konto usunięte

Temat: Słoneczniki...czy w istocie stanowią odzwierciedlenie...

Paweł Zamorski:

Poruszające...
historyk i krytyk sztuki - czy sam tworzy?
Pewne jest to, że nic nie rozumie. Zapalczywość i bunt są właściwe, źle ukierunkowane tracą swoją siłę i moc. Chęć zbudowania własnego wizerunku kontestatora i non-konformisty na niegrzecznym odnoszeniu się do dyskutantów, bez świadomości tego z kim tak naprawdę wymienia się poglądy zdradza kompleksy i swoistą aberracją w postaci pragnienia pozostawania w kręgu wydumanych quasi znawców sztuki.
W odróżnieniu do krytyków i tylko krytyków jestem twórcą i mam większe prawo wypowiadać się na temat jakiejkolwiek twórczości niż jakikolwiek niedoszły "artycha", który przesiaduje w modnych knajpkach dla aspirujących "do czegoś tam"

W porządku, załóżmy, że jedynie Pan ma rację, jedynie Pańskie dossier, w przeciwieństwie do mojego, jest autentyczne i tylko Pan, jako autentyczny artysta i krytyk, ma prawo się wypowiadać.
W takim razie, proszę odpowiedzieć na pytanie:

Który z punktów w Pańskim dossier świadczy o pójściu nonkonformistyczną, zdeterminowaną i autentyczną drogą artysty?
Jakie jest Pańskie przygotowanie merytoryczne do dekretowania nam swojej roli artysty, bądź krytyka?

Na „bycie krytykiem” potrzeba wielu lat doświadczeń, ciężkiej badawczej pracy oraz całkowitego poświęcenia wyłącznie tej dziedzinie. Nie można służyć dwóm panom: nie można być geniuszem sztuki, a jednocześnie niezastąpionym dyrektorem korporacji.
Pańskie dossier ewidentnie świadczy o wyborze kariery biznesowej i ślepy by chyba zauważył, że nie ma tam niczego, co by dowodziło Pańskiemu dekretowi.
Załóżmy jednak, że tak jak tego dowodzi, jest Pan artystą, powiedzmy na miarę van Gogha… Wówczas, tak jak on, poświęciłby Pan całe swoje życie tylko i wyłącznie sztuce. Bez pójścia na kompromisy ze zmaterializowaną rzeczywistością. Krawat i notebooka zamieniłby Pan na paletę i fartuch. Tylko taka postawa byłaby autentyczna.

Każdy z nas, podobnie jak Pan, może sobie wiele rzeczy zadekretować. Mogę powiedzieć, że lepiej od Pana znam się na: „dokonywaniu okresowych kontroli funkcjonalnych, prowadzeniu działań marketingowych, pozyskiwaniu klientów instytucjonalnych, dokonywaniu analiz kredytowych, klasyfikacji ekspozycji kredytowych, prezentowaniu wniosków kredytowych”, etc... Tylko, co z tego wyniknie? Kto uwierzy w tę ewidentną bzdurę, pustą dekretację, taką samą, jaką Pan nam usiłuje wcisnąć?

A nawet, niech będzie, jest Pan artystą... to w takim razie, gdzie są Pańskie dzieła? Niech się Pan nimi pochwali!
Czemu mówi Pan „ja”, a nie pokazuje artystycznego dossier? To dzieła mają mówić o Panu, a nie Pan o dziełach, czy jeszcze gorzej, o sobie.
Jeśli dla Pana van Gogh jest wzorem, to proszę wziąć z niego przykład. On nie mówił: „ja, ja, ja...”, tylko „tworzył, tworzył, tworzył”... bez względu na okoliczności i bez oglądania się na odbiorcę.
Nie można być systemowcem zawierzającym ślepo konsumeryzmowi i jednocześnie dekretować sobie autentyzm twórcy...
Gdyby zaś autentycznie był Pan krytykiem sztuki, to by Pan wiedział, że dyscyplina ta, od dawna, odchodzi od pseudointelektualnej erudycji, którą się Pan popisuje. Wiedziałby Pan także, że w tej „branży” nie ma miejsca na „poprawność polityczną”, stąd czasem można, a wręcz należy, być „niegrzecznym” (skądinąd „niegrzeczne” to mogą być dzieci w przedszkolu...). ;)

