Zbigniew J Piskorz

Zbigniew J Piskorz www.PISKORZ.pl
sMs692094788
kreowanie wizerunku
...

Temat: Nadchodzi kres internetu, jaki dotąd znaliśmy

Nadchodzi kres internetu, jaki dotąd znaliśmy

- To jak wpychanie pasty do zębów z powrotem do tubki – tak o pomyśle Ruperta Murdocha mówią przedstawiciele konkurencji dla potężnego światowego koncernu medialnego News Corporation, którego Murdoch jest właścicielem.
Ten australijski założyciel i prezes zarządu imperium medialnego zapowiedział niedawno, że jego firma zacznie od przyszłego roku pobierać od internautów opłaty za korzystanie z internetowych wydań gazet należących do koncernu.

Zdecydowanie krytycznie do tego pomysłu odnosi się Jack Matthews, jeden z dyrektorów wykonawczych grupy Fairfax Digital Media, jednego z największych rywali News Corporation.

- Nie słyszałem o wielu takich gałęziach biznesu, które rozdawały coś za darmo przez dziesięć czy piętnaście lat, a później nagle zdecydowały pobierać za to opłaty – mówi Matthews, którego firma wydaje między innymi edycje online takich gazet, jak Sydney Morning Herald czy The Age.

Murdoch powiedział, że jest przekonany, iż czasy darmowego ściągania z Internetu dobiegają końca. Podczas specjalnej konferencji prasowej zorganizowanej na początku miesiąca, ten australijski magnat prasowy ogłosił, że gazety będące własnością News Corporation wprowadzą opłaty dla czytelników online w ciągu najbliższych dwunastu miesięcy. W skład międzynarodowego prasowego imperium Murdocha wchodzą takie tytuły jak New York Post, brytyjskie dzienniki the Sun i the Times, oraz kilka australijskich gazet, w tym między innymi the Herald Sun.

- Obecne czasy Internetu wkrótce się skończą – powiedział Murdoch analitykom. - Obecnie trwa wyjątkowa, epokowa debata nad wartością treści zamieszczanych w Internecie. Dla wielu wydawców prasy jest oczywiste, że obecny model dostępu do tych treści nie zdaje egzaminu – stwierdził Murdoch. - Jesteśmy jednym z głównych głosów w tej debacie i z pewnością będziemy przewodzić wysiłkom mającym na celu znalezienie takiego modelu dostępu do informacji w sieci, który maksymalnie zwiększyłby nasze dochody i przyniósł korzyści udziałowcom. Dni Internetu, jaki znamy są już policzone - dodał.

Jaki jest cel gry, którą rozpoczyna właśnie Murdoch? Czy chodzi tu o zarabianie pieniędzy, czy też działania zmierzające do uratowania tradycyjnej prasy drukowanej?

- Myślę, że chodzi tu o pieniądze – mówi Matthews, a do tej dyskusji zmusza go rzeczywistość.

Darmowy dostęp do informacji nie jest w rzeczywistości darmowy. Tylko na potrzeby tego artykułu przeprowadzono kilka rozmów międzykontynentalnych, a w pracę zaangażowano – poza ludźmi – także komputery, prąd, pensję, dodatki oraz co najmniej dwie duże kawy latte.

Problem w przypadku gazet polega na tym, że dochody z reklam internetowych nie wystarczają na pokrycie ponoszonych wydatków. Walka zaczyna sięgać nawet takich portali jak Google, czy Yahoo, które korzystają za darmo z informacji tworzonych przez inne organizacje.

- Z jednej strony daje nam to doskonały sposób dystrybucji, pomaga udostępniać szerszej publiczności nasze materiały i efekty naszej pracy… ale jest to też powód, dla którego firmy takiej jak Google News radzą sobie bardzo dobrze, korzystając na inwestycjach innych osób – zauważa Matthews. - Cierpią jednak ludzie, którzy tworzą przekazywane później treści - dodał.

Przedstawiciele Fairfax Media zgadzają się jednak wciąż z poglądem, że korzyści przekazywania materiałów z pomocą Google, czy innych wyszukiwarek, przeważają nad wadami tego rodzaju sytuacji. - Oceniamy to jednak na nowo każdego dnia – dodaje Matthews.

Ironią ery informacji jest fakt, że ci, którzy te informacje przekazują ponoszą największe straty. Murdoch ogłosił swoje plany podczas konferencji, w trakcie której News Corporation poinformowała, że zyski za ostatni kwartał spadły aż o czterdzieści siedem procent, do siedmiuset pięćdziesięciu pięciu milionów dolarów.

- Jasne jest, że dni 30-sto procentowych marginesów zysku są już za nami – mówi William Yarker, dyrektor londyńskiej firmy konsultingowej Deloitte współpracującej z mediami. - Pytanie związane z taką recesją dotyczy tego, czy są to zmiany cykliczne, czy zmiany na dobre. Ważne też jest to, jakie zyski byłyby w końcu możliwe do zaakceptowania - dodał.

Zapowiedź wprowadzenia opłat przez imperium Murdocha pojawia się w momencie, gdy prasa na całym świecie przeżywa głęboki kryzys w związku ze spadkiem przychodów z reklam i coraz mniejszym nakładem. Od stycznia ubiegłego roku tylko z amerykańskiego rynku prasowego zniknęło co najmniej sto dwadzieścia tytułów, wynika z obliczeń Paper Cuts, internetowej strony poświęconej przemysłowi prasowemu. W tym samym okresie pracę straciło ponad dwadzieścia jeden tysięcy osób zatrudnionych w sześćdziesięciu siedmiu gazetach.

Jedną z organizacji, które twierdzą, że przemysł medialny jest gotowy na prowadzanie zmian proponowanych przez Murdocha, jest grupa Journalism Online. Na czele firmy stoją Steve Brill, dziennikarz i biznesman, który tworzył Court TV, oraz Gordon Crovitz, były wydawca Wall Street Journal. Firma Journalism Online tworzy model mikropłatności, które mogłyby być pobierane za przekazywane informacje.

- Ci ludzie, którzy mówią, że nie da się zrobić czegoś takiego, powinni przyjrzeć się przykładom firm, które już to robią każdego dnia – mówi Crovitz. - Od dawna robią to już WSJ.com i Financial Times. Wydawcy muszą tylko zdecydować, które informacje warte są tego, by za nie zapłacić - dodaje.

Murdoch oraz Journalism Online wkraczają na terytorium, którego obawia się większość firm medialnych.

- Kluczowe pytanie, na jakie będą musiały sobie odpowiedzieć korporacje medialne jest następujące: Czy uważamy, że nasze materiały są wystarczająco unikatowe, aby ludzie przyszli do nas i byli gotowi za nie zapłacić? – zauważa Yarker z firmy Deloitte.

Problem pobierania opłat może być poważny dla firm, które od dawana udostępniają swoje strony za darmo. Jest to jednak dobra okazja dla nowych platform, związanych na przykład z urządzeniami przenośnymi, takimi jak iPhone.

- To jak różnica między telewizją kablową, a telewizją darmową – zwraca uwagę Matthews. - Ludzie myśleli, że nie będą płacili za coś, co mogą oglądać za darmo, ale do sukcesu przyczyniła się między innymi wygoda oraz inna zawartość nadawana przez tego rodzaju telewizję – zauważa specjalista.

Tłumaczenie: Onet.pl