Przemysław
Szewczak
Major Incident
Manager Lead,
Capgemini Eastern
Europe
Temat: Szukam chętnych do ćwiczeń prozatorskich
Witam!Ech, trochę świeży jestem, jak na tę społeczność, ale mam nadzieję, że znajdzie się ktoś, kto się odezwie. O co chodzi? Pisuję, głównie prozę. Źle czy dobrze, ciekawie czy nieciekawie... powiedzmy, że najbliżsi (z całym dla ich godności szacunkiem) niekoniecznie są obiektywnym źródłem krytyki dla mnie (wyjąwszy moją kochaną żonę i Szymona). Szukam więc podobnych mnie zapaleńców, którzy dołączyliby się do takich zewnętrznych, prozatorskich warsztatów literackich. Po co? Ano, żeby takie pisanie "dla siebie i nie-siebie" lepsze było.
Na czym zabawa polega? Cóż, jest ona w przeraźliwie nudny sposób prosta. Jedna z osób (co tydzień inna) rzuca tytuł opowiadania, jakie wszyscy (z tą osobą włącznie) muszą napisać na tydzień kolejny, vel dwa tygodnie.
Wiem, wszyscy niemal tutaj pracujemy, ale chyba tydzień na taki short story powinien starczyć. Tematyka dowolna, ważne, żeby opowiadanie było pisane pod tytuł zadany. Takie opowiadanie wysyła się mailem (w formacie .odt, .doc lub .txt, bez innych dziwadeł, proszę... i nie bezpośrednio w treści maila, tylko jako załącznik...) do reszty osób będących w takowej grupie pisarsko-krytycznej do oceny, po czym odbiera się od nich poprawki via mail i szlifuje do połysku. ;D No i vice versa - trzeba czytać uważnie opowiadania innych, zaznaczać (podkreśleniem najlepiej) ewentualne błędy, dopisywać w nawiasach sugestie (nie gotowe akapity!) i odsyłać. Ciężka robota dla wszystkich.
Każda z osób na warsztatach ma swój własny warsztat literacki i własne doświadczenia z literaturą, dlatego skupiamy się na krytykowaniu ewidentnych nieścisłości w fabule, błędach stylistycznych, i tym podobnych (matko, mam nadzieję, że nie ort'ów...). Staramy się, aby nasze upodobania literackie nie wpływały na ocenę opowiadań jako takich. Tu mam na myśli takich np. informatyków z zawodu, co mogą pisać coś w stylu: "Ej, w sumie błędów nie miałeś, ale opowiadanie jest ogółem do d... bo to fantasy jest przecież, a każdy wie, że fantasy to kicha, bo nielogiczne, tangens, cotangens!" (informatyków lubiących fantasy pozdrawiam serdecznie^^). Poglądy na literaturę chowamy do kieszeni, im większa rozpiętość gatunkowa, tym lepiej ;D Pamiętajmy, że to ma nas doskonalić; nie bawimy się w Kuby Wojewódzkie. Uwagi pisać należy z rozsądkiem. Jeśli mamy wątpliwość co do własnej wiedzy odnośnie prawideł rządzących językiem i składnią, piszemy "coś mi się tu i tu nie podoba" a nie "pisze się rzaba, nie żaba, dyftongu jeden!". To chyba jasne, nie? ;D
Jakie są plusy warsztatów? To pozostawiam do indywidualnego przemyślenia. Minusy pisania na warsztaty - zjada czas, wystawia "moje maleństwa" na krytykę nieznanych osób, zmusza do pisania, frustruje.^^ Po takiej "zachęcie" muszę dodać, że będąc w zamierzchłych czasach licealistą, uczęszczałem na takowe warsztaty, klnąc na czym świat stoi na tych, którzy "nie doceniali", na "wrednego i czepialskiego" prowadzącego. Dzisiaj jest to chyba moje najmilsze wspomnienie z liceum a i moje pióro zyskało na tamtych warsztatach wiele. Dlatego - zapraszam masochistów - fanatyków do cotygodniowego wypuszczania nowego potomstwa w świat. Czy wydruk i do szuflady, czy w skórę i na półki do np. EMPiK'u - to nie istotne. Piszcie na moją skrzynkę w GoldenLinie, jeśli chcecie ze mną popracować ;D
Ganbatte-yo!