Temat: Grupa wsparcia dla debiutantów
Tak, systematyczność jest kluczem do sukcesu. Dobrze mieć dobre założenia. Niestety często gubię ten klucz. Czasami piszę dzień w dzień po kilka stron, a czasem są tygodnie posuchy. U mnie z weną raczej jest tak, że jeśli mam spokojny umysł, brak większych problemów na horyzoncie i spokój wokoło to mogę skupić się i pisać. Jak wokoło burza to nie mam szans na zebranie myśli i napisanie czegoś konkretnego. Z drugiej strony, kiedy mam totalny luz to ogarnia mnie lenistwo i po prostu nie chce mi się.
Druga sprawa jest taka, że często te fragmenty, które piszę w szybszym tempie mają szybsze tempo. Czasem wręcz za szybkie. Później tracę czas na rozciąganie akcji, która może przytłoczyć czytelnika (Alino ten problem pojawił się w moim opowiadaniu, którego wstęp przesłałem).
Co mogę powiedzieć. Każdy ma swoje tempo. Czasem bywa, że zatnę się w jakimś miejscu i nie mogę go przeskoczyć przez kilka tygodni. Jedna książka, którą piszę dla dziesięcioletniego syna czeka przed murami miasta od października. Na pewno skończę. Mam praktycznie plan całej pierwszej części i majaczący szkic drugiej, ale...
Jak to Łukaszu napisałeś: łatwiej wychodzi rozpoczynanie niż kończenie. Mogę się pod tym podpisać. Praktycznie mam kilka projektów, nad którymi pracuję i każdy z nich zahacza o inny gatunek literacki. Po prostu na dziś szukam kierunku, w którym będę czuł się najlepiej. Nie próbowałem jeszcze romansu i jakoś mnie nie ciągnie - he he he.
Więc by się dalej nie rozpisywać:
Alino chwali się systematyczność!
Moniko krótkie formy to wspaniała zabawa i możliwość doskonalenia warsztatu. Trochę ciężej się wybić niż z powieścią (ponoć), ale duża liczba dzisiejszych twórców zaczynała od publikacji opowiadań.
Iwono życzę wielu cichych nocy :-P
Krystianie mi też po pracy nic się nie chce, choć nie mam absorbującej (he he he), ale co dzień warto znaleźć czas na hobby i odrobinę przyjemności. To poprawia pewność siebie i sprzyja sukcesom na innych płaszczyznach życia. Chwalisz się setką. Ja w żadnym z projektów setki nie przekroczyłem, ale w sumie to jest tego prawie dwie setki.
Łukaszu, co ja mogę powiedzieć... Nie wyobrażam sobie na dziś pisać poradników, bo obawiam się, że ktoś mógłby znaleźć mój adres i siekierką podziękować za udzielone w książce dobre rady :-D Może jak stuknie mi pięćdziesiątka, a na koncie będę miał dwadzieścia bestselerów to zacznę radzić...
Jeszcze się zapytam, czy planujecie całkiem przerzucić się na zawodowstwo, czy traktujecie to jedynie jako hobby, z którego może raz po raz skapną jakieś drobne?