Lech Tkaczyk

Lech Tkaczyk www.lech-tkaczyk.pl
; www.wydaj-sie.pl ;
www.ksiazka-nosn...

Temat: z nowego tomiku Histeria Polski

Warto nieraz porozmawiać

Nie ma dłużej co udawać
Czas o śmierci porozmawiać
Wstaję zatem wcześnie rano
Babę chwytam za kolano

I tak szepczę do niej czule
Babo podaj mi koszulę
Ja tymczasem się wykąpię
Zanim sam do nieba wstąpię

A ty miła jeśli chcesz
Me skarpety podaj też
Buty także wyczyść proszę
Ładne ciemne nie kalosze

Iść w gumiakach nie wypada
Pies zaczyna już ujadać
Nie ma co się dłużej biedzić
Oj ucieszą się sąsiedzi

Co psiajuchy są zazdrosne
Nie płacz babo czuję wiosnę
Także mokry deszcz i bzy
Na nic żale ani łzy

Już anioły pędzą chmarą
Czas się żegnać z moją starą
Daj więc pyska duszko ma
Spadam zatem na raz dwa

Tylko jeszcze głośno beknę
Ukrop czuję jakby w piekle
Co żoneczko tam gotujesz
Sos przypalasz czy nie czujesz

Że coś w kuchni dzieje się
Ze mną nadal nie jest źle
Idę się wykąpać w wannie
Ciało wytrę dość starannie

Bo nie lubię brudnym być
Kiedy już przestanę żyć
Patrzę w lustro śmierć już stoi
Nic cholera się nie boi

Więc ją straszę głośnym hu
A ta milczy niczym wół
Znów więc krzyczę twoja mać
Musisz przy tym lustrze stać

Gębę też znajomą masz
To jest mej kochanki twarz
A ty wredna śmierci cwana
Powiedz lepiej co u Pana

Czy tam macie komputery
Mów mi prawdę do cholery
Ja roboty dużo mam
Więc nie będę siedział tam

I wciąż patrzył sam na siebie
Chcę zajęcie mieć też w niebie
Czy tam kiosk jest z gazetami
I księgarnia z bajeczkami

A atrament mów powoli
Czy nie widzisz krzyż mnie boli
Więc fotelik życzę sobie
Nie chcę leżeć płasko w grobie

Trumna dla mnie chociaż śliczna
Trochę jest już archaiczna
A więc zamiast byle czego
Kupcie konia drewnianego

Na nim pędzić chcę po niebie
Kiedy będzie Bóg w potrzebie
Ja lekarstwo szybko kupię
Ale mnie dziś w krzyżu łupie

Woda kapie cicho z kranu
Śmierci dobrze się zastanów
Czy więc warto mnie zabierać
Czasu nie mam też umierać

Wierszy jeszcze kilka znam
Jeśli chcesz to dwa ci dam
A ty zanieś je do Pana
Widzisz wody nie ma w kranach

A ja brudny iść nie mogę
Zatem ruszaj sama w drogę
A ja idę do kobiety
Powiem jej że dziś niestety

Nie umieram na nic trud
Żyję Panie przez ten brud
Co go w sobie trochę mam
Brud swój Boże dobrze znam