Maria
S.
Civis totius
mundi...
Temat: Yad Vashem prowadzi rozmowy o freskach Schulza
Jerozolimski instytut Yad Vashem po raz pierwszy przyznał, że prowadzi z Ukrainą rozmowy o ostatecznym uregulowaniu sprawy fresków Bruno Schulza, wywiezionych potajemnie z jego rodzinnego Drohobycza do Izraela w 2001 r. - podała w środę ukraińska sekcja radia Deutsche Welle."Ukraina gotowa jest przekazać freski w długookresową dzierżawę instytutowi Yad Vashem, w zamian za co strona izraelska uzna je za część spuścizny narodowo-kulturalnej Ukrainy" - informuje radiostacja, powołując się na komunikat Yad Vashem.
Dyrekcja instytutu zaprzeczała dotychczas, by prowadziła z Ukraińcami jakiekolwiek rozmowy na temat fresków Schulza.
Jak poinformował niemiecką radiostację attache kulturalny ambasady Ukrainy w Izraelu Maksym Osawoliuk, rozmowy "rzeczywiście trwają, a po ich zakończeniu dojdzie do podpisania umowy, w której znajdzie się zapis o prawach Ukrainy wobec spuścizny drohobyckiego artysty".
Potajemne wywiezienie z Drohobycza fresków, jakie Schulz namalował tam przed śmiercią w 1942 roku, wywołało duży rezonans zarówno na Ukrainie, jak i w Polsce i spotkało się z międzynarodową krytyką pod adresem instytutu Yad Vashem.
Bruno Schulz (1892-1942), polski pisarz i grafik żydowskiego pochodzenia, został zastrzelony przez gestapowca podczas likwidacji drohobyckiego getta. Trzy freski namalował w roku swej śmierci jako ilustracje do niemieckich baśni ludowych, na ścianach pokoju dziecinnego w willi w Drohobyczu, zajmowanej przez naczelnika gestapo Feliksa Landaua. Wśród namalowanych postaci jest woźnica, któremu autor "Sklepów cynamonowych" nadał własne rysy.
Po II wojnie światowej Drohobycz wszedł w obręb radzieckiej Ukrainy. Na początku lat 90. po upadku ZSRR i odrodzeniu zainteresowania dziełami Schulza, Polska i Ukraina zainicjowały powstanie muzeum poświęconego jego pamięci. Na początku 2001 roku zidentyfikowano willę, w której mieszkał Landau i odnaleziono w niej uszkodzone freski. Kiedy ukraińscy i polscy eksperci rozpoczęli badania nad freskami i zastanawiali się nad sposobem ich konserwacji i ekspozycji, dzieła zniknęły.
W maju 2001 roku Yad Vashem przyznał, że freski Schulza są w jego magazynach. Później ujawniono, że zatrudniony przez Yad Vashem człowiek przekonał właścicieli mieszkania w willi do sprzedania instytutowi fresków za nieujawnioną sumę. /Jarosław Junko(PAP)