneckiego. Krakowska kultura jest hermetyczna, dostępna półbogom rodem z UJ. Tylko oni są w stanie ją zrozumieć. Kwitnie w ciepełku krakowskich knajpek i nie lubi tłoku. Rubika na przykład nie lubi.

Magistrat ogłosił, że autorem uroczystej kantaty na 750-lecie lokacji miasta będzie powszechnie lubiany blondyn. Wystawił czek na 100 tys i utarł nosa krakowskim muzykom. Oburzenie nie miało granic. Przeciwko warszawskiemu twórcy wypowiadali się najwybitniejsi podwawelscy kompozytorzy. Nazwisk nie podam, bo nie pamiętam. Magistrat podobno czekał na ich propozycje dwa lata.

Jakiś czas temu rozmawiałam z aktorką, która uciekła z Krakowa do Warszawy. Zjadła ją tutaj artystyczna nuda. Podobno to, co najciekawsze, dzieje się teraz w mazowieckim.
Aktorka zrobiła dużą karierę. Była już u Wojewódzkiego.

Od siebie powiem tylko, że popieram przytulne knajpki i niebanalny jazzik. Popieram też Rubika, bo bufonada twórców to jedyne, czego znieść nie mogę. I nie zniesie tego młoda polska kultura.

Temat: Jak sie masz Cool-turo?

Agnieszka Monika C.:Powiem szczerze, że ja za Rubikiem też nie przepadam gdyz uważam, że nie do każdego utworu orkiestra potrzebna jest ;-) Ale tak poważnie: pewna hermetyczność jest wszędzie tam, gdzie tworzy się w umysłach kategorię 'obcych' (tu przykład, który wspomniałaś Kraków-Warszawa). U mnie w mieście nikt się nie zamyka, ale w częsci to małomiasteczkowy kompleks wymuszający otwieranie sie na wszystko co poza nami... Minusy? Są oczywiście: dzieje się niedużo (przynajmniej jak na mój gust). Pozdrawiam Kraków;-)


Musiałam wrócić do mojego posta, żeby sprawdzić, czy rzeczywiście napisałam, że nie lubię Blondyna. Uff, jednak lubię;). Nie należy wprawdzie do top10, ale swoją wartość ma, przynajmniej sentymentalną;). No i na dwóch płytkach Psałterza znalazłam może cztery utwory, które rzeczywiście zalatują kiczem.
Ale w sporze krakowskim stuprocentowo Blondyna wspieram, bo, jak już wspomniałam, nie znoszę artystycznej bufonady. A nasi w Krakowie mają do tego upodobanie;). Zostawmy jednak Rubika.

Hermetyzm stołeczny nosi chyba miano warszawki. (Swoja drogą, nie wiem, czy zauważyliście rażącą prawidłowość: każdy z artystów, któremu zarzuca się , że do niej przynależy, nie zaprzecza, ale stanowczo podkreśla, że "zachowuje zdrowy dystans" :D). Problem w tym, że warszawkę tworzą także przyjezdni, więc pytanie, czym jest obcość. Hmm...nieumiejętnością wpisania się w kółko wzajemnej adoracji?

Plusem małego miasta jest pewnie to, że dużo jest jeszcze do zrobienia:). Podejdź do problemu kreatywnie;).



Karolina P. edytował(a) ten post dnia 21.01.07 o godzinie 13:32
Sławek Wójcik

Sławek Wójcik Jeśli masz temat do
omówienia,
zapraszam. 10 lat
zajmuję ...

Temat: Jak sie masz Cool-turo?

hehehehe o Warszawce wiele słyszałem, apropos możliwości organziacji wydarzeń kulturalnych... podobno nawet, gdy dwie konkurencyjne strony wpadną na podobny pomysł, potrafią przeszkadzać sobie wzajemnie w realizacji :) Np parady czy czegoś podobnego :)

Oczywiście w każdej sytuacji należy szukać plusów i możliwości. Warszawa zatkana jest różnego rodzaju inicjatywami, przez pewnien czas to tam kumulował się kapitał sponsorów i Państwa, jednak ten czas się kończy.

Coraz więcej firm dostrzega również inne regiony, i staje się coś, co prorokowano w innych branżach - to co ogólnopolskie przestaje być "trendy", zaczyna przeważać regionalizm - ludzie chcą wiedzieć, co się dzieje na ich podwórku, a co najważniejsze, wielkie wydarzenia muzyczne chcą widzieć u siebie, a nie tylko podziwiać je patrząc w telewizor, albo wydając kupę pieniędzy na podróż za artystami.

To fajna tendencja, bo okazuje się, że przestaje istnieć coś takiego, jak wyłączność. Oczywiście, na "prowincji" trudniej o pieniądze na organziację, ale nie oznacza to od razu straconej pozycji.

A co do rozmowy na temat Warszawka - Reszta Świata to nawet bym jej nie zaczynał. Szkoda czasu.

Kraków - OK, dużo się dzieje, dużo innformacji pokazuje się w mediach.

Nie uważacie, że to za mało? Że brakuje trochę łącznika między wydarzeniem a odbiorcą? Sam nad tym zastanawiam się od dawna, a wręcz pracuje nad zalepieniem tej przestrzeni...

