Maria S.

Maria S. Civis totius
mundi...

Temat: Zbiorowy portret Polski w nieustannej pogoni za Zachodem

Dlaczego zniknęły PRL-owskie stołówki? Co ma wspólnego przedwojenny kabaret z clubbingiem. Czy Polacy mają większego kaca niż inni? Na te frapujące pytania w absolutnie poważny sposób odpowiada książka „Obyczaje polskie”.

Czy można napisać rzetelną, a zarazem fascynującą historię kulturowych przemian XX wieku, bazując na hasłach „pralka Frania”, „ogródki działkowe” czy „dansing”? Okazuje się, że tak – zespół badaczek z Instytutu Kultury Uniwersytetu Warszawskiego pod kierunkiem Małgorzaty Szpakowskiej dokonał niemożliwego, tworząc hasłową encyklopedię XX-wiecznych obyczajów, którą czyta się jak zajmującą powieść.

Nie ma tu chronologii, suchych danych i beznamiętnego opisu zjawisk. Jest za to zbiór opisanych drobiazgowo i z polotem haseł, które – zdaniem autorek – zawierają klucz do zbiorowego portretu Polski w 20. stuleciu. Największą zaletą jest sięgnięcie do różnorodnych źródeł – cytowane liczby statystyczne poparte są wyrazistymi przykładami z rozmaitych dziedzin kultury i życia społecznego. Autorki z zadziwiającą pieczołowitością wyłowiły z książek, filmów i gazet cytaty ilustrujące naukowe badania – tak oto Gombrowicz, Różewicz, Bareja czy telewizyjne seriale okazują się doskonałym źródłem antropologicznej i socjologicznej wiedzy.

Jak zatem zmieniały się Polska i obyczaje jej mieszkańców w ubiegłym wieku? Niewątpliwie był to wiek największego rozwoju techniki – radio, tv, samochód, komputer i Internet odmieniły ludzką egzystencję, to oczywiste. Ale już nieoczywisty jest fakt, że rozpowszechnienie pralki znacząco wpłynęło na rozpad więzi rodzinnych, a klozet ze wstydliwego przedmiotu zmienił się w wizytówkę i chlubę większości mieszkań. Autorki z pasją rozprawiają o upublicznieniu fotografii, która z mroków rodzinnych albumów wyszła na wolność, stając się najbardziej dostępną ikoną rzeczywistości obrazkowej.

Lekturze „Obyczajów polskich” towarzyszą trzy podstawowe konstatacje. Po pierwsze – był to wiek wyjątkowo zróżnicowany, w którym masowa infantylizacja popkultury, a w ślad za tym całego życia społecznego, sąsiaduje z celebrowaniem cywilizacji śmierci i największą w dziejach eskalacją przemocy. Po drugie – był to wiek nieustannej pogoni naszego kraju za mitycznym Zachodem. Przyjmowaliśmy pomoc od Zachodu, byliśmy zapatrzeni na Zachód, naśladowaliśmy Zachód, wyjeżdżaliśmy na Zachód i wreszcie (prawie) staliśmy się Zachodem.

Po trzecie wreszcie – było to 100-lecie kobiet. Duża liczba haseł (takich jak anoreksja, depilacja, feminizm, likwidacja aborcji, mini, pigułka, porodówka, tampon, topless) pokazuje, że wyrównanie ról społecznych miało niebagatelną rolę w wizerunku współczesnych obyczajów. Co jeszcze rzuca się w oczy? Choćby postępujący rozpad więzi społecznych. Ale to już temat na kolejną pracę, podsumowującą polskie obyczaje w wieku XXI.

(ŻW)