Anna
S.
kaczka
dziennikarska, sroka
promocyjna, PR ptasi
i nieptasi
Temat: Festiwal Inspirowany Umieraniem - DeathRoom. Teatr Łaźnia...
DEATHROOM. ŚMIERĆ FEST to interdyscyplinarny projekt artystyczny, którego celem jest wydobycie śmierci z grobowej ciszy i przyjrzenie się z bliska trajektoriom umierania. Śmierć jest sprawą żywych. Sposób, w jaki ludzie o niej mówią i ją traktują, to sprawa kultury i jej przemian.Zamiarem projektu artystycznego DEATHROOM. ŚMIERĆ FEST jest złamanie tabu śmierci i ukazanie sztuki tanatycznej w swej wyjątkowej rozpiętości stylistycznej.
Polska tradycja tanatologiczna była i patriotyczna, i odrażająca, i ontologicznie niejasna.
Paweł Dobrowolski
Współczesne narracje tanatologiczne ponownie zmierzają ku tabuizacji śmierci. Spór o śmierć powraca w coraz to innych odsłonach, prowokowany przez mężczyzn w bieli lub czerni. Śmierć znów przestaje być integralną częścią życia, zaczyna natomiast przybierać złowieszczy kształt trupiej główki podążającej krok w krok za mistrzem Polikarpem. Istnieje jedna gloryfikowana i w pełni usprawiedliwiona - ta heroiczna, najlepiej w powstaniu. Najlepiej warszawskim. Wobec tej presji sensownej śmierci, aż wstyd umierać, tak po prostu - w domu, na wycieczce, w tramwaju. Aż wstyd przyznać, że chciałoby się umrzeć przypadkiem, od niechcenia, samemu. W kąpieli, podczas masturbacji. W knajpie nad suto zastawionym stołem. Dziś umiera się wyłącznie w cierpieniu, ze śliną ściekającą po podbródku, podczas mszy. Najlepiej za ojczyznę. Najlepiej pałowaną.
Igor Stokfiszewski.
Spektakle
koncerty
instalacje wideo
czytanie per formatywne
projekcje filmowe
improwizacje
dyskusje
OD 26 STYCZNIA DO 31 STYCZNIA
WTOREK 26 stycznia
MOJA MOLINEZJA - SPEKTAKL.
Godzina 18.00
scenariusz i reżyseria: Paweł Kamza
występują: Mateusz Janicki, Tomasz Radawiec, Tadeusz Ratuszniak, Olga Szostak, Edyta Torhan
muzyka na żywo: Joanna Słowińska, Jan Słowiński, Paweł Moszumański
scenografia: Małgorzata Szydłowska
reżyseria ruchu: Iwona Olszowska
Pani umiera. (...) Rak zapukał do ciała, nic nie da się zrobić. Pozostaje chemia - miałkie pocieszenie ludzkości. (...) Żadnych „tez". Żadnej niezgody, protestów, (...) łzawości pensjonarskiej. Żadnych tanich pocieszeń, dzierganych na kanwie wiary bądź cynizmu ateistów. Nic, tylko czekanie. Bez ozdobników, bez fajerwerków. Gołe, bezradne, surowe czekanie aż światło zwiotczeje do końca.
Paweł Głowacki
BEZ TABU – ROZMOWA / DZIADY. O OBCOWANIU ŻYWYCH ZE ZMARŁYMI.
Godzina: 19.30
Opowieść dra Piotra Grochowskiego o źródle jakże popularnego porzekadła „spieprzaj dziadu”. W gawędziarskim, ale i pełnym energii stylu opowieść o dziadach jako obrzędzie zadusznym, o dziadach noworocznych i śmiguśnych, o tych co zmarłych reprezentują i o tych co żebrzą i wędrują.
R ó w n i e ż promocja książki: Piotr Grochowski, Dziady. Rzecz o wędrownych żebrakach i ich pieśniach (Wydawnictwo Naukowe UMK, 2009)
PARTYTURY UMIERANIA – KONCERT / DANCE MACABRE.