Temat: Jak sie masz Cool-turo?

Zauważyłam tendencję do regionalizacji, i jak najbardziej ją popieram:). Mam wielu znajomych ze studiów, którzy w weekendy wsiadają do pociągu i jadą w Polskę. "Zaliczenie" spektakli z afisza Teatru Starego przestaje im już wystarczać. Festiwale, koncerty, wystawy, których jeszcze nie widzieli - takich punktów jest na mapie mnóstwo, trzeba tylko znaleźć kasę. Z tym już niestety - podobnie jak w przypadku regionalizacji ;) - gorzej. Jako student do tych szczęściarzy nie należę i podróżuję na razie tylko "służbowo";).

Z łącznikiem jest rzeczywiście coś nie tak. Szeroko zakrojona reklama to jedyna szansa na wypromowanie wydarzenia. Pytanie tylko, czy kulturę da się wypromować jak proszek do prania?
Dorota Magdalena S.

Dorota Magdalena S. psycholog, filolog
rosyjski

Temat: Jak sie masz Cool-turo?

Karolina P.:
Z łącznikiem jest rzeczywiście coś nie tak. Szeroko zakrojona reklama to jedyna szansa na wypromowanie wydarzenia. Pytanie tylko, czy kulturę da się wypromować jak proszek do prania?

A propos, co się stało z telewizyjnymi programami
"Pełna kultura" i "Trochę kultury"?...Jakos dawniej na nie wpadałam łączając tv bez potrzeby wertowania programu...A może powstały jakies inne?...Przynajmniej o równie intrygujących tytułach?...

Temat: Jak sie masz Cool-turo?

"Nowe miasto" lubię. Mają fascynującego redaktora:>
Sławek Wójcik

Sławek Wójcik Jeśli masz temat do
omówienia,
zapraszam. 10 lat
zajmuję ...

Temat: Jak sie masz Cool-turo?

Karolina P.:Zauważyłam tendencję do regionalizacji, i jak najbardziej ją popieram:). Mam wielu znajomych ze studiów, którzy w weekendy wsiadają do pociągu i jadą w Polskę. "Zaliczenie" spektakli z afisza Teatru Starego przestaje im już wystarczać. Festiwale, koncerty, wystawy, których jeszcze nie widzieli - takich punktów jest na mapie mnóstwo, trzeba tylko znaleźć kasę. Z tym już niestety - podobnie jak w przypadku regionalizacji ;) - gorzej. Jako student do tych szczęściarzy nie należę i podróżuję na razie tylko "służbowo";).

Z łącznikiem jest rzeczywiście coś nie tak. Szeroko zakrojona reklama to jedyna szansa na wypromowanie wydarzenia. Pytanie tylko, czy kulturę da się wypromować jak proszek do prania?


Zgodzę się, że studencka kieszeń zwykle nie wytrzymuje ciężaru podróży przez całą Polskę za wydarzeniami kulturalnymi. Plus jest taki, że co raz cześciej wydarzenia są darmowe, tak więc trzeba zainwestować w bilet, papu i ewentualnie nocleg (w erze netu to już coraz mniejszy problem - znajomych mamy prawie wszędzie).

Wielkie kampanie medialne to niestety zaszczyt nielicznych. Praktycznie żadne wydarzenie kulturalne nie ma na to szans. Ale z drugiej strony, czy takie szanse mieć musi? Czy kultura potrzebuje masowej promocji? Czy to ma sens ekonomiczny? W końcu kultura, szczególnie ta wyższa niejako z definicji jest niszowa. Co za tym idzie, masowa reklama nie ma sensu ekonomicznego, bo dotrze do wielu, ale ile procent z nich przyciągnie?

Kultura nie musi być promowana jak proszek do prania - proszku używa każdy, czy jest głupi i biedny, czy głupi i bogaty, czy mądry i biedny, czy mądry i bogaty (celowo nie obrażając nikogo). W kulturze jednak uczestniczy tylko część tych, którzy piorą rzeczy.

Kultura promowana jest jak proszek tylko wtedy, gdy uda się komuś skłonić sponsora, by wpuścił mnóstwo pieniędzy w projekt po to, by jego logo masowemu odbiorcy się ukazało (zwykle z hasłem: patrz, jaki jestem fajny, kulturalny). Tymczasem nie ma na celu przyciągnięcie uczestnika.

Obecnie istnieje całkiem ciekawa tendencja do wspierania regionalizmu. Co raz częściej firmy sponsorują wydarzenia o zasięgu tysiąca, a nie setek tysięcy osób. Dlaczego? Bo zgodnie z naturą ludzką, taka firma szybciej przestaje być obca. Poza tym, im bliżej i im mniej masowo, tym więcej pozytynych emocji. A poza tym, limit skuteczności masowej reklamy powoli się wyczerpuje.

Wykorzystując tę tendencję można rozreklamować wydarzenie kulturalne, nie odwołując się do masowej reklamy proszku do prania.

