Maria S.

Maria S. Civis totius
mundi...

Temat: Pijackie Polaków rozmowy

"Psie głowy" – najnowsza powieść Marka Nowakowskiego – to maleńkie (objętościowo) arcydzieło, w którym groteskowa sielanka polskiej prowincji niepostrzeżenie przemienia się w pełne furii oskarżenie wysuwane pod adresem rodaków.

Ten stary złodziej”, wydany równo pół wieku temu pierwszy zbiór opowiadań Marka Nowakowskiego, opatrzony był entuzjastyczną recenzją napisaną przez Marka Hłaskę. Autora „Pierwszego kroku w chmurach” zafascynowały w pisarstwie kolegi literacka zręczność, słuch językowy, a przede wszystkim tematyka – jakże podobna do tej, którą posługiwał się sam Hłasko.


Menele i polityka

Nowakowski z upodobaniem przyglądał się wielkomiejskim peryferiom, zaniedbanym dzielnicom i ich mieszkańcom – warszawskim cwaniakom, złodziejom, pijakom, prostytutkom – ludziom ze społecznego marginesu. Z czasem w jego opowiadaniach i powieściach krąg bohaterów zaczął się jednak poszerzać o przedstawicieli innych klas społecznych, wciąż jednak specyfiką jego prozy było portretowanie czarnych stron PRL-owskiej rzeczywistości.

W latach 80. ubiegłego wieku w utworach Nowakowskiego do głosu dochodzi polityka (słynny „Raport o stanie wojennym”), nieco później na plan pierwszy wysuwają się wątki autobiograficzne. W ostatnich latach pisarz poświęcił się tematyce nostalgicznej („Powidoki”, „Nekropolis”). Wydawało się, że powrót „starego, dobrego Nowakowskiego” jest już niemożliwy.

Wydana właśnie krótka powieść „Psie głowy” jest zaskakującą woltą, odnoszącą się wprost do najznamienitszych utworów pisarza. Mamy więc znów do czynienia z pijaczkami, którzy w nieskrępowany sposób wykładają swoją życiową filozofię; kolejny raz możemy podziwiać zdolność autora do zręcznego w swej lapidarności opisu beznadziejnej egzystencji.

Przede wszystkim jednak jest to powrót do serii utworów z lat 90. („Homo Polonicus”, „Grecki bożek”, „Strzały w motelu George”), ukazujących przemiany społeczno-polityczne w nowej Polsce. Opisywał wówczas Nowakowski nowe, zdziczałe obyczaje raczkującego kapitalizmu, ironicznie złorzeczył na siłę pieniądza przemieniającą ludzi w zdehumanizowane indywidua.

„Psie głowy” to komentarz do tamtych utworów, wyrosły z poczucia bezsilności i wściekłości, że przez niemal 20 lat nic się nie zmieniło.


W gorsecie przywar

Piątka bohaterów powieści to pijaczkowie przesiadujący całe dnie pod sklepikiem we wsi, której złote czasy przeminęły wraz z upadkiem miejscowego PGR-u. Zaczyna się niewinnie, niemal sielsko – upalny dzień, beztroskie wysiadywanie na sklepowej werandzie, rozmowy przy piwie, niewybredne żarty.

Stopniowo jednak w opowieściach bohaterów pojawia się coraz więcej jadu. Oto typowy „homo polonicus” – pijany, bełkoczący coś o wielkiej historii, o kraju, narzekający na wszystko, a zarazem niemogący zmusić się do żadnej pracy...

„Psie głowy” to jednak nie tylko ironiczny obrazek z polskiej prowincji – to przede wszystkim wściekły pamflet na uporczywe trwanie w gorsecie narodowych przywar. To tekst, w którym czara goryczy i odrazy do żałosnych rodaków musiała się przelać. Nieprzypadkowo Nowakowski nie piętnuje swoich bohaterów, by tym bardziej wymowna była scena finałowa, w której senne, pijackie majaki zamieniają się we wściekłą odautorską tyradę przeciwko polskiemu stuporowi, stają się współczesną walką o rząd dusz. A może nawet klątwą: „niech wasze siły się wytracą, spróchnieją mózgi, skamienieją serca!”

Cóż z tego, skoro nazajutrz ten senny ból istnienia zostanie zamroczony kacem i kolejnym takim samym prowincjonalnopolskim dniem?

Źródło : Życie Warszawy