Godzina: 20.00 - 23.00
Przez cały wieczór rozlegać się będzie w korytarzach teatru, na scenie i za sceną śpiew i lira korbowa Jacka Hałasa. ZEGAR BIĆ będzie z różnych stron i od czasu do czasu: starodawne pieśni o marnościach świata, o śmierci i wędrowaniu dusz; ku przestrodze, zadumie i pokrzepieniu wyśpiewane.
Godzina: 21.00
MUZYKANCI [re/Aktywacja] - Wieczór Tańcujący bal kostiumowy (niekoniecznie) W programie (m.in.) korowodowe tańce Transylwanii („ścieżka diabła”), tańce pogrzebowe Słowian (rekonstrukcja); dance macabre: slajdy, wizualizacje (ikonografia średniowiecza i baroku).
Na balu pojawi się (po krótkiej, siedmioletniej przerwie w działalności) zespół Muzykanci w składzie:
Joanna Słowińska – śpiew, skrzypce
Jan Słowiński – śpiew, altówka
Jacek Hałas – śpiew, lira korbowa, akordeon
Alicja Hałas – bęben obręczowy
Mikołaj Blajda – kontrabas
ŚRODA 27 stycznia
MOJA MOLINEZJA – SPEKTAKL.
Godzina 18.00
ŚMIERCIONOŚNE WERSETY - CZYTANIE PERFORMATYWNE / "ŚMIERĆ IWANA ILJICZA" Lwa Tołstoja.
Godzina 19.30
Opieka reżyserska: Marcin Liber
Czyta: Mariusz Benoit
Muzyka na żywo: Marzena Lis (fortepian) , Rafał Drewniany (laptop)
Grafika: Małgorzata Gurowska CYKL FUNERALNY
- Skończone - powiedział ktoś nad nim.
Usłyszał jeszcze to słowo i powtórzył je w swojej duszy: „Śmierć się skończyła, już jej nie ma.” Wciągnął w siebie powietrze, zatrzymał się w połowie oddechu, wyprężył się i umarł.
Lew Tołstoj
Czwartek 28 stycznia
SPEKTAKL: MOJA MOLINEZJA
Godzina 18.00
POROZMAWIAJMY O NIEJ 44 MINUTY – IMPROWIZACJA / ŚNIĄC ŚMIERĆ
Godzina 19.30.
Opieka reżyserska: Marcin Wierzchowski
Uczestnicy: Aktorzy SUPERNOVEJ, Michał Litwa Litwiniec & co., widzowie
Furtką przez którą wchodzi w nasze życie są sny. W snach nie ma tabu, nie ma ani udawania ani plastikowej namiastki wieczności, która unieważnia Śmierć na zawsze . W snach stykają się dwa światy: świat ugrzecznionej realności pełen codziennej krzątaniny i świat niewypowiedzianych słów o odchodzeniu i gaśnięciu; świat tajemniczy, ani Zachodni ani nie-zachodni. To świat w którym Śmierć jest częścią składową świata: nieodłącznym elementem życia - ani dobrym ani złym. Po prostu koniecznym. W czwartkowy wieczór tę zagadkę śmierci będą zgłębiać aktorzy spektaklu SUPERNOVA. REKONSTRUKCJA wraz z reżyserem Marcinem Wierzchowskim, Michałem Litwa Litwińcem i widzami w improwizacji: „Porozmawiajmy o niej 44 minuty - Śniąc Śmierć”. Widzowie przyjdą do teatru, wejdą na scenę i zaczną opowiadać historie. Nie będzie podziału na widownię i aktorów. Będą tylko ludzie, którzy siedzą obok siebie i próbują przezwyciężyć rodzimą, zachodnią potrzebę nieustannego zamykania na klucz drzwi z napisem ŚMIERĆ.
PARTYTURY UMIERANIA - KONCERT / REQUIEM DLA MOZARTA
Godzina: 20.30
Michał Litwiniec, Piotr Rachoń, Mateusz Rybicki – trójka wrocławskich muzyków w hołdzie Mozartowi. Pianista ekstremalny Piotr Rachoń, klarnecista wznoszony Mateusz Rybicki i multiinstrumentalista Michał Litwiniec i ich eksperymentalna podróż do nieskończoności muzyki. Suita na klasycznych tematach i wolnej improwizacji. Pianino i klarnet połączone z etnicznym brzmieniem tybetańskich gongów, chińskiego guzang oraz niezwykłego theremina - jedynego na świecie instrumentu bezdotykowego. Bazę stanowią melodie, kompozycje i harmonie zaczerpnięte z „Requiem” Mozarta.
