Temat: jak to jest z wydawaniem?
Weronika Świerzewska:
Jest tutaj nas (że sobie pozwolę dołączyć mą skromną osobę do tego szacownego Grona) troszeczkę, płodnych (podejrzewam i bez urazy - stwierdzam), wesołych i pełnych zapału pisarzy (o! to duże słowo, ale przecież nam się należy).
Mnie jeszcze nie ;-)
Jonathan Carroll dopiero po bodaj 3 książce zaczął mówić o sobie pisarz ;-), to że się pisze, nie czyni z nas pisarzy ;-)
Rodzi się zatem pytanie - wydawać czy nie wydawać?
Ależ oczywiście :-) Koniecznie!
Inaczej po co pisać? Dla siebie? niby można, ale to nie to samo, nie ma dreszczu emocji ;-) czytelnika, życia.
Ktoś może ma już jakieś doświadczenie?
Tak, chwilowo bezskutecznie, ale to było dawno i mało prawdziwe. Szybciej coś dziennikarskiego wyjdzie, wywiady z pisarzami fantastyki ;-)
Wysyłasz do wydawcy, najlepiej druk, streszczenie, dane o sobie i czekasz ok 3 miesięcy co będzie dalej. Najczęściej piszą TAK lub NIE czasem zdanie więcej ;-)
Generalnie należy próbować do bólu, jak nie w tym roku, to później, może coś przerobić? Dopisać? zawsze warto!
A jak to jest potem z uwolnioną szufladową twórczością? Rwie się na skrzydłach wesołych podskoków i dąży do wdarcia się w umysły nowych czytelników, czy raczej stagnacja, brak chętnych, człowieczeństwo dzisiejszego dnia nie czyta i czytane być nie chce?
Społeczeństwo czyta czyta ;-) całe szczęście, pokazują to takie grupy jak ta, czy książki na GL, generalnie nie zginie książka ;-) nie dam jej! ;-)