W jaki sposób? To pytanie o skuteczny łącznik między kulturą a odbiorcą. Nie odczuwasz czasem, że dzisiejsza promocja kultury zachacza o promocję pasty do zębów lub proszku do prania? Ale nie w sensie masowości, lecz w sensie formułowania przekazu. Jest to wynikiem niewiedzy i przekonania, że kultura to coś takiego, że wystarczy rzucić plakat, a runą tłumy. A przecież ekonomia zna pojęcia dóbr niższego i wiższego rzędu (tzw. luksusowych). Czemu zatem, mimo nieżadko możliwości, kultury nie promuje się jak Rolls-Royce'a?

Moim zdaniem problemy są trzy:
1. brak taniego, skutecznego łącznika między kulturą a uczestnikiem
2. niedoświadczenie promotorów-organizatorów
3. większość organizatorów imprez nie ma pojęcia jak zachęcić sponsora do zainwestowania pieniędzy - a więc środków na szerszą promocję.

I tak jak mówi Pani Karolina, brak programów kulturalnych w mediach - sama zapewne zauważyłaś, że nawet tacy potentaci, jak twój pracowawca, nieco po macoszemu traktują regiony. Np w Trójmieście Gazeta sieje żenadą... (bez obazy).

Temat: Jak sie masz Cool-turo?

:P
Napisała do mnie kiedyś dziewczyna z Łodzi, która stwierdziła, że zazdrości nam poziomu Gazety w Krakowie..:P
Odnoszę wrażenie, że mechanizm jest taki: im niższy szczebel, tym "bliżej Kowalskiego". A skoro tak, gazeta nie może posługiwać się językiem, którego Kowalski by nie zrozumiał. Mój pierwszy tekst odrzucili - argumentem było słowo "ambiwalentny", które się tam pojawiło. Nie popełniam już tego błędu;).

Btw. imprez "blisko ludzi" - słyszałam, że Red Bull organizuje nastolatkom imprezy urodzinowe w klubach za free, do tego gratis lodówka napojów. Po Twojej wypowiedzi już mnie to nie dziwi:).

Piszesz ciągle o łączniku, którego - jak rozumiem - nie ma. Myślisz o stworzeniu czegoś całkiem nowego? Internet, prasa, radio i tv już nie wystarczą? A może po prostu niewłaściwie je wykorzystujemy?
Sławek Wójcik

Sławek Wójcik Jeśli masz temat do
omówienia,
zapraszam. 10 lat
zajmuję ...

Temat: Jak sie masz Cool-turo?

heheheh, apropos gazety "bliskiej kowalskiego" to rzeczywiście, w Trójmieście jest ona bardzo blisko... jesli założymy, że przeciętny kowalski w 3mieście leży na bruku...

Wiesz, tu nie chodzi nawet o język - rzecz oczywista, że należy dostosować rpzekaz do odbiorcy, inaczej po prostu przestanie go rozumieć i odrzuci takie źródło informacji. Zapewne z tego powodu, do niedawna pełna długich, wyczerpujących tesktów, Gazeta zmieniła profil na bardziej informacyjny (takie odniosłem wrażenie). Cóż, normalna droga z postępem :).

Tu chodzi o to, że gazety w moim mieście jakby ignorują to, co dzieje się w kulturze regionu. Oczywiście, jest dział kultury, ale strasznie tendencyjny, współpracujący jedynie z największymi ośrodkami, podawane informacje dotyczą jedynie głównych wydarzeń. Tymczasem kultura rozwija się również na peryferiach. Niestety, rekordy popularności - chyba we wszystkich mediach - biją kolejne wyskoki polityków, zupełnie tak, jakby wszyscy ludzie świata chcieli codziennie słyszeć o tym, kto jest był agentem lub z kogo agenta da się zrobić... jasne, z pewnością istnieje taka potrzeba społeczna, ale szukam wyjaśnienia dlaczego(?), skoro można kształtować potrzeby społeczne - w końcu pogoń za politycznymi nowinkami nie jest samoistna - nie kształtuje się potrzeby rozwoju kulturalnego?

hehehe, apropos Red Bull, to miałem okazję z nimi o mały włos współpracować. Są bardzo otwarci na inicjatywy. Z tymi lodówkami to wcale nie przesada - zwykle na organizowaną imprezę dają DJa z Red Bull Music Academy i lodówkę napojów... W ich wypadku to dobra strategia. Jak inaczej pokażą młodzieży, jak super smakuje Red Bull z wódką? 18-tki to przecież klasyka :-)
A tak na serio, to ich strategia bardzo mnie ciekawi. Ale to na przyszłość temat.

Apropos ostatniego Twojego zdania, bardzo mi się podoba twój tok myślenia :-) Przyznam, że podobnych pytań dotąd nie usłyszałem :-) Jesteś poszukiwaczem, a to wielka cecha :-)

Myśle, że nie jestem na tyle genialny, by stworzyć coś nowego :-) A internet, prasa, radio i TV są wystarczające :-) Wszystko zależy od tego jakiej formy użyjemy i co i jak zechcemy przekazać...




Sławek Wójcik edytował(a) ten post dnia 22.01.07 o godzinie 03:03

Następna dyskusja:

stand-up comedy Aldony Jank...




Wyślij zaproszenie do