PIĄTEK 29 stycznia
MOJA MOLINEZJA – SPEKTAKL.
Godzina: 18.00
POROZMAWIAJMY O NIEJ 44 MINUTY - IMPROWIZACJA / ŚMIERĆ POSTACI SCENICZNEJ
Godzina: 19.30
Opieka reżyserska: Natalia Korczakowska
Monolog Lidii Schneider, aktorki teatralnej, zmagającej się od kilku lat z chorobą, o śmierci.
Wybicie się Lidii Schnaider na aktorską wybitność mogło wydawać się najtrudniejsze. Jakby bez wieku. Bez tożsamości. Nie-amantka. Może być każdą - damą i rewolucjonistką w tej samej chwili. Widać, jak pilnie myśli nad tym, co robi na scenie; w jej słowach i gestach jest jakaś zdumiewająca ciężkość. Jakby niosła na plecach wszystkie rozczarowania każdej kobiety świata. Wspaniale skłamana Klitajmnestra z "Elektry" w reżyserii Natalii Korczakowskiej; pełna wątpliwości Ulrike Meinhof z "Śmierci Człowieka-wiewiórki" Małgorzaty Sikorskiej-Miszczuk.
Łukasz Drewniak
SPÓJRZ ŚMIERCI W OCZY - FILM / ISTNIENIE Marcina Koszałki
Godzina: 20.30
Po projekcji BEZ TABU - ROZMOWA.
Spotkanie z Marcinem Koszałką
Prowadzenie: Paweł Dobrowolski
Robię to wszystko dla sławy, dla kariery. Zagrałem dziesiątki epizodów, zasłużyłem wreszcie na rolę główną. To moja w pełni świadoma decyzja. Przełamując pewną granicę, chcę pozostawić po sobie ślad. Jako aktor przez całe życie doskonaliłem się w udawaniu. Na koniec chcę być sobą. Iść tak daleko, jak tylko można. Zagrać siebie. Aż do końca. Jerzy Nowak
Obaj niczego nie udajemy. Nowak mówi, że robi to dla sławy, chce zagrać rolę życia, ja mam szansę na zrobienie filmu, jakiego nie zrobił przede mną nikt wcześniej. Jesteśmy przygotowani na zarzuty, pretensje. Nie boimy się.
Marcin Koszałka.
SOBOTA 30 stycznia
POROZMAWIAJMY O NIEJ 44 MINUTY – IMPROWIZACJA / ŚMIERĆ STAWROGINA
Godzina 18.00
Opieka reżyserska: Krzysztof Garbaczewski
Performują: Katarzyna Warnke, Paulina Chapko
Tak, jak bohater Biesów przyglądam się maleńkiemu czerwonemu pajączkowi na listku geranii i dostrzegam możliwość pewnej iluzji. Polega ona na kreacji takiego świata dla powieści Dostojewskiego, w którym Stawrogin, jako kobieta mierzy się z własnym odbiciem, czyli Matrioszą i zauważa w nim Gwałt. Nie jest to gwałt jednostkowy, ani przypadkowa zbrodnia wywołana poczuciem pustki świata i bezcelowością wszelkiej eschatologii. Jest to Gwałt, który staje się manifestem współczesności, w którym współczesność się spełnia. Stawrogin występuje wówczas nie tylko, jako ofiara innego gwałtu, wyrządzonego mu w jego dzieciństwie, istniejącego jedynie w domyśle, ale przede wszystkim, jako ofiara Kultury Gwałtu. To czyni go bohaterem współczesnym i nowoczesnym. Nie zna on żadnych granic i barier. Tak, jak nie stanowi dla niego przeszkody moralność, tożsamość - tak samo płeć. Konstruuje się ona w momencie gwałtu. To Matriosza retroaktywnie zostaje wciągnięta na scenę, aby odegrać tragiczną rolę w przedstawieniu Gwałtu. W nim, poczucie winy i zbrodnia stymulują się wzajemnie, odsłaniając jedyne możliwe wyjście z zamkniętego obiegu. ŚMIERĆ Stawrogina i ŚMIERĆ Matrioszy, tak krańcowo identyczne, nie dają nadziei na zbawienie, ale pokazują czym jest czas teraźniejszy i zawarta w nim przemoc (braku) transgresji.