Nie mam zamiaru specjalnie dla Pana upubliczniać moich dyplomów, by się uwiarygodnić w Pańskich oczach. Ale, na marginesie, gdyby w istocie był Pan szanowanym krytykiem – czyli człowiekiem ze znanej mi „branży”, to byśmy się raczej znali. Wszak ludzie z branży się znają... i na ogół bywają w tych samych miejscach. A ja znam wszystkich, kluczowych krytyków z Warszawy, zwłaszcza specjalizujących się okresie, który Pana interesuje. ;)
Jeżeli jednak się mylę, rzeczywiście Pan nim jest, w dodatku interesuje się malarstwem postimpresjonistycznym, to serdecznie zapraszam Pana na organizowaną wkrótce przez mój instytut konferencję naukową, w której będzie Pan mógł zaprezentować wyniki swoich szczegółowych badań oraz podzielić się swoją wiedzą w gronie najznakomitszych naukowców z kraju i zagranicy. Konferencja dotyczy szerokiego zakresu badawczego, także „twórczość Van Gogha”, również znajdzie tam swoje miejsce.
Szczegóły, terminy, chętnie prześlę drogą mailową.
Ps. Dodatkowo będzie także Pan mógł osobiście zweryfikować moje CV, którego prawdziwość uległa Pańskiej wątpliwości. ;)


A na koniec.
Mniej buty, więcej pokory i zdrowego dystansu do siebie życzę,
z poważaniem
HIKShistoryk i krytyk S. edytował(a) ten post dnia 03.07.08 o godzinie 02:52
Paweł Z.

Paweł Z. mgr politologii,
absolwent
Podyplomowych
Studiów Bankowoś...

Temat: Słoneczniki...czy w istocie stanowią odzwierciedlenie...

Panie HIKS, to ciągłe, uporczywe odwoływanie się do mojej profesji to jakaś obsesja! Proszę przestać o tym myśleć, proszę spać spokojnie. Poza tym, Pana długi wywód jest błędny gdyż oparty na błędnym założeniu! Pan nie jest w stanie wyobrazić sobie tego, że ludzie mogą się realizować na różnych, pozornie znoszących się płaszczyznach! Nie ciągnijmy tego tematu, ponieważ ta wymiana zdań nie ma sensu i zniechęca uczestników forum do wypowiadania się na temat.
Wyrazy szacunku,
Zamorski

konto usunięte

Temat: Słoneczniki...czy w istocie stanowią odzwierciedlenie...

Panie kochany, "jestem kobietą", jak śpiewała nasza Edytka. :-P No chyba, że ktoś woli chłopców... Nie moja w tym rzecz.

konto usunięte

Temat: Słoneczniki...czy w istocie stanowią odzwierciedlenie...

Drodzy panstwo czy warto w ten sposob rozmawiac? Tematem postow mial byc Vincent, jego zycie i malarstwo, za pieknym 'logo' grupy leje sie jad. Szkoda.
Aleksandra A.

Aleksandra A. Fotograf, Legia MTB

Temat: Słoneczniki...czy w istocie stanowią odzwierciedlenie...

Ta dyskusja chyba trochę zniechęciła potencjalnych chętnych do wypowiedzenia się na temat twórczości VVGogha. Szkoda... Ale w sumie rozmowy na temat sztuki powinny być pełne emocji, sztuka powinna poruszać, pobudzać do myślenia albo powodować wzruszenie o które byśmy siebie nawet nie podejrzewali. Czy zdarzyło się Państwu płakać na widok jakiegoś obrazu?

konto usunięte

Temat: Słoneczniki...czy w istocie stanowią odzwierciedlenie...

Rzeczywiście, dyskusja staje się coraz bardziej jałowa... i o niczym. :)
Łukasz Janin

Łukasz Janin szef, efecto

Temat: Słoneczniki...czy w istocie stanowią odzwierciedlenie...

W ogóle na takie pytania nie ma jednoznacznej odpowiedzi, to jest kwestia Gustu i interpretacji i komuś może się udać odnaleźć dokładnie to czym kierował się artysta podczas tworzenia swojego dzieła a czasami można być przekonanym co do słuszności interpretacji podczas gdy jest ona zupełnie błędna. Artysta w tym czasie kierował się myśleniem o tym o czym i tak się nie domyślimy ;)



Wyślij zaproszenie do