Krzysztof Garbaczewski
PARTYTURY UMIERANIA – KONCERT / DEATH SPORTS
Godzina 20.30
Kamil Antosiewicz i Jacek Staniszewski zapraszają na DEATH SPORTS: dwugodzinny kolaż dźwięków i obrazów drażniących najbardziej atawistyczne i pozarozumowe zakątki umysłu, a następnie na afterparty do CHILLOUT DEATHROOM.
W deformującym zwierciadle filmów klasy B, komiksów i eksperymentalnej radiofonii lat 60., ludzkie doświadczenie przestaje być, tym czym w istocie jest: nieustającym pasmem drobnych czynności, rutyn i rytuałów, wykonywanych bezwiednie gestów i małych decyzji. W filmie "Tetsuo" Shinya Tsukamoto taką formą jest samotworzący się ze złomu i metalowych odpadów człowiek-maszyna, przekraczający biologiczne granice życia i śmierci w akcie absurdalnej destrukcji. Podobne próby odrealnienia nieefektownej, bolesnej i całkowicie wyzutej z wszelkiego monumentalizmu śmierci widać też w mitologii wampirycznej i zombie, czy w filmach o wrogich kosmicznych przybyszach posługujących się dematerializującym promieniem. Śmierć nie zawsze jest tandetnym gagiem, choć nim bywa. Skandaliczność śmierci nie jest też właściwie obecna w horrorach gore i w tworzących nowego idola w postaci psychopatycznego mordującego monstrum slasher movies. Widać tu wciąż symulację i teatrzyk - konstytutywny dla tego podgatunku "Texas Chainsaw Massacre" to groteska na miarę Hieronymusa Boscha, a nie kryminalistyczna analiza rozprysku krwi i DNA. W ramach obowiązującego kultu młodości, tabu śmierci które - jak w "Śmierci w cywilizacji Zachodu" pisze Vovelle - w XX wieku zastąpiło obowiązujące do tej pory tabu seksu, dotyczy nade wszystko kultury. Zdarzają się jednak wyjątki, przypadki specjalne i partykularne wizje, ale zasada odrealnienia obowiązuje. W końcu, śmierć pod namiotem tlenowym na grypę A1NH1 nie jest tak ekscytująca, jak uczestniczenie w jakimś spektakularnym danse macabre.
Pokaz dokumentacji akcji Mirka Kaczmarka STYPA.
No dobrze, urządziłem kiedyś happening Stypa. Wcześniej dałem nekrologi do prasy, że właśnie umarłem i zapraszam na pożegnanie do galerii. Na stole leżał mój trup naturalnej wielkości i nagusieńki, nad nim - telewizor z filmem, jak to sobie fruwam jako aniołek. W pewnej chwili pojawiam się i kroję moje zwłoki częstując gości. To był tort cytrynowy, ale doskonale spreparowany. Niektórzy się na mnie poobrażali i był mały skandal.
Mirek Kaczmarek
NIEDZIELA, 31 stycznia
BEZ TABU – ROZMOWA/ z Angeliką Kuźniak spotkanie na temat książki UBRANIA ŚMIERTELNE
Godzina 17.00
Prowadzenie: Marta Waldera.
Szanowni Państwo,
pracuję nad reportażem o tradycji przygotowywania ubrań na śmierć. Często zdarza się, że ludzie za życia przygotowują ubrania, w których chcieliby zostać pochowani. Szukam osób, które zgodziłyby się porozmawiać i takie ubrania pokazać. Za wszelka pomoc będę wdzięczna i proszę o kontakt mailowy.
Pozdrawiam
Angelika Kuźniak
Śmierć? Nie uchodzi o tym rozmawiać, wybacz. To problem każdego z osobna. Śmierć zawsze szyta jest na miarę.[/b]
Konrad Kuzyszyn
[i]Czym jest śmierć? Nie do końca rozumiem.
Wydaje mi się, że istnieje reinkarnacja. Jest w tym dla mnie jakaś pociecha. Śmierć będzie takim przejściem.
Mój zawód jest właściwie oswajaniem śmierci, spotykaniem się ze zmarłymi.
Kiedy gram nie gram siebie. Daję tylko swoją powłokę fizyczną i psychikę. Wspominam kogoś.
Śmierć jest kolejną rolą.
Mówi się: graj spektakl tak, jakby to był ostatni spektakl. Czyli żyj tak, jakby to był ostatni dzień życia. Co nie znaczy oczywiście, że muszę doświadczyć wszystkiego przed śmiercią. Nietzsche twierdził, że człowiek jest istotą wybierającą.
Śmierć jest sprawiedliwa. Wobec niej wszyscy jesteśmy równi.
Janusz Stolarski
SPÓJRZ ŚMIERCI W OCZY - FILM / A CZEGO TU SIĘ BAĆ? Małgorzaty Szumowskiej
Godzina 18.00
Póki nieboszczyk jest w domu, traktuje się go jak żywego. Jakby wciąż z nami w domu był. Jest czas na pożegnanie się. Każdy z rodziny czy gości spędza z nim jakiś czas sam, mówiąc do niego, czuwając, modląc się. Możemy zrobić dla umarłych bardzo wiele, a tym samym pomóc sobie uporać się z własnym żalem i smutkiem. Nie ma żadnych granic, żadnych barier pomiędzy tym, co zwykliśmy nazywać życiem i śmiercią... (…)
Zaczęło się od tego, że umarł mój sąsiad na Mazurach - opowiada Szumowska. - Sąsiadka mówi do mnie: „Przyjdzie, zrobi zdjęcie. Na pamiątkę". Zawahałam się, ale wzięłam aparat. Mąż leżał w pokoju. Sąsiadka opowiadała szczegółowo, jak umierał: na rękach syna, trzy razy westchnął i oddał ducha. Dzieci maleńkie, pięcioletnie, biegały wokół dziadka nieboszczyka. Położyli go nie w trumnie, tylko na zamrażarce - to się nazywa „zimne łóżko". Otoczyli mnóstwem plastikowych kwiatów. Zasłonili wszystkie okna, bo taki obyczaj. Zatrzymali zegary. Rodzina z Ameryki już była zawiadomiona, kupowała bilety na samolot. A z okolicznych wsi zaczęli zjeżdżać traktorami. Płaczki zostały wezwane i od razu zawodziły w imieniu zmarłego: „Już idę do grobu, ciemnego, smutnego. Tam będę spoczywał, aż do Dnia Sądnego...". Uczestniczyłam w tych uroczystościach razem z nimi przez siedem dni. Przez trzy dni nieboszczyk leżał, a wokół niego modlono się, biesiadowano. I później, po pożegnaniu z domem i po pogrzebie, przez trzy kolejne dni spotykali się w jego pokoju na śpiewy, modły, jedzenie. Pomyślałam, że muszę zrobić o tym film. Nawet niejeden. W tym pierwszym słucham opowieści sąsiadów o obrzędach, o nieboszczyku, o stosunku do śmierci. Scena, w której sąsiadka prosi mnie o zdjęcie, znajdzie się w mojej fabule, którą właśnie zaczynam. Moja bohaterka robi zdjęcie umarłemu, a potem w jej życiu wszyscy zaczynają umierać. Dziewczyna zastanawia się zabobonnie, czy to dobrze, że zrobiła wtedy zdjęcie. Ale tu nie chodzi o przesąd, tylko o oswojenie się ze śmiercią, która jest wokół nas bez przerwy...
Małgorzata Szumowska
ŚMIERCIONOŚNE WERSETY - CZYTANIE PERFORMATYWNE / SPRING OF DEATH
Godzina 19 .00
Projekt: Marcin Liber, Paweł Dobrowolski, Krzysztof Skonieczny.
Performują:
Anna Sroka, Beata Zygarlicka, Janusz Stolarski, Krzysztof Zarzecki, Mirosław Zbrojewicz.
Muzyka na żywo: ANTIGAMA
SPRING OF DEATH to udramatyzowany kolaż tekstu, dźwięków i obrazu, którego bohaterami są ludzie gotowi na śmierć. Scenariusz czytania powstał na podstawie książek Janusza Świtaja i Pernilli Stalfelt oraz reportażu Angeliki Kuźniak i Anny Bedyńskiej.
O Januszu Świtaju zrobiło się głośno, gdy w 2007 roku uderzając w klawiaturę komputera ołówkiem trzymanym w ustach, napisał list do prezydenta z prośbą o zaprzestanie uporczywej terapii. Poprosił o prawo do decydowania o swoim życiu i swojej śmierci – domagał się odłączenia od respiratora, gdy opiekującym się nim rodzicom zabraknie sił. Za jego sprawą na nowo rozgorzała zażarta dyskusja o eutanazji, a Świtaj stał się symbolem człowieka gotowego na śmierć.
MAŁA KSIĄŻECZKA O ŚMIERCI Stalfelt to podręcznik sztuki umierania adresowany do dzieci, zaś reportaż Kuźniak i Bedyńskiej to portret ludzi planujących własny pogrzeb.
Szanowny Panie Prezydencie Rzeczpospolitej Polski.
Mam dwanaście oddechów na minutę... Tylko na wydechu mogę wydać głos. Mówię z przerwami... Wtedy respirator ma wdech... Po co Panu o tym wspominam? Żeby Pan dobrze wyobraził sobie mój głos... To ja opowiadam Panu tę historię... Jestem jej bohaterem… i narratorem. Musi Pan ją słyszeć tak... jak ją... opowiadam. To nie jest głos... któremu towarzyszą wymowne gesty... Nie ma miejsca na pauzy... i podniesiony ton. Nie da się tego zrobić... Mój pan i władca... respirator marki Airox... decyduje o tym... kiedy mogę się odezwać... Z gestami rozstałem się... kilkanaście lat temu... Żeby dobrze zrozumieć... to, co mówię... musisz słuchać w tempie... dwunastu oddechów na minutę... Musisz pamiętać... że od pewnego czasu... jestem właśnie tym głosem... który musi starczyć... niemal za całe moje istnienie.
Janusz Świtaj
PARTYTURY UMIERANIA – KONCERT / ANTIGAMA.
Godzina 20.30
Antigama tworzy awangardowy grindcore od 2000 roku. Grupa założona przez perkusistę Krzysztofa Bentkowskiego (Sparagmos, Damnable) i gitarzystę Sebastiana Rokickiego (Different State, Garden Of Worm) wydała w 2002 roku pierwszy album "Intellect Made Us Blind" z wokalistą Łukaszem Myszkowskim (Sparagmos) i basistą Maciejem Morusiem (Starzy Singers, Mały Szu). Następne lata przyniosły cztery kolejne regularne albumy (Discomfort – 2004, Zeroland – 2005, Resonance – 2007 i Warning – 2009) oraz kilkanaście mniejszych wydawnictw (single, splity, kompilacje), a w 2006 roku zespół podpisał kontrakt płytowy z kultową amerykańską wytwórnią Relapse Records. Antigama wielokrotnie występowała na scenach Europy, a w 2009 roku odbyła pierwszą trasę koncertową po USA, obejmującą występ na jednym z największych amerykańskich festiwali muzyki ekstremalnej "Maryland Deathfest". Zespół współpracuje również z reżyserem teatralnym Marcinem Liberem, czego efektem był udział zespołu w sztuce "Spring Of Death" i siedem występów w Muzeum Powstania Warszawskiego w przedstawieniu "Zawiadamiamy Was, że Żyjemy". Obecnie zespół pracuje nad swym nowym albumem, którego premierę zaplanowano na drugą połowę 2010 roku. Antigama to kontrolowany chaos.
Bilety:
- na cały dzień festiwalowy 30 zł
- na wydarzenia towarzyszące bez spektaklu (26 - 29.01) 20 zł (poza 29.01, kiedy płatny jest tylko spektakl "Moja Molinezja")
- 30 i 31.01 - bilety 20 złAnna Szczygieł edytował(a) ten post dnia 20.01.10 o godzinie